-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-01-07
2020-10-29
2020-10-07
2020-08-18
2020-07-29
Przyznam, że mijając książkę w księgarniach nie zwróciłam na nią większej uwagi i źle ją oceniłam. W mojej głowie została kolejną pseudo dramatyczną historią o nastolatkach. Dopiero na jednym ze stoisk z tanią książką skusiłam się ceną i najwyższą możliwą oceną osoby, której gust sobie cenię.
Jeden fakt na temat Hate List jest niezaprzeczalny - to wspaniała książka w swojej kategorii. Nieważne czy ktoś umieści ją na półce z książkami młodzieżowymi czy innej.
Hate List nie ma tak naprawdę konkretnie zapowiedzianej fabuły, opis nie próbuje przyciągnąć czytelnika jakąś zagadką lub romansem. To po prostu historia Valerie, której chłopak urządził w szkole strzelaninę, ona przeżyła i musi z tym żyć. I właśnie o tym życiu jest cała książka, o wizytach u psychologa, próbach przetrwania wśród ludzi, którzy Valerie o wszystko obwiniają, o rozpadającej się rodzinie. Autorka nie upchnęła tu romansu, pięknego świata lub bajki, gdzie wszyscy sobie wybaczają, mają wsparcie z każdej strony i koniec w końcu wszystko jest kolorowe. Prawda jest taka, że wypłakałam się momentami (i szczególnie na koniec), jak głupia.
Autorka odwaliła kawał świetnej roboty tworząc postacie do książki, od głównej bohaterki, przez jej rodzinę aż do postaci, które pojawiają się tylko na chwilę - każdy ma charakter, bez podziału na tych dobrych i tych złych, byleby tworzyli tło. Valerie to główna bohaterka, która zdecydowanie dużo przeszła, nie radzi sobie z tym co się wkoło wydarzyło i zalicza po drodze wiele potknięć. To chyba właśnie dlatego wydaje się taka prawdziwa, nie zbyt dramatyczna i wymagająca pomocy z każdej strony lub zbyt idealnie sobie ze wszystkim radząca. Jej podróż od początku do końca jest ciekawa, jej relacja z psychologiem można powiedzieć najlepsza w całej książce. Jennifer Brown nie pasie czytelnika wizją idealnej przyjaźni, która przetrwa wszystko i przyjaciele zawsze staną po twojej stronie. Nie próbuje na siłę pokazać, że wszyscy się zmieniają i dostrzegają swoje błędy. Nie zawodzi czytelnika wizją nowych, silnych relacji, przyjaźni - jedynie pokazuje, że ludzie potrzebują siebie nawzajem, żeby przetrwać.
Mogłabym wymienić rzeczy, które mi się nie podobały, jednak są to głównie zachowania ludzi, które mogą mi się nie podobać, ale cieszę się, że zostały uwzględnione. Mogą podnosić ciśnienie, ale są równie ważne co pozytywne aspekty. Nie wiem co prawda, co sądzić o ojcu głównej bohaterki, którego zachowanie było według mnie skandaliczne i niesamowicie przykre, w przeciwieństwie do matki, którą potrafię zrozumieć. To jedna kwestia, która będzie mnie najbardziej irytować podczas wspominania tej książki. Nurtuje mnie także to, że nie zagłębiono tu tego co skłoniło Nicka do strzelaniny. Na początku były wspomniane jego relacje z innym chłopakiem i sugerowano, że może kontakt z nim pchnął Nicka do czegoś takiego. Później jednak ten temat znika. Można to jednak wyjaśniać faktem, że książka bardziej skupić się ma na Valerie i pogodzeniu się z tym, że nie wiadomo co się dzieje w cudzej głowie, więc dlatego nikt nigdy nie pozna przyczyny.
Przechodząc do końca, zakończenie Hate List było świetne, nie wiem jakiego się spodziewałam, ale to, które dostałam było na pewno lepsze. Główna bohaterka na pewno dojrzała, częściowo odnalazła siebie i postanowiła żyć dalej. Bez happy endu, bez wielkiego dramatu, godząc się z tym, że pewnych rzeczy nie da się naprawić, otwarta droga w dalsze życie.
Komu poleciłabym Hate List? Każdemu. Zdecydowanie, nie ma tu granic, oczywiście niech sięgnie po nią każdy, kto lubi życiowe historie lub dramaty, ale nie powinno się zawężać grupy odbiorców, ponieważ wierzę, że każdy znalazłby w tej historii coś co by go trzymało do końca.
Przyznam, że mijając książkę w księgarniach nie zwróciłam na nią większej uwagi i źle ją oceniłam. W mojej głowie została kolejną pseudo dramatyczną historią o nastolatkach. Dopiero na jednym ze stoisk z tanią książką skusiłam się ceną i najwyższą możliwą oceną osoby, której gust sobie cenię.
Jeden fakt na temat Hate List jest niezaprzeczalny - to wspaniała książka w...
2020-07-25
Szóstka Wron to jedna z tych książek, które swoją popularnością 'prześladowały' mnie na każdym kroku, aż w końcu po kilku latach się ugięłam. Jest to dylogia Leigh Bardugo osadzona w tym samym świecie co seria Grisza, ale nie jest z nią bezpośrednio powiązana. Według wielu opinii powinno się najpierw przeczytać wcześniejszą trylogię, ale nigdy mnie nie zainteresowała, więc zaryzykowałam. Autorka niestety nie napisała tu nic mającego nam przedstawić świat,w którym dzieje się akcja, co gdzieś w środku mnie uwiera. Mam wrażenie, że to zabieg, który ma nas praktycznie 'zmusić' do kupienia jej wcześniejszej serii, bo nie zrozumiemy o co chodzi - w większości innych serii tego typu, autorzy przypominają najważniejsze fakty (np. serie Cassandry Clare, które można zacząć w dowolnym momencie). Ale nie było aż tak źle, przynajmniej ja już po pierwszych rozdziałach nie czułam się zagubiona, ale może ominęły mnie jakieś smaczki, które znają wcześniejsi czytelnicy.
Muszę przyznać, że książkę lubię bardziej pod względem postaci i ich relacji, niż za historię jaką stworzyła Leigh Bardugo. Chociaż może nie da się tu lubić jednego bez drugiego? W książce śledzimy historię szóstki bohaterów, którzy wyruszają wykonać zadanie polegające na uwolnieniu zakładanika ze strzeżonego więzienia. Wszystkim przewodzi geniusz, jakim jest główny bohater - Kaz. Cała książka przedstawia, jak Kaz zbiera osoby, które będą mu potrzebne i wyrusza z nimi w podróż. Duży plus daję autorce i jej dziełu, za brak prób nafaszerowania książki ciągłymi wybuchami, nieprawdopodobnymi zwrotami akcji, które nie mają większego sensu, oprócz zwykłego szokowania czytelnika. Jednak to właśnie postacie były dla mnie największym plusem książki, każda z szóstki głównych bohaterów ma rozdziały ze swojej perspektywy, co daje nam możliwość śledzenia ich relacji i podejścia do tego co się dzieje.
Przed kupieniem książki widziałam dużo filmików na YT, gdzie osoby zwykle wybredne oceniały tą książkę najwyższymi notami - to trochę zawyżyło moje oczekiwania do Szóstki Wron. Jednak widzę tu naprawdę dużo plusów, szczególnie, że wystarczy mi spokojniejsza książka, ale spójna i z postaciami, które da się lubić. Początkowo co prawda myślałam, że nie polubię Kaza, bo co drugą stronę przypominano jak FAJNY jest, co on umie zrobić i jak NIESAMOWITY z niego człowiek. Później na szczęście wszystko się unormowało.
Mogę znaleźć tu wiele drobnych plusów, które składają się na fakt, że książkę tak dobrze się czytało. Ostatnie co pozytywnego przyznam Leigh Bardugo to zakończenie. Autorzy często kończą książki w serii wielkimi cliffhangerami, wielkim zwrotem akcji na ostatniej stronie lub urwaniem praktycznie w połowie zdania. Ale nie tutaj! Dostaliśmy ładnie zakończoną fabułę, która została podjęta na początku a do przeczytania kolejnej części zachęca nie chamsko zakończona poprzednia, tylko chęć przeczytania kolejnej przygody tych bohaterów i ich odwetu.
Solidne 8/10.
Szóstka Wron to jedna z tych książek, które swoją popularnością 'prześladowały' mnie na każdym kroku, aż w końcu po kilku latach się ugięłam. Jest to dylogia Leigh Bardugo osadzona w tym samym świecie co seria Grisza, ale nie jest z nią bezpośrednio powiązana. Według wielu opinii powinno się najpierw przeczytać wcześniejszą trylogię, ale nigdy mnie nie zainteresowała, więc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-15
[Aktualizacja: polskie wydanie]
Może nie arcydzieło, ale 10/10 z miłości.
O "Red, White & Royal Blue" jak zwykle dowiedziałam się z YouTube'a, nie słuchałam konkretnych recenzji, ale z prostych opinii wyniosłam wniosek, że książkę łatwo pokochać. Nie pomyliłam się. Zanim skończył się pierwszy rozdział, książka już miała moje serce.
"Red, White & Royal Blue" opowiada nam historię miłosną syna pani prezydent USA i brytyjskiego księcia, Henry'ego. Można domyślić się, że nie będzie to prosta relacja. Jednak, jak mówi nam już sama okładka, "prawdziwa miłość nie zawsze jest dyplomatyczna".
Książkę bardzo dobrze się czyta (choć może powinnam napisać "słucha", bo miałam styczność z audiobookiem) i lekkim krokiem wchodzi się w historię bohaterów. Nie jest to fabuła najwyższych lotów, z milionem zwrotów akcji, których nikt się nie spodziewał, nie sądzę jednak, że taka miała być. Nie ma więc być czym zawiedzionym. Ja pobrałam książkę oczekując przyjemnej fabuły, zabawy, śmiechu, dobrych postaci i ciekawego romansu, właśnie to dostałam.
Humor: książka była pełna zabawnych scen (do teraz śmieję się z wizji pijanego księcia śpiewającego "Don't stop me now" Queen), humoru Alexa, jego tekstów i drobnego narcyzmu.
Postacie: nie wiem czy pojawiła się postać, której nie obdarzyłam sympatią od początku (oprócz oczywiście tych, które są po to aby być negatywne), mogły mieć swoje wady, ale nie było pseudo pozytywnej postaci, którą mam polubić, "bo tak", "bo to główny bohater, którego masz lubić".
Romans: może jestem prostym człowiekiem, który lubi uroczy romans, w którym nie będą brane problemy z tyłka, tylko dla odrobiny dramy, ale relacja Alexa i Henry'ego kupiła mnie w stu procentach. Rozwój ich relacji, od początkowej przyjaźni, przez lekki wstęp, nasilenie seksualnej relacji i dalsze przejście w solidny związek, to dla mnie coś o czym aż przyjemnie się czyta.
Całość fabuły: temat można powiedzieć, że nowość, czegoś takiego nie było, ciekawy pomysł z panią prezydent i jak wszystko mogłoby wyglądać z taką kontrowersją. Jeśli jednak chodzi o to jak szła fabuła, można powiedzieć, że przewidywalnie, szczególnie jak ktoś czytał więcej romansów. Czy to odebrało mi cokolwiek z przyjemności czytania? Nie. Choć zdawałam sobie z tego sprawę i mocno podejrzewałam jak zakończą się pewne wątki, przez urok historii, nie uznaję tego za żaden minus. Nie dla wielkiego zaskoczenia czyta się romanse, prawda?
Podsumowując muszę powiedzieć, że ciężko mi doszukiwać się minusów tej książki, bo ogólny, pozytywny odbiór, przewyższa wszelkie niedociągnięcia. Nie jest to arcydzieło, ale pewne "10" w moim sercu. Całe przedstawienie wątku LGBT+ (bardzo pozytywne moim zdaniem, dające głos więcej niż jednej 'literze'), bajkowa otoczka, mimo wątku polityki, sprowadzającego na ziemię.
Książka naprawdę pozytywna i choć zakochałam się w audiobooku, i tym jak był czytany, mam nadzieję, że już niedługo będę mogła się cieszyć (a razem ze mną więcej osób w Polsce) wydaniem w naszym kraju.
17.06.2020
Polskie wydanie jak najbardziej na poziomie. Szanuję pozostawienie oryginalnego tytułu i okładki. Tłumaczenie bardzo dobre, niektóre żarty zmienione tak, aby dla Polaków miały więcej sensu i wszystko się dobrze czyta. Miałam wcześniej obawy, że książka zatraci część uroku przetłumaczona, ale w pełni szczerze powiem, że nic takiego się nie stało.
[Aktualizacja: polskie wydanie]
Może nie arcydzieło, ale 10/10 z miłości.
O "Red, White & Royal Blue" jak zwykle dowiedziałam się z YouTube'a, nie słuchałam konkretnych recenzji, ale z prostych opinii wyniosłam wniosek, że książkę łatwo pokochać. Nie pomyliłam się. Zanim skończył się pierwszy rozdział, książka już miała moje serce.
"Red, White & Royal Blue" opowiada nam...
2019-12-21
2019-12-25
2020-01-03
2019-12-27
2019-12-05
Zdecydowanie jedna z lepszych książek Cassandry Clare!
"Cienie Nocnego Targu" pięknie pokazują jak bardzo polepsza się styl pisania Cassie i jak rozbudowuje ona świat nocnych łowców. Zaczęła od niesamowicie prostego "Miasta Kości" gdzie nie powalała ani fabuła, ani styl pisania i brnęła dalej w serię stale się polepszając. Byłam zachwycona już "Miastem niebiańskiego ognia" (które nadal dobrze wspominam), całkowicie zachwyciłam się "Władcą cieni" (póki co mój #1) a teraz podziwiam "Cienie nocnego targu".
Poprzednie dwa zbiory opowiadań Cassie również bardzo mi się podobały, chociaż zawsze były słabsze niż serie, przy "Cieniach" jednak wypadają trochę jak lekki dodatek ("Opowieści z akademii nocnych łowców") lub fanfiction ("Kroniki Bane'a) do większej całości. Na początku nie byłam zachęcona tym zbiorem i kupiłam go dla zasady jaką mam przy książkach Cassie - zbierz je wszystkie, wezmę wszystko o nocnych łowcach. Booktube tym razem mnie zawiódł, nie zachęcił i nastawił na teoretycznie najsłabszy zbiór, a było całkowicie odwrotnie.
Przede wszystkim podobało mi się, że dostaliśmy temat - brat Zachariasz na przestrzeni lat poszukujący zaginionego Herondale'a, nie tylko głównego bohatera jak wcześniej (Magnus, Simon) i może dzięki temu czytało się tak płynnie i dobrze. Ucieszyło mnie też skorzystanie ze zbioru do przedstawienia postaci i wprowadzenia do kolejnych dwóch serii ("Last Hours" i "Wicked Powers") w kilku początkowych i dwóch ostatnich historiach.
Wszystko było świetnie złożone i powiązane. Cassie i autorki współtworzące z nią opowiadania dobrze się spisały wykorzystując potencjał poszukiwań do opisania historii wspominanych w innych seriach. Przy czym udało się to zrobić bardzo naturalnie i nie mieszając wszystkiego na raz (jak momentami w "Red Scrolls of Magic").
Może nie jest to najbardziej zasłużone 10/10, ale w kategorii książek o nocnych łowcach zdecydowanie wystawiam tą ocenę z czystym sumieniem. Mam nadzieję, że Cassie będzie pisać nadal tylko lepiej~ Przed nami już tylko kilka książek (choć nadal kilka lat), zanim dojdziemy do wielkiego finału, który ma zmienić świat nocnych łowców na zawsze.
To po prostu świat, któremu łatwo oddać serce.
Zdecydowanie jedna z lepszych książek Cassandry Clare!
"Cienie Nocnego Targu" pięknie pokazują jak bardzo polepsza się styl pisania Cassie i jak rozbudowuje ona świat nocnych łowców. Zaczęła od niesamowicie prostego "Miasta Kości" gdzie nie powalała ani fabuła, ani styl pisania i brnęła dalej w serię stale się polepszając. Byłam zachwycona już "Miastem niebiańskiego...
2019-10-19
2017-10-20
Pierwsza książka, której z serca daję 10/10.
Dowiedziałam się o niej przez kanały na YouTube, wiele osób ją chwaliło i mówiło same dobre rzeczy, byłam bardzo podekscytowana - sprawdziłam od razu czy wydano ją w Polsce... i była. Zamówiłam przy najbliższej okazji, marząc żeby ją przeczytać, choć nie wiem czego tak naprawdę oczekiwałam, ale na pewno to dostałam, jak i wiele więcej.
"Simon oraz inni homo sapiens" to książka przy której płakałam, śmiałam się i spinałam z nerwów czując jakbym ja była Simonem, jakby mnie to wszystko dotyczyło. (Zapewne wyglądałam też ciekawie w jednym momencie uśmiechając się do książki i zaraz płacząc - w tramwaju.)
Becky Albertalli stworzyła coś czego nie można zapomnieć. Postacie, które nie były przerysowane w żadną stronę, sytuacje tak realistyczne, zwykłe, pokręcone, życiowe... można sobie wyobrazić w nich siebie.
Czytając maile Simona i Blue, choć pisali o przebieraniu/nie przebieraniu się na halloween, o oreo czy innych błahostkach, czułam się jakbym doświadczała najbardziej prywatnych momentów ich życia. Ze strony na stronę wszystko było bardziej emocjonujące.
Nie wiem czy da się to wszystko lepiej ująć niż ujął Alex Sanchez:
"Becky Albertalli stworzyła najlepszy romans z możliwych: gdzie czytelnik zakochuje się w bohaterach, podczas gdy oni zakochują się w sobie."
Ciężko mi się rozstać z bohaterami, choć jednocześnie czuję się całkowicie pogodzona z zakończeniem, które moim zdaniem jest świetne i niczego mu nie brakuje.
Na pewno jeszcze nie raz wrócę do historii Simona i jestem również ciekawa filmu, który ma powstać. Obawiam się teraz jedynie, że będę porównywać inne książki do tej.
Pierwsza książka, której z serca daję 10/10.
Dowiedziałam się o niej przez kanały na YouTube, wiele osób ją chwaliło i mówiło same dobre rzeczy, byłam bardzo podekscytowana - sprawdziłam od razu czy wydano ją w Polsce... i była. Zamówiłam przy najbliższej okazji, marząc żeby ją przeczytać, choć nie wiem czego tak naprawdę oczekiwałam, ale na pewno to dostałam, jak i wiele...
2017-10-12
Po skończeniu Darów Anioła wzięłam się za "Kroniki Bane'a", postać Magnusa zawsze była niesamowita i nie mogłam doczekać się aż przeczytam jego historie.
Ucieszyłam się widząc opowiadanie o tym co zdarzyło się w Peru, ponieważ zapadło mi w pamięci jak Magnus wspomniał o tym w jednej z części. Czytając śmiałam się do łez.
Dwie historie skupiające się na związku z Aleciem były tak urocze, że mam ochotę wracać do nich kiedy tylko mogę.
Nie wymieniając już każdego opowiadania z osobna, naprawdę wszystko było warte uwagi! Uzupełnienie tego o czym była mowa w Darach Anioła (historia o Raphaelu) i równie dobre nawiązania do Diabelskich Maszyn.
Od śmiechu, przez wzruszenie do czystego uroku, to taka podróż jaką fundują Kroniki~
Bez wątpienia warte uwagi!
Po skończeniu Darów Anioła wzięłam się za "Kroniki Bane'a", postać Magnusa zawsze była niesamowita i nie mogłam doczekać się aż przeczytam jego historie.
Ucieszyłam się widząc opowiadanie o tym co zdarzyło się w Peru, ponieważ zapadło mi w pamięci jak Magnus wspomniał o tym w jednej z części. Czytając śmiałam się do łez.
Dwie historie skupiające się na związku z Aleciem...
Jedna z książek, które podobały mi się najbardziej!
Jedna z książek, które podobały mi się najbardziej!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Rachel Reid może nie być najlepszą pisarką w swojej kategorii, ale zdecydowanie umie napisać coś czym można się cieszyć.
Heated Rivalry skupia się na Shanie i Ilyi, dwóch hokeistach i w oczach wszystkich, największych rywalach NHL. Tak naprawdę nie jest to najambitniejsza książka, ale czasami właśnie tego człowiekowi potrzeba. Dobrej, naładowanej pozytywnymi emocjami książki. Bo tak właśnie ją odbieram, całą seksowność bohaterów i ich relacji odsuwając na bok, po prostu cieszyło mnie patrzenie na tą zakochującą się w sobie dwójkę. Nie mogę doczekać się drugiej części, autorka zdecydowanie wie czego jej czytelnikom potrzeba.
Gdybym miała wystawić ocenę pod względem jednej kategorii książek i tego czy dostałam czego oczekiwałam - byłoby 10/10.
Rachel Reid może nie być najlepszą pisarką w swojej kategorii, ale zdecydowanie umie napisać coś czym można się cieszyć.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHeated Rivalry skupia się na Shanie i Ilyi, dwóch hokeistach i w oczach wszystkich, największych rywalach NHL. Tak naprawdę nie jest to najambitniejsza książka, ale czasami właśnie tego człowiekowi potrzeba. Dobrej, naładowanej pozytywnymi emocjami...