rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Dom w ciemności to już ostatnia wydana po polsku powieść Vesaasa, którą miałam przyjemność przeczytać. I niestety, chociaż moje serce krwawi, nie jestem usatysfakcjonowana lekturą. Uznawany za jedną z najważniejszych antyutopii i wiwisekcji totalitaryzmu, stawiany obok Roku 1984 czy Procesu - ale u nas przeoczony i niemal nieistniejący w literackiej świadomości. To książka metafora, książka alegoria, opowiadająca o czasie największego terroru i ucisku i o ludziach w nim żyjących. Nie ma tu prostych rozwiązań, nie ma czarno - białych bohaterów, nie ma romantyzmu spod znaku podziemnych piosenek powstańczych. Jest ciemność, wszechogarniająca ciemność, po ustąpieniu której ci, którzy z nią walczą, nie będą potrafili już żyć. To książka bardzo gorzka, rozprawiająca się z mitem „powrotu do normalności”, książka - zagadka, idealna do wielowarstwowej interpretacji i analizy. Ale coś, moim zdaniem, poszło w polskim przekładzie nie tak, coś, co jest dla mnie rażące na tyle, że odkładałam Dom ze zdenerwowaniem kilka razy i porównywałam do innych przekładów - szwedzkiego i angielskiego oraz fragmentu norweskiego oryginału. Cóż, oto na własnej skórze przekonałam się, jak wiele odbiór literatury zawdzięcza tłumaczeniu (to należy do Anny Marciniakówny).

Dom w ciemności to już ostatnia wydana po polsku powieść Vesaasa, którą miałam przyjemność przeczytać. I niestety, chociaż moje serce krwawi, nie jestem usatysfakcjonowana lekturą. Uznawany za jedną z najważniejszych antyutopii i wiwisekcji totalitaryzmu, stawiany obok Roku 1984 czy Procesu - ale u nas przeoczony i niemal nieistniejący w literackiej świadomości. To książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka i sentymentalna z pozoru historia upadku Dzikiego Zachodu i początku Wielkiego Kryzysu - opowiedziana z perspektywy młodego chłopaka, który ogląda zmierzch pewnej epoki - bogatych właścicieli ziemskich, eleganckich kobiet i wystawnych kolacji. Pozornie, bo w krytycznych chłopięcych oczach przegląda się coś jeszcze - ogromna chęć życia, niezgoda na przypisany schematycznie los kobiety - wdowy „poświęcającej się i umierającej wraz z epoką pionierów”, namiętność i ten rodzaj pewności siebie, który z uśmiechem przyjmuje do wiadomości plotki i insynuacje na swój temat. Kim jest więc tytułowa Utracona? Dla mnie, to nie - opisywana na okładce epoka i moralność, ale - specyficzna wizja kobiety, której odwiecznym przeznaczeniem jest dzielenie stosu swego męża - pana.

Krótka i sentymentalna z pozoru historia upadku Dzikiego Zachodu i początku Wielkiego Kryzysu - opowiedziana z perspektywy młodego chłopaka, który ogląda zmierzch pewnej epoki - bogatych właścicieli ziemskich, eleganckich kobiet i wystawnych kolacji. Pozornie, bo w krytycznych chłopięcych oczach przegląda się coś jeszcze - ogromna chęć życia, niezgoda na przypisany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to jest jadowite! Od pierwszej litery, do ostatniej kropki - Böll jedzie po prasie brukowej jak po burym psie. Nie tylko treścią, ale też stylem i formą - jest skrupulatny i pedantyczny, zdystansowany i chłodny (pozornie). Czyli dokładnie taki, jaka nie jest przedstawiana przez niego GAZETA. Krystalicznie porządną uczynił też główną bohaterkę, z zimną krwią rozprawiającą się z oczerniającym ją dziennikarzyną (lekcja numer jeden: uwaga na ludzi pozbawionych dystansu). Oprócz oczywistego morału, jaki „Utracona cześć (...)” ze sobą niesie, warto zapamiętać jeszcze jedną rzecz (lekcja numer dwa): są ludzie (których nie podejrzewasz), którzy wyciągną przy najbliższej, dobrej okazji brudy twoje i twoich przodków, do piątego pokolenia wstecz. Co tam brudy. Brudziki i brudki.

A lekcja numer trzy? Nigdy nie wiesz, czy twoje zbereźności, szeptane do czyjegoś słodkiego, telefonowego uszka, nie mają jeszcze jednego słuchacza.
Tylko dystans i śmiech nas uratują!

Ależ to jest jadowite! Od pierwszej litery, do ostatniej kropki - Böll jedzie po prasie brukowej jak po burym psie. Nie tylko treścią, ale też stylem i formą - jest skrupulatny i pedantyczny, zdystansowany i chłodny (pozornie). Czyli dokładnie taki, jaka nie jest przedstawiana przez niego GAZETA. Krystalicznie porządną uczynił też główną bohaterkę, z zimną krwią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia relacji pisarki i jej gospodyni (według opisu) - to za mało. Zamknięte drzwi to opowieść o relacji człowieka dosłownego z rozmemłanym światem. Magda Szabó stworzyła węgierski odpowiednik Don Kichota, szalonego w swej prawości i przyzwoitości, żyjącego bardziej i mocniej.

Ładna to, wielowarstwowa i egzystencjalna opowieść, z której wyczytać można sporo. Dobrze jest też napisana - zamknięta w oniryczną klamrę, rozwijająca się w nie za długiej czasoprzestrzeni kartek, zanurzona jednym palcem w okołowojenną historię Węgier, a drugim w okołokarpacki realizm magiczny.

Historia relacji pisarki i jej gospodyni (według opisu) - to za mało. Zamknięte drzwi to opowieść o relacji człowieka dosłownego z rozmemłanym światem. Magda Szabó stworzyła węgierski odpowiednik Don Kichota, szalonego w swej prawości i przyzwoitości, żyjącego bardziej i mocniej.

Ładna to, wielowarstwowa i egzystencjalna opowieść, z której wyczytać można sporo. Dobrze jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z Gombrowiczem mam tak, jak z tortem Pavlova. Najpierw nęci i kusi. Zaczęty - oszołamia. Po chwili zaczyna nużyć (wtedy zastanawiam się, dlaczego nie wybrałam czegoś lżejszego - takiej na przykład vonnegutowskiej kremówki). A ostatecznie pozostawia po sobie kilkaset literackich kalorii, zaczątek cukrzycy i chęć po jeszcze.
Nasz związek jest co najmniej próchniczny.

A Bakakaj to zbiór opowiadań. I jak to ze zbiorem bywa - coś jest lepszego a coś mniej. Pierwsze sztuki zachwyciły - marynarskie przygody zmęczyły. We wszystkich jest jednak tak duża doza niezgody na świat, na jego ramy i zginanie karku, że z daleka pachnie słodką młodością. Polecam, smacznego!

Z Gombrowiczem mam tak, jak z tortem Pavlova. Najpierw nęci i kusi. Zaczęty - oszołamia. Po chwili zaczyna nużyć (wtedy zastanawiam się, dlaczego nie wybrałam czegoś lżejszego - takiej na przykład vonnegutowskiej kremówki). A ostatecznie pozostawia po sobie kilkaset literackich kalorii, zaczątek cukrzycy i chęć po jeszcze.
Nasz związek jest co najmniej próchniczny.

A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Steinbeck bawi się formą i pisze od nowa legendę o szlachetnym Królu Arturze i jego rycerzach. Ale tym razem krew nie jest czysta, damy - cnotliwe, a rycerze bez skazy. Jest raczej brudno, raczej nietrzeźwo i dosyć lubieżnie.
Przez dłuższy czas głównym celem bohaterów jest zdobycie paru dolarów na wino. Albo po prostu wina. Ale po tej nużącej rozbiegówce, pojawia się genialny opis pomocy Teresinie i - akcja porywa.
Są książki dobre w detalach a mizerne jako całość, a są też takie, które nabierają kolorów dopiero po ostatniej kropce. Tortilla jest tym i tym - detalem jest stylizowany język, kropką - legenda, którą przyjemnie czytać już po zamknięciu okładki. Gdyby nie arturianizm całości, to przyznam, że byłoby rozczarowanie (ale ja z tych, którym nie po drodze z Wędrowyczem), a tak to pozostaje mi tylko - chapeau bas!

Steinbeck bawi się formą i pisze od nowa legendę o szlachetnym Królu Arturze i jego rycerzach. Ale tym razem krew nie jest czysta, damy - cnotliwe, a rycerze bez skazy. Jest raczej brudno, raczej nietrzeźwo i dosyć lubieżnie.
Przez dłuższy czas głównym celem bohaterów jest zdobycie paru dolarów na wino. Albo po prostu wina. Ale po tej nużącej rozbiegówce, pojawia się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Urocze uzdrowisko pełne niezbyt uroczych osób - czy danse macabre może być w takt walca?
Już dawno nie zamieniłam cennych godzin snu na literki. Ale tu akcja wciąga, wkręca i hipnotyzuje. Kundera stworzył pseudokryminał z pseudobohaterami, w którym dotyka granic ich (i nie tylko) moralności. Z każdego wyciąga małość i hipokryzję. A nad tym wszystkim unosi się kultowa lekkość i nuta hedonizmu.
Kundera jest muzykiem i to w jego twórczości czuć.
W mojej duszy gra.

Urocze uzdrowisko pełne niezbyt uroczych osób - czy danse macabre może być w takt walca?
Już dawno nie zamieniłam cennych godzin snu na literki. Ale tu akcja wciąga, wkręca i hipnotyzuje. Kundera stworzył pseudokryminał z pseudobohaterami, w którym dotyka granic ich (i nie tylko) moralności. Z każdego wyciąga małość i hipokryzję. A nad tym wszystkim unosi się kultowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Vonnegut kolejny raz staje się wrzodem na amerykańskim sumieniu i kością w jego gardle. Tym razem witamy w koszmarze II wojny światowej. Amerykański szpieg, a zarazem pierwszy głos nazistowskiej propagandy, staje przed (o)sądem, rozliczając się równocześnie z samym sobą. .

Mimo, że czas poszukiwania zbrodniarzy wojennych minął, pozostają aktualne zadane w Matce pytania. Na przykład to o granice tzw. wyższej sprawy. Albo to, czy w dobrej wierze nie posyłamy kogoś do gazu. Lub psychologa. I najważniejsze - czy w ogóle jesteśmy świadomi konsekwencji siebie, czy żyjemy od „wąż mi kazał” do „spełniałem czyjeś rozkazy”? .
Kurta zawsze warto. Matka Noc też nie rozczarowuje, jest bardzo vonnegutowska - jej forma, treść, tematyka, język. I wrażenie, które po sobie pozostawia. Polecam z całego serduszka.

Vonnegut kolejny raz staje się wrzodem na amerykańskim sumieniu i kością w jego gardle. Tym razem witamy w koszmarze II wojny światowej. Amerykański szpieg, a zarazem pierwszy głos nazistowskiej propagandy, staje przed (o)sądem, rozliczając się równocześnie z samym sobą. .

Mimo, że czas poszukiwania zbrodniarzy wojennych minął, pozostają aktualne zadane w Matce pytania. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nathalie, to tak naprawdę Nathalie i Mitia, czyli dwie odrębne nowele Bunina, które łączy miłość, i to miłość romantycznie tragiczna.
Jest trochę werterowsko (no dobra, jest bardzo werterowsko), ale też trochę pikantnie i dużo opisów przyrody. Rosyjskie dworki, chłopki, namiętności studenckiej młodości, czyli sentymentalnie w czasach, w których za sentymentalizm groziła nieplanowana przeprowadzka (ale Bunin przeprowadził się już wcześniej). Czuć rosyjską duszę, czuć rosyjską prozę, która nie poddała się złemu czasowi rosyjskich przemian kolorystycznych. Morał z tego spotkania taki, że ruscy mężczyźni to wiernie kochliwi są, w co jestem za stara by uwierzyć. Więc jeżeli Bunin - to dla wódki i palących kobiet wyzwolonych, ale nie dla Wertera cyrylicą. Nie lubiłam typa.

Nathalie, to tak naprawdę Nathalie i Mitia, czyli dwie odrębne nowele Bunina, które łączy miłość, i to miłość romantycznie tragiczna.
Jest trochę werterowsko (no dobra, jest bardzo werterowsko), ale też trochę pikantnie i dużo opisów przyrody. Rosyjskie dworki, chłopki, namiętności studenckiej młodości, czyli sentymentalnie w czasach, w których za sentymentalizm groziła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hokus - Pokus, czyli Kurt na gorzko. Tym razem rozlicza się z wojną w Wietnamie i śni czarny sen o przyszłości Stanów Zjednoczonych.
Vonnegut nie miał chyba zbyt dobrego zdania o swoich rodakach (a może nie tylko o nich?). Analfabetyzm przypisał im jako nie tyle wrodzoną, co nabytą, a napewno nieuniknioną cechę. Piętnuje brak wiedzy historycznej i myślenia perspektywicznego, wygodnictwo i konsumpcjonizm. Jego język jest ostry, ale pióro lekkie. Trzeba przyznać, że doskonale buduje akcję, wciąga i uzależnia. Na tematach, na których inni budowali patetyczne pomniki, on rozbija cyrk i wypuszcza z niego stado małp. Genialne.

Hokus - Pokus, czyli Kurt na gorzko. Tym razem rozlicza się z wojną w Wietnamie i śni czarny sen o przyszłości Stanów Zjednoczonych.
Vonnegut nie miał chyba zbyt dobrego zdania o swoich rodakach (a może nie tylko o nich?). Analfabetyzm przypisał im jako nie tyle wrodzoną, co nabytą, a napewno nieuniknioną cechę. Piętnuje brak wiedzy historycznej i myślenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciepła i sympatyczna opowieść o współczesnej Rumunii i świecie, widziana z perspektywy bukaresztańskiej... kotki, żyjącej pod jednym dachem z dwoma psami, czterema innymi kotami i czworgiem opiekunów.

Miło się to czytało, miło się oglądało ilustracje Octaviana Mardale. Miło, ale jednak Kocie opowieści zadają ważne pytanie: czy „zezwierzęcenie”, w świetle Oczkowych (to imię narratorki) spostrzeżeń o świecie ludzi, nie powinno jednak brzmieć dumnie...?

Ciepła i sympatyczna opowieść o współczesnej Rumunii i świecie, widziana z perspektywy bukaresztańskiej... kotki, żyjącej pod jednym dachem z dwoma psami, czterema innymi kotami i czworgiem opiekunów.

Miło się to czytało, miło się oglądało ilustracje Octaviana Mardale. Miło, ale jednak Kocie opowieści zadają ważne pytanie: czy „zezwierzęcenie”, w świetle Oczkowych (to imię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jasne, że to powieść feministyczna i antywojenna w swym wydźwięku. Ale przede wszystkim jest niesamowicie przyjemna. II wojna światowa z amerykańskiej, pacyfistycznej perspektywy to jak otwarcie okna w starej piwnicy.

Trochę to też opowieść o radości życia w każdym wieku, o powstawaniu z mentalnych zmarłych, o tym, że amerykański sen czasem może się ziścić, a Stany Zjednoczone mogą być Ziemią Obiecaną (ale niekoniecznie).

Kto, jak ja, ugrzązł na jakiś czas w naszej polsko - europejskiej bagninie Trudnych Spraw, niech sięga po Sinobrodego bez zastanowienia i... wdech!

Jasne, że to powieść feministyczna i antywojenna w swym wydźwięku. Ale przede wszystkim jest niesamowicie przyjemna. II wojna światowa z amerykańskiej, pacyfistycznej perspektywy to jak otwarcie okna w starej piwnicy.

Trochę to też opowieść o radości życia w każdym wieku, o powstawaniu z mentalnych zmarłych, o tym, że amerykański sen czasem może się ziścić, a Stany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Napisać cokolwiek o Małej Apokalipsie to nie napisać nic.

Metaforyczna droga krzyżowa ulicami Warszawy, skazanego i skazującego się na samospalenie człowieka, narodu i słowa. Przepitego, sprzedanego i sprzedajnego. Splatanego i zaciskającego więzy sobie samemu.

Gorzki obraz społeczeństwa przetasowanego przez czerwonego krupiera, który wydaje się nie przestawać być aktualnym.

Oniryczna podróż po kolejnych poziomach polskich piekieł, w których Beatrycze utraciła swą niewinność, a Wergiliusz jest zwykłym konfidentem.

Pozostaje w pamięci.

Napisać cokolwiek o Małej Apokalipsie to nie napisać nic.

Metaforyczna droga krzyżowa ulicami Warszawy, skazanego i skazującego się na samospalenie człowieka, narodu i słowa. Przepitego, sprzedanego i sprzedajnego. Splatanego i zaciskającego więzy sobie samemu.

Gorzki obraz społeczeństwa przetasowanego przez czerwonego krupiera, który wydaje się nie przestawać być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Milan Kundera pisał, że „przystając na rolę osobowości publicznej, powieściopisarz wystawia na niebezpieczeństwo własne dzieło, naraża je na potraktowanie jako zwykły dodatek do jego zachowań, deklaracji, wystąpień.” Jakoś mi to utkwiło w głowie i nie chciało podczas lektury wyjść.

Kolejne historie przesuwają się przez „Nie ma” jak w filmie „10 minut później” (czy ktoś oglądał ten film?), w niezbyt równym tempie. Są opowieści dobre, mocne, wpadające w pamięć, jest kilka gorszych. Trochę to obiektywny reportaż a trochę osobista wycieczka. I o ile reportaż mnie zainteresował, o tyle podczas wycieczki byłam w grupie tych stojących z tyłu na wiecznym papierosku.

Milan Kundera pisał, że „przystając na rolę osobowości publicznej, powieściopisarz wystawia na niebezpieczeństwo własne dzieło, naraża je na potraktowanie jako zwykły dodatek do jego zachowań, deklaracji, wystąpień.” Jakoś mi to utkwiło w głowie i nie chciało podczas lektury wyjść.

Kolejne historie przesuwają się przez „Nie ma” jak w filmie „10 minut później” (czy ktoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy starszemu i w dodatku choremu mężczyźnie wypada kochać? Czy starszemu i w dodatku choremu mężczyźnie wypada płacić za młodszą o 40 lat prostytutkę? I uprawiać z nią seks?

Pilch każe pochylić się nad czymś, czego nie chcemy dopuścić do oczu. Jest wulgarny, wulgarnością kogoś, kto patrzy wzrokiem już podsumowującym i w wulgarnym zwierciadle odbija bajki o księżniczkach i rycerzach (i takie tam). Fantasmagoria medykamentów.

Jak ktoś nie zna Pilcha, to od tej pozycji nie ma co zaczynać.

Czy starszemu i w dodatku choremu mężczyźnie wypada kochać? Czy starszemu i w dodatku choremu mężczyźnie wypada płacić za młodszą o 40 lat prostytutkę? I uprawiać z nią seks?

Pilch każe pochylić się nad czymś, czego nie chcemy dopuścić do oczu. Jest wulgarny, wulgarnością kogoś, kto patrzy wzrokiem już podsumowującym i w wulgarnym zwierciadle odbija bajki o księżniczkach i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kapitan Corelli, czyli długa historia o wiernych muzykach, przedsiębiorczych kobietach i mężnych homoseksualistach (jednym), których życie roztrzaskała wojna i inne nieszczęścia.

I zaczyna się dobrze, jest Grecja, do której aż serce się rwie, pachnąca morzem i rozmarynem. A potem coś pęka i zaczyna się wlec. Niestety. Jest wzruszająco, ale jest też nużąco i przewidywalnie.

Krótkie rozdziały przypominają sceny z filmu i chyba ta historia lepiej wypada na ekranie, niż na papierze.

Kapitan Corelli, czyli długa historia o wiernych muzykach, przedsiębiorczych kobietach i mężnych homoseksualistach (jednym), których życie roztrzaskała wojna i inne nieszczęścia.

I zaczyna się dobrze, jest Grecja, do której aż serce się rwie, pachnąca morzem i rozmarynem. A potem coś pęka i zaczyna się wlec. Niestety. Jest wzruszająco, ale jest też nużąco i przewidywalnie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pijana akcja powieści przetacza się wśród tytoniowego dymu po kolejnych stronach i knajpach w towarzystwie szwedzkiego humanisty. Zaczyna się kulturalną przechadzką po Starym Mieście, a kończy jak zwykle - w jakimś na wpół obcym mieszkaniu w blokowiskach Nowej Huty czy innego Prokocimia. I jest tak bardzo polska - od lubieżnych wspomnień damskich ciał, przez bitny historycyzm aż po daremną próbę spróbowania kolejny raz jak smakuje młodość, po której to próbie w ustach pozostaje gorzki posmak wódki przepalanej papierosami.

Dobrze się to czyta, jeśli się Pilcha lubi - jego styl, dywagacje, flirty z kanonami literackimi, no i oczywiście cały ten klimat cyganerii. Ale najlepiej się to czyta, jeśli trochę jej smak się zna. Chociażby pozostawał nikłym cieniem w zakamarkach pamięci.

I wbrew pozorom, nie, nie jest to powieść szowinistyczna.

Pijana akcja powieści przetacza się wśród tytoniowego dymu po kolejnych stronach i knajpach w towarzystwie szwedzkiego humanisty. Zaczyna się kulturalną przechadzką po Starym Mieście, a kończy jak zwykle - w jakimś na wpół obcym mieszkaniu w blokowiskach Nowej Huty czy innego Prokocimia. I jest tak bardzo polska - od lubieżnych wspomnień damskich ciał, przez bitny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Metapowieść, czy jednak literaturoznawstwo? Kundera przechadza się po współczesnej literaturze tam i z powrotem krokiem wolnym a dobitnym. Nie wskazując na nikogo oskarża gros. Odkrywa kilka swoich kart i pokazuje swój przepis (albo partyturę) na dobrą powieść.

Dla fanów Kundery i literaturoznawstwa. Niby można przeczytać bez zainteresowania powyższymi, ale nieznajomość kontekstów zanudzi na śmierć.

Metapowieść, czy jednak literaturoznawstwo? Kundera przechadza się po współczesnej literaturze tam i z powrotem krokiem wolnym a dobitnym. Nie wskazując na nikogo oskarża gros. Odkrywa kilka swoich kart i pokazuje swój przepis (albo partyturę) na dobrą powieść.

Dla fanów Kundery i literaturoznawstwa. Niby można przeczytać bez zainteresowania powyższymi, ale nieznajomość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótka, ale mocna pozycja.
O przyjaźni, o marzeniach, o wykluczeniu. Klasyka literatury amerykańskiej końca lat 30. Zmusza do refleksji.

Krótka, ale mocna pozycja.
O przyjaźni, o marzeniach, o wykluczeniu. Klasyka literatury amerykańskiej końca lat 30. Zmusza do refleksji.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Króciutko i na temat, bo historia jest krótka i zna ją chyba każdy. Dwie osoby w jednej i farmaceutyczny eksperyment, który uczy, jakie skutki może mieć nieodpowiednie dobranie leków. Lubię ten angielski klimat gotyckiej opowieści i kryminału.

Króciutko i na temat, bo historia jest krótka i zna ją chyba każdy. Dwie osoby w jednej i farmaceutyczny eksperyment, który uczy, jakie skutki może mieć nieodpowiednie dobranie leków. Lubię ten angielski klimat gotyckiej opowieści i kryminału.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to