Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

To było złe.
Od pierwszego do ostatniego słowa. Szczególnie tego ostatniego. Do kompletu brakuje latających smoków, mrocznych elfów i wehikułu czasu.
Pani Katarzyno, błagam(y) o litość. Kryminał z elementami horroru, proszę bardzo ale fantastyka przeplatana horrorem, która ma udawać psycholiczną powieść kryminalną: NIE.

To było złe.
Od pierwszego do ostatniego słowa. Szczególnie tego ostatniego. Do kompletu brakuje latających smoków, mrocznych elfów i wehikułu czasu.
Pani Katarzyno, błagam(y) o litość. Kryminał z elementami horroru, proszę bardzo ale fantastyka przeplatana horrorem, która ma udawać psycholiczną powieść kryminalną: NIE.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Scenarzyści "Dynastii" mogliby się poczuć zawstydzeni poziomem intryg, wysublimowych połączeń rodzinno-związkowych oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji uderzających czytelnika niemalże od pierwszych stron powieści. Dla niewtajemniczonych "Dynastia" była (jest?) serialem, gdzie główny bohater potrafił zginać w katastrofie lotniczej, w międzyczasie przeobrażając się w swoją własną córkę która okazywała się siostrą cioteczną jego babci by na końcu nieoczekiwanie pojawić się na zebraniu zarządu jako własna sekretarka. I to wszystko ponad 30 lat temu.

Scenarzyści "Dynastii" mogliby się poczuć zawstydzeni poziomem intryg, wysublimowych połączeń rodzinno-związkowych oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji uderzających czytelnika niemalże od pierwszych stron powieści. Dla niewtajemniczonych "Dynastia" była (jest?) serialem, gdzie główny bohater potrafił zginać w katastrofie lotniczej, w międzyczasie przeobrażając się w swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ewidentnie czułam niepokój czytając tę pozycję. Jeżeli jest to powieść choć trochę oparta na faktach, to mocno współczuje i mam nadzieję, że Autor otrzyma profesjonalną pomoc, żeby poradzić sobie z przeszłością. Podobnie jak i każdy człowiek, który doświadczył podobnych emocji i zachowań.

Ewidentnie czułam niepokój czytając tę pozycję. Jeżeli jest to powieść choć trochę oparta na faktach, to mocno współczuje i mam nadzieję, że Autor otrzyma profesjonalną pomoc, żeby poradzić sobie z przeszłością. Podobnie jak i każdy człowiek, który doświadczył podobnych emocji i zachowań.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeglądając zakamarki internetu natrafiłam na wiele opinii, że jest to pozycja "love-hate" i nie ma nic pośrodku. Cenie Autorkę jako osobę choć muszę przyznać, że prawdę mówiąc twórczość literacka Ani Szczypczyńskiej do mnie nie przemawia. Jakoże, to druga książka jej autorstwa po którą sięgnęłam, gdzie pierwsza to była katastrofa (łagodnie ujmiąwszy) więc nie miałam żadnych oczekiwań. I to chyba było dobre nastawienie. Ot, wakacyjne czytadło. Szybko przeczytane jeszcze szybciej zostanie zapomniane. Choć miło było zobaczyć Wrocław i dobrze znane miejsca oczami Autorki.

Przeglądając zakamarki internetu natrafiłam na wiele opinii, że jest to pozycja "love-hate" i nie ma nic pośrodku. Cenie Autorkę jako osobę choć muszę przyznać, że prawdę mówiąc twórczość literacka Ani Szczypczyńskiej do mnie nie przemawia. Jakoże, to druga książka jej autorstwa po którą sięgnęłam, gdzie pierwsza to była katastrofa (łagodnie ujmiąwszy) więc nie miałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Ludzie się zmieniają więc dlaczego komisarz Mortka miałby być tym samym komisarzem Mortką z lat młodości?" A raczej z pierwszych 5 tomów, chciałoby się rzec. Gdybym miała się wypowiedzieć jedynie o tej części byłoby źle ale przez wzgląd na dużą dozę sympatii zarówno dla Autora jak i lekkie zauroczenie wczesną wersją komisarza ocena jest znacznie zawyżona. Mam nadzieję, że jeżeli powstanie kolejna część to historia kryminalna nie rozwiąże się sama, bo pan kryminalista poczuje zew współczucia do osoby, która w amoku macha mu bronią przed nosem i postanowi ot tak się przyznać. Mortka będzie Mortką (umieszczenie komisarza w Holandii a potem zrobienie z niego homofoba uważam za lekko nietrafione) a Sucha pozostanie sobą. Czekam na kolejną (lepszą) część!

"Ludzie się zmieniają więc dlaczego komisarz Mortka miałby być tym samym komisarzem Mortką z lat młodości?" A raczej z pierwszych 5 tomów, chciałoby się rzec. Gdybym miała się wypowiedzieć jedynie o tej części byłoby źle ale przez wzgląd na dużą dozę sympatii zarówno dla Autora jak i lekkie zauroczenie wczesną wersją komisarza ocena jest znacznie zawyżona. Mam nadzieję, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiedząc czemu podeszłam do "Wron" z dużą dozą rezerwy (może objawił się nowy barometr dla genialnych książek?) i przekonania, że nastoletnie wynurzenia to juz nie moj swiat. Myliłam się.
Książka jest absolutnie genialna, dawno nie czytałam tak odpychającej, dusznej oraz nacechowanej ogromna ilością emocji lektury. Z jednej strony nie moglam sie oderwac a z drugiej aż mnie skręcało, gdy powracała alternatywna rzeczywistość stworzona przez matkę dziewczynki. Bardzo współczuje każdemu, kto napotkał na swojej drodze taką osobę.
Książka mna wstrzasnęla. Polecam każdemu.

Nie wiedząc czemu podeszłam do "Wron" z dużą dozą rezerwy (może objawił się nowy barometr dla genialnych książek?) i przekonania, że nastoletnie wynurzenia to juz nie moj swiat. Myliłam się.
Książka jest absolutnie genialna, dawno nie czytałam tak odpychającej, dusznej oraz nacechowanej ogromna ilością emocji lektury. Z jednej strony nie moglam sie oderwac a z drugiej aż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podczas lektury zastanawiałam się jak Autor przyswajał ogrom emocji podczas przeprowadzanych wywiadów przeplatany z szokiem pt. "jak potrafi wyglądać rzeczywistość". Książka jest szokująca, wstrząsająca i do bólu prawdziwa. Niektórzy ten ból znają z autopsji, inni zza ściany a cześć z nas żyje w przeświadczeniu, że lekkie szturchniecie, od czasu do czasu, to przecież nie przemoc. Mam nadzieje, że przede wszystkim te osoby przeczytają te książkę.

Podczas lektury zastanawiałam się jak Autor przyswajał ogrom emocji podczas przeprowadzanych wywiadów przeplatany z szokiem pt. "jak potrafi wyglądać rzeczywistość". Książka jest szokująca, wstrząsająca i do bólu prawdziwa. Niektórzy ten ból znają z autopsji, inni zza ściany a cześć z nas żyje w przeświadczeniu, że lekkie szturchniecie, od czasu do czasu, to przecież nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ocena tej książki będzie zależeć od ogólnej wiedzy dietetycznej danego czytelnika i przyswojonych choć minimalnie treści couchingowych serwowanych nam przez media społecznościowe. Jeżeli ma się jakikolwiek styk z tą tematyką to moim zdaniem warto znaleźć bardziej konkretną pozycje. Jeżeli zaś dopiero zaczynamy zagłębiać się w ten fascynujący świat to ta książka może dać nam ogólny ogląd jak sobie radzić z powtarzającym się schematem „dieta – ciastko – dieta –> i znowu mi nie wyszlo”

Ocena tej książki będzie zależeć od ogólnej wiedzy dietetycznej danego czytelnika i przyswojonych choć minimalnie treści couchingowych serwowanych nam przez media społecznościowe. Jeżeli ma się jakikolwiek styk z tą tematyką to moim zdaniem warto znaleźć bardziej konkretną pozycje. Jeżeli zaś dopiero zaczynamy zagłębiać się w ten fascynujący świat to ta książka może dać nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podobnie jak przy pierwszej książce Katarzyny Nosowskiej oczekiwałam rozrywki. Nawet nie rozrywki przez duże „R”, tylko odmóżdżacza który umili mi zimowo-wiosenne wieczory a będzie na tyle niezobowiązujący, że zapomnę go szybciej niż pierwsze liście zazielenią się na drzewach. Czasami dobrze jest mieć niskie oczekiwania, bo można się bardzo pozytywnie zaskoczyć.
Niby ten sam przyjemno-prześmiewczy ton, abstrakcyjne porównania i dość groteskowy obraz rzeczywistości, ale już wybór tematów nie tak łatwy, miły i przyjemny. Co prawda zaczyna się od Ody do Paznokci, ale potem jest już tylko lepiej. Polecam!
I chyba nawet czekam na kontynuacje.

Podobnie jak przy pierwszej książce Katarzyny Nosowskiej oczekiwałam rozrywki. Nawet nie rozrywki przez duże „R”, tylko odmóżdżacza który umili mi zimowo-wiosenne wieczory a będzie na tyle niezobowiązujący, że zapomnę go szybciej niż pierwsze liście zazielenią się na drzewach. Czasami dobrze jest mieć niskie oczekiwania, bo można się bardzo pozytywnie zaskoczyć.
Niby ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Muszę przyznać, ze jest mi dość ciezko jednoznacznie ocenić tę książkę. Z jednej strony jest to pozycja potrzebna, która ma szansę być punktem zapalnym, być może nawet zwrotnym na drodze poszukiwania siebie. A z drugiej, momentami poziom egzaltacji czy też zbyt infantylna próba wytłumaczenia pewnych zjawisk wywołuje raczej uśmiech politowania niż realna chęć działania.
Moim zdaniem warto te pozycję przeczytać/przesłuchać (ukłony dla Maji Ostaszewskiej), ale czy ta książka zasłuży na 10 w naszym osobistym rankingu czy 1 zależy od równowagi naszego wewnętrznego świata. Ewentualnie chęci zrozumienia siebie i mechanizmów które są nam wtłaczane od dziecka. Parafrazujac slowa Autorki: osoby które mają wszystko poukładane, nie czytają takich książek. Ciężko się z tym zdaniem nie zgodzić, choć ja jeszcze dodałabym chęć i otwartość na zmiany. Bo jeżeli ich nie ma to ta książka wywoła jedynie frustrację i poczucie straty czasu.

Muszę przyznać, ze jest mi dość ciezko jednoznacznie ocenić tę książkę. Z jednej strony jest to pozycja potrzebna, która ma szansę być punktem zapalnym, być może nawet zwrotnym na drodze poszukiwania siebie. A z drugiej, momentami poziom egzaltacji czy też zbyt infantylna próba wytłumaczenia pewnych zjawisk wywołuje raczej uśmiech politowania niż realna chęć działania....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Współczuję.

Wszystkim ludziom, których prawa nie istnieją. W XXI wieku. Patrząc na obecna sytuacje polityczną i fanaberie niektórych rządzących nie powinno mnie to zadziwiac…hmm i w sumie nie zadziwia. A szokuje i doprowadza do furii. Czytając reportaż Agaty Romaniuk mialam nadzieję, że powoli nie zbliżamy się do codzienności kobiet w Omanie. Niby odmienna kultura, religia, ktos według obecnej narracji mógłby rzec ‘trzeci swiat’, ‘nas to nie dotyczy’ ale powolne a konsekwentne odbieranie praw, brak szacunku czy uprzedmiotowienie tylko z uwagi na płeć stają się nasza codziennością. Warto po tę pozycję sięgnąć, ku przestrodze.

Sam reportaż czyta się bardzo szybko a poszczególne historie zapomina się jeszcze szybciej. Pozostaje ogólny wydźwięk, który nie nastraja pozytywnie, ale pokazuje też, że w takim świecie da się żyć.
Tylko pytanie czy warto?

Współczuję.

Wszystkim ludziom, których prawa nie istnieją. W XXI wieku. Patrząc na obecna sytuacje polityczną i fanaberie niektórych rządzących nie powinno mnie to zadziwiac…hmm i w sumie nie zadziwia. A szokuje i doprowadza do furii. Czytając reportaż Agaty Romaniuk mialam nadzieję, że powoli nie zbliżamy się do codzienności kobiet w Omanie. Niby odmienna kultura,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z najsłabszych propozycji literackich ostatnich miesięcy. Do przeczytania w dwa wieczory, do zapomnienia w jeden. Prosta, błaha fabuła z płaskimi bohaterami i warszawką w tle. Opisy erotyczne i fantazje seksualne również pozostawiają wiele do życzenia, jedynym plusem jest fakt, że można się wprawić w szybszym czytaniu. Szkoda czasu.

Jedna z najsłabszych propozycji literackich ostatnich miesięcy. Do przeczytania w dwa wieczory, do zapomnienia w jeden. Prosta, błaha fabuła z płaskimi bohaterami i warszawką w tle. Opisy erotyczne i fantazje seksualne również pozostawiają wiele do życzenia, jedynym plusem jest fakt, że można się wprawić w szybszym czytaniu. Szkoda czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

My name is Szacki. Teodor Szacki (...) – w tym momencie powinniśmy ujrzeć umięśnione ramię, w idealnie skrojonym garniturze, olśniewający uśmiech, zuchwałe spojrzenie i oczywiście wstrząśnięte, nie zmieszane martini z wódką.

Wątpię, aby martini (bez wódki) było ulubionym trunkiem naszego sandomierskiego króla prokuratury, ale co wiemy na pewno, ptysie zajmują dość wysoką pozycję na liście jego priorytetów kulinarnych. Zuchwałe spojrzenie posiada, ale tik nerwowy przy każdym bliższym kontakcie z dziennikarzami również. Idealnie skrojone garnitury bywają, aczkolwiek przedzieranie się przez sandomierskie tunele skutecznie idealność niweluje. Ale nic nie niweluje uroku osobistego, humoru, profesjonalizmu, cynizmu i tak nam dobrze znanej słowiańskiej duszy. Bohater irytuje, bawi, rozśmiesza a przede wszystkim jest zdumiewająco prawdziwy.

Chapeau bas dla Autora, nie tylko za genialną postać Szackiego ale i plejadę innych nietuzinkowych postaci, jak chociażby Leon Wilczur czy Maria Miszczyk. Warto również nadmienić, że pan Zygmunt Miłoszewski jest świetnym obserwatorem polskiej rzeczywistości, bo trzeba mieć prawdziwy kunszt, żeby w tak lekki a zarazem bezlitosny sposób wypunktować wszystkie nasze przywary, przesądy i stereotypowe zachowania. Jeszcze mogę dodać, że osobiście czuję się zachęcona, żeby przy kolejnej sposobności odwiedzić Sandomierz, bo aż wstyd się przyznać, ale to miejsce nigdy nie pojawiło się na mojej mapie podróży.
Polecam!

My name is Szacki. Teodor Szacki (...) – w tym momencie powinniśmy ujrzeć umięśnione ramię, w idealnie skrojonym garniturze, olśniewający uśmiech, zuchwałe spojrzenie i oczywiście wstrząśnięte, nie zmieszane martini z wódką.

Wątpię, aby martini (bez wódki) było ulubionym trunkiem naszego sandomierskiego króla prokuratury, ale co wiemy na pewno, ptysie zajmują dość wysoką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wpierw gratulacje za świetnie dobrany tytuł - zarówno od strony merytorycznej, bo powieść traktuje właśnie o chwilach, tych dobrych/złych/przełomowych/pozornie zwyczajnych, jak i użytkowej - książkę się wręcz pochłania, dzięki ciekawym, niekoniecznie szablonowym bohaterom, wartkiej akcji oraz nieprzewidywalnemu zakończeniu. Niestety, jak szybko się ją czyta, tak szybko się ją również zapomina, w zasadzie nawet teraz ciężko jest mi przypomnieć sobie cały ciąg przyczynowo-skutkowy (oddalając podejrzenia, nie, nie mam problemów z pamięcią). Jeżeli Autor chciał osiągnąć ulotność chwili w każdym aspekcie swojej powieści, z pewnością mu się to udało, choć nie sądzę, żeby "zapomnienie" było efektem zamierzonym.

Jako fanka G. Musso czuję się zawiedziona, bo akurat po nim oczekiwałam więcej, dużo więcej aniżeli kilka wyrwanych chwil spędzonych z bohaterami, trochę banałów zaprawionych magią i odhaczonej pozycji z jego twórczości.

Wpierw gratulacje za świetnie dobrany tytuł - zarówno od strony merytorycznej, bo powieść traktuje właśnie o chwilach, tych dobrych/złych/przełomowych/pozornie zwyczajnych, jak i użytkowej - książkę się wręcz pochłania, dzięki ciekawym, niekoniecznie szablonowym bohaterom, wartkiej akcji oraz nieprzewidywalnemu zakończeniu. Niestety, jak szybko się ją czyta, tak szybko się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zastawiam się jak najbardziej obiektywnie ocenić tę powieść. Z jednej strony wszystkie warunki dobrego kryminału zostały spełnione: mamy wartką akcję, skomplikowaną intrygę, ciekawe zakończenie, moralnie wątpliwych bohaterów i geniuszów zła. Ale gdy kolejny raz kryminalna intryga zalewana jest charakterystycznym dla Autorki lelum-polelum to coś nie gra. Opisywanie codzienności głównych bohaterów nie jest zabiegiem złym, ale Camilla osiągnęła, chyba niezamierzenie, majstersztyk absurdu codzienności. A to Anna „nasikała na test ciążowy”, a to Ericka podczas mycia talerzy wpada na kolejny wiekopomny pomysł (talerze oczywiście zostały szczegółowo opisane), a to Patrick spogląda rozmarzonym wzrokiem na zamrażarkę, w której to czeluściach znajdują się jego ulubione lody. Albo geniusz zła albo rozmemłana telenowela. Nie relacjonujemy makabrycznej zbrodni po to by w kolejnym zdaniu opisać komplet garnków użytych do kolacji.
Szablonowa akcja wygląda następująco: mrok, mroczniej, chwilowa kulminacja mroku... Patrick robi jajecznicę/je śniadanie/pije kawę/wzdycha/patrzy na ścianę... przypomnienie o mroku, Patrick nieoczekiwanie wpada na pomysł jak unicestwić mrok... cięcie. Kolejny bohater. I tak od 9 tomów.

Ale mimo że parskam, prycham, przewracam oczami to i nie mogę się oderwać od kart powieści, jeżeli zaś się okaże, że powstanie następny tom również po niego sięgnę. Podejrzewam, że z przyjemnością.

Zastawiam się jak najbardziej obiektywnie ocenić tę powieść. Z jednej strony wszystkie warunki dobrego kryminału zostały spełnione: mamy wartką akcję, skomplikowaną intrygę, ciekawe zakończenie, moralnie wątpliwych bohaterów i geniuszów zła. Ale gdy kolejny raz kryminalna intryga zalewana jest charakterystycznym dla Autorki lelum-polelum to coś nie gra. Opisywanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje pierwsze spotkanie ze Śmiercią mogę uznać za niebywale inspirujące (przeżyłam!) i jakkolwiek to zabrzmi z niecierpliwością oczekuję na kolejne tete-a-tete.

Nie spodziewałam się, że ANTROPOMORFICZNA PERSONIFIKACJA będzie melancholijnym, skromnym jegomościem, obdarzonym głębokim barytonem, przeszywającym spojrzeniem oraz osładzającym sobie codzienność cynicznym poczuciem humoru. Może okoliczności dla większości ludzi podczas spotkania się z naszym bohaterem nie są zbyt sprzyjające, ale zawsze mogło być gorzej. Tak, gorzej. Zawsze może pojawić się uczeń, który niekoniecznie zgadza się z zaprogramowaną teorią wszechświata, starodawny mag i ehmm Pimpuś.

Świetne dialogi, mistrzowskie postaci a przede wszystkim absurdalny humor czynią "Morta" świetnym rozpoczęciem przygody ze światem usadowionym na skorupie żółwia. Lojalnie ostrzegam, ciężko potem wrócić do naszej szarej, monotonnej rzeczywistości.

Moje pierwsze spotkanie ze Śmiercią mogę uznać za niebywale inspirujące (przeżyłam!) i jakkolwiek to zabrzmi z niecierpliwością oczekuję na kolejne tete-a-tete.

Nie spodziewałam się, że ANTROPOMORFICZNA PERSONIFIKACJA będzie melancholijnym, skromnym jegomościem, obdarzonym głębokim barytonem, przeszywającym spojrzeniem oraz osładzającym sobie codzienność cynicznym...

więcej Pokaż mimo to