-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2020-07-06
2019
Ocenę „dobrą” wystawiam tylko dlatego, że lubię cykl „Expanse” i… mając nadzieję, że ósma część będzie lepsza.
„Wzlot Persepolis” jest jedną ze słabszych Jamesa S. A. Corey’a. Przewidywalna do bólu zarówno akcja, jak i zachowanie głównych bohaterów… Dość, nie będę się znęcał, dam autorom jeszcze jedną szansę…
Ocenę „dobrą” wystawiam tylko dlatego, że lubię cykl „Expanse” i… mając nadzieję, że ósma część będzie lepsza.
„Wzlot Persepolis” jest jedną ze słabszych Jamesa S. A. Corey’a. Przewidywalna do bólu zarówno akcja, jak i zachowanie głównych bohaterów… Dość, nie będę się znęcał, dam autorom jeszcze jedną szansę…
Z Brunonem Jasieńskim jest taki problem, że gdyby nie skończył tak, jak skończył, czyli skazany i zamordowany przez Sowietów, to dziś nikt by o nim nie pamiętał, że o czytaniu jego twórczości nie wspomnę. No, może literaturoznawcy, zajmujący się polską poezją dwudziestolecia międzywojennego lub literaccy masochiści. Ale Jacek Kaczmarski napisał i zaśpiewał przepięknej urody utwór o poecie-komuniście, więc Jasieński stał się sławny... Cóż, też uległem...
"Palę Paryż" jest nudny i nijaki, jeśli więc ktoś koniecznie musi przeczytać...
Jakby coś - ostrzegałem!
P.S.
Może trochę przesadziłem z oceną twórczości B. Jasieńskiego, "Bal manekinów" jest naprawdę niezły...
Z Brunonem Jasieńskim jest taki problem, że gdyby nie skończył tak, jak skończył, czyli skazany i zamordowany przez Sowietów, to dziś nikt by o nim nie pamiętał, że o czytaniu jego twórczości nie wspomnę. No, może literaturoznawcy, zajmujący się polską poezją dwudziestolecia międzywojennego lub literaccy masochiści. Ale Jacek Kaczmarski napisał i zaśpiewał przepięknej urody...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Słabiutkie to to...
"Narrenturm" Andrzeja Sapkowskiego to pierwsza część "trylogii" (są jeszcze "Boży bojownicy" i "Lux perpetua"). Po raz pierwszy przeczytałem przed piętnastu laty. Pomyślałem, odczekam, może czegoś nie rozumiem. Jest jeszcze gorzej.
Książka drażni naiwnością, a co najgorsze, drażni naiwnością głównego bohatera. Jego "wybranki" giną kompletnie nie wiedzieć dlaczego (bo bez szkody dla akcji mogłyby żyć do dziś), za to najciekawsza postać... Dość, że nie dowiadujemy się, dlaczego się pojawił, skąd się pojawił i kim jest (był).
Wątki "fantastyczne"...
Uśmiałem się do łez...
Jedyne, co robi wrażenie to historia. Widać, że Autor solidnie się przygotował, ale to trochę za mało, by było ciekawie. O dziejach Śląska i Husytach pisano już wielokrotnie...
Słabiutkie to to...
"Narrenturm" Andrzeja Sapkowskiego to pierwsza część "trylogii" (są jeszcze "Boży bojownicy" i "Lux perpetua"). Po raz pierwszy przeczytałem przed piętnastu laty. Pomyślałem, odczekam, może czegoś nie rozumiem. Jest jeszcze gorzej.
Książka drażni naiwnością, a co najgorsze, drażni naiwnością głównego bohatera. Jego "wybranki" giną kompletnie...
James Holden nieco mniej irytujący niż w poprzednich częściach. Uściślijmy, do czasu...
Bardziej irytujące jest, że autor(zy) biorą czytelników za osoby mało rozgarnięte; mniej więcej w jednej trzeciej powieści umieścili informację, gdzie leży rozwiązanie, czemu więc trzeba czekać niemal do końca, by Holden po nie sięgnął?
Czy tytuł nawiązuje do Siedmiu Miast Ciboli, które z takim uporem szukał Francisco Vasquez de Coronado (i inni)? Mało przekonujące. W każdym razie nie widzę analogii...
Jedno jest pewne, czyta się "Gorączkę Ciboli" Jamesa S.A. Corey'a bez bólu, a detektyw Miller jak zwykle pełen wdzięku.
James Holden nieco mniej irytujący niż w poprzednich częściach. Uściślijmy, do czasu...
Bardziej irytujące jest, że autor(zy) biorą czytelników za osoby mało rozgarnięte; mniej więcej w jednej trzeciej powieści umieścili informację, gdzie leży rozwiązanie, czemu więc trzeba czekać niemal do końca, by Holden po nie sięgnął?
Czy tytuł nawiązuje do Siedmiu Miast Ciboli, które...
Jedna z lepszych książek science fiction, jakie czytałem, choć szkoda, że wątek kryminalny został dość szybko zamknięty. Szkoda również, że zbyt szybko "znika" detektyw Miller (wiem, wiem...), a centralną postacią powieści (i dwóch następnych z serii "Expanse" czyli "Wojny Kalibana" i "Wrót Abaddona") staje się Jim Holden, osoba nazbyt egzaltowana i egocentryczna. Widać tak spółce James S.A. Corey pasowało...
P.S.
Wart polecenia jest również serial, kto wie, czy nie najlepszy serial Sci-Fi w ostatnich latach.
Jedna z lepszych książek science fiction, jakie czytałem, choć szkoda, że wątek kryminalny został dość szybko zamknięty. Szkoda również, że zbyt szybko "znika" detektyw Miller (wiem, wiem...), a centralną postacią powieści (i dwóch następnych z serii "Expanse" czyli "Wojny Kalibana" i "Wrót Abaddona") staje się Jim Holden, osoba nazbyt egzaltowana i egocentryczna. Widać tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Wojny Kalibana" część II "Ekspansji" słabsza od "Przebudzenia Lewiatana", słabsza także od części III, czyli "Wrót Abaddona"...
Jim Holden nic się nie zmienił...
Zbyt łatwo i ze zbyt błahych powodów ludzie skaczą sobie do gardeł. Tak źle to nawet w Polsce nie jest, co nie znaczy, że do takich czasów nie zmierzamy...
"Wojny Kalibana" część II "Ekspansji" słabsza od "Przebudzenia Lewiatana", słabsza także od części III, czyli "Wrót Abaddona"...
Jim Holden nic się nie zmienił...
Zbyt łatwo i ze zbyt błahych powodów ludzie skaczą sobie do gardeł. Tak źle to nawet w Polsce nie jest, co nie znaczy, że do takich czasów nie zmierzamy...
"Wrota Abaddona", część III "Ekspansji" słabsza od "Przebudzenia Lewiatana", ale ździebko lepsza od "Wojny Kalibana"...
"Wrota Abaddona", część III "Ekspansji" słabsza od "Przebudzenia Lewiatana", ale ździebko lepsza od "Wojny Kalibana"...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Gra o tron", właściwie cały cykl "Pieśń lodu i ognia" była dla mnie tak zajmująca jak lektura książki telefonicznej, miejscami nawet miałem wrażenie, że ją czytam. Jakoś jednak przebrnąłem, chyba tylko i wyłącznie na złość sobie i tym, którzy wynosili ją pod niebiosa. Przebrnąłem także przez serial, który choć plastyczny i wizyjnie oszałamiający, obciążony był wszystkimi wadami książki. Interesujący zaczął być od tego momentu, w którym... "Pieśń", czyli powieść George'a R.R. Martina się kończy. Może więc teraz autor napisze zakończenie na podstawie scenariusza?
"Gra o tron", właściwie cały cykl "Pieśń lodu i ognia" była dla mnie tak zajmująca jak lektura książki telefonicznej, miejscami nawet miałem wrażenie, że ją czytam. Jakoś jednak przebrnąłem, chyba tylko i wyłącznie na złość sobie i tym, którzy wynosili ją pod niebiosa. Przebrnąłem także przez serial, który choć plastyczny i wizyjnie oszałamiający, obciążony był wszystkimi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po słabym "Wzlocie Persepolis" trochę obawiałem się, co dalej, czytać-nie czytać, a tu miła niespodzianka. "Gniew Tiamat" jest jedną z lepszych w cyklu "Expanse". Spółka James S.A. Corey tym razem stanęła na wysokości zadania...
Co prawda (nie byłbym sobą, żeby nie "ponudzić") brakuje mi detektywa Millera, nawet jako "duch" wnosił delikatny powiew lekkości, humoru...
Po słabym "Wzlocie Persepolis" trochę obawiałem się, co dalej, czytać-nie czytać, a tu miła niespodzianka. "Gniew Tiamat" jest jedną z lepszych w cyklu "Expanse". Spółka James S.A. Corey tym razem stanęła na wysokości zadania...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCo prawda (nie byłbym sobą, żeby nie "ponudzić") brakuje mi detektywa Millera, nawet jako "duch" wnosił delikatny powiew lekkości,...