MagicalNelly

Profil użytkownika: MagicalNelly

Nie podano miasta Kobieta
Status Bibliotekarka
Aktywność 9 godzin temu
528
Przeczytanych
książek
1 308
Książek
w biblioteczce
26
Opinii
78
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Lubię czytać powieści fantasy i sci-fic, lecz tak naprawdę czerpię przyjemność z dowolnego gatunku, jeśli tylko ma dobrze psychologicznie napisane postacie, których zachowania da się logicznie wytłumaczyć. Oczekuję realistycznych reakcji na traumatyczne wydarzenia, autentycznych psychologicznych mechanizmów oraz rozwoju postaci. Poszukuję historii oddających złożoność natury ludzkiej. Jako otaku, uwielbiam czytać (oraz podziwiać rysunki!) w mangach i light novelkach, a ostatnio zainteresowałam się też literaturą japońską w ogóle. Poza tym, szczególnie pociągają mnie dowolne książki o kotach, zaczynając od ich biologii, poprzez behawiorystykę, komediowe poradniki dla właścicieli, a kończąc na długich cyklach, których główni bohaterowie to właśnie koty! Interesuje mnie nie tylko fikcja, ale też literatura popularnonaukowa. Najchętniej czytam o kwestiach bliskich memu sercu: spektrum autyzmu, ADHD, depresji i psychologii w ogóle. Ludzki umysł mnie intryguje, staram się więc go zrozumieć, czytając o naukach społecznych. Ciekawią mnie mechanizmy, które sprawiają, że ludzie zachowują się w taki, a nie inny sposób. Dlaczego wierzą w teorie spiskowe, nie ufają nauce, są podatni na manipulację i propagandę? To mnie fascynuje. Piękno i ogrom wszechświata nigdy nie przestaje mnie zachwycać, od małego czytam więc dużo o astrofizyce i astronomii. Nawet fizyka kwantowa mnie nie przeraża, tak długo, jak autor tłumaczy ją prostym do zrozumienia językiem, przy użyciu obrazowych porównań.

Opinie


Na półkach: , , ,

Jak powiedział Ido w swojej książce, autyzm to problemy z komunikacją mózg-ciało.

Po lekturze dochodzę do następujących wniosków:
U niewerbalnych (stereotypowo nisko funkcjonujących) wynikają z tego, że ciało nie słucha umysłu.
U werbalnych (stereotypowo wysoko funkcjonujących) pewne sygnały z ciała nie docierają do umysłu i przez to nie sposób ich zinterpretować.

A teraz przejdźmy do recenzji.

Ido ciągle nazywa swój autyzm chorobą. Trzeba mieć na uwadze, że to książka z 2012 roku, ale i tak niepokoi mnie to sformułowanie. Jak wielokrotnie w publikacjach o autyzme ktoś może to przeczytać i po prostu uwierzy, kiedy nie jest to prawdą. Autyzm to odmienna ścieżka rozwojowa człowieka. Nie jest to stan wymagający leczenia, więc nie może być chorobą. Za to osoby autystyczne potrzebują odpowiedniego wsparcia. To nie jest to samo.

Ido uważa, że powinien zachowywać się normalnie, dostosować się, a już i tak życie jest dla niego niesamowicie trudne. "Ludzie traktują mnie tak, jak się zachowuję." Ciągle krytykuje stimy, traktuje je jako ucieczkę, kiedy one naprawdę pełnią funkcję regulacyjną u osób neuroatypowych. Ciągle powtarza, że musi się rozwijać MIMO autyzmu, że chciałby go nie mieć, a przecież JEST autystyczny. Gdyby był neurotypowy, nie miałby takiego filozoficznego, głębokiego spojrzenia na świat, które tak w sobie lubi. Chciałby móc wyciąć tylko te przeszkadzające otoczeniu zachowania, a zostawić sobie zalety. Tak się nie da. Jest pogrążony w braku akceptacji samego siebie. To smutne i krzywdzące. Zachęca swoich kolegów, żeby zrezygnowali ze stimów, kiedy one naprawdę pomagają.

Z jednej strony to sianie dezinformacji budzi mój sprzeciw, z drugiej, jest mi go strasznie szkoda. Biedny Ido cały czas stara się maskować, nie akceptuje swojej inności i przez to cierpi. A gdyby ją przyjął jaka jest, gdyby ktoś dał mu możliwość, żeby lepiej poznać autyzm, zrozumiałby, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej, że lepiej funkcjonuje podczas zajęć, stimując, a rollercoaster emocjonalny to meltdowny wynikające z braku umiejętności radzenia sobie z emocjami. To wszystko jest do wyćwiczenia. Mam nadzieję, że od czasu napisania tej książki ktoś już mu pokazał, że autyzmu nie trzeba widzieć tylko pod kątem deficytów.

Nie podoba mi się jak Ido ocenia niepełnosprawne osoby, które nie potrafią zawalczyć o siebie. Twierdzi, że to ich wybór i nie powinni się tak zachowywać z myślą o innych. Zachwyca się niepełnosprawnymi, którzy wiele osiągnęli. Nie mówię, że to złe, ale za bardzo mi to przypomina inspirational porn - narrację przedstawiającą niepełnosprawnych, którzy coś osiągnęli, nie poddali się, co tylko wpędza te mniej radzące sobie osoby niepełnosprawne w poczucie winy. Bo skoro tamci potrafią, to czemu ja nie? Czemu ja nadal jestem do niczego? Ido wierzy, że jeśli chcesz, możesz dokonać wszystkiego, tymczasem musimy zdawać sobie sprawę z naszych ograniczeń, bo inaczej gdy osiągniemy limit, załamiemy się. No i jeszcze ta wiara, twierdzenia, że bez boga nie można mieć nadziei. To bardzo zamknięte myślenie, ma się wrażenie, że Ido nie dopuszcza możliwości, że ateiści mogą mieć nadzieję, szczęśliwe życie i się samorealizować. Osobiście mnie światopogląd katolicki bardzo zniszczył, sprawił, że chciałam ze wszystkim poradzić sobie sama, nie prosiłam o pomoc, gdy w wieku ośmiu (!!!) lat miałam myśli samobójcze, bo to przecież mój krzyż, a w innych chwilach czułam się winna, że nie umiem znieść bożej próby. Ido nienawidzi terapii ABA, w której był przez lata, ma po niej PTSD, ale mam wrażenie, że jednak nią przesiąknął i nieświadomie myśli w taki wartościujący sposób, przez co nie potrafi pogodzić się ze swoją innością i jej przyjąć, a zamiast tego wciąż pluje sobie w twarz, że nie potrafi być taki jak wszyscy. No nie potrafi, bo ma inną budowę mózgu. Jeśli tego nie zaakceptuje, to nie dość, że wykończy krytyką siebie, to jeszcze może nieświadomie skrzywdzić wiele autystycznych osób, jako osoba publiczna (wspomniane już zachęcanie do wyciszania stimów, czyli tak naprawdę szkodliwego dla psychiki maskowania).

Ido jest zdania, że jego autyzm jest inny niż tych z Aspergerem. Nie zgadzam się z tym. Czytając jego książkę, z wieloma zachowaniami bardzo mocno się utożsamiałam, choć jestem werbalna, a nawet hiperlektyczna. Wspominał, że bardzo różnił się od dzieci z tzw. Wysoko funkcjonującym autyzmem, czyli tych werbalnych. Potrzebowały wolniejszego tempa nauki, a on w tym czasie się nudził i bardzo wiele rozumiał. Ja też w normalnej szkole się nudziłam i szybko opanowywałam materiał. Ido twierdzi, że nasze problemy są inne, ale w wielu aspektach są podobne bądź takie same. Moim zdaniem nie ma dwóch rodzajów autyzmu takich, jak postrzega je Ido. Jest spektrum, a ja jestem mieszanką jednej i drugiej jego formy, którą wyróżnia Ido.

Autor bardzo nie lubi swojego autyzmu, postrzega swoje cechy jako negatywne, bardzo chce być neurotypowy. Ja natomiast wiem, że próby stąpania mocniej po ziemi tylko wpędzają mnie w apatię. Potrzebuję hiperfiksacji, uciekania do mojego świata fantazji i stimów, żeby móc funkcjonować w pełni. Bez tego jestem wygaszona, zdemotywowana, zmęczona, senna. Gdy ogarnia mnie hiperfiksacja i mogę ją spełniać, czuję się o wiele lepiej, a przez to mam też lepszy kontakt z rzeczywistością, kiedy jestem na to gotowa. Lepiej się socjalizuję z moją grupą. Czuję się szczęśliwa. Mogę się samorealizować.

Tej książce przydałby się klarujący komentarz kogoś z zewnątrz. Owszem, doświadczenia Ido są ważne i należą tylko do niego, ale jeśli ktoś nieobeznany w temacie sięgnie po nią, wchłonie mnóstwo informacji przedstawiających tylko jeden z nieskończenie wielu obrazów spektrum. Bez takiego komentarza zwyczajnie nie będą wiedzieć, że autyzm może przejawiać się też na inne sposoby, a te same cechy, których tak nie znosi Ido, dla kogoś innego mogą być pozytywne i budujące.

Zdecydowanie nie dla początkujących.

Jak powiedział Ido w swojej książce, autyzm to problemy z komunikacją mózg-ciało.

Po lekturze dochodzę do następujących wniosków:
U niewerbalnych (stereotypowo nisko funkcjonujących) wynikają z tego, że ciało nie słucha umysłu.
U werbalnych (stereotypowo wysoko funkcjonujących) pewne sygnały z ciała nie docierają do umysłu i przez to nie sposób ich zinterpretować.

A teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę połknęłam w pół godziny. W skrótowej formie wprowadza w najważniejsze pojęcia związane z autyzmem, a nawet porusza tematy tabu, jak seks. Autorka ma też świetne poczucie humoru i potrafi oddać to w formie komiksowej, za co ma mój szacuneczek. Nie jestem pewna, czy bym tak potrafiła.

Minęły już prawie dwa lata od mojej diagnozy, o wielu rzeczach tutaj wspomnianych już wiedziałam, ale czytając miałam uczucie: "OMG TY TEŻ, NIE JESTEM SAMA". Niby ma się tą świadomość, ale gdy inni doświadczają tego samego, to czuję się lepiej.

Od urodzenia strasznie płakałam, jako niemowlę bałam się każdego dźwięku i ryczałam praktycznie cały dzień, ale noce przesypiałam. Podobnie jak o autorki, mama uważała, że próbuję tym płaczem wymuszać, często wyzywała mnie, że cofam się w rozwoju. Również nie pozwalano mi na płacz i karano za niego.

"Czemu Kasia nic nie mówi"? No klasyk, tylko że ja akurat jestem Natalia. Słyszałam to bardzo często. Przy mniej znajomych osobach po prostu nie umiem się odezwać.

Również mam bardzo wyczulony węch, szynki, kiełbasy, bigos, kapusta kiszona mi śmierdzą. Bardzo utożsamiam się też z obgryzaniem paznokci. Pamiętam, jak pytano mnie, czy może się stresuję. To jednak nie był powód. Do dziś nie umiem wyhodować sobie paznokci, gdy tylko pojawi się ta biała część, z satysfakcją odrywam ją zębami i bawię się tym paznokciem w ustach. Tak samo zawsze byłam grzeczna i praktycznie nie pamiętam momentów, kiedy byłam zła.

Relacja z rysunkową Cookie przypomina mi moją relację z jedną z moich postaci. Jeśli dobrze pójdzie, to będziecie mogli przeczytać o niej powieść! Regulus jest takim przeciwieństwem mnie, silniejszą mną, mój chłop nawet mówi, że może to taka wyparta, prawdziwa ja, którą chciałabym być, z tą różnicą że Regulus jest całkiem wymyślona.

Zwierzęta, a konkretnie koty, to moje special interest. Rzeczywiście coś w tym jest, że dobrze działają na osoby autystyczne. Bardzo się ekscytuję na ich widok, gdy się nie maskuję, piszczę: "KOOOOT", "KOTA" i próbuję się zbliżyć, żeby kociaka pogłaskać. Nie narzucam się jednak, bo wiem, że generalnie koty nie lubią być dotykane przez obce osoby. Zawsze bardzo dobrze je rozumiałam i czułam, że są podobne do mnie. Dziś widzę w nich wiele podobieństw do osób autystycznych. Śmieję się, że gdyby koty były ludźmi, wszystkie byłyby autystyczne.

Pod tymi względami jesteśmy z autorką tak podobne, że aż musiałam to wymienić.

Bardzo spodobał mi się też pomysł z autyzm-przerwą podczas rożnych spotkań. Muszę wypróbować.

Moje odkrycie z tej lektury to brak zainteresowania romansami, randkami. Właśnie dowiedziałam się, że to częste u osób w spektrum. W gimnazjum zaczynałam już myśleć, że jestem aseksualna, potem, że może wolę dziewczyny. Dziś mam partnera. Nadal nie lubię romansów i nie rozumiem, jak dziewczyny potrafią się zachwycać przystojnym facetem, którego nie znają.

Z niecierpliwością czekam na więcej!

Książkę połknęłam w pół godziny. W skrótowej formie wprowadza w najważniejsze pojęcia związane z autyzmem, a nawet porusza tematy tabu, jak seks. Autorka ma też świetne poczucie humoru i potrafi oddać to w formie komiksowej, za co ma mój szacuneczek. Nie jestem pewna, czy bym tak potrafiła.

Minęły już prawie dwa lata od mojej diagnozy, o wielu rzeczach tutaj wspomnianych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Trupów hurtowo trzech Piotr Bojarski, Wojciech Chmielarz, Ryszard Ćwirlej, Bohdan Głębocki, Gaja Grzegorzewska, Joanna Jodełka, Michał Larek, Joanna Opiat-Bojarska, Olga Rudnicka, Marcin Wroński
Ocena 6,3
Trupów hurtowo... Piotr Bojarski, Woj...

Na półkach: , ,

Kryminały to ogólnie nie moja bajka, ale musiałam przeczytać z czystej ciekawości, bo Bohdan Głębocki jest moim wykładowcą.

Trudno wystawić ogólną ocenę książce, bo to zbiór samodzielnych opowiadań. Spodobały mi się cztery z nich, reszta to nudne i tanie sensjacje.

Może faworyzuję pana Bohdana, bo jest ogólnie świetnym człowiekiem z wybitnym poczuciem humoru, ale jego opowiadanie było pierwszym z kolei, które mi się spodobało. Historia była ciekawa. Podziw budzi to, że w tak krótkiej formie udało się zawrzeć zwroty akcji.

Moje ulubione opowiadanie z tego zbioru napisał Chmielarz. Świetna zabawa czasem i punktem widzenia czytelnika. Powiedziałabym, że to wręcz zabawa samym czytelnikiem, specjalne robienie go w konia, by potem całkiem zburzyć mu wizję sytuacji, jaką sobie zbudował. To lubię! Ukazuje w ten sposób skomplikowaną ludzką naturę i uczy, by nie myśleć stereotypami. Tak szybko zaczynamy krytykować bohaterów, a okazuje się, że wcale ich nie znamy...

Pod względem wykonania gatunku najlepiej poradziła sobie Opiat-Bojarska. Wyrafinowana zbrodnia, powolne dawkowanie informacji, znowu zabawa punktem widzenia, niesamowicie zaskoczyło mnie zakończenie.

Wreszcie, "Niespodzianka" Rudnickiej. Trochę mnie irytowała, ale ostatecznie oceniam pozytywnie, za świetne zakończenie i czarny humor.

Moje obawy jednak budzi cel wydania tej książki. Dochód z jej sprzedaży przeznaczono na budowę Domu Autysty w Poznaniu. Przy czytaniu wstępu zaniepokoiłam się. Jego autor sam ma autystycznego syna i wspomina o podobnej, anglojęzycznej książce, której celem również jest zarobić na pomoc dla osób autystycznych. A mianowicie poniższy cytat:

"Przeczytałem posłowie, w którym pisarz wyjaśniał, jak ważna jest odpowiednia terapia, jak bez niej jego syn biegał bezładnie po mieszkaniu albo w kółko oglądał na magnetowidzie jeden i ten sam odcinek bajki 'Tomek i przyjaciele' (...)".

Trochę mnie to niepokoi. Boję się, że ta książka mogła sfinansować niezwykle traumatyczną terapię ABA, która ma na celu jedynie nauczenie dziecka zachowywania się jak te neurotypowe, co jest niezgodne z jego potrzebami. Wyobraźcie sobie karać rybę za to, że nie może latać, a zamiast tego pływa. Taka logika stoi za ABA.

Jako dorosła i świadoma osoba autystyczna od razu zrozumiałam, dlaczego tamten chłopiec się tak zachowuje, a jest to opisane trochę tak, jakby to było coś złego, jakby miało dowodzić, że młody jest upośledzony. Autor wstępu "Trupów..." pisze, że to tak, jakby czytał o swoim własnym synu, więc mam prawo podejrzewać, że ma podobny pogląd na sprawę.

Bieganie może wynikać z wielu rzeczy, ale jakie neurotypowe dziecko nie biega? Te atypowe mogą najwyżej mieć większy problem z usiedzeniem w miejscu z różnych powodów. Autyzm może wiązać się z problemami ze zmianą aktywności (trudno się szybko przełączyć z oglądania filmu na czytanie, z tego nawet wynikają problemy z zasypianiem i wstawaniem u osób neuroatypowych!), może potrzebuje dodatkowych bodźców sensorycznych (wtedy bieganie jest stimem i pełni funkcję regulacyjną), a może ma dyspraksję, czyli problemy z motoryką, i dlatego ten bieg jest taki bezładny i niezdarny? Powodów może być jeszcze więcej.

Natomiast ciągle oglądanie jednego odcinka ulubionej bajki jest już zupełnie nieszkodliwe. Klasyczny przykład specjalnego zainteresowania, zwanego też czasem hiperfiksacją. Osoby autystyczne dużo mocniej angażują się w pasje niż te neurotypowe, często są to zainteresowania mniej popularne. Dla przykładu ja mam modę i seriale gdzieś, za to fascynują mnie koty, od słodkich filmików, przez ich behawior, kończąc na biologii i diecie BARF; nie przeraża mnie fizyka kwantowa, bo od zawsze ciekawił mnie wszechświat i to, jak jest zbudowany; z zamiłowaniem od dziesięciu lat oglądam anime, koniecznie z napisami, i wsłuchuję się w gramatykę języka japońskiego... Ale nie miało być o mnie. Czasem osoby autystyczne zapalają się tak silną pasją do czegoś, że się z tym nie rozstają (np. jakiś ulubiony przedmiot) albo w kółko oglądają ten sam film czy odcinek serialu. Osoby neurotypowe też mają swoje ulubione filmy, które znają na pamięć, ale po prostu je lubią, więc co takiego w tym złego? Młody nikomu tym krzywdy nie robi, a boję się, że i jego zainteresowanie rodzice mogli z obrzydzeniem nazywać obsesją... Serce mi się kraje, gdy o tym pomyślę.

Kryminały to ogólnie nie moja bajka, ale musiałam przeczytać z czystej ciekawości, bo Bohdan Głębocki jest moim wykładowcą.

Trudno wystawić ogólną ocenę książce, bo to zbiór samodzielnych opowiadań. Spodobały mi się cztery z nich, reszta to nudne i tanie sensjacje.

Może faworyzuję pana Bohdana, bo jest ogólnie świetnym człowiekiem z wybitnym poczuciem humoru, ale jego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika MagicalNelly

z ostatnich 3 m-cy
MagicalNelly
2024-05-13 10:42:43
2024-05-13 10:42:43
Gwiezdne Łowy Mags Green
Cykl: Post mortem (tom 2)
Średnia ocena:
8.5 / 10
89 ocen
MagicalNelly
2024-05-13 10:42:29
2024-05-13 10:42:29
Słoneczny Gon Mags Green
Cykl: Post mortem (tom 1)
Średnia ocena:
7.3 / 10
427 ocen
MagicalNelly
2024-05-12 20:56:54
MagicalNelly dodała do serwisu książkę Rodzice uczniów w edukacji szkolnej

ulubieni autorzy [11]

Naoko Takeuchi
Ocena książek:
7,9 / 10
41 książek
4 cykle
Pisze książki z:
71 fanów
Henryk Sienkiewicz
Ocena książek:
6,8 / 10
167 książek
8 cykli
Pisze książki z:
1329 fanów
Rick Riordan
Ocena książek:
8,0 / 10
68 książek
17 cykli
3755 fanów

Ulubione

Wisława Szymborska - Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Gilbert Keith Chesterton - Zobacz więcej
Umberto Eco - Zobacz więcej
C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
Paulo Coelho Być jak płynąca rzeka Zobacz więcej
William Wharton Tato Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry - Zobacz więcej
As Futatsuya Na kocią łapę tom 1 Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
528
książek
Średnio w roku
przeczytane
48
książek
Opinie były
pomocne
78
razy
W sumie
wystawione
221
ocen ze średnią 8,3

Spędzone
na czytaniu
2 170
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
34
minuty
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
10
książek [+ Dodaj]