rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przerażająca i smutna historia.

Przerażająca i smutna historia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jezu... powiedzieć, że ta książka jest przereklamowana to nic nie powiedzieć. Masakra...

Jezu... powiedzieć, że ta książka jest przereklamowana to nic nie powiedzieć. Masakra...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uczta dla miłośników językoznawstwa i przekładoznawstwa. Aż się chce tłumaczyć!

Uczta dla miłośników językoznawstwa i przekładoznawstwa. Aż się chce tłumaczyć!

Pokaż mimo to

Okładka książki Frankie Jochen Gutsch, Maxim Leo
Ocena 8,0
Frankie Jochen Gutsch, Maxi...

Na półkach:

"Frankie" to krótka powieść o nietypowej przyjaźni mężczyzny z kotem, pisana z perspektywy kota Frankiego. Choć jest naprawdę lekka do czytania, porusza trudne tematy takie jak depresja, śmierć, samotność. Choć przeczytałam ją szybko i z umiarkowanym zaciekawieniem, "Frankie" niestety mnie rozczarowała. Zamysł był ciekawy, ale realizacja bardzo przeciętna. Tematy, które zapowiadały się ciekawie, były jedynie liźnięte, akcja nie rozkręciła się w żadnym kierunku i ani trochę nie zaskoczyła. Być może książka miałaby większy walor humorystyczny czytana w oryginale, może przemówi bardziej do kociarzy, do których nie należę. Dla mnie jest to powieść "do zapomnienia", nie była w moim stylu, ale rozumiem, że może skraść serce niejednemu miłośnikowi kotów i słodko-gorzkich powieści. Z pewnością spodoba się osobom, którym do gustu przypadł "Sen o okapi" Mariane Leky bądź "Rów Marański" Jasmine Schreiber.

"Frankie" to krótka powieść o nietypowej przyjaźni mężczyzny z kotem, pisana z perspektywy kota Frankiego. Choć jest naprawdę lekka do czytania, porusza trudne tematy takie jak depresja, śmierć, samotność. Choć przeczytałam ją szybko i z umiarkowanym zaciekawieniem, "Frankie" niestety mnie rozczarowała. Zamysł był ciekawy, ale realizacja bardzo przeciętna. Tematy, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Ja na przykład mówię po angielsku dokładnie tak jak on [Andrzej Duda]. Może nawet gorzej. Nie jestem wprawdzie prezydentem, ale skoro cała Polska śmieje sie z niego, to i ze mnie ludzie by się pewnie śmiali, gdyby mieli okazję” (s.11). Lęk przed mówieniem na pierwszy rzut oka może wydawać się błahym problemem, kontrastując go z innymi wyzwaniami życia codziennego. Jest on jednak nierzadko przykrywką wielu innych naszych wewnętrznych demonów: niskiej samooceny, braku wiary w siebie, perfekcjonizmu wykraczającego poza “normę”, zaburzeń lękowych, społecznych. Problem dotyka w pewnym stopniu nas wszystkich. “Lepiej nie mówić nic, niż powiedzieć coś i się ośmieszyć” - to strategia, którą obieramy na spotkaniach w pracy, sytuacjach towarzyskich z obcokrajowcami. Trudno żyć w świecie, w którym “społeczną normą” jest biegłość i dążenie do absolutnej perfekcji językowej.

“Luka” to dla mnie jedna z najważniejszych lektur przeczytanych w tym roku. Jestem osobą, która pracuje jako lektorka języka angielskiego. W mojej dziewięcioletniej karierze miałam do czynienia z około setką kursantów, z któymi pracowałam indywidualnie. Ta książka jest dokładnie o tym, z czym mam do czynienia na co dzień. Jest to smutne i przerażające, jak lęk przed mówieniem paraliżuje, blokuje, a nawet niszczy życie. Dlaczego Polacy tak bardzo lubią oceniać swoją i innych angielszcznę? Jak perfekcjonizm i nasze (często błędne) przekonania na temat języka mogą powstrzymać nas od podejmowania ważnych decyzji i osiągania wymarzonych celów? Dlaczego łatwo nam szukać wymówek takich jak “jestem za stary_a” i “wycofać się w ciemny kąt i stamtąd obserwować językowy progres kolejnych pokoleń” (s. 25)? Jagoda Ratajczak wniliwie przygląda się tym zjawiskom i próbuje odpowiedzieć na te pytania. Jest to interesująca, choć smutna prezentacja zjawiska znanego w języku angielskim jako FLA (foreign language anxiety).

Choć sama jestem zaangażowana w tę tematykę, dowiedziałam się z tej książki wiele. Przede wszystkim była ona dla mnie lekcją pokory. Zawsze uważałam siebie za osobę nieoceniającą językowo, ta lektura dała mi do zrozumienia, że człowiek z natury ocenia, nie da się tego brzydkiego nawyku tak łatwo wyplenić, ale sama świadomość może znacząco wpłynąć na nasze zachowanie.

Kolejną istotną częścią tej książki jest rozdział o jąkaniu. Z ogromnym zaciekawieniem przeczytałabym na ten temat osobną książkę. Co jeśli lęk przed mówieniem nie sprowadza się do zwykłej tremy, czy też stresu sytuacyjnego, ale jest wielopłaszczyznowym zjawiskiem, które (niesłusznie) nas definiuje i niszczy życie? Jak żyć, gdy jest się obiektem kpin, inni w moralizatorski sposób, choć czasem z dobrymi intencjami, dokańczają za nas zdania? Trudno sobie wyobrazić jak trudne może być życie dla osoby jąkającej się w świecie, w którym utartym “standardem” jest bezbłędna płynność i elokwencja.

Tę książkę polecam każdemu. Osoby pracujące z językiem znajdą w niej zrozumienie i ukojenie, a osoby, którym wstyd i lęk dziurawią język… uczucie bycia usłyszanym i zrozumianym. Bardzo bym chciała, żeby trafiła do jak największej liczby odbiorców i wierzę, że może być ona krokiem do zmiany podejścia do języka i nas samych. Niech zrobi swoje i “obejmie” każdego, kto po ludzku się boi i wstydzi i udowodni, że te uczucia dotyczą wielu i można pracować nad tym, by pozbyć się tych wewnętrznych demonów i po prostu mówić, komunikować się - czyli korzystać z dobrodziejstw języków obcych, które - na koniec dnia - są przecież ‘tylko’ narzędziem komunikacji. Narzędziem, które ma nam służyć, a nie utrudniać życie.

“Ja na przykład mówię po angielsku dokładnie tak jak on [Andrzej Duda]. Może nawet gorzej. Nie jestem wprawdzie prezydentem, ale skoro cała Polska śmieje sie z niego, to i ze mnie ludzie by się pewnie śmiali, gdyby mieli okazję” (s.11). Lęk przed mówieniem na pierwszy rzut oka może wydawać się błahym problemem, kontrastując go z innymi wyzwaniami życia codziennego. Jest on...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Być może nie jest to bardzo merytoryczna lektura, bardzo się cieszę, że ją przeczytałam w ramach przygotowania mentalnego do porodu. Lektura sprawiła, że uwierzyłam w swoje siły i wpływ, jaki mam na poród. Dzięki temu jestem odrobinę spokojniejsza.

Być może nie jest to bardzo merytoryczna lektura, bardzo się cieszę, że ją przeczytałam w ramach przygotowania mentalnego do porodu. Lektura sprawiła, że uwierzyłam w swoje siły i wpływ, jaki mam na poród. Dzięki temu jestem odrobinę spokojniejsza.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie napisana książka, świetnie przetłumaczona i świetnie przeczytana. Bingo! To była ogromna przyjemność, choć historia jest ponura i smutna. Bardzo polubiłam autorkę i było mi jej szkoda, znajomość z Tedem była z pewnością trudnym rozdziałem w jej życiu. Nie wyobrażam sobie, jaki to musiało mieć na nią wpływ. Przerażająca historia ze smutnym końcem, choć do pewnego stopnia zrozumiałym... polecam osobom zainteresowanym tematyką true crime i nie tylko.

Świetnie napisana książka, świetnie przetłumaczona i świetnie przeczytana. Bingo! To była ogromna przyjemność, choć historia jest ponura i smutna. Bardzo polubiłam autorkę i było mi jej szkoda, znajomość z Tedem była z pewnością trudnym rozdziałem w jej życiu. Nie wyobrażam sobie, jaki to musiało mieć na nią wpływ. Przerażająca historia ze smutnym końcem, choć do pewnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Czytałam ją z umiarkowanym zaciekawieniem, nie znudziła mnie, ale też nie porwała. Mam wrażenie, że zamiast 520 stron mogłaby zmieścić się w zaledwie 100. Nie wiem, czy powstanie książki dla tej sprawy było konieczne. Za to dużym plusem był język i doskonały (jak zawsze) przekład pana Mariusza Gądka.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Czytałam ją z umiarkowanym zaciekawieniem, nie znudziła mnie, ale też nie porwała. Mam wrażenie, że zamiast 520 stron mogłaby zmieścić się w zaledwie 100. Nie wiem, czy powstanie książki dla tej sprawy było konieczne. Za to dużym plusem był język i doskonały (jak zawsze) przekład pana Mariusza Gądka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To najlepsza powieść Bohman, jaką czytałam. Jest podobna do innych - taka nieprzyjemna, brzydka historia. Bohaterki nie da się lubić, choć momentami da się zrozumieć jej myśli i decyzje. Książka zmusza do przemyśleń na temat klasowości, pieniędzy, pozorów. Jest niewygodna, bo porusza niekomfortowe kwestie. Zdecydowanie bardziej podobała mi się od "O Zmierzchu" i "Utonęła". Polecam, jeśli ma się ochotę na lekturę, która może wywołać dyskomfort.

To najlepsza powieść Bohman, jaką czytałam. Jest podobna do innych - taka nieprzyjemna, brzydka historia. Bohaterki nie da się lubić, choć momentami da się zrozumieć jej myśli i decyzje. Książka zmusza do przemyśleń na temat klasowości, pieniędzy, pozorów. Jest niewygodna, bo porusza niekomfortowe kwestie. Zdecydowanie bardziej podobała mi się od "O Zmierzchu" i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet nie mam siły tego komentować... przeczytane z sentymentu do nastoletnich lat i fascynacji "Zmierzchem". Napisane na kolanie, mogłaby to napisać każda piętnastolatka. Przekład bardzo niedobry, choć trudno się dziwić, jeśli oryginał jest tak słaby. Meyer zamiast burzyć stereotypy o płci tylko je wzmacnia w tej powieści. Oczekiwanie miałam bardzo niskie, czytałam to dla zabawy, a i tak się zawiodłam. Dramat!!!

Nawet nie mam siły tego komentować... przeczytane z sentymentu do nastoletnich lat i fascynacji "Zmierzchem". Napisane na kolanie, mogłaby to napisać każda piętnastolatka. Przekład bardzo niedobry, choć trudno się dziwić, jeśli oryginał jest tak słaby. Meyer zamiast burzyć stereotypy o płci tylko je wzmacnia w tej powieści. Oczekiwanie miałam bardzo niskie, czytałam to dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno opisać taką książkę. Powiedziałabym, że bardzo mi się podobała - ale czy można w taki sposób wypowiadać się na temat tak strasznej historii? To zdecydowanie must-read dla wszystkich fanów true crime. "Pamięć ciała" to dwie historie opowiadane równolegle: sprawa kryminalna z 1992 roku i dzieciństwo autorki. Co mają ze sobą wspólnego? Tego czytelnik dowiaduje się stopniowo, aż te dwie historie się połączą. Autorka nieco fabularyzuje opowieść, co nie każdemu może się spodobać, natomiast dla mnie był to decydowanie atut - dzięki temu czytałam z zaciekawieniem i ciężko mi było odłożyć tę książkę. Alex Marzano-Lesnevich traktuje tę historię z ogromną wrażliwością, szacunkiem dla każdej osoby, która miała nieszczęście w niej uczestniczyć. Polecam, ale równocześnie ostrzegam: to jest bardzo trudna historia.

Trudno opisać taką książkę. Powiedziałabym, że bardzo mi się podobała - ale czy można w taki sposób wypowiadać się na temat tak strasznej historii? To zdecydowanie must-read dla wszystkich fanów true crime. "Pamięć ciała" to dwie historie opowiadane równolegle: sprawa kryminalna z 1992 roku i dzieciństwo autorki. Co mają ze sobą wspólnego? Tego czytelnik dowiaduje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potrzebujemy tego zbioru - powinien on znajdować się w każdej bibliotece, każdej szkole, każdym polskim domu. Nie trzeba czytać jej od deski do deski - wystarczy wybrać losowo kilka pamiętników, aby zdać sobie sprawę, z czym mają do czynienia osoby ze środowiska LGBTQ+, z przemocą, odrzuceniem, samotnością. Z rodzicami, którzy są często ich pierwszymi oprawcami. Daję "Całej sile..." najwyższą z ocen ze względu na ważną i potrzebną tematykę, żałuję jednak, że była tak długa. Rozumiem zamysł i przyczynę takiej kompozycji - każda historia jest ważna i inna na swój sposób. Jednak 1000 stron to bardzo dużo, niektóre historie się zlewają w jedno, co też zmniejsza szansę na to, aby przeczytały ją te osoby, które tę lekturę poznać powinny. Przeczytanie choć kilku historii wystarczy, aby chociaż trochę lepiej zrozumieć, jak ważna jest wzajemna akceptacja, miłość i szacunek do drugiego człowieka.

Potrzebujemy tego zbioru - powinien on znajdować się w każdej bibliotece, każdej szkole, każdym polskim domu. Nie trzeba czytać jej od deski do deski - wystarczy wybrać losowo kilka pamiętników, aby zdać sobie sprawę, z czym mają do czynienia osoby ze środowiska LGBTQ+, z przemocą, odrzuceniem, samotnością. Z rodzicami, którzy są często ich pierwszymi oprawcami. Daję...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Myśl to forma odczuwania. Susan Sontag w rozmowie z Jonathanem Cottem Jonathan Cott, Susan Sontag
Ocena 7,4
Myśl to forma ... Jonathan Cott, Susa...

Na półkach:

Wspaniała. Sontag była wybitną intelektualistką, która swoimi przemyśleniami wybiegała w przyszłość o co najmniej kilka dekad. Chciałam podkreślić każde jej słowo w tym wywiadzie, który pochłonęłam błyskawicznie. Susan Sontag to jedna z niewielu takich osób, dla których zarwałabym noc, aby czytać jej eseje, dzienniki, powieści. Wiem, że będę zawsze wracać do jej słów. To dla mnie zaszczyt być jej imienniczką!

Wspaniała. Sontag była wybitną intelektualistką, która swoimi przemyśleniami wybiegała w przyszłość o co najmniej kilka dekad. Chciałam podkreślić każde jej słowo w tym wywiadzie, który pochłonęłam błyskawicznie. Susan Sontag to jedna z niewielu takich osób, dla których zarwałabym noc, aby czytać jej eseje, dzienniki, powieści. Wiem, że będę zawsze wracać do jej słów. To...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nie tylko mózg. Opowieść psychiatry o ludzkim umyśle Dominika Dudek, Maria Mazurek
Ocena 7,2
Nie tylko mózg... Dominika Dudek, Mar...

Na półkach:

Ciekawie napisane, wywiad rzeka, inteligentne pytania. Rozmówczynie poruszają bardzo ciekawe tematy. Niestety w moim odczuciu były zbyt płytko omówione i nie dowiedziałam się z tej lektury niczego nowego.

Ciekawie napisane, wywiad rzeka, inteligentne pytania. Rozmówczynie poruszają bardzo ciekawe tematy. Niestety w moim odczuciu były zbyt płytko omówione i nie dowiedziałam się z tej lektury niczego nowego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytanie tej książki było jak oglądanie w internecie różnych medycznych przypadków - dla osoby niebędącej lekarzem to widoki obrzydliwe, ale jednak, mimo wszystko, przez palce chcesz je dalej oglądać, bo wzbudzają ludzką ciekawość. Ta książka jest dokładnie taka - obrzydliwa tak bardzo, że nie mieściło mi się to w głowie. Przerażająco klaustrofobiczna, dziwna, przerażająca i wzbudzająca uczucie niepokoju. Jednocześnie fascynująca, wciągająca i językowo fantastyczna. Przeraża mnie, co musiała przeżyć autorka, żeby powstał taki twór - jedyna autobiograficzna powieść Jelinek. Trudno powiedzieć, że książka mi się bardzo podobała, bo nie wiem, czy takie historie mogą się podobać. Wiem na pewno, że nigdy jej nie zapomnę.

Czytanie tej książki było jak oglądanie w internecie różnych medycznych przypadków - dla osoby niebędącej lekarzem to widoki obrzydliwe, ale jednak, mimo wszystko, przez palce chcesz je dalej oglądać, bo wzbudzają ludzką ciekawość. Ta książka jest dokładnie taka - obrzydliwa tak bardzo, że nie mieściło mi się to w głowie. Przerażająco klaustrofobiczna, dziwna, przerażająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmęczyła mnie ta książka. Nic nowego, a na pewno nie skandalicznego. Cała książka napisana jak streszczenie artykułów z Wikipedii przez dziecko - infantylnie i bez ładu i składu. Na dodatek bardzo często powtarzały się te same informacje w różnych rozdziałach, zupełnie jakby były pisane kompletnie osobno, bez żadnej spójności ze sobą.

Zmęczyła mnie ta książka. Nic nowego, a na pewno nie skandalicznego. Cała książka napisana jak streszczenie artykułów z Wikipedii przez dziecko - infantylnie i bez ładu i składu. Na dodatek bardzo często powtarzały się te same informacje w różnych rozdziałach, zupełnie jakby były pisane kompletnie osobno, bez żadnej spójności ze sobą.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała książka. Słodko-gorzka powieść o żałobie i stopniowym wydostawaniu się z niej. Co prawda fabuła jest dość prosta i przewidywalna, sposób narracji i szczegóły historii uczyniły ją wyjątkową. Urzekły mnie nawiązania do oceanu, podwodnego świata, zwłaszcza swojego rodzaju porównanie straty do bycia na dnie Rowu Mariańskiego (to nie spoiler!). Niezwykle ujmujące są drobne szczegóły, które wzbogacają każde zdanie książki, co jest bardzo typowe dla powieści niemieckojęzycznych. Tłumaczka dobrze oddała specyfikę tekstu, co jest niezwykle ważne, zwłaszcza dla osoby, która zna język oryginału. Wzruszająca, wywołująca cały wachlarz emocji, z początku trudna i łamiąca serce, później nieco lżejsza, a nawet pokrzepiająca. Polecam!

Wspaniała książka. Słodko-gorzka powieść o żałobie i stopniowym wydostawaniu się z niej. Co prawda fabuła jest dość prosta i przewidywalna, sposób narracji i szczegóły historii uczyniły ją wyjątkową. Urzekły mnie nawiązania do oceanu, podwodnego świata, zwłaszcza swojego rodzaju porównanie straty do bycia na dnie Rowu Mariańskiego (to nie spoiler!). Niezwykle ujmujące są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety trochę się rozczarowałam lekturą. Zdecydowanie bardziej podobała mi się inna powieść autorki - "Utonęła". "O Zmierzchu" to po prostu nic specjalnego. Przeciętna historia bez zaskoczeń, o której pewnie za jakiś czas zapomnę.

Niestety trochę się rozczarowałam lekturą. Zdecydowanie bardziej podobała mi się inna powieść autorki - "Utonęła". "O Zmierzchu" to po prostu nic specjalnego. Przeciętna historia bez zaskoczeń, o której pewnie za jakiś czas zapomnę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Zbrodnie bez ciał Diana Brzezińska, Andrzej Gawliński
Ocena 6,7
Zbrodnie bez ciał Diana Brzezińska, A...

Na półkach:

Całkiem ciekawie napisana książka o kilku zbrodniach, które mają jedną cechę wspólną - ciała ofiar nie zostały odnalezione. Co prawda dla takich fanów true crime jak ja to nie była zaskakująca lektura, bo analizowane sprawy należą raczej do tych popularniejszych, mimo to, odsłuchałam tego audiobooka z przyjemnością, jest on dobrze napisany pod kątem językowym i emocjonalnym, tj. z empatią w stosunku do ofiar i ich rodzin.

Całkiem ciekawie napisana książka o kilku zbrodniach, które mają jedną cechę wspólną - ciała ofiar nie zostały odnalezione. Co prawda dla takich fanów true crime jak ja to nie była zaskakująca lektura, bo analizowane sprawy należą raczej do tych popularniejszych, mimo to, odsłuchałam tego audiobooka z przyjemnością, jest on dobrze napisany pod kątem językowym i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wspaniała książka. Pierwszy tom Dzienników Sándora Máraiego opisuje burzliwy czas w życiu pisarza. Jest to wymagająca lektura, którą trzeba sobie dawkować. Chciałam zaznaczyć każde zdanie, aby móc je zapamiętać na dłużej. Mnóstwo przemyśleń egzystencjalnych (ale bez patosu czy grafomanii), politycznych, ekonomicznych. To też lekcja historii, dzięki wnikliwym opisom autora dowiedziałam się, jak wyglądał Budapeszt w czasach II WŚ, z czym borykali się Węgrzy po wojnie. Polecam tę lekturę i z niecierpliwością czekam, aż przeczytam kolejne tomy.

Wspaniała książka. Pierwszy tom Dzienników Sándora Máraiego opisuje burzliwy czas w życiu pisarza. Jest to wymagająca lektura, którą trzeba sobie dawkować. Chciałam zaznaczyć każde zdanie, aby móc je zapamiętać na dłużej. Mnóstwo przemyśleń egzystencjalnych (ale bez patosu czy grafomanii), politycznych, ekonomicznych. To też lekcja historii, dzięki wnikliwym opisom autora...

więcej Pokaż mimo to