-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-03-07
2022-08-30
2022-08-17
2022-05-31
2022-04-05
2022-03-16
2022-03-16
2022-01-30
2021-07-30
2021-05-26
2021-02-04
2021-02-04
2021-02-04
2020-11-03
2020-07-10
2020-03-31
2020-04-08
2020-04-08
2020-04-11
2020-04-19
Jest to jedna z książek, która dłuuugo kurzyła się na mojej półce. Po to, żebym teraz przeczytała ją w ciągu jednego wieczoru. Jeśli macie ją w swoich planach - nawet nie wahajcie się w kwestii czytania jej. Jest po prostu genialna. Cudowna w swej prostocie i refleksyjności, cudownie ukazująca, że nie tylko psy oddały się ludziom będąc ich najlepszymi przyjaciółmi. To także ludzie oddali się tej relacji z wzajemnością, zostając najlepszymi przyjaciółmi psów.
Jest to jedna z książek, która dłuuugo kurzyła się na mojej półce. Po to, żebym teraz przeczytała ją w ciągu jednego wieczoru. Jeśli macie ją w swoich planach - nawet nie wahajcie się w kwestii czytania jej. Jest po prostu genialna. Cudowna w swej prostocie i refleksyjności, cudownie ukazująca, że nie tylko psy oddały się ludziom będąc ich najlepszymi przyjaciółmi. To także...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przygodę z historią Eberharda Mocka rozpoczęłam dzięki musicalowi "Mock. Czarna Burleska".
Wsłuchując się w fenomenalną muzykę spektaklu zafascynowana postanowiłam niezwłocznie zapoznać się z pierwotnym źródłem przygód Mocka - książkami Krajewskiego. Forma tekstu jest można by powiedzieć z punktu wizualnego dziennikarska, każdy "rozdział" poprzedzony jest określeniem konkretnego dnia i godziny, stwarzając złudzenie nagłówków jakichś raportów, czy sprawozdań. Nadaje to "klimatu" kryminalnego, tak jak podczas różnego rodzaju kryminalnych dokumentacji określana jest godzina i miejsce. Poza tym - sposób pisania Krajewskiego jest przyjemny, nieskomplikowany - nie stwarza żadnych problemów podczas lektury.
Co do fabuły i bohaterów, zachwycił mnie jeden fakt, na który zwróciłam szczególną uwagę - Marek Krajewski nie unika nazywania bohaterów tymi samymi imionami. Dwukrotnie pojawia się imię Kurt - drobnostka, ale jakże ciesząca. Nadaje to braku swojego rodzaju przekombinowania i gimnastyki nad rozmyślaniem w kwestii imion - nadaje uniwersalizacji i wiarygodności. Przecież w świecie rzeczywistym powtarzalność imion jest zjawiskiem niesamowicie powszechnym. Wątki fabularne nieoczywiste, zachęcające do dalsze lektury. Dążąc do reasumowania, pozycja warta przeczytania i z pewnością zachęcająca do sięgnięcia po kolejne części.
Przygodę z historią Eberharda Mocka rozpoczęłam dzięki musicalowi "Mock. Czarna Burleska".
więcej Pokaż mimo toWsłuchując się w fenomenalną muzykę spektaklu zafascynowana postanowiłam niezwłocznie zapoznać się z pierwotnym źródłem przygód Mocka - książkami Krajewskiego. Forma tekstu jest można by powiedzieć z punktu wizualnego dziennikarska, każdy "rozdział" poprzedzony jest określeniem...