-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2021-07-09
2020-12-26
2020-12-25
Jak to można było spodziewać się po zbiorze opowiadań 12 autorów poziom jest bardzo nie równy. Były opowiadania, które bardzo mi się podobały i czytałam je z dużym zainteresowaniem bardzo żałując, że ta historia kończy się tak szybko, bo chętnie przeczytałabym więcej o tych bohaterach. Były też takie, które moim zdaniem nie miały sensu lub były po prostu nudne. Szczególnie, że jakby nie patrzeć było to 12 opowiadań dążących do tego, że ktoś się całuje w wigilie, więc bardzo łatwo było o schematyczność i nude od pewnego momentu. Przez to opowiadania bez jakiegoś ciekawego pomysłu po prostu toneły w tłumie.
Krótkie oceny każdego opowiadań z osobna:
"Północ" Rainbow Rowell - 2/5
Oczekiwania do autorki były spore, a zostały nie spełnione. Bardzo przesłodzona płaska historia z irytującymi bohaterami.
"Dama i lis" Kelly Link - 4/5
Podobało mi się. Byłam bardo zaintrygowana tym w jakim kierunku potoczy się ta intryga.
"Anioły na śniegu" Matt de la Pena - 3,5/5
Historia biednego studenta, więc pomysł bardzo dobry. Było bardzo sympatycznie, ale niektóre rzeczy mnie irytowały.
"Gwiazda polarna wskaże Ci drogę" Jenny Han - 2/5
Pomysł na przybraną córkę świętego mikołaja był genialny, realizacja i romans niestety gorszy.
"Cud Charliego Browna" Stephanie Perkins - 5/5
To było coś genialnego! Zdecydowanie najlepsze opowiadanie. Jak ja zakochałam się w relacji między bohaterami i w ich charakterach! Mogłabym zdecydowanie przeczytać o nich całą powieść, zamiast kilkudziesięciu stron.
"Kryzysowy Mikołaj" David Levithen - 1/5
To było bardzo dziwne. Ja od początku bałam się w jaką stronę to pójdzie, ale gdy dostałam scene, rodem ze zmierzchu, włamywania się tak naprawdę i przyglądania śpiącej drugiej połówce to ręce mi opadły i chociaż powinnam dać jakąś gwiazdkę za uroczą małą dziewczynkę - siostrę głównego bohatera to wątek romantyczny tutaj był jakimś żartem, więc niestety nie mogę dać wyższej oceny.
"Krampuslauf' Holly Black - 3,5/5
Nawet sympatyczne, ciekawy pomysł, ciekawe wykonanie, jednak czegoś mi tutaj zabrakło.
"Coś ty narobiła Sophie Roth" Gayle Formna -3,5/5
Zupełnie zapomniałam o istnieniu tego opowiadania, ale było przyjemne i z dawką humoru.
"Jezus malusieńki leży wśród wojenki" Myra McEntire - 4/5
Bardzo ciekawy pomysł, czytałam z zainteresowaniem.
"Witamy w Christmas w Kalifornii" Kiersten White - 3/5
Restauracja w której pojawia się nowy nastoletni kucharz mający podejrzany szósty zmysł, co przygotować ludzią zanim jeszcze złożą zamówienie. Fajnie, ale bez szału.
"Gwiazda Betlejemska" Ally Carter - 5/5
Moje drugie ulubione opowiadanie. Od pierwszych stron byłam bardzo ciekawa w jak to się potoczy i jakie sekrety skrywa główna bohaterka. Nie rozczarowało mnie w żadnym momencie.
"Dziewczyna która obudziła śniącego" Laini Taylor - 1/5
Jedynie utwierdziłam się w przekonaniu, że dzieła tej autorki to coś nie dla mnie. Jedyne opowiadanie, które z nudów zaczełam kartkować, ale może byłam uprzedzona.
Jak to można było spodziewać się po zbiorze opowiadań 12 autorów poziom jest bardzo nie równy. Były opowiadania, które bardzo mi się podobały i czytałam je z dużym zainteresowaniem bardzo żałując, że ta historia kończy się tak szybko, bo chętnie przeczytałabym więcej o tych bohaterach. Były też takie, które moim zdaniem nie miały sensu lub były po prostu nudne. Szczególnie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-20
2020-11-22
Klimat średniowiecznej zimowej Rusi był po prostu genialny. Czułam się jak za dzieciaka, kiedy babcia czytała mi baśnie. Jest to zupełnie inne od wszystkich czytanych przeze mnie książki. Jest to dość powolna historia, w dużej mierze oparta bardziej na historii rodzinnej, niż na fantastyce. Jednak zupełnie mi się to nie dłużyło. Zawdzięczam to prawdopodobnie genialnemu stylowi pisania, który przeniósł mnie w sam środek mroźnej Rusi i wykreowaniu postaci, gdzie o każdym chciało się czytać, naprawdę o każdym. Nie było tam osoby której perspektywa by mnie nie interesowała (choć była pewna osoba która interesowała mnie najbardziej, wing wing Morozko). Nie jestem pewna czy powinno tutaj być, aż 9 gwiazdek, ale zupełnie nie potrafię wskazać jakiegokolwiek minusa, więc najwyraźniej musi tak być.
Klimat średniowiecznej zimowej Rusi był po prostu genialny. Czułam się jak za dzieciaka, kiedy babcia czytała mi baśnie. Jest to zupełnie inne od wszystkich czytanych przeze mnie książki. Jest to dość powolna historia, w dużej mierze oparta bardziej na historii rodzinnej, niż na fantastyce. Jednak zupełnie mi się to nie dłużyło. Zawdzięczam to prawdopodobnie genialnemu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-23
2020-12-12
To była przyjemna lektura, ale bez szału. Podsumuje tutaj wszystkie 3 przeczytane do tej pory tomy, bo ewidentnie ta historia pierwotnie miała się zatrzymać na trylogii i ja też w ten sposób zakończe prawdopodobnie moją przygodę z tą serią. Bo o ile pierwszy tom podobał mi się, było to takie przyjemne czytadło na miarę zwiadowców, to na drugim tomie już się wynudziłam i niektóre rozwiązania fabularne po prostu mnie irytowały. Trzeci tom trochę się podciągnął, a szczególnie końcówka bardzo mi się spodobała - epilog był po prostu genialny. Dodatkowo bardzo przyjemnie patrzyło się na to, jak w perspektywie tych książek bohaterowie się rozwineli i jaka pojawiła się między nimi więź. Jednak to wszystko stało się już mocno powtarzalne i schematyczne. Po prostu kolejna typowa książka Johna Flanagana, tylko że ta seria w moich oczach niestety nie dorównuje zwiadowcą. Może jestem już na to za stara?
Ps. Jest to setna książka przeczytana przeze mnie w tym roku, tym samym spełniam swoje wyzwanie czytelnicze :)
To była przyjemna lektura, ale bez szału. Podsumuje tutaj wszystkie 3 przeczytane do tej pory tomy, bo ewidentnie ta historia pierwotnie miała się zatrzymać na trylogii i ja też w ten sposób zakończe prawdopodobnie moją przygodę z tą serią. Bo o ile pierwszy tom podobał mi się, było to takie przyjemne czytadło na miarę zwiadowców, to na drugim tomie już się wynudziłam i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-07
2020-12-05
2020-11-07
2020-09-29
2020-10-13
Szybkie czytadło, humor trochę przypominał mi, jak kiedyś na początkach podstawówki, każdy zaczytywał się w dziennikach cwaniaczka. Czasem było zabawnie, a czasem za mocno w polskie kabarety, ale potrzebowałam czegoś lekkiego w zastoju czytelniczym.
Szybkie czytadło, humor trochę przypominał mi, jak kiedyś na początkach podstawówki, każdy zaczytywał się w dziennikach cwaniaczka. Czasem było zabawnie, a czasem za mocno w polskie kabarety, ale potrzebowałam czegoś lekkiego w zastoju czytelniczym.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-08
2020-10-31
2020-10-30
2020-10-25
2020-10-13
Ta książka nie była zła, tylko po prostu rozczarowująca. Wydaje mi się, że całość mogłaby mieć 50 stron, gdyby tylko bohaterowie ze sobą ROZMAWIALI. Rozmowa to była umiejętność, której nie opanował NIKT w całej tej powieści, a już Warner i Julka to zdecydowanie. Pamiętam, jak moim głównym zarzutem do relacji Julki i Adama w poprzednich częściach było to, że oni ze sobą praktycznie nie rozmawiali. Mieli tak wiele kwestii nieobgadanych, które cały czas siedziały im z tyłu głowy, a jak przychodziło, co, do czego to przy każdym spotkaniu po prostu rzucali się na siebie, jak glonojady na szybę akwarium. Z kolei w przeciwnym narożniku ringu znajdowała się relacja Aarona i Julki, która polegała na połączeniu dusz, długich rozmowach, zrozumieniu swoich problemów, no ogólnie bajka. No i ja się pytam gdzie to się podziało?! Czemu za każdym razem jak Warner spotyka się z Julią, żeby omówić jakąś ważną kwestię kończą po chwili przyssani do siebie, a potem oboje mają do siebie pretensje, że czegoś o sobie nie wiedzą?
Sama fabuła mogłaby być naprawdę ciekawa, tylko, że mam wrażenie, że jest trochę o niczym. Dzieje się jedynie na ostatnich 10% książki, a reszta historii mogłaby być znacznie skondensowana. Nie spodziewałam się, że będę te książkę czytać wyczekując jedynie kolejnego pojawienia się Kenjiego. Swoją drogą jest on takim jasnym punkcikiem tej historii, że po prostu nie mogę i uśmiecham się, jak tylko jego imię pojawia się w zasięgu wzroku.
Nadal jestem ciekawa, jak ta historia dalej się potoczy, ale do tego potrzebny mi jest prawdziwy Warner a nie ten pampuch, którego zaserwowano mi tutaj z nadzieją, że nie zauważę różnicy. Bo mówię otwarcie ZAUWAŻYŁAM i o ile nie chcemy żebym w recenzji kolejnego tomu rzucała talerzami na wzór Magdy Gessler, to dobrze radzę żeby chłop się ogarnął. Po 4 latach przerwy od napisania poprzedniego tomu, miałam otrzymać genialną Tahereh Mafi, która rozwinęła swój warsztat, a czuje, że stoimy niestety w miejscu, jeżeli nie pikujemy w dół. Ja czytam te serie, jako taki guilty read, ze świadomością, że luk w logice jest sporo, więc chociaż chciałabym otrzymać tą wartką akcję, która trzymała mnie w ciągłym napięciu w poprzednich częściach, szczególnie kiedy nasłuchałam się że „warto przeczytać trylogie o Julce bo te dalsze tomy są już tylko lepsze”.
Ta książka nie była zła, tylko po prostu rozczarowująca. Wydaje mi się, że całość mogłaby mieć 50 stron, gdyby tylko bohaterowie ze sobą ROZMAWIALI. Rozmowa to była umiejętność, której nie opanował NIKT w całej tej powieści, a już Warner i Julka to zdecydowanie. Pamiętam, jak moim głównym zarzutem do relacji Julki i Adama w poprzednich częściach było to, że oni ze sobą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-20
2020-09-04
2020-08-26
Świetni bohaterowie, genialny humor i porywająca akcja. Główny zwrot fabularny był dość przewidywalny, ale jeżeli to jest debiut to nie mogę doczekać się kolejnych książek tej autorki. Lou i Reid to najlepiej wykreowane pierwszoplanowe postacie fantastyki o jakich czytałam do tej pory. No i jeszcze Ansel! Miotam się pomiędzy daniem mniejszej ilości gwiazdek, ale zostawiam 5, jako kredyt zaufania dla Shelby Mahurin.
Świetni bohaterowie, genialny humor i porywająca akcja. Główny zwrot fabularny był dość przewidywalny, ale jeżeli to jest debiut to nie mogę doczekać się kolejnych książek tej autorki. Lou i Reid to najlepiej wykreowane pierwszoplanowe postacie fantastyki o jakich czytałam do tej pory. No i jeszcze Ansel! Miotam się pomiędzy daniem mniejszej ilości gwiazdek, ale zostawiam...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to