Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Uwielbiam Michelle od kiedy tylko zacząłem oglądać Drag Race.
To taka nasza osobista, najgejowsza ciocia o jakiej zawsze marzyliśmy.
Chociaż nie zgodzę się z każdym słowem w tej książce tak uważam, że wśród wszystkich tych gównolotnych poradników jest to coś co naprawdę mi się podoba i w jakiś sposób inspiruje i popycha do przodu.

A teraz sprawdzę czy faktycznie Visage odpisuje na każdą wiadomość.
Polecam!

Uwielbiam Michelle od kiedy tylko zacząłem oglądać Drag Race.
To taka nasza osobista, najgejowsza ciocia o jakiej zawsze marzyliśmy.
Chociaż nie zgodzę się z każdym słowem w tej książce tak uważam, że wśród wszystkich tych gównolotnych poradników jest to coś co naprawdę mi się podoba i w jakiś sposób inspiruje i popycha do przodu.

A teraz sprawdzę czy faktycznie Visage...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Litości.
Tym razem zamiast uciętych słów mam masę literówek.
Novae Res what's good?

Kolejny (mój ostatni) tom zaczyna się z przytupem.
Bohaterowie stracili irracjonalne zachowania już wcześniej ale tym razem przeszli samego siebie.

Wątek ojcostwa Zenona pojawił się i umarł razem z wcześniej przywołanym.
Po co był wprowadzany Leszek skoro cała jego osoba została zamknięta i ścięta w jednym rozdziale.
Po co Wiktor wrócił?

Nasz bezimienny bohater wybrał tak samo ułomnego umysłowo jak on sam.
Jak powstanie kolejna część to i tak wiadomo jak się potoczy.

Książki zawsze były dla mnie ucieczką. Kiedy w moim umyśle pojawiło się hasło "Gej w wielkim mieście" to oszalałem z ekstazy.
Po lekturze pierwszych dwóch tomów, nie bacząc na to jak głupie i naiwne są zachowania ludzkie, wychwalałem książkę pod niebiosa broniąc jej jak lwica. Była ona moim osobistym przewodnikiem, planem na życie, receptą na smutki i zamiennikiem od kiedy Marcin Szczygielski przestał pisać prozę dla dorosłych.
Nie wiem jakim cudem wydawnictwo pozwoliło by książka została wydana tak niedbale z taką ilością błędów. Czy ktokolwiek wogólę zrobił redakcję tych dwóch pozycji.
Minęło wiele lat od premiery dwóch pierwszych tomów. Twarz Mikołaja Milcke pojawia się wszędzie. Książki nie są w stanie niczym się wybronić. Najzwyczajniej w świecie nie powinno ich być!

Litości.
Tym razem zamiast uciętych słów mam masę literówek.
Novae Res what's good?

Kolejny (mój ostatni) tom zaczyna się z przytupem.
Bohaterowie stracili irracjonalne zachowania już wcześniej ale tym razem przeszli samego siebie.

Wątek ojcostwa Zenona pojawił się i umarł razem z wcześniej przywołanym.
Po co był wprowadzany Leszek skoro cała jego osoba została zamknięta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szczerze?
Nie mam zielonego pojęcia co mam napisać.
Kiedy zaczynałem czytać miałem dość dobre nastawienie i perspektywy na życie.
Druga część książki była już o czymś zupełnie innym a trzecia to już wogóle nie wiem jaki miała cel.

Mimo tego, że w dwa miesiące po lekturze wciąż nie umiem ująć w słowach co myślę ani tym bardziej o czym ta pozycja jest, tak muszę przyznać, że podobała mi się bardzo, i nawet bardzo bardzo.
Z niewiadomego sobie powodu.

Polecam.

Szczerze?
Nie mam zielonego pojęcia co mam napisać.
Kiedy zaczynałem czytać miałem dość dobre nastawienie i perspektywy na życie.
Druga część książki była już o czymś zupełnie innym a trzecia to już wogóle nie wiem jaki miała cel.

Mimo tego, że w dwa miesiące po lekturze wciąż nie umiem ująć w słowach co myślę ani tym bardziej o czym ta pozycja jest, tak muszę przyznać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po drugiej czy trzeciej historii zacząłem się zastanawiać jaki jest sens tej publikacji.
Byli/obecni księża nie mówią nic niezwykłego a dwie czy trzy historie zakonników i ich kompletnie niepotrzebne monologi były tak nużące, że sam się sobie dziwie po co to czytałem.
Książka miała dobry chwyt marketingowy ze względu na obecne wydarzenia i film Tomasza Sekielskiego - "Tylko nie mów nikomu".
Sama w sobie nie zawiera żadnej wartości merytorycznej.

Po drugiej czy trzeciej historii zacząłem się zastanawiać jaki jest sens tej publikacji.
Byli/obecni księża nie mówią nic niezwykłego a dwie czy trzy historie zakonników i ich kompletnie niepotrzebne monologi były tak nużące, że sam się sobie dziwie po co to czytałem.
Książka miała dobry chwyt marketingowy ze względu na obecne wydarzenia i film Tomasza Sekielskiego - "Tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem absolutnie rozhisteryzowany i zawiedziony po lekturze trzeciego tomu przygód geja w wielkim mieście.

Czekałem kilka ładnych lat. Pierwszy tom to jedna z najlepszych i najważniejszych pozycji w moim zbiorze.
Ale Mikołaj Milcke kazał czytelnikom czekać a to co zgotował nawet nie woła o pomstę do niebo ale zwala te niebo na głowy.

Główny bohater który zawsze był dość dziecinny i raczej niestabilny emocjonalnie przechodzi chyba najgorszy etap w swoim życiu.
Związki są be bo rzucił Wiktora zamiast pojechać i skopać Marcie tyłek a Mariusz no cóż, to Mariusz.

Znalazł sobie jednego gacha, drugi służy mu w codziennym życiu. Bo nasz bohater nie ma już problemów (nawet finansowych). Ale ma siebie i to jest rzecz za którą nie sposób go ani trochę lubić.

Niestety autor bardzo mnie zawiódł. Nie wiele nauczył się przez te wszystkie lata bo tekst dalej jest okraszony tytułami i tekstami piosenek, które nie wnoszą nikomu poza autorem nic do czytania.

Po następny tom nawet nie sięgam.
Zdruzgotanie to chyba najlepsze hasło na dzisiejszy dzień :( :( :(

Jestem absolutnie rozhisteryzowany i zawiedziony po lekturze trzeciego tomu przygód geja w wielkim mieście.

Czekałem kilka ładnych lat. Pierwszy tom to jedna z najlepszych i najważniejszych pozycji w moim zbiorze.
Ale Mikołaj Milcke kazał czytelnikom czekać a to co zgotował nawet nie woła o pomstę do niebo ale zwala te niebo na głowy.

Główny bohater który zawsze był dość...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Świat lodu i ognia Linda Antonsson, Elio M. García jr., George R.R. Martin
Ocena 8,1
Świat lodu i o... Linda Antonsson, El...

Na półkach: , ,

Od pierwszego odcinka Gry O Tron w grudniu 2017 do dzisiaj i za pewne przez dłuższy czas pozostanę wielkim fanem świata jaki wykreował George R.R. Martin.

Ale może powiedzmy sobie szczerze, Silmarillion to to nie jest.
Ceni się za piękne ilustrację oraz to, że książka napisana jest w formie dzieła maestra z Cytadeli. Jednak już sama kwestia polskiego tłumaczenia gdzie nazwy własne są pisane według uznania raz z dużej raz z małej bez jakiegokolwiek wytłumaczenia. Ponadto jako, że zarówno serial jak i proza Martina a także (i ta pozycja) wieją "inspiracją" z Władcy Pierścieni lektura trochę mniej mi się podobała niż koszmarne tomiszcze o nazwie Silmarillion.

Ale na tyle minusów czas na plusy. Jak wspomniałem piękne wydanie graficzne, zdobiona okładka, bardzo kompletna historia świata oraz geografia. Może zabrakło tylko miejsca na opis religii, które siłą rzeczy są kością niezgody w Siedmiu Królestwach.
Nie ukrywam, że bardzo przyjemnie wchłaniałem historię i wydarzenia o których wspominał serial a teraz mogłem pogłębić wiedzę na ten temat z czego jestem bardzo kontent.
Chociaż czepiam się o tą nadmierną inspiracją epickości Tolkiena tak sam przed sobą nie potrafię ukryć, że potrzebowałem takie brudnego, zakrwawionego i bluźnierczego świata jaki wykreował George RR Martin.

Książkę polecam fanom serialu, bo przedstawia całą historię sprzed wydarzeń od śmierci Jona Arryna. Chociaż może nie tak wyczerpująco tak jest zdecydowanie rarytasem.

Od pierwszego odcinka Gry O Tron w grudniu 2017 do dzisiaj i za pewne przez dłuższy czas pozostanę wielkim fanem świata jaki wykreował George R.R. Martin.

Ale może powiedzmy sobie szczerze, Silmarillion to to nie jest.
Ceni się za piękne ilustrację oraz to, że książka napisana jest w formie dzieła maestra z Cytadeli. Jednak już sama kwestia polskiego tłumaczenia gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Druga część przygód naszego bezimiennego bohatera jest dla mnie prawdziwą bombą emocjonalną. Nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego właściwie.
Wszystko toczy się tak jak powinno, książka napisana jest przejrzystym językiem jednak coś sprawia, że w pewnym momencie zalewam się zawsze łzami.
Z nieznanego nikomu powodu.

Oczywiście bohaterstwo mamy bohatera czy jego relacja z Wiktorem to najważniejsze punkty książki to jednak w pewnym momencie moja pewność siebie i cukierkowość chwili pierzchają. Wiktor ty draniu.

Mikołaj Milcke wyprzedził wydarzenia z filmu Wymazać Siebie o dobre 10 lat :D

Druga część przygód naszego bezimiennego bohatera jest dla mnie prawdziwą bombą emocjonalną. Nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego właściwie.
Wszystko toczy się tak jak powinno, książka napisana jest przejrzystym językiem jednak coś sprawia, że w pewnym momencie zalewam się zawsze łzami.
Z nieznanego nikomu powodu.

Oczywiście bohaterstwo mamy bohatera czy jego relacja z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Gej w wielkim mieście to jedna z niewielu lektur przy których mam zawsze inne odczucia.
Nie wiem który raz ją czytam ale tym razem (z niewiadomego powodu) zaczęły mi się bardzo rzucać błędy czysto językowe. Jak wiele jest kompletnie bezsensowych zdań. I jak bardzo skrajny jest nasz bezimienny bohater.

Ale tylko do ponarzekania.

Od pierwszej strony mamy historię młodego chłopaka o nie-heteronormatywnym stylu życia z patologiczną rodzinką w tle. Takich historii jest masa dlatego uważam, że Mikołaj Milcke idealnie wypełnił dziurę jaką było zapotrzebowanie na taką właśnie literaturę. Myślę, że z działu prozy obyczajowej ta pozycja będzie dla mnie zawsze najważniejsza.

Gej w wielkim mieście to jedna z niewielu lektur przy których mam zawsze inne odczucia.
Nie wiem który raz ją czytam ale tym razem (z niewiadomego powodu) zaczęły mi się bardzo rzucać błędy czysto językowe. Jak wiele jest kompletnie bezsensowych zdań. I jak bardzo skrajny jest nasz bezimienny bohater.

Ale tylko do ponarzekania.

Od pierwszej strony mamy historię młodego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

365 dni jest gilotyną wydawnictwa Edipress (obok Za hajs matki baluj).

Doczytałem do 30 strony.
Rozumiem, że w naszym kraju ciężko o oryginalność nie tylko w muzyce ale i w literaturze. Nie Blanko Lipińska. Nie stworzyłaś ponadczasowej powieści erotycznej jak EL James. Twoja "powieść" nie zasługuje nawet by leżeć na półce z książkami. Może jako podpórka pod regał.
Jestem zażenowany. Główni bohaterowie to tępe dzidy, które żeby się wzajemnie wyruchać wskoczyły by za sobą w wulkan. Pani Lipińska wyrabia właśnie pogląd o kondycji polskiej literatury.
Nic dziwnego, że trzeci tom wydało inne wydawnictwo.

365 dni jest gilotyną wydawnictwa Edipress (obok Za hajs matki baluj).

Doczytałem do 30 strony.
Rozumiem, że w naszym kraju ciężko o oryginalność nie tylko w muzyce ale i w literaturze. Nie Blanko Lipińska. Nie stworzyłaś ponadczasowej powieści erotycznej jak EL James. Twoja "powieść" nie zasługuje nawet by leżeć na półce z książkami. Może jako podpórka pod regał.
Jestem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moją uwagę przykuła przepiękna okładka oraz Wydawnictwo Kobiece. Zaczynając lekturę nie wiedziałem, że obierze ona taki kierunek.
Tak fantastycznie połączony romans z fantastyką, aż chciałoby się powiedzieć: nareszcie.
Kalinda ma pewien sekret, a my właściwie do połowy książki nie wiemy co i jak, i kto z kim. Niestety później autorka sama rzuca nam trop a właściwie gotową odpowiedź co lekko zniszczyło zabawę z czytania.

Ogólnie podsumowując książka jest naprawdę bardzo interesująca i przyjemna w odbiorze. Mam nadzieje, że wydawnictwo nie będzie zwlekać z tłumaczeniem reszty.

Moją uwagę przykuła przepiękna okładka oraz Wydawnictwo Kobiece. Zaczynając lekturę nie wiedziałem, że obierze ona taki kierunek.
Tak fantastycznie połączony romans z fantastyką, aż chciałoby się powiedzieć: nareszcie.
Kalinda ma pewien sekret, a my właściwie do połowy książki nie wiemy co i jak, i kto z kim. Niestety później autorka sama rzuca nam trop a właściwie gotową...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czerwona Królowa została kiedyś przeze mnie nabyta i oddana i na tym miała się zakończyć moja historia z nią. Jednak czas robi swoje i książka ostatecznie znalazła swoje miejsce na mojej elektronicznej półeczce. Dałem się porwać. Co prawda mając w pamięci Dwór Cierni i Róż Sarah J. Maas wiedziałem, że mam nadwyżkę buntowniczek i mocnych bohaterek tak uwiodłem się w ten przewidywalny świat.

Czerwona Królowa została kiedyś przeze mnie nabyta i oddana i na tym miała się zakończyć moja historia z nią. Jednak czas robi swoje i książka ostatecznie znalazła swoje miejsce na mojej elektronicznej półeczce. Dałem się porwać. Co prawda mając w pamięci Dwór Cierni i Róż Sarah J. Maas wiedziałem, że mam nadwyżkę buntowniczek i mocnych bohaterek tak uwiodłem się w ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bianca Del Rio to niekwestionowana królowa dobrego smaku, wyczucia i taktu.
A raczej broń masowej zagłady dla wszystkich życiowych ciamajd.
Od seansu 6 sezonu Rupaul's Drag Race który Bianca zresztą wygrała z bardzo dobrymi wynikami uważam, że Roy (prawdziwe imię artystki) to prawdziwy showman, które z byle głupoty zrobi ofierze z pośladków jesień średniowiecza a potem jeszcze wbije topór jakby ofierze było mało. I to wszystko ze spojrzeniem klauna i uśmiechem na szerokiej szczęce.
Bianca to królowa!

Bianca Del Rio to niekwestionowana królowa dobrego smaku, wyczucia i taktu.
A raczej broń masowej zagłady dla wszystkich życiowych ciamajd.
Od seansu 6 sezonu Rupaul's Drag Race który Bianca zresztą wygrała z bardzo dobrymi wynikami uważam, że Roy (prawdziwe imię artystki) to prawdziwy showman, które z byle głupoty zrobi ofierze z pośladków jesień średniowiecza a potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ledwo mi tchu starczyło, żeby w 10 dni przeczytać całą trylogię, ale nie dało się inaczej. Czytałem gdzie się da i jak się da.

Jak na standardy gatunku przystało fabuła zmierzała ku nieuchronnej wojnie. I spoko. Nic nowego, ale autorka stworzyła magiczny świat więc niech będzie i wojna.
Ale ale.
Leżąc przed czy po bitwie i uprawiając seks jak króliki no to ja się pytam co to ma być. Same główne starcie było bardzo chaotyczne i nie powiem żeby przypadło mi do gustu tak libido głównej bohaterki niesamowicie mnie denerwowało. Autorka jest jakaś nie wyżyta, no ja nie wiem.

Co do samej fabuły jest dobrze. Wreszcie poznajemy wszystkie Dwory co jest przeżyciem bardzo emocjonującym ze względu na ilość postaci, ich mocy czy choćby samych królestw.

Zakończenie jest ok, zostawia wiele furtek ale będę bardzo wdzięczny jak Maas ogarnie popęd głównej bohaterki, która np. w zamian za to mogłaby nauczyć się wreszcie latać.

Ledwo mi tchu starczyło, żeby w 10 dni przeczytać całą trylogię, ale nie dało się inaczej. Czytałem gdzie się da i jak się da.

Jak na standardy gatunku przystało fabuła zmierzała ku nieuchronnej wojnie. I spoko. Nic nowego, ale autorka stworzyła magiczny świat więc niech będzie i wojna.
Ale ale.
Leżąc przed czy po bitwie i uprawiając seks jak króliki no to ja się pytam co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo szybko musiałem sięgnąć po drugi tom serii o Tamlinie i Feyrze.
Nie zawiodłem się. Co więcej spodobało mi się bardzo BARDZO.

Zachowanie Feyry ewoluuje jako, że została nową Fa z super mocami. Jednak potężny plot twist z początku książki wprawia w osłupienie o odwraca całe nasze pojęcie o tym świecie i bohaterach. I nie ukrywam, że ta zmiana wyszła autorce wyśmienicie. Na Dworze Nocy czuję się znacznie bardziej komfortowo. Nie czuję tej ciasnoty Dworu Wiosny.

Seria wpadła mi głęboko w duszę i powoli odciska głębokie piętno. Oby tak dalej :)

Bardzo szybko musiałem sięgnąć po drugi tom serii o Tamlinie i Feyrze.
Nie zawiodłem się. Co więcej spodobało mi się bardzo BARDZO.

Zachowanie Feyry ewoluuje jako, że została nową Fa z super mocami. Jednak potężny plot twist z początku książki wprawia w osłupienie o odwraca całe nasze pojęcie o tym świecie i bohaterach. I nie ukrywam, że ta zmiana wyszła autorce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo zastanawiałem się czy poświęcić czas tej autorce. Ma dwie obszerne serie więc wiedziałem jakie to będzie wymagające.
Jednak mimo wszystko świat wykreowany okazał się bardzo bogaty z wieloma ciekawymi elementami.
Chociaż z daleka śmierdzi mi to Brandonem Sandersonem tak uważam, że Feyra to bardzo ciekawa postać. Nie jest głupia, chociaż jej żywot w Dworze Wiosny ograniczał się do spacerowania.
Tamlin na pierwszy rzut oka mimo urody sprawiał wrażenie dość oschłego jednak to romans dla młodzieży więc wiadomo czym się zakończył.
Trochę dyskusyjna jest dla mnie końcówka tomu bo jak już wspomniałem na początku czymś mi to śmierdzi. I nie powiem bym był z tego faktu zadowolony.

Długo zastanawiałem się czy poświęcić czas tej autorce. Ma dwie obszerne serie więc wiedziałem jakie to będzie wymagające.
Jednak mimo wszystko świat wykreowany okazał się bardzo bogaty z wieloma ciekawymi elementami.
Chociaż z daleka śmierdzi mi to Brandonem Sandersonem tak uważam, że Feyra to bardzo ciekawa postać. Nie jest głupia, chociaż jej żywot w Dworze Wiosny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chociaż trzeci tom serii o Virionie podobał mi się bardziej od dwóch poprzednich tak uważam, że seria traci sens bytu.
Rozumiem, że niektóre światy są tak bogato wykreowane, że ich eksploracja to wręcz wymóg ale legendarny Virion to zwykły nudziarz, ślepy jak kret wojownik i jego droga do pozostania szermierzem to jakaś pomyłka.
W drugim tomie Achaji został przedstawiony jako pijak i zniedołężniały starzec (mimo, że walczył do końca) tak już trzecią książkę z rzędu dosłownie prześlizguje się całkowicie niepotrzebny. Właściwie jego los jest kompletnie zbędny, nawet urzędnicy na Zamku do tego doszli.
Nie wiem ile ta seria ma mieć tomów ani jak potoczą się dalsze losy Viriona ale właściwie kogo to interesuje, skoro całe zaplecze bohaterów za nim jest stokrotnie bardziej warta uwagi niż on sam.

Chociaż trzeci tom serii o Virionie podobał mi się bardziej od dwóch poprzednich tak uważam, że seria traci sens bytu.
Rozumiem, że niektóre światy są tak bogato wykreowane, że ich eksploracja to wręcz wymóg ale legendarny Virion to zwykły nudziarz, ślepy jak kret wojownik i jego droga do pozostania szermierzem to jakaś pomyłka.
W drugim tomie Achaji został przedstawiony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Długo zastanawiałem się jak skonstruować recenzję to tej książki. Książki od której uciekałem, którą nabyłem w dwóch językach a ekranizację oglądałem niezliczoną ilość razy.

Z całą pewnością z perspektywy osoby "o odmiennych zainteresowaniach" mogę śmiało powiedzieć, że tytuł jest bardzo zmysłowy i wiele ale to naprawdę wiele dusz mogło by się pod nią podpisać jako pod papierową wersją myśli każdego młodego homo-nastolatka.

Piękna historia, pięknie zekranizowana. Zostanie na całe życie.

Długo zastanawiałem się jak skonstruować recenzję to tej książki. Książki od której uciekałem, którą nabyłem w dwóch językach a ekranizację oglądałem niezliczoną ilość razy.

Z całą pewnością z perspektywy osoby "o odmiennych zainteresowaniach" mogę śmiało powiedzieć, że tytuł jest bardzo zmysłowy i wiele ale to naprawdę wiele dusz mogło by się pod nią podpisać jako pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Druga część przygód lekko szalonego czarodzieja Newta Skamandera wskoczyła na kolejny poziom. Jak w pierwszej części akcja była dość stonowana tak tutaj jedziemy prawdziwym trolejbusem. I to prosto w mur. Bez zabezpieczenia.

Naszego głównego bohatera zastajemy w sytuacji "po burzy". Dalej oddaje się swojej największej pasji i życiowej misji - ratowanie magicznych istot.
Po raz kolejny jego względny spokój niweczy nie kto inny niż legendarny już Album Dumbledore, który wysyła go z pewną misją do Francji.
Na jego drodze ponownie staje Jacob Kowalski oraz duet sióstr Goldstein.
Nowa magia i magiczne zwierzęta wzbogacają świat Rowling jednak autorka obrała bardzo kolizyjny kurs w stronę kanonu i wyrżnęła mocno w mur.
Miło było zobaczyć na kartach scenariusza nazwiska Lestrange oraz McGonagall jednak nie w takich okolicznościach.
Wielkim, ogromnym plusem tej książki jest postać samego Gellerta Grindelwalda. Od Insygniów Śmierci (przeszło 12 lat) nie mieliśmy tak potężnego czarnego charakteru. Za to należą się wielkie brawa. I oczywiście za powrót do Hogwartu. Pomyłki kanoniczne zostały wynagrodzone małymi niuansami w postaci magicznej szkoły czy kilku nowych postaci, które jeszcze bardziej bogacą uniwersum.
Po raz kolejny wydanie scenariusza aż błyszczy na półce. (Szkoda, że o treści nie można tego powiedzieć).

Druga część przygód lekko szalonego czarodzieja Newta Skamandera wskoczyła na kolejny poziom. Jak w pierwszej części akcja była dość stonowana tak tutaj jedziemy prawdziwym trolejbusem. I to prosto w mur. Bez zabezpieczenia.

Naszego głównego bohatera zastajemy w sytuacji "po burzy". Dalej oddaje się swojej największej pasji i życiowej misji - ratowanie magicznych istot....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie da się ukryć, że po fiasku Przeklętego Dziecka niż już nie będzie takie samo. Świat Magii JK Rowling został zszargany, a my wierni fani chwyciliśmy widły.
W miesiąc po Dziecku wyruszyłem za rękę z koleżanką do kina na Fantastyczne Zwierzęta i Jak Je Znaleźć. I stał się cud.
Chociaż nowa historia nie ma się nijak do historii jaką zaserwowała nam w serii o nastoletnim czarodzieju tak Newt Skamander nadrobił swoją skutecznością w akcji i osobistym urokiem.

Lata 20. XIX wieku. Amerykańska społeczność magiczne drży w panice przed ujawnieniem a lekko zbzikowany czarodziej z walizką pełną niespodzianek jest ostatnią rzeczą jaką oczekuje to sztywne towarzystwo. Podobało mi się, że Newt nie zapomniał o Hogwarcie a fanom mogła zakręcić się łezka w oku tak motyw (chociaż na początku sympatyczny) Jacoba Kowalskiego jest zwyczajnie niepotrzebny.
Nowe postacie i nowe magiczne triki jakie zostały nam przedstawione są spektakularne i chociaż jest to scenariusz to potrafi zbudować przyzwoity klimat.
O przepięknym wydaniu wspominać nie muszę. Czysta magia.
Polecam!

Nie da się ukryć, że po fiasku Przeklętego Dziecka niż już nie będzie takie samo. Świat Magii JK Rowling został zszargany, a my wierni fani chwyciliśmy widły.
W miesiąc po Dziecku wyruszyłem za rękę z koleżanką do kina na Fantastyczne Zwierzęta i Jak Je Znaleźć. I stał się cud.
Chociaż nowa historia nie ma się nijak do historii jaką zaserwowała nam w serii o nastoletnim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

J.R.R. Tolkien to najważniejszy autor literatury fantastycznej obecnego i ubiegłego wieku.
Po lekturze Silmarillionu nie miałem innego wyboru niż podążyć historią Jedynego Pierścienia. Chociaż Hobbit nigdy nie pretendował do epickości trylogii tak uważam, że jest idealnym wręcz wstępem. Przemierzając Śródziemie czuje się to napięcie, że te chmury to nie chwilowy kaprys Eru ale coś co będzie miało konsekwencję dopiero później.

Nie ukrywam, że Hobbit to moim skromnym zdaniem dość nudna historia. Zarówno ta na papierze jak i na płycie DVD. Staram się go nie omijać w maratonie ale nie czuję tych emocji co przy trylogii. Po prostu jest dla mnie zbyt dziecinna.

J.R.R. Tolkien to najważniejszy autor literatury fantastycznej obecnego i ubiegłego wieku.
Po lekturze Silmarillionu nie miałem innego wyboru niż podążyć historią Jedynego Pierścienia. Chociaż Hobbit nigdy nie pretendował do epickości trylogii tak uważam, że jest idealnym wręcz wstępem. Przemierzając Śródziemie czuje się to napięcie, że te chmury to nie chwilowy kaprys Eru...

więcej Pokaż mimo to