-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać110
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik2
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-07-17
2015-06-28
2014-05-10
2014-04-02
2014-02-03
"Wyznania gejszy" to jedna z tych książek, których nigdy się nie zapomina i czyta się jednym tchem.
Niesamowita historia o tym, jak japońska dziewczyna, dorastając zmienia się w prawdziwą damę, ale jej życie jest tylko pozornie doskonałe. Przeciętnemu europejczykowi wydaje się, że salonowe życie w Japonii usłane jest różami, ale prawda jest zupełnie inna. Kobieta musi zachowywać się w określony sposób i rywalizować z innymi gejszami o popularność wśród mężczyzn. Im więcej zaproszeń, tym więcej klientów, a im więcej klientów, tym więcej pieniędzy do spłacenia długów za "wyszkolenie". Gejsza nie ma wyboru i musi postępować według kanonu, ale jest związana ze swoim luksusowym życiem tak mocno, że nie chce go utracić. Powieść Arthura Goldena jest wprost przesiąknięta mądrością życiową starszej kobiety, która pragnie zaprezentować światu swoją bogatą historię. Wykreowanie postaci pięknej Sayuro było sposobem dzięki któremu autor mógł przekazać czytelnikowi swoją bogatą wiedzę na temat Japonii i uświadomić,kim jak na prawdę jest gejsza w tamtejszej kulturze.
Po lekturze tej książki czuję się jakbym nareszcie zdała sobie sprawę z okrucieństwa życia, a jednocześnie jego piękna. "Wyznania gejszy" wzbudzają szczere uczucia.
"Wyznania gejszy" to jedna z tych książek, których nigdy się nie zapomina i czyta się jednym tchem.
Niesamowita historia o tym, jak japońska dziewczyna, dorastając zmienia się w prawdziwą damę, ale jej życie jest tylko pozornie doskonałe. Przeciętnemu europejczykowi wydaje się, że salonowe życie w Japonii usłane jest różami, ale prawda jest zupełnie inna. Kobieta musi...
2013-11-06
Jest to absolutnie najlepsza książka jaką kiedykolwiek przeczytałam. W pełni absorbuje czytelnika i sprawia, że można zniknąć na kilka dobrych godzin. Mnie osobiście urzekł klimat wiktoriańskiej Anglii, w wszyscy bohaterowi są niezwykle plastyczni i wyraziści.
Ja przeczytałam "Mechanicznego księcia" dwa razy i za drugim razem znów podobała mi się w takim samym stopniu.
Jest to absolutnie najlepsza książka jaką kiedykolwiek przeczytałam. W pełni absorbuje czytelnika i sprawia, że można zniknąć na kilka dobrych godzin. Mnie osobiście urzekł klimat wiktoriańskiej Anglii, w wszyscy bohaterowi są niezwykle plastyczni i wyraziści.
Ja przeczytałam "Mechanicznego księcia" dwa razy i za drugim razem znów podobała mi się w takim samym stopniu.
2014-01-01
Cassandra Clare naprawdę gra na ludzkich uczuciach. Za to pokochałam jej książki, a potencjalnego czytelnika nie powinny dziwić emocjonalne reakcje. Prosto po zamknięciu tej powieści ciężko mi było cokolwiek napisać. Pamiętam jeszcze dokładnie jakie wrażenie na wywarła pierwsza część trylogii i tak rozpoczęła się moja przygoda z "Diabelskimi maszynami". Po lekturze "Mechanicznej księżniczki" nie mogłam powstrzymać łez. Tyle było w niej pięknych momentów i dramatycznych wydarzeń. Powieść wypełnia tragizm i komizm jednocześnie. Wiem, że nie zapomnę nigdy sceny, kiedy Jem leżał na łóżku chory, w agonii. Kazał Willowi szukać Tessy. Piękny były zaręczyny Sophie i Gideona, a rozmowy Cecily i Gabriela wywoływały na moich ustach uśmiech. Podziwiam także Charlotte w swej niezłomności i Henry'ego na bycie ekscentrycznym wynalazcą. W końcu miłość Tessy i Willa to uczucie chyba najpiękniej opisane ze wszystkich książek jakie czytałam do tej pory. Szkoda było mi Theresy, że musiała patrzeć się na śmierć ukochanego, a jej wspomnienia o nim na moście Blackfriars w Londynie w 2008 roku budzą nostalgię i dają mały skrót wszystkich lat, które razem przeżyli.
W tej książce wiele rzeczy mnie zaskoczyło. Zdziwiło mnie to, że Jem został Cichym Bratem, ale jak okazało się w finale, to dał sobie z Tessą szansę. Zawsze w skrytości ducha wiedziałam, że ta dwójka nie rozstanie się tak po prostu. Dopiero pisząc ten komentarz zrozumiałam do końca, że więź Jema i Willa tworzyła z nich jakby jedna osobę. Parabatai. Dlatego więc łatwiej mi zrozumieć Tessę i jej uczucia. Wie wyobrażam sobie, abym to ja była w takiej sytuacji.
Bardzo podobał mi się ułożona przez autorkę intryga Mortamaina. "Stworzył" Tessę. Przez jego postępy matka dziewczyny zaszła w ciążę z demonem, nie wiedząc, że jest Nocną Łowczynią. Jednak Tessa w finale pokonuje potwornego kreatora i tytułowe diabelskie maszyny, przyjmując postać anioła Ithuriela, którego cząstka została uwięziona w jej naszyjniku, mającym za zadanie chronić ja od śmierci. Główną bohaterkę można nazwać mechaniczną księżniczką. Pokonał zło, którego przyczyną było związanie demonicznej energii z automatami.
Książka zdecydowanie przypadła mi do gustu. Zawsze lubiłam kostiumowe filmy, utwory z dawnych epok i fantasy. Cieszę się, że wszystkie motywy, które kocham zostały połączone w jedną zapierająca dech w piersiach całość. Postaci, które przewijały się na kartkach tej powieści są tak realne, że czytelnikowi wydaje się, iż to jego przyjaciele, których dobrze zna. Na mnie duże wrażenie wywarła postawa Gabriela Lightwood'a, który nareszcie dostrzegł błędy ojca, a pomimo szpiegowania dla Konsula Wayland'a potrafił przyznać się do tego Charlotte, która swoją droga go nie potępiła, wybaczyła mu i traktował go na równi z innymi mieszkańcami Instytutu.
Muszę jeszcze napisać, że bardzo podobała mi się postać Cecily, ponieważ niewątpliwie ożywiła ona powieść. Czarnowłosa Walijka została wykreowana z rozmachem i humorem, a jej rozmowy, kłótnie i sprzeczki z bratem są bezcenne dla czytelnika.
Dzięki "Mechanicznej księżniczce" zupełnie inaczej spojrzałam na świat. Wiem już, że nie warto martwić się błahymi problemami, bo bohaterowie książki stawali pod ciężarem o wiele większych. Wiem też, że jeżeli będę musiał pokonać jakąś trudność, to zrobię to tak, jak zrobiłaby to Theresa Gray. Postąpić zgodnie z własnymi uczuciami. A miłość można znajdować nawet w oku cyklony, w centrum najstraszniejszych zdarzeń. Kiedy wytrzyma ona najgorsze, to można być pewnym, że to szczere uczucie.
"-Znasz to uczucie, kiedy czytasz książkę i wiesz, że to będzie tragedia, czujesz, że nadciąga ciemność i zimno, widzisz, że sieć zaciska się wokół postaci, które żyją na jej stronnicach. Ale jesteś przywiązany do tej historii, jakbyś był wleczony powozem, nie możesz się go puścić ani zmienić kierunku."
Wszystkich zachęcam do przeczytania "Diabelskich maszyn", bo to nie jest książka, która wieje komercją, ale historia o miłości, braterstwie, podejmowaniu trudnych decyzji, pokonywaniu zła, szlachetności. Mogłabym wyliczać w nieskończoność.
Z pewnością jeszcze wiele razy będę wspominać Instytut Londyński, którego oblicze na zawsze zmieniła Tessa, przyjeżdżając do Londynu za bratem. postaram się przez długi czas nie zapomnieć Willa, Jema, Charlotte, Henry'ego, Sophie i Gideona oraz Cecily i Gabriela.
Natomiast Tessa zajmie ważne miejsce w kanonie moich ulubionych bohaterów literackich. Będzie miło wyobrażać sobie ją jak spaceruje z Willem w wiktoriańskiej sukni, a potem przeskoczyć do współczesności i wiedzieć, że jeździ z Jamesem po świecie.
Wszystko zatoczyło koło. Jak niebezpieczna przygoda z automatami rozpoczęła się na moście Blackfriars, tak i tam się skończyła. Wszystkie sprawy zostały zamknięte,a mi osobiście będzie brakowało bohaterów.
Jeśli ktoś nie boi się łez podczas lektury, to zapraszam do czytania. :)
Cassandra Clare naprawdę gra na ludzkich uczuciach. Za to pokochałam jej książki, a potencjalnego czytelnika nie powinny dziwić emocjonalne reakcje. Prosto po zamknięciu tej powieści ciężko mi było cokolwiek napisać. Pamiętam jeszcze dokładnie jakie wrażenie na wywarła pierwsza część trylogii i tak rozpoczęła się moja przygoda z "Diabelskimi maszynami". Po lekturze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-30
2013-12-09
Kompletnie nie mogłam zebrać myśli po przeczytaniu tej książki. Czułam jakąś przedziwna mieszankę obrzydzenia, zaskoczenia i współczucia. Nie spodziewałam się tak dziwnego, ale też oryginalnego zakończenia. Roboty, orangutany. Pewne jakby mi ktoś powiedział jak "Genezis" się skończy nie uwierzyłabym.
Książka ja jest napisana w bardzo przemyślany sposób. Pomimo podziału na "role" można ja bardzo dobrze zrozumieć. Bohaterka snuje niezwykłe opowieści o dawnej Republice i Adamie Forde - bohaterze narodowym . Dzięki tym wypowiedziom dowiadujemy się wiele o tamtym świecie, ale tez o samej Anaksymandrze - głównej bohaterce.
"Genezis" warto przeczytać, choćby dlatego, aby mieć inne spojrzenie na otaczający nas świat i ludzi. Docenić to co mamy i dowiedzieć się czym jest poświęcenia. :)
Kompletnie nie mogłam zebrać myśli po przeczytaniu tej książki. Czułam jakąś przedziwna mieszankę obrzydzenia, zaskoczenia i współczucia. Nie spodziewałam się tak dziwnego, ale też oryginalnego zakończenia. Roboty, orangutany. Pewne jakby mi ktoś powiedział jak "Genezis" się skończy nie uwierzyłabym.
Książka ja jest napisana w bardzo przemyślany sposób. Pomimo podziału na...
2013-12-02
"I nie było już nikogo" to absolutnie najlepszy kryminał Agaty Christie jaki czytałam do tej pory.
Szczególnie zainteresowała mnie sprawa tajemniczego właściciela Wyspy Żołnierzyków, a także dziecięcy wierszyk związany z morderstwami. Każdą śmierć doskonale obrazowały kolejne strofy rymowanki. Interesujący był fakt, że wraz z kolejnymi ofiarami zawężał się krąg podejrzanych i tym samym wywoływało to duże napięcie w czytelniku. Ja nie mogła się doczekać zakończenia i czytał niezwykle szybko. Książka nie jest gruba i można ją wprost pochłonąć z ciekawości dosłownie w jeden wieczór.
Pomysł z listem w butelce w zakończeniu był moim zdaniem świetny. Oczywiście nie spodziewałam się, że człowiek który pozornie powinien działać z ramienia prawa okaże się skrytobójcą atakującym z ukrycia w imię własnych chorych celów i ambicji. Mimo, że każda z dziesięciu osób na wyspie popełniła morderstwo czynem niewybaczalnym jest ukaranie w krwawy sposób ich wszystkich. Książka wzbudza różne emocje. Ciekawość, ale tez i obrzydzeni w stosunku do ohydnych oraz jednocześnie precyzyjnie przemyślanych zbrodni.
Nie muszą już chyba pisać, że "I nie było już nikogo" to kryminał godny polecenia. Należy go obowiązkowo przeczytać. :)
"I nie było już nikogo" to absolutnie najlepszy kryminał Agaty Christie jaki czytałam do tej pory.
Szczególnie zainteresowała mnie sprawa tajemniczego właściciela Wyspy Żołnierzyków, a także dziecięcy wierszyk związany z morderstwami. Każdą śmierć doskonale obrazowały kolejne strofy rymowanki. Interesujący był fakt, że wraz z kolejnymi ofiarami zawężał się krąg podejrzanych...
Wbrew kilku wcześniejszych opinii uważam, że książka nie jest nużąca i przewidywalna. Mnie w absolutnie doskonały sposób umiliła czas i dostarczyła wiele rozrywki. Podobało mi się, że autor połączył historię i współczesną manipulację genami w jednej powieści.
Możliwe, że faktycznie Dan Brown jest przeciętnym pisarzem i pisze przeciętne książki, ale jeszcze tego nie dostrzegłam. Może brak mi doświadczenie?
Wbrew kilku wcześniejszych opinii uważam, że książka nie jest nużąca i przewidywalna. Mnie w absolutnie doskonały sposób umiliła czas i dostarczyła wiele rozrywki. Podobało mi się, że autor połączył historię i współczesną manipulację genami w jednej powieści.
więcej Pokaż mimo toMożliwe, że faktycznie Dan Brown jest przeciętnym pisarzem i pisze przeciętne książki, ale jeszcze tego nie...