Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Żyli długo i szczęśliwie, póki nie umarli. Nieznane baśnie braci Grimm Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Michalina Jurczyk
Ocena 6,6
Żyli długo i s... Jacob Grimm, Wilhel...

Na półkach: ,

Cieszę się, że ktoś zabrał się za rzetelne tłumaczenie tych nieznanych do tej pory polskiemu czytelnikowi baśni. Rozumiem też stronę graficzną tej książki, która miała za zadanie osadzić te baśnie w brudnej, szarej, dzisiejszej rzeczywistości. Ogólnie całość wypada dobrze.

To, czego mi zabrakło, to objaśnień. Wiele z tych baśni ma dziś niezrozumiały dla czytelnika, bardzo symboliczny wymiar, którego znaczeni chyba tylko się domyślamy. Bajka o lwie i żabie wydaje mi się wykorzystywaniem seksualnym młodej dziewczyny przez jej brata, ale jest tu znacznie więcej innych historii, które trudno mi rozgryźć, a ich prawdziwe znaczenie jest jak swędzenie gdzieś z tyłu głowy. Na pewno przydałoby się rzetelne opracowanie naukowe tych utworów, którego być może kiedyś się doczekamy!

Cieszę się, że ktoś zabrał się za rzetelne tłumaczenie tych nieznanych do tej pory polskiemu czytelnikowi baśni. Rozumiem też stronę graficzną tej książki, która miała za zadanie osadzić te baśnie w brudnej, szarej, dzisiejszej rzeczywistości. Ogólnie całość wypada dobrze.

To, czego mi zabrakło, to objaśnień. Wiele z tych baśni ma dziś niezrozumiały dla czytelnika, bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przesłuchanie kolejnej książki Zajdla było bardzo miłym doświadczeniem, jednak miałem wrażenie, że autor dał się nieco wybić z rytmu w drugiej połowie książki.

Historia opowiada o społeczności Ziemian żyjących w specyficznym ustroju społecznym, w którym istnieją trzy rodzaju punktów (czyt. pieniędzy), za które kupuje się różne dobra. Ich przydział zależy zaś najbardziej od klasy społecznej, określanej na bazie inteligencji delikwenta. To jest punkt wyjścia.

Dalej Zajdel bawi się tym społeczeństwem. Bada je (rozprawienie się z socjalizmem) czy prezentuje różne przekręty systemowe (rozprawienie się z automatyzacją). To wszystko jest jak najbardziej na miejscu i tego oczekujemy od tego gatunku. Czytało się to świetnie, choć miejscami autor mógł pochylić się bardziej nad jednym czy drugim zagadnieniem. Brakowało mi w tej powieści rozwinięcia wątków osobistych bohaterów (choćby ukazania, jak jeden z nich roztrwania majątek). Dobrze byłoby też poczytać trochę więcej w zakończeniu, które wydaje się bardzo skrócone.

Kończąc, powieść bardzo mi się podobała. Miała swoje mankamenty i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu długi, socjologiczny opis procesów społecznych czy automatyzacji i robotyzacji świata. Niemniej polecam, to piękny przykład dystopijnego świata!

Przesłuchanie kolejnej książki Zajdla było bardzo miłym doświadczeniem, jednak miałem wrażenie, że autor dał się nieco wybić z rytmu w drugiej połowie książki.

Historia opowiada o społeczności Ziemian żyjących w specyficznym ustroju społecznym, w którym istnieją trzy rodzaju punktów (czyt. pieniędzy), za które kupuje się różne dobra. Ich przydział zależy zaś najbardziej od...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Lil i Put. Wzloty i upadki Piotr Bednarczyk, Maciej Kur
Ocena 10,0
Lil i Put. Wzl... Piotr Bednarczyk, M...

Na półkach: ,

Zestaw najnowszych i najśmieszniejszych komiksów o Lilu i Pucie. Większość z nich to jedno- bądź dwustronicowe opowieści. Czyta się je wyśmienicie i gdybym miał znaleźć w zbiorze jakąś wadę, rzekłbym, że za szybko się kończy!

Zestaw najnowszych i najśmieszniejszych komiksów o Lilu i Pucie. Większość z nich to jedno- bądź dwustronicowe opowieści. Czyta się je wyśmienicie i gdybym miał znaleźć w zbiorze jakąś wadę, rzekłbym, że za szybko się kończy!

Pokaż mimo to

Okładka książki Lil i Put. Parada przypałów Piotr Bednarczyk, Maciej Kur
Ocena 7,6
Lil i Put. Par... Piotr Bednarczyk, M...

Na półkach: ,

Kolejne przygody Lila i Puta. Tym razem w bardzo krótkich formach, z których część czytelnicy znać mogą z łam „Nowej Fantastyki”. Moim zdaniem całość wypada – nomen omen – fantastycznie!

Kolejne przygody Lila i Puta. Tym razem w bardzo krótkich formach, z których część czytelnicy znać mogą z łam „Nowej Fantastyki”. Moim zdaniem całość wypada – nomen omen – fantastycznie!

Pokaż mimo to

Okładka książki Lil i Put. Zawodowi bumelanci. Tom 4 Piotr Bednarczyk, Maciej Kur
Ocena 7,8
Lil i Put. Zaw... Piotr Bednarczyk, M...

Na półkach: ,

Kolejny świetny komiks autorów. Kilka krótkich historyjek, które bawią do łez. Żarty trafione, kreska przepiękna, a całość ślicznie wydana. Mega mi się podobało i zabieram się za kolejną część!

Kolejny świetny komiks autorów. Kilka krótkich historyjek, które bawią do łez. Żarty trafione, kreska przepiękna, a całość ślicznie wydana. Mega mi się podobało i zabieram się za kolejną część!

Pokaż mimo to

Okładka książki Czarująca panna młoda Piotr Bednarczyk, Maciej Kur
Ocena 7,7
Czarująca pann... Piotr Bednarczyk, M...

Na półkach: ,

W tym komiksie było wszystko, co chciałem tam znaleźć. Żarty na najwyższym poziomie, nawiązania do wiedźmina, aranżacja ślubu, zakład dla obłąkanych i humor przebijający czwartą ścianę... no dla mnie kosmos!

Komiks zawiera jedną, długą, ale bardzo porządną opowieść. Jest to spójne, przyjemnie się czyta, a żarty bawią. Kreska i kolor także cieszą oko. Słowem, wielkie brawa dla autorów!

W tym komiksie było wszystko, co chciałem tam znaleźć. Żarty na najwyższym poziomie, nawiązania do wiedźmina, aranżacja ślubu, zakład dla obłąkanych i humor przebijający czwartą ścianę... no dla mnie kosmos!

Komiks zawiera jedną, długą, ale bardzo porządną opowieść. Jest to spójne, przyjemnie się czyta, a żarty bawią. Kreska i kolor także cieszą oko. Słowem, wielkie brawa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chodu!!! Piotr Bednarczyk, Maciej Kur
Ocena 7,5
Chodu!!! Piotr Bednarczyk, M...

Na półkach: ,

Naprawdę, naprawdę dobrze się bawiłem. Komiksy z drugiego tomu są o niebo lepsze od tych z pierwszego. Różnica w humorze, kresce, konstrukcji świata i przyjemności z czytania jest kolosalna!

To są ci sami Lil i Put, których znamy z „Nowej Fantastyki”. Prócz tego pojawiają się tu (chyba po raz pierwszy) postacie drugoplanowe, takie jak Utopiec, Kieszonka czy Świętopełek. Po prostu bomba!

Naprawdę, naprawdę dobrze się bawiłem. Komiksy z drugiego tomu są o niebo lepsze od tych z pierwszego. Różnica w humorze, kresce, konstrukcji świata i przyjemności z czytania jest kolosalna!

To są ci sami Lil i Put, których znamy z „Nowej Fantastyki”. Prócz tego pojawiają się tu (chyba po raz pierwszy) postacie drugoplanowe, takie jak Utopiec, Kieszonka czy Świętopełek. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Naprawdę dobre.

To są naprawdę dobre wiersze. Nastulczyk operuje niecodziennymi zbiorami symboli; częste w jego narracji wydają mi się chociażby odwołania do zimy, ale nie jako pory umierania czy cierpień, ale swego rodzaju oczyszczenia i zawieszenia. To w zimowym, słonecznym dniu upatruje autor najpiękniejszych chwil, które powierzył nam Bóg.

Poezja bardzo dobra. Wiersze krótkie, proste, formą przypominające haiku. Z uznaniem przyznaję, że od lat szukałem wierszy, które przemówią do mnie w podobny sposób. Wielkie brawa, panie Nastulczyk.

Naprawdę dobre.

To są naprawdę dobre wiersze. Nastulczyk operuje niecodziennymi zbiorami symboli; częste w jego narracji wydają mi się chociażby odwołania do zimy, ale nie jako pory umierania czy cierpień, ale swego rodzaju oczyszczenia i zawieszenia. To w zimowym, słonecznym dniu upatruje autor najpiękniejszych chwil, które powierzył nam Bóg.

Poezja bardzo dobra....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak przelać kota do kieliszka? Piotr Bednarczyk, Maciej Kur
Ocena 6,5
Jak przelać ko... Piotr Bednarczyk, M...

Na półkach: ,

Pierwszy tom komiksów o Lilu i Pucie. Rzecz na tyle stara, że kreska Bednarczyka zdążyła się już zmienić i ewoluować. Podobnie jak humor Kura. I dobrze.

Komiks to zbiór zdaje się trzech nieco większych form (komiksy mają po kilkanaście stron) autorów. Czytelnik poznaje tu bohaterów i ma szansę zagłębić się w ten umowny, zabawny świat fantasy. To dobry początek dla lepszych historii. Dlaczego tak? Ano dlatego, że opowiastki tu przedstawione są... takie sobie. Chaotyczne, z nieco wymuszonym humorem, przydługie. To jeszcze nie jest ten Lil i Put, którego znamy z „Nowej Fantastyki”.

Słowem, polecam tym, którzy te postacie już znają i chcą zacząć swoją przygodę z czytaniem opowieści o małoludach w nieco innym formacie niż miesięcznik. To na pewno bardzo wspiera autorów. Osoby, które szukają rozrywki dla swoich dzieciaków albo dla samych siebie, a jeszcze nie widziały jednostronicowych komiksów tych dwóch panów, mogą się od tego odbić.

Pierwszy tom komiksów o Lilu i Pucie. Rzecz na tyle stara, że kreska Bednarczyka zdążyła się już zmienić i ewoluować. Podobnie jak humor Kura. I dobrze.

Komiks to zbiór zdaje się trzech nieco większych form (komiksy mają po kilkanaście stron) autorów. Czytelnik poznaje tu bohaterów i ma szansę zagłębić się w ten umowny, zabawny świat fantasy. To dobry początek dla lepszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Haiku zebrane przez Miłosza z bardzo różnych autorów i okresów, opatrzone jego krótkim wstępem. Podobał mi się i wstęp, i haiku. Ponadto autor fajnie podzielił je na te starsze i nowoczesne, choć w przypadku tych ostatnich zabrakło mi trochę japońskich autorów. Ogółem bardzo przyjemna książeczka do przeczytania w godzinkę i zapoznania się jako tako z gatunkiem.

Haiku zebrane przez Miłosza z bardzo różnych autorów i okresów, opatrzone jego krótkim wstępem. Podobał mi się i wstęp, i haiku. Ponadto autor fajnie podzielił je na te starsze i nowoczesne, choć w przypadku tych ostatnich zabrakło mi trochę japońskich autorów. Ogółem bardzo przyjemna książeczka do przeczytania w godzinkę i zapoznania się jako tako z gatunkiem.

Pokaż mimo to

Okładka książki Hervör i klątwa krwi Eva Hibernia, Juan Carlos Moreno
Ocena 7,0
Hervör i klątw... Eva Hibernia, Juan ...

Na półkach: ,

Ciekawa opowieść o synu tytułowej bohaterki, choć jej samej trochę mi w tej historii zabrakło. Trudno powiedzieć, jak całość potoczy się dalej. Z pewnością jednak będę czytać z wypiekami na twarzy.

Ciekawa opowieść o synu tytułowej bohaterki, choć jej samej trochę mi w tej historii zabrakło. Trudno powiedzieć, jak całość potoczy się dalej. Z pewnością jednak będę czytać z wypiekami na twarzy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wstrząsająca, ważna, trudna i zostająca w pamięci na długo. Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo mnie wciągnie. To historia dziewczynki, która w rodzinnym domu przeżywa prawdziwe piekło zarówno ze strony matki, jak i ojca. Także siostra dorzuciła swoje pięć groszy do tego koszmaru.

To naprawdę mocna i ważna społecznie literatura. W trakcie książki główna bohaterka jest krzywdzona nie tylko fizycznie, ale też psychicznie – na bardzo wiele sposobów. Instytucje, które powinny się nią zaopiekować, dały ciała. Słowem: czyta się to świetnie i wciąga bez reszty, choć rozrywa duszę.

Tyle pozytywów. Negatywy też są. Bo choć autorka odmalowuje piekło tej dziewczynki nader realnie, to jednak tu i tam dodaje trochę za wiele od siebie. Brakuje subtelności, a fragmenty opowiadane z perspektywy matki są nieco przesadzone. To uczucie przesady można jednak znieść; jest to nieistotny pyłek na tym nader osobliwym dziele.

Książka wstrząsająca, ważna, trudna i zostająca w pamięci na długo. Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo mnie wciągnie. To historia dziewczynki, która w rodzinnym domu przeżywa prawdziwe piekło zarówno ze strony matki, jak i ojca. Także siostra dorzuciła swoje pięć groszy do tego koszmaru.

To naprawdę mocna i ważna społecznie literatura. W trakcie książki główna...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rolf Krake i pogromca smoka Álvaro Marcos, Juan Carlos Moreno
Ocena 7,0
Rolf Krake i p... Álvaro Marcos, Juan...

Na półkach: ,

Jedna z lepszych pozycji w tej serii, jeśli chodzi o sagi bohaterskie. Bödvar odznacza się jowialnym charakterem i znacznie większą tolerancją na złe uczynki, co pokazuje w kontaktach z braćmi. Swoją drogą ci bracia właśnie, ta na wpół zwierzęca para, wydaje mi się bardzo ciekawa. Chciałbym kiedyś przeczytać opinie antropologów o tym micie.

Jedna z lepszych pozycji w tej serii, jeśli chodzi o sagi bohaterskie. Bödvar odznacza się jowialnym charakterem i znacznie większą tolerancją na złe uczynki, co pokazuje w kontaktach z braćmi. Swoją drogą ci bracia właśnie, ta na wpół zwierzęca para, wydaje mi się bardzo ciekawa. Chciałbym kiedyś przeczytać opinie antropologów o tym micie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak to się dzieje, że kolejny raz sięgam po książkę z tej serii i połykam ją niemal od razu? Jeśli ktoś lubi pióro Mortki, nie będzie zawiedziony.

Tym razem autor rozgrywa dwa plany wydarzeń: jeden poświęcony Kociołkowi i jego drużynie, drugi Sarze i wydarzeniom z Gryfa. Czytając, nabrałem osobliwego, miłego wrażenia, że ta opowieść już w pełni dojrzała. Nie chodzi mi tyle o dorosłość, co taką dojrzałość literacką bardziej – mamy już na scenie wszystkich aktorów i rozgrywamy przygodę.

Poprzedni tom trochę mnie pod tym względem męczył. Wydarzenia działy się szybko i chaotycznie, a nowe postacie pojawiały od czapy. Tutaj też będzie kilka ciekawych stworzonek, nowych graczy i przypadkowych wydarzeń, które doprowadzą nas do finału, ale... jest to dużo bardziej uporządkowane, przemyślane, lepszej jakości. Naprawdę mi się podobało. Nie czułem zamętu. Nie byłem tym zmęczony.

Inna sprawa, że niemal każdy bohater tej opowieści jest w jakiś sposób magiczny, inny od reszty, obdarzony jakimś darem. Trochę brakuje mi tu postaci zwyczajnych, przeciętnych zjadaczy chleba czy kaszy. To jednak nieistotny element w tej komedii, bo też trzeba pamiętać, że cykl Mortki nie bierze siebie w pełni na poważnie i nie czyni sobie pretensji do bycia epopeją fantasy.

Tyle ode mnie. Bardzo mi się podobało i cieszę się, że mogłem to przeczytać. Sporo pomógł też prolog, który w fajny sposób przypomniał mi, kto jest kim w tej opowieści, jakie wydarzenia miały już miejsce i co aktualnie się dzieje. Przyznam się, że nieco pozapominałem.

Jak to się dzieje, że kolejny raz sięgam po książkę z tej serii i połykam ją niemal od razu? Jeśli ktoś lubi pióro Mortki, nie będzie zawiedziony.

Tym razem autor rozgrywa dwa plany wydarzeń: jeden poświęcony Kociołkowi i jego drużynie, drugi Sarze i wydarzeniom z Gryfa. Czytając, nabrałem osobliwego, miłego wrażenia, że ta opowieść już w pełni dojrzała. Nie chodzi mi tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałem część pierwszą, przeczytałem część drugą... i cieszę się, że nie będzie części trzeciej. „Królestwo kanciarzy” jest nieco lepsze od swojej poprzedniczki, choć nadal popełnia jej błędy.

Przede wszystkim ta narracja nie jest odpowiednia dla książki, a dla filmu. Oglądanie skoków Kaza i jego ekipy na wielkim ekranie byłoby naprawdę świetnym doświadczeniem. Od literatury wymaga się jednak nieco więcej niż dobrej akcji, a tylko dobrą akcją ten cykl się broni.

Autorka ponownie bawi się w retrospekcje, co szalenie mnie tutaj nudziło. Pochwalić trzeba ją jednak za wprowadzenie osobnych wątków dla każdego z bohaterów. Są dzięki temu głębsi, mają własne cele i ogólnie chętniej się im kibicuje. Dużo gorzej wypada jednak finalizacja tych wątków. Zakończenie książki po prostu ssie: miało być słodko-gorzkim pożegnaniem, a okazało się przedłużoną serią mów motywacyjnych i końcowych akcentów pisanych na szybko, sztampowych.

Chyba najbardziej boli mnie to, że od tej serii spodziewałem się naprawdę fajnego skoku, jak w tych wszystkich filmach o złodziejach. Pierwsza część zawiodła pod tym względem i dopiero druga dopięła swego – naprawdę dobrze się bawiłem, zwiedzając z bohaterami Ketterdam. Mam jednak spory problem z magią w tej serii. Jest niekonsekwentna, nieoczywista i wydaje się zawsze bardzo naciągana. Wydaje mi się też, że gdyby dokonać głębszej analizy podstępów Kaza, szybko okazałoby się, że można było coś zrobić lepiej albo jakieś oszustwo opierało się głównie na szczęściu. Nie chciałem jednak tak głęboko w to wchodzić, tylko cieszyłem się akcją.

Podsumowując, mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony to przyjemna seria i czytało się to względnie przyjemnie. Z drugiej Kaz i jego ekipa nie zostaną ze mną na dłużej. Nie chcę sięgać po poprzednie książki autorki i trochę się zmęczyłem pseudofilozoficznymi przemyśleniami bohaterów. Chyba wolę jednak czytać Canavan, jeśli chodzi o fantasy w podobnym guście.

Przeczytałem część pierwszą, przeczytałem część drugą... i cieszę się, że nie będzie części trzeciej. „Królestwo kanciarzy” jest nieco lepsze od swojej poprzedniczki, choć nadal popełnia jej błędy.

Przede wszystkim ta narracja nie jest odpowiednia dla książki, a dla filmu. Oglądanie skoków Kaza i jego ekipy na wielkim ekranie byłoby naprawdę świetnym doświadczeniem. Od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowela świetnie wpisuje się w nurt opowieści fantastycznych i niezwykłych z końca dziewiętnastego wieku. Nie chcę o niej dłużej opowiadać, gdyż ci, którzy po nią sięgną, z pewnością znają już jej kontekst i fabułę. Napiszę może o moich przemyśleniach.

Przede wszystkim rzuca mi się w oczy mnogość interpretacji utworu. Możemy rozpatrywać go w filozoficznym, kartezjańskim nurcie dualizmu, ale to nieco zbyt proste. Ja proponowałbym interpretację inną, nieco bardziej... kontrowersyjną? Och, napiszę to wprost: zdaje mi się, że to opowieść o walce z głównego bohatera ze swoją homoseksualną naturą.

Brzmi lewicowo, prawda? Cóż, nie jestem fanem takich interpretacji i doszukiwania się po freudowsku popędów libido we wszystkim i wszystkich. Niemniej wydaje mi się, że taka interpretacja jest zasadna. Bo czymże są wybryki Jekylla, o których tak niewiele wiadomo, a którym oddawał się nawet przed wzięciem specyfiku? Czym jest liberalna tolerancja, którą Utterson żywił wobec bliźnich, o czym autor nas przekonuje? Jestem pewien, że można się tu doszukiwać takich smaczków. Niestety w takiej interpretacji tekstu homoseksualizm głównego bohatera byłby z góry nacechowany negatywnie. Toż to Hyde, prawda?

Na koniec i z innej beczki: Zadura świetnie poradził sobie z oddaniem emocji Jekylla. Świetny audiobook.

Nowela świetnie wpisuje się w nurt opowieści fantastycznych i niezwykłych z końca dziewiętnastego wieku. Nie chcę o niej dłużej opowiadać, gdyż ci, którzy po nią sięgną, z pewnością znają już jej kontekst i fabułę. Napiszę może o moich przemyśleniach.

Przede wszystkim rzuca mi się w oczy mnogość interpretacji utworu. Możemy rozpatrywać go w filozoficznym, kartezjańskim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak szczerze, tak z serca... spodziewałem się więcej. Wydanie książki jest cudowne, a mnogość dobrych opinii na jej temat naprawdę mnie przekonała. Miałem wygórowane oczekiwania. Spodziewałem się rzetelnej, świetnie napisanej historii złodziejskiej, a dostałem... cóż, młodzieżówkę. Młodzieżówkę, która udaje, że nią nie jest.

„Szóstka wron” robi wiele rzeczy poprawnie, ale niewiele z nich dobrze, a kilka kompletnie partoli. Zaznaczyć trzeba, że choć to pierwsza część nowej serii, świat przedstawiony jest już czytelnikom znany. Autorka średnio tłumaczy czytelnikowi, jak działa tam magia, kim są griszowie i jak wygląda polityka państw, nie mówiąc już o ich położeniu geologicznym czy kulturze. Tu i ówdzie mamy jakieś wtrącenia, ale to zdecydowanie za mało.

Właśnie, mało. Mało tutaj opisów świata. Mało tutaj szczegółów. Są jakieś bary, jakieś ulice, jakieś pałace czy jakieś statki. Ale to tyle. Gdy kroczyłem razem z bohaterami po różnych miejscach, zdałem sobie sprawę, że moja wyobraźnia mnie zawodzi. Tak mało tam było szczegółów, że nie wiedziałem nawet, czy w danym momencie bohaterowie rozmawiają na zewnątrz czy wewnątrz danego budynku. A jak ten budynek wyglądał, jaką miał funkcję... cokolwiek, tego już nie wiedziałem.

Można tego bronić i mówić, że tak to miało wyglądać, bo to książka akcji. Liczy się złodziejski skok, liczy się przemyślność i podstęp. Tylko, że nie. Autorka nader często opiera działania szajki na szczęściu lub magii, która wydaje się naturalnym rozwiązaniem problemów. Wychodzi to chaotycznie. To jednak był najmniejszy problem.

Największym zaś są retrospekcje! W książce mamy sześciu głównych bohaterów i każdy, ale to każdy z nich przeżywa jakieś retrospekcje. Zazwyczaj więcej niż jedną, w dodatku w czasie najmniej do tego przeznaczonym. Poważnie, gdy dzieje się coś ważnego i autorka odkrywa, że nie ma o czym pisać i akcja idzie za szybko, uderza w czytelnika retrospekcją. Poważnie? To okropne.

Na koniec chcę napisać, że trochę rozumiem, dlaczego ta pozycja ma tak dobre recenzje. Powód jest taki, że to... młodzieżówka. Młodzieżówka, która pod warstwą brudu, pseudo-poważnych tematów i średnio wykreowanych postaci stara się to ukryć. Efekt jest taki, że dla młodszego czytelnika jest to literatura wspaniała. A dla starszego? Jak dla mnie, zbyt chaotyczny ten skok, zbyt papierowe postacie, zbyt wszystko na siłę i nieprawdopodobne. Były momenty, kiedy czytanie sprawiało mi przyjemność, ale nawet w formie prostej, eskapistycznej rozrywki całość średnio się sprawdza przez retrospekcje bohaterów i sztuczne zwalnianie akcji. Poza tym ani razu nie poczułem się czymś faktycznie zaskoczony, choć autorka wiele razy próbowała tego dokonać.

Tak szczerze, tak z serca... spodziewałem się więcej. Wydanie książki jest cudowne, a mnogość dobrych opinii na jej temat naprawdę mnie przekonała. Miałem wygórowane oczekiwania. Spodziewałem się rzetelnej, świetnie napisanej historii złodziejskiej, a dostałem... cóż, młodzieżówkę. Młodzieżówkę, która udaje, że nią nie jest.

„Szóstka wron” robi wiele rzeczy poprawnie, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Udało mi się odsłuchać ten klasyk, na który wcześniej nigdy nie znalazłem czasu i chęci. Muszę przyznać, że to prawdziwe arcydzieło. Czytałem wcześniej prozę Hemingwaya, jednak nic nie zrobiło na mnie tak dużego wrażenia jak to. W dodatku lektor wykonał kawał doskonałej roboty. Serdecznie polecam!

Udało mi się odsłuchać ten klasyk, na który wcześniej nigdy nie znalazłem czasu i chęci. Muszę przyznać, że to prawdziwe arcydzieło. Czytałem wcześniej prozę Hemingwaya, jednak nic nie zrobiło na mnie tak dużego wrażenia jak to. W dodatku lektor wykonał kawał doskonałej roboty. Serdecznie polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo wyczekiwany ósmy numer mangi o Miko przekonał mnie, że naprawdę warto zagłębić się w tę historię. Wątek nowej uczennicy został rozwinięty, ale to nie wszystko.

Najbardziej do gustu przypadła mi bowiem historia rozgrywająca się w szpitalu. Świetnie napisana, nieoczywista, zaskakująca, a przy tym tłumacząca coraz więcej nowej rzeczywistości, w której znalazła się dziewczyna. Prawdę mówiąc, czegoś takiego oczekiwałem kilka tomów wcześniej, gdy bohaterowie walczyli z demonem w świątyni. Cóż, lepiej późno niż wcale.

Ponadto MIko zaczęła zadawać sobie pytania, które zadaje sobie także czytelnik. Czy duchom można pomóc? Czy Miko jest w stanie wpłynąć na otaczające ją maszkary w pozytywny sposób? Jak duchy oddziałują na ludzi i czym jest opętanie? Na wiele z tych pytań znajdziemy odpowiedzi w tym tomiku. Z niecierpliwością czekam na więcej!

Długo wyczekiwany ósmy numer mangi o Miko przekonał mnie, że naprawdę warto zagłębić się w tę historię. Wątek nowej uczennicy został rozwinięty, ale to nie wszystko.

Najbardziej do gustu przypadła mi bowiem historia rozgrywająca się w szpitalu. Świetnie napisana, nieoczywista, zaskakująca, a przy tym tłumacząca coraz więcej nowej rzeczywistości, w której znalazła się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Udało mi się przesłuchać reportaż, na którego dostępność czeka się w bibliotekach po kilka miesięcy. Czy jest tego wart? Zdecydowanie tak.

Autorka bada archiwa i z wycinków wspomnień, starych pamiętników, gazet, badań statystycznych czy rozmów dociera do rzeczywistości kobiet wiejskich z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Prezentuje nam ich życie codzienne na wielu etapach: od maleńkości, przez panieństwo pod opieką ojców, dorosłość w nader często nieszczęśliwych i niechcianych małżeństwach, aż po smutną starość i wyobcowanie.

To świetny reportaż. Czytelnikowi, który jeszcze nie sięgnął po tego typu pozycję, może się wydawać, że o życiu chłopek wie już wystarczająco dużo. Bo przecież co one mogą robić? Doić krowy, prać, gotować... ot, cudowna sielanka na wsi. Nic bardziej mylnego. Sam muszę przyznać się do ignorancji w zakresie wiedzy na temat wiejskiego stylu życiu. Nie chodzi tyle o suche fakty (choć te były zaskakujące, jak chociażby kwestia wiązania chust na głowie czy wykorzystywanie seksualne i piętnowanie kobiet z niechcianą ciążą), ale o pewną chłopską mentalność, do której autorka stara się dotrzeć. W mojej opinii całkiem udanie.

Nie znaczy to, że jest to pozycja całkowicie wyzbyta wad. To świetny reportaż, jednak z wieloma tezami. Nie przeszkadzają mi lewicowe poglądy i sam jestem raczej ich zwolennikiem niż przeciwnikiem, jednak w kilku miejscach można było odczuć, że autorka patrzy na to wszystko z bardzo lewicowej, współczesnej pozycji. Niekiedy zamiast opowiadać o tamtych czasach, ocenia je z góry, narzucając swoją jedyną właściwą interpretację faktów. Inna sprawa, że choć o wiejskich kobietach miała być tu mowa, musiał znaleźć się też rozdział o męczeństwie Żydów (w mojej opinii poświęcono im nawet więcej miejsca niż chłopom, choć rozumiem, że miała być to książka o chłopkach, nie chłopach).

W każdym razie są to szczegóły. Reportaż naprawdę fachowy i wart przeczytania. Pisany bardzo nowocześnie; zawiera nie tylko sztywny opis, ale i fragmenty listów, wycinki z gazet, relacje różnych ludzi... kawał naprawdę porządnej, dobrej roboty. Bardzo gorąco polecam!

Udało mi się przesłuchać reportaż, na którego dostępność czeka się w bibliotekach po kilka miesięcy. Czy jest tego wart? Zdecydowanie tak.

Autorka bada archiwa i z wycinków wspomnień, starych pamiętników, gazet, badań statystycznych czy rozmów dociera do rzeczywistości kobiet wiejskich z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Prezentuje nam ich życie codzienne na wielu...

więcej Pokaż mimo to