-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Zwykle to ludzie traktują maszyny jako swoje zabawki. A jak wyglądałby świat, gdyby sytuacja się odwróciła? O tym możecie przeczytać w "Wojnie Crier" Niny Valery. Skąd wiem, że ta książka była dobra? Bo wywołała we mnie wiele emocji, począwszy od wkurzenia na niektóre (okropne) postaci, po współczucie i poruszenie.
Autorka wplotła w fabułę dyskusje o moralności. Czytelnik zostaje sam na sam z pytaniem, co to znaczy być człowiekiem, a co to znaczy być ludzkim. Bohaterowie nieraz zaskakiwali swoimi akcjami i zmuszali do zastanowienia się, która ze stron konfliktu ma rację. Nie jest to jednak pytanie z prostą odpowiedzią, ponieważ tak jak w życiu, nie można wszystkich zaklasyfikować jako albo dobrych, albo złych. Tytułowa postać jest doskonałym przykładem, że automaton nie zawsze jest nieczuły.
Świat przedstawiony jest naprawdę ciekawie napisany. Przede wszystkim pełno w nim politycznych intryg, szczególnie pomiędzy dwiema głównymi frakcjami konfliktu. Niemniej, sama idea, jak i wykonanie, pozytywnie mnie zaskoczyły, ponieważ świat ten ma ciekawą historię. W głównej mierze przyciągały mnie detale o automatonach - tajniki ich funkcjonowania (jak na przykład substancja, której potrzebują do życia), ich wykonanie i pewny element anatomii, o którym dowiadujemy się w trakcie lektury.
Romans, choć kierował się motywem "od wrogów do kochanków", był świetny. Rzadko podoba mi się ten wątek, ale w tej lekturze napisano go dobrze. Owszem, kobiety powinny się nienawidzić w związku z toczącą się między ich rodzajami wojną. Mimo wszystko, dostrzegają w sobie nawzajem człowieczeństwo oraz pewien rodzaj wyjątkowości i empatii, które przyciągają je do siebie. Również w tym wypadku genialnie nakreślono rozterki bohaterek, które mierzyły się z oczekiwaniami otoczenia, niewspółgrającymi z ich kiełkującymi uczuciami. Napięcie można było kroić nożem. Sam romans rozwijał się powoli, co tylko dodało mu uroku i sprawiło, że byłam nim bardziej zainteresowana.
Autorka igra sobie z czytelnikami za pomocą zwrotów akcji. Pod koniec książki odkrywamy tyle ciekawostek i tajemnic, że natychmiast chce się sięgnąć po kolejny tom. Piętrzące się sekrety zasługują na odkrycie, bo wnoszą tyle nowych aspektów do lektury.
Zwykle to ludzie traktują maszyny jako swoje zabawki. A jak wyglądałby świat, gdyby sytuacja się odwróciła? O tym możecie przeczytać w "Wojnie Crier" Niny Valery. Skąd wiem, że ta książka była dobra? Bo wywołała we mnie wiele emocji, począwszy od wkurzenia na niektóre (okropne) postaci, po współczucie i poruszenie.
Autorka wplotła w fabułę dyskusje o moralności. Czytelnik...
Do lektury podeszłam jako laik. Nigdy nie zagłębiałam się szczególnie w mity, więc nie określę, jak wiernie zostały one tutaj zaprezentowane. Opowiem za to o swoich odczuciach.
Niestety, ale nie trawię głównej bohaterki. Zamysłem książki było przedstawienie jej jako osoby silnej, niezależnej i niezłomnej. Częściowo się to udało, znosiła ona bowiem masę przeciwności losu. Nie nazwałabym jej jednak szczególnie dobrą matką. Jasno widać było jej faworytów i zaniedbywanie reszty dzieci.
Mam również wrażenie, że historia zakończyła się w dość specyficznym miejscu. Fabularnie było ciekawie, ale za to akcja rozgrywała się w nierównym tempie. Ominięte zostały niektóre okresy czasu, które dla mnie wydawały się ważne.
Nie udało mi się porządnie wciągnąć w lekturę. Niekiedy gubiłam się w relacjach bohaterów ze względu na ich imiona. Powieść była ciekawym wglądem w dawny świat i wierzenia, ale do niej nie wrócę.
Do lektury podeszłam jako laik. Nigdy nie zagłębiałam się szczególnie w mity, więc nie określę, jak wiernie zostały one tutaj zaprezentowane. Opowiem za to o swoich odczuciach.
Niestety, ale nie trawię głównej bohaterki. Zamysłem książki było przedstawienie jej jako osoby silnej, niezależnej i niezłomnej. Częściowo się to udało, znosiła ona bowiem masę przeciwności losu....
https://www.instagram.com/p/CtMkJaWNtns/
Moje biseksualne serducho zabiło szybciej, gdy zobaczyłam tę powieść. Bardzo się cieszę, że uwzględniona została ta reprezentacja, która zdecydowanie pogłębiła moją miłość do Bright Falls.
"Delilah Green" to nie do końca łatwa lektura. Tytułowa bohaterka ma kilka rzeczy do przepracowania ze swojej przeszłości, więc na samym początku może nie jest najsympatyczniejszą postacią. Wystarczyło jednak trochę zrozumienia i kobieta rozkwitła. Zawdzięczamy to w dużej mierze Claire - samotnej matce o przeuroczym charakterze.
Z reguły niespecjalnie przyciągają mnie romanse, gdy jeden z partnerów ma już potomstwo, bo często są zwyczajnie kiepsko poprowadzone. W tej powieści było inaczej. Córka Claire była dla niej na pierwszym miejscu.
Sam romans jest świetny i nieco 'SMUTny' (🌶🌶🌶), dwie kobiety dopełniają się i widać, że im na sobie zależy. Nie brakuje między nimi chemii. 🤭
https://www.instagram.com/p/CtMkJaWNtns/
Moje biseksualne serducho zabiło szybciej, gdy zobaczyłam tę powieść. Bardzo się cieszę, że uwzględniona została ta reprezentacja, która zdecydowanie pogłębiła moją miłość do Bright Falls.
"Delilah Green" to nie do końca łatwa lektura. Tytułowa bohaterka ma kilka rzeczy do przepracowania ze swojej przeszłości, więc na samym...
https://www.instagram.com/p/Ctj7uVRNjJq/
Nie polecam czytania na czczo! Poważnie, przygotowywanie posiłków, kulinarne specjały rodzime dla naszego głównego bohatera i testowanie wszelakich ingrediencji były w tej lekturze na porządku dziennym. Uwielbiałam odkrywanie dań, które towarzyszyły Dylanowi w dzieciństwie.
Książka to jednocześnie bardzo ciekawy wgląd w kulturę Chin. Główny bohater często wspomina o chińskich tradycjach, zwyczajach i przesądach.
Romans jest w odczuciu młodzieżowy, ale to jak najbardziej w porządku, bo odpowiada wieku chłopaków. Przeciwieństwa faktycznie się przyciągają. Choć zakochani wychowani zostali w różnych środowiskach, to udało im się nawiązać nić porozumienia.
https://www.instagram.com/p/Ctj7uVRNjJq/
Nie polecam czytania na czczo! Poważnie, przygotowywanie posiłków, kulinarne specjały rodzime dla naszego głównego bohatera i testowanie wszelakich ingrediencji były w tej lekturze na porządku dziennym. Uwielbiałam odkrywanie dań, które towarzyszyły Dylanowi w dzieciństwie.
Książka to jednocześnie bardzo ciekawy wgląd w kulturę...
Kto by się spodziewał, że ta niesamowita książka zacznie się od śmierci głównego bohatera. Okazuje się, że koniec życia nie zawsze oznacza koniec przygody! Powieść była tak przeurocza i jednocześnie wartościowa. Czytając ją, robiło mi się ciepło na serduchu, a w herbaciarni czułam się jak we własnym domu. Pod koniec byłam naprawdę emocjonalna i uroniłam łzy. Lektura jest o tyle zwodnicza, że to trudno jej odmówić przytulnej atmosfery, a jednak porusza wiele głębokich i wrażliwych tematów.
TW: śmierć (zwierzęcia; dziecka; rodziców), samobójstwo, rak, stany lękowe, depresja, zawał serca
Tak naprawdę dużą część fabuły poświęcono na przedyskutowanie żałoby, straty i ich konsekwencji. Było to jednak o tyle wyjątkowe, że ten żal nie dotyczył wyłącznie pożegnania się ze swoimi bliskimi, ale także pożegnania się ze swoim życiem. Nie tylko tym, które prowadziliśmy dotychczas. Wallace stracił szansę na zmianę swojego życia, podjęcie nowych decyzji, czy po prostu sprawdzenie, dokąd zaprowadziłby go los. Po śmierci ma za to nareszcie czas, by wprowadzić zmiany w swoim postępowaniu.
A co sprawiło, że książka jest jeszcze bardziej wyjątkowa niż początkowo oczekiwałam? Niesamowita obsada bohaterów. Nie umiem tego wyjaśnić, ale postaci, pomimo ogromnych różnic w charakterze, potrafią się porozumieć i dopełniają się nawzajem, tworząc jedyną w swoim rodzaju rodzinę. Oczywiście mój ulubiony motyw odnalezionej rodziny tutaj występuje.
Główny związek jest pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy są dla siebie wielkim wsparciem. Ich relacja była ujmująca i z przyjemnością o niej czytałam.
Brakowało Wam lektury, która złamałaby Wam serce? Nie musicie więcej szukać!
Kto by się spodziewał, że ta niesamowita książka zacznie się od śmierci głównego bohatera. Okazuje się, że koniec życia nie zawsze oznacza koniec przygody! Powieść była tak przeurocza i jednocześnie wartościowa. Czytając ją, robiło mi się ciepło na serduchu, a w herbaciarni czułam się jak we własnym domu. Pod koniec byłam naprawdę emocjonalna i uroniłam łzy. Lektura jest o...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lektura jest przede wszystkim bardzo słodka i bez trudu można skończyć ją na raz. Postaci, których historię obserwujemy wydają się bardzo realni i pewnie wiele osób odnajdzie w nich odzwierciedlenie siebie.
Myślę, że książki tej autorki są tak wyjątkowo popularne, ponieważ ich głównym motywem jest nie tylko romans, ale także miłość bohaterów do nauki. Bee jest oddana swojej pracy, a jej pasja dosłownie promieniuje ze stronic powieści.
Sam romans był dokładnie tym, czego oczekiwałam. Czuć było chemię między Bee i Levim.
Owszem, niektóre momenty były przewidywalne, a nawet trochę banalne, ale i tak dobrze się bawiłam.
Lektura jest przede wszystkim bardzo słodka i bez trudu można skończyć ją na raz. Postaci, których historię obserwujemy wydają się bardzo realni i pewnie wiele osób odnajdzie w nich odzwierciedlenie siebie.
Myślę, że książki tej autorki są tak wyjątkowo popularne, ponieważ ich głównym motywem jest nie tylko romans, ale także miłość bohaterów do nauki. Bee jest oddana...
Finałowy tom naprawdę trzyma poziom. Książka zapewni Wam takie same przeżycia, jak jej poprzedniczki, a może i nawet więcej. Byłam pod wrażeniem, ponieważ wszystkie wątki zostały skrzętnie domknięte. Historię można uznać za skończoną, a nasi ulubieni bohaterowie udadzą się teraz na należyty odpoczynek. Mortka wprowadził co prawda kilka nowych rzeczy, ale w dokładnie takiej dawce, żeby zaciekawić czytelnika i tym samym nie przeciągać serii.
Narracja skupiała się na przykład w większej mierze na Dunstanie i Elinaare, dzięki czemu mogliśmy poznać ich znacznie lepiej. Nie przeszkadzało to oczywiście w obserwowaniu poczynań Madsa, a jedynie dodawało opowieści kontekstu. Te dwie postaci szczególnie zaskarbiły sobie moją sympatię w tej części. Chociaż to Lharsin jest dla mnie królową tego cyklu. Dzielna, waleczna i niezmiennie bawiąca swoimi manieryzmami.
Jeśli zależy Wam na lekturze pełnej akcji oraz charyzmatycznych bohaterów, to zachęcam do zapoznania się ze Voortenem. Książki jednocześnie nie są długie, więc pochłonąć je można na raz, ale zawierają wszystko, czego potrzeba do stworzenia nieziemskiej książki fantasy: smoki, wartką akcję, ciekawą narrację i zapadającego w pamięć protagonistę.
Wisienką na torcie są wciągające sceny walk. Nie jest łatwo opisać je tak, by nie wydawały się mdłe, czy przerysowane. Autorowi się to udało.
Finałowy tom naprawdę trzyma poziom. Książka zapewni Wam takie same przeżycia, jak jej poprzedniczki, a może i nawet więcej. Byłam pod wrażeniem, ponieważ wszystkie wątki zostały skrzętnie domknięte. Historię można uznać za skończoną, a nasi ulubieni bohaterowie udadzą się teraz na należyty odpoczynek. Mortka wprowadził co prawda kilka nowych rzeczy, ale w dokładnie takiej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Właśnie ta książka sprawiła, że autorka znalazła miejsce wśród moich ulubieńców. W tej dość krótkiej lekturze jest tyle niesamowitych momentów! Stawka była wysoka, ale w powieści nie zabrakło humoru. Właśnie ten humorystyczny ton dobrze zrównoważył mroczniejsze momenty.
Było dziwacznie, ale w najlepszy możliwy sposób. Non stop coś się działo, fabuła była nieskomplikowana, ale piekielnie wciągająca. Kingfisher niesamowicie kreuje świat oraz bohaterów. Polubiłam ich wszystkich.
Marra to unikatowa główna postać. Ma ponad 30 lat, nie oczekuje od życia niczego szczególnego i traktuje innych z szacunkiem. Uwielbiam ją.
Książka ma ciekawe elementy fantastyczne, które pięknie wkomponowano w podróż i przygody Marry.
Właśnie ta książka sprawiła, że autorka znalazła miejsce wśród moich ulubieńców. W tej dość krótkiej lekturze jest tyle niesamowitych momentów! Stawka była wysoka, ale w powieści nie zabrakło humoru. Właśnie ten humorystyczny ton dobrze zrównoważył mroczniejsze momenty.
Było dziwacznie, ale w najlepszy możliwy sposób. Non stop coś się działo, fabuła była nieskomplikowana,...
Ostatnio coraz bardziej skłaniam się ku książkom, które czyta się łatwo, szybko i dobrze się przy nich bawi. Taka właśnie jest cała seria o Felixie, Necie i Nice. Jednocześnie wiem, że pochłonę ją na raz, a z drugiej strony mam pewność, że dostarczy mi masę wrażeń. A skąd ta pewność?
Ponieważ główni bohaterowie to realistyczni nastolatkowie, którzy skradną Wasze serca. Pewnie, że popełniają błędy (a nawet sporo błędów), ale to tylko dodaje im autentyczności. Cenię ich kreację, gdyż zachowują się dojrzale, gdy sytuacja tego wymaga, ale w normalnych okolicznościach nadal widać w nich tę zupełnie naturalnych lekką nieporadność, niepewność, czy spontanikę. Zwyczajnie od razu wiadomo, że są to młodzi dorośli, których charaktery wciąż się kształtują. 😊
Przejdźmy do przygód, bo ich w lekturze jest najwięcej. Nie zabraknie Wam napięcia i niepokoju o losy Waszych faworytów. Akcja pędzi, a autor rzuca superpaczce coraz to nowe kłody pod nogi. Oni nic sobie z tego nie robią i uparcie dążą do celu. Nie mają innego wyboru, jeśli chcą odkryć prawdę. W powieści pojawiły się zwroty akcji, które wplatały w fabułę nowe odkrycia i nieprzewidzianych oponentów.
Wszystko to rozgrywa się na tle malowniczej Azji. Krajobraz jest przepiękny, choć sprawia, że Felix, Net i Nika zmierzają się z kulturowym szokiem. Niezależnie od otoczenia i przeciwników, którzy chcą pokrzyżować im plany, oni muszą sobie poradzić. W końcu na ich barkach spoczywają losy Laury (a może i świata).
Ostatnio coraz bardziej skłaniam się ku książkom, które czyta się łatwo, szybko i dobrze się przy nich bawi. Taka właśnie jest cała seria o Felixie, Necie i Nice. Jednocześnie wiem, że pochłonę ją na raz, a z drugiej strony mam pewność, że dostarczy mi masę wrażeń. A skąd ta pewność?
Ponieważ główni bohaterowie to realistyczni nastolatkowie, którzy skradną Wasze serca....
"Hotel Magnifique" Emily J. Taylor to wciągająca powieść fantasy dla młodych dorosłych, która przeniesie czytelników do świata pełnego magii i uroku. Książka radzi sobie bardzo dobrze jako debiut. Pewnie, że można by było poprawić pewne drobiazgi, ale i bez tego jest świetnie! Styl autorki jest urzekający i skupia się na barwnych opisach, które sprawiają, że Hotel Magnifique ożywa. Czeka Was przygoda pełna ciągłych zmian, zagmatwanych przejść i pokoi hotelowych, które przerosną Wasze najśmielsze oczekiwania!
Jeśli wciągnęliście się w świat "Caraval" to całym serduchem polecam Wam zapoznać się także z tą powieścią. Oczywiście, nie są one identyczne, ale pewne założenia oraz aspekty fabuły mogą się Wam wydać znajome. To było naprawdę super w lekturze: klimat snutych intryg, sekretów i zwrotów akcji. Czyli tego, co tak wielu czytelników pokochało w twórczości Stephanie Garber.
Magiczne umiejętności hotelowych gości były elementem, który zdecydowanie najbardziej przykuwał moją uwagę. Brawa dla autorki za ukazanie magii nie tylko w pozytywnym świetle. Czary i uroki rzucane z nadmierną gorliwością wcale nie służą wyłącznie do nieszkodliwych zadań. W świecie stworzonym na kartach książki, zaklęcia potrafią być bardziej złowrogie i nieść ze sobą nieoczekiwane skutki uboczne.
Postacie są dobrze nakreślone, a Jani to silna i zdeterminowana protagonistka, która nie cofnie się przed niczym, by chronić swoich bliskich. Przez całą powieść, czuć było tę niezwykłą siostrzeńską relację pomiędzy główną bohaterką a Zosą. Jestem zdania, że więzy rodzinne (uwzględniające te pozytywne, jak i negatywne relacje) powinny być częściej nakreślane w lekturach. W tym konkretnym tytule było ich pod dostatkiem!
Romans stanowił bardzo przyjemne dopełnienie całości. Było go na tyle, żebym zdążyła się zaangażować, ale też nie dominował on historii. Można go uznać za przyjemny dodatek.
"Hotel Magnifique" Emily J. Taylor to wciągająca powieść fantasy dla młodych dorosłych, która przeniesie czytelników do świata pełnego magii i uroku. Książka radzi sobie bardzo dobrze jako debiut. Pewnie, że można by było poprawić pewne drobiazgi, ale i bez tego jest świetnie! Styl autorki jest urzekający i skupia się na barwnych opisach, które sprawiają, że Hotel...
więcej mniej Pokaż mimo to
https://www.instagram.com/p/CsYt-lON9ei/
Ciężko mi stwierdzić, co takiego mają w sobie potwory i magiczne bestie, że strasznie mnie przyciągają. Nie mogłam się oprzeć "Luminariuszom" od Susan Dennard. Choć historia była dość prosta, to jednocześnie można ją zaklasyfikować jako bardzo angażującą. Pisarka dobrze wyważyła poszczególne elementy, takie jak wartkość akcji czy opisy świata przedstawionego.
Mimo tego, że chwilę zajęło, by fabuła porządnie się rozkręciła, to świat przedstawiony już od początku przykuł moją uwagę. Polowanie na potwory okraszone zostało nutą niepewności i tajemniczości. Przez całą lekturę czuć było też, że zakrawa ona o horror. Dla mnie elementy fantastyczne połączone z elementami horroru to najlepsza z możliwych mieszanka. Opisy potworów oraz ich ogólna kreacja były fascynujące, a na dodatek występowało tu tajne stowarzyszenie! Jednym słowem, klimat książki idealnie wpasował się w moje gusta.
"Luminariusze" to książka o paranormalnym tle, w której bohaterowie są dobrze rozwinięci, a każdy z nich ma swoje mocne i słabe strony, co sprawia, że można ich polubić. Relacja między Winnie i Jayem jest skomplikowana i dodaje głębi tej historii. Romans jest za to słodki i wcale nie przerysowany. Jay podobał mi się jako obiekt westchnień.
Bardzo doceniam uwzględnienie w książce sposobu, w jaki Winnie radzi sobie z niepokojem i lękiem. Jestem zadowolona, że mówimy o tym otwarcie. Główna bohaterka ma tendencję do wyliczania w głowie faktów, co pomaga jej zająć czymś myśli i się uspokoić. Jest to również jedna z moich taktyk na radzenie sobie ze stanami lękowymi, więc super było zobaczyć ją odzwierciedloną w książce. Przy okazji dało to autorce opcję wrzucenia do lektury wielu ciekawych informacji o potworach.
Jest to świetny wstęp do serii z szansą na dodatkową rozbudowę świata w drugim tomie.
https://www.instagram.com/p/CsYt-lON9ei/
Ciężko mi stwierdzić, co takiego mają w sobie potwory i magiczne bestie, że strasznie mnie przyciągają. Nie mogłam się oprzeć "Luminariuszom" od Susan Dennard. Choć historia była dość prosta, to jednocześnie można ją zaklasyfikować jako bardzo angażującą. Pisarka dobrze wyważyła poszczególne elementy, takie jak wartkość akcji czy...
Fabuła już na starcie była obiecująca. Jak najbardziej zawiera klasyczne elementy romansu, ale porusza też cięższe i ważne wątki, mianowicie bezpłodność i metodę in vitro. Rory bardzo dobrze podsumowała temat. Wychowywanie dziecka może być marzeniem kobiety, ale nie musi być jej jedynym celem w życiu. Czy oczekiwałam, że powieść zawierająca zdradę oraz motyw zakładania rodziny mnie wciągnie i skończę ją w jeden dzień? Nie, ale "Miłość od pierwszej zdrady" pozytywnie mnie zaskoczyła.
Poza kłótniami zdarzały się czułe momenty, które udowadniały, że bohaterom mimo wszystko na sobie zależy. Wydaje mi się, że to może być zgodne z tym, co przeżywa wiele par w realnym świecie. W książce opisano sytuację, z którą czasem ciężko się pogodzić, mianowicie to, że czasami po prostu oddalamy się od swoich partnerów. Nie jest to ani celowe, ani pożądane, ale się zdarza. Naprawa związku nie należy do łatwych, o czym właśnie przekonali się Colin i Tara. Czasami trzeba choćby na chwilę poczuć brak tej drugiej osoby, żeby naprawdę ją docenić. Powieść pokazuje, że do romansu i zdrady niekoniecznie dochodzi z premedytacją
Nie spodziewałam się tego po tej książce, ale jest ona momentami humorystyczna. Szczególnie bawiły mnie niektóre sprzeczki Colina i Tary. Rzucali oni niekiedy świetne teksty, które autentycznie mnie rozśmieszały. Równie ciekawie w tym zakresie wypadają postaci poboczne, konkretniej Rory i Emily, czyli odpowiednio szef Colina i asystentka Tary. Nie szczędzili czytelnikowi tekstów, które choć momentami były nieco obciachowe, to wciąż bawiły. Właśnie dzięki humorowi tak bardzo wciągnęłam się w lekturę. Świetnie równoważy on trudniejszą tematykę i rozluźnia atmosferę!
Fabuła już na starcie była obiecująca. Jak najbardziej zawiera klasyczne elementy romansu, ale porusza też cięższe i ważne wątki, mianowicie bezpłodność i metodę in vitro. Rory bardzo dobrze podsumowała temat. Wychowywanie dziecka może być marzeniem kobiety, ale nie musi być jej jedynym celem w życiu. Czy oczekiwałam, że powieść zawierająca zdradę oraz motyw zakładania...
więcej mniej Pokaż mimo to
Muszę przyznać, że ten tytuł jest naprawdę specyficzny i czuję, że najlepiej trafi do grupy odbiorczej, która jest otwarta na pewną dozę ekscentryczności, a od lektur oczekuje przede wszystkim zwyczajnej rozrywki.
Książka to ciekawa mikstura fantastyki przygodowej z fenomenalnym humorem. Napisana jest lekkim stylem, niemniej wciąż intrygującym dla czytelnika. Świat przedstawiony jest podobny do naszego, choć nie w pełni, bo przepełniony jest magią (aka esencją Astry) i stworzeniami ze słowiańskich mitów.
Główne skrzypce w lekturze odgrywają bohaterowie w wieku dojrzałym (jak Michalina, która dobija setki). Opisowa Lucyna jest dziarska i spisuje się jako spoiwo grupy, a swoim hałaśliwym zachowaniem rozładowuje napięcie.
Nie brakowało tu filozoficznych rozważań i dywagacji. Postaci musiały się zmierzyć z pojęciem prawdy, idei czy opowieści. Duże części niektórych rozdziałów poświęcono właśnie studium tym podobnych zagadnień.
Powieść jest lekko chaotyczna, ale jednocześnie można się przy niej świetnie bawić, bo dzieje się w niej ogrom szalonych wydarzeń. Są w niej elementy, zgoła absurdalne, których wyjaśnić się nie da, a wręcz można by je nazwać nonsensownymi. W takiej rzeczywistości próbują (z trudem) nawigować nasze wiedźmy, które bywają równie zagubione co czytelnik. Ale czy wszystko musi być robione według utartego schematu? Oczywiście, że nie, w końcu książka przeplatana jest magią. Na tym polega piękno „Ligi Dżentelmagów” – nie da się przewidzieć, jakie kłody rzuci autor pod nogi naszych bohaterów. Alternatywna rzeczywistość, czy ożywające potwory z legend? Macie to jak w banku.
Muszę przyznać, że ten tytuł jest naprawdę specyficzny i czuję, że najlepiej trafi do grupy odbiorczej, która jest otwarta na pewną dozę ekscentryczności, a od lektur oczekuje przede wszystkim zwyczajnej rozrywki.
Książka to ciekawa mikstura fantastyki przygodowej z fenomenalnym humorem. Napisana jest lekkim stylem, niemniej wciąż intrygującym dla czytelnika. Świat...
Poszukujecie książki z bogactwem wątków, ale którą z łatwością można pochłonąć i która nie będzie od Was wiele wymagała? Dobrze trafiliście!
Myślę, że to bohaterowie, ich interakcje i więzi sprawiają, że to uniwersum jest tak wyjątkowe. Nawet postaci poboczne są świetnie zarysowane, bez trudu można je od siebie odróżnić i tak naprawdę każda z nich zapada w pamięć. Niezmiennie zachwycają mnie ich relacje i to, jak oddani są sobie nawzajem. Ponadto przepięknie przedstawiono także model rodziny, którą wybieramy sobie sami.
Książka podnosi na duchu. Jest nie tylko urocza, ale ma także ciekawe podejście do humoru. Można się przy niej pośmiać, ale i popłakać.
I to zakończenie! Poproszę więcej.
Poszukujecie książki z bogactwem wątków, ale którą z łatwością można pochłonąć i która nie będzie od Was wiele wymagała? Dobrze trafiliście!
Myślę, że to bohaterowie, ich interakcje i więzi sprawiają, że to uniwersum jest tak wyjątkowe. Nawet postaci poboczne są świetnie zarysowane, bez trudu można je od siebie odróżnić i tak naprawdę każda z nich zapada w pamięć....
https://www.instagram.com/p/CqJIqU1NNsE/
Książka 16+
TW: depre$ja, at4ki paniki, nadużyw4nie substancji i uz4leżni€nie, 0dwyk, wzmianki o prz€mocy $eksualnej
To była ciężka lektura. Podobała mi się, ale poruszała tematy, o których dość trudno się czyta. Bohaterowie zmagają się z wieloma problemami i mają mnóstwo do przepracowania, m.in. depre$ję, z którą sama od lat się zmagam. Warto się z książką zapoznać, ale miejcie na uwadze TW.
Romans był taki piękny, pełen uwielbienia i poszanowania granic. Czystą przyjemnością było o nim czytać. Między Rosie a Adamem jest tyle chemii! Widać, jak bardzo im na sobie zależy.
Oczywiście przez całą powieść przewija się wątek muzyki i jej wpływu na ludzkie życie. Czasami może być ona ratunkiem w najmroczniejszej godzinie.
Chciałabym w sumie, by jeden aspekt powieści został bardziej rozwinięty. Mianowicie, z pozostałymi członkami zespołu nie spędziliśmy aż tak wiele czasu. Możliwe, że lektura skorzystałaby na wglądzie w ich życie. Nic jednak straconego! Wcale nie obraziłabym się za jakiś spin-off i może historię początków Scarlet Luck. 😁
Z drugiej strony czapki z głów, bo fabuła została bardzo ładnie domknięta w dwóch tomach. Historia Rosie i Adama nie była na siłę przeciągana. Spędziłam więc z bohaterami dokładnie tyle czasu, ile trzeba, żebym się w nich zakochała i jednocześnie nie czuła przesytu.
https://www.instagram.com/p/CqJIqU1NNsE/
Książka 16+
TW: depre$ja, at4ki paniki, nadużyw4nie substancji i uz4leżni€nie, 0dwyk, wzmianki o prz€mocy $eksualnej
To była ciężka lektura. Podobała mi się, ale poruszała tematy, o których dość trudno się czyta. Bohaterowie zmagają się z wieloma problemami i mają mnóstwo do przepracowania, m.in. depre$ję, z którą sama od lat się...
Bardzo podobał mi się świat przedstawiony. Mam słabość do Wielkiej Brytanii, więc nic dziwnego, że Londyn epoki georgiańskiej był dla mnie intrygujący.
To opowieść o chciwości, ale też raczkującym feminizmie. Z jednej strony mamy tę pazerną część społeczeństwa, która próbuje wzbogacić się za wszelką cenę. A z drugiej strony jest Dora, która cieszy się drobiazgami i jedyne, czego pragnie, to wolność.
Jest też negatywna strona tej książki. Zdawała mi się ona przewidywalna. Główny antagonista był niestety oczywisty i nie wnosił niczego oryginalnego do tej historii. Był niemalże przepisany z utartego już schematu.
Bardzo podobał mi się świat przedstawiony. Mam słabość do Wielkiej Brytanii, więc nic dziwnego, że Londyn epoki georgiańskiej był dla mnie intrygujący.
To opowieść o chciwości, ale też raczkującym feminizmie. Z jednej strony mamy tę pazerną część społeczeństwa, która próbuje wzbogacić się za wszelką cenę. A z drugiej strony jest Dora, która cieszy się drobiazgami i jedyne,...
https://www.instagram.com/p/Cp5gywuNgPI/
Lektura jest o tyle przystępna, że i bez szczególnej znajomości gier Assassin's Creed będziecie w stanie się w niej odnaleźć. Radzi sobie jako jednotomówka i pod koniec skrzętnie zamyka uprzednio wszczęte wątki.
Smaku dodawały jej etyczne rozterki. Bohaterowie prowadzili niekiedy wewnętrzne monologi o tym, co tak naprawdę jest dozwolone według kredo Asasynów.
W książce występuje dwoje głównych bohaterów. Ich relacja jest oparta na swoistym mentorstwie.
Pierrette to narratorka o ciekawej przeszłości. Jej chęć zdobycia sławy, cyrkowe wykształcenie oraz artystyczna dusza sprawiały, że jej perspektywa była niesamowicie przyjemna do śledzenia.
https://www.instagram.com/p/Cp5gywuNgPI/
Lektura jest o tyle przystępna, że i bez szczególnej znajomości gier Assassin's Creed będziecie w stanie się w niej odnaleźć. Radzi sobie jako jednotomówka i pod koniec skrzętnie zamyka uprzednio wszczęte wątki.
Smaku dodawały jej etyczne rozterki. Bohaterowie prowadzili niekiedy wewnętrzne monologi o tym, co tak naprawdę jest...
https://www.instagram.com/p/CpprPiFtoY5/
Co otrzymasz łącząc moją miłość do fantastyki i kawy? "Legendy i Latte"! Nie czytajcie tej książki na głodno, poważnie. 😉
Jest to powieść dla wszystkich z Was, którzy pragną odpocząć po niesamowicie długich i zawiłych lekturach. Książka opowiada o zupełnie zwyczajnym życiu nadzwyczajnych bohaterów. 😁
Przez całą lekturę czułam ciepełko na serduszko. Autor pokazał mi, co to znaczy wybierać ludzi, którymi się otaczamy. To my możemy wybrać swoją "przybraną rodzinę" i stworzyć społeczność, z którą chce się przebywać. ❤️
Poboczni bohaterowie wiele wnoszą do "Legend i Latte". Zarówno Viv, jak i jej bliscy, byli warci uwagi. Czytanie o ich interakcjach było świetną rozgrywką.
https://www.instagram.com/p/CpprPiFtoY5/
Co otrzymasz łącząc moją miłość do fantastyki i kawy? "Legendy i Latte"! Nie czytajcie tej książki na głodno, poważnie. 😉
Jest to powieść dla wszystkich z Was, którzy pragną odpocząć po niesamowicie długich i zawiłych lekturach. Książka opowiada o zupełnie zwyczajnym życiu nadzwyczajnych bohaterów. 😁
Przez całą lekturę czułam...
https://www.instagram.com/p/Cp0bN68N4yi/
Przede wszystkim, lektura jest odzwierciedleniem akademicznego wykształcenia autorki. Czerpie ona inspirację z własnych studiów (obecnie studiuje języki wschodnioazjatyckie) i dobrze odwzorowuje to na kartach powieści. Z łatwością wciągnęłam się w rozgrywające się wydarzenia i z zaciekawieniem czytałam o etymologii słów, co stanowiło podstawę systemu magii. Być może wynika to z faktu, że z wykształcenia jestem tłumaczką, a właśnie tłumaczenie jest podstawą "Babel". 😊
Książka obfituje w historyczne detale o imperium brytyjskim, które w większości przypomina to, co znamy z lekcji historii. Odmianą jest magia, dość subtelna, ale oddziaływająca na cały ekosystem. Byłabym jeszcze szczęśliwsza, gdyby pojawiło się jej więcej. Lektura nie jest ciężką fantastyką, a raczej pozwala sobie na rozważania z zakresu etyki, rasizmu i dążenia do wiedzy.
Robin sprawdził się jako główny bohater. Wydawał się taki prawdziwy. Podobnie wyglądało to z postaciami pobocznymi. Realizmu dodawały towarzyszące im rozterki i pokusy Babel.
https://www.instagram.com/p/Cp0bN68N4yi/
Przede wszystkim, lektura jest odzwierciedleniem akademicznego wykształcenia autorki. Czerpie ona inspirację z własnych studiów (obecnie studiuje języki wschodnioazjatyckie) i dobrze odwzorowuje to na kartach powieści. Z łatwością wciągnęłam się w rozgrywające się wydarzenia i z zaciekawieniem czytałam o etymologii słów, co...
https://www.cutelittlereviews.pl/2023/10/bielma-micha-smielak-recenzja.html
Sama zaczęłam swoją przygodę z Kosmą właśnie od tego tomu i muszę przyznać, że książka mnie wciągnęła. Przede wszystkim czytało mi się ją z łatwością, a strony niemal same się przerzucały, co jest ogromną zaletą. Potrzebowałam właśnie takiej lektury, bo ostatnio naprawdę ciężko mi się skupić. Pomimo ponurej tematyki, dosłownie przeleciałam przez "Bielma".
Myślę, że polubiłam się z tą książką przez jej niezaprzeczalny klimat. Pomijając wszystkie pozostałe elementy, które wcale nie były niewarte uwagi, to specyficzna atmosfera malutkiej wsi w Bieszczadach podbiła moje serce. Hermetyczna społeczność jednocześnie skrywała krwawe tajemnice i utrzymywane przez lata sekrety. Wszystko to w otoczce naturalnego spokoju natury, odizolowanej od pędzącego świata wielkich metropolii.
Kryminalne elementy dobrze wpleciono w świat przedstawiony. Nieraz zostałam zaskoczona, bo zupełnie nie spodziewałam się zwrotu akcji. Nie połączyłam poszlak i nie skojarzyłam faktów, więc pod koniec, gdy karty zostały odkryte, doświadczyłam masy emocji i wrażeń.
Motywy religijne pojawiają się często i w różnych kontekstach. Chociaż sama jestem niewierząca, to nie przeszkadzały mi te wzmianki. Nawet księża z powieści nie wierzyli ślepo, rozsądnie podchodzili do śledztwa i rozpoznawali błędy w instytucji, do której przynależeli.
To co? Kto jedzie ze mną w Bieszczady rozwiązywać morderstwa?
https://www.cutelittlereviews.pl/2023/10/bielma-micha-smielak-recenzja.html
więcej Pokaż mimo toSama zaczęłam swoją przygodę z Kosmą właśnie od tego tomu i muszę przyznać, że książka mnie wciągnęła. Przede wszystkim czytało mi się ją z łatwością, a strony niemal same się przerzucały, co jest ogromną zaletą. Potrzebowałam właśnie takiej lektury, bo ostatnio naprawdę ciężko mi się skupić....