Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , ,

Strasznie nudne to było. O ile pierwsze części były całkiem ciekawe (nie mówię, że mocno, ale CAŁKIEM), to ta była strasznie wtórna i pisana na kolanie. Na 638 stron spokojnie można by było wyciąć z 200 stron opisu o zachwycie nad bogactwem i nad wspaniałością Hailie. Serio - w tej części autorka mocno przesadziła w gloryfikacji głównej bohaterki. Ogólnie to niedużo się dzieje. Przez większość czasu jest nudno. Wszyscy bohaterowie mają myśli i zachowania 15-latków i byłoby to dość spoko, gdyby nie fakt, że są 2x starsi. Absurd goni absurd, ale przynajmniej dobrnęliśmy do końca!

A mimo to wiem, że Rodzina Monet udowodniła mi jedno - uwielbiam czytać guilty pleasure, a już zwłaszcza je komentować (karteczki samoprzylepne to cudo! uważam, że zostały stworzone właśnie dla podobnych czynności). Oprócz tego uwielbiam tę serię za rodzinne więzi. Może w niektórych przypadkach przesadzone, ponieważ żaden brat nie zachowuje się tak, jak bracia Monet, ale mimo to miło mi się na serduszku robi, że rodzina ma w tym tytule taką moc.

Strasznie nudne to było. O ile pierwsze części były całkiem ciekawe (nie mówię, że mocno, ale CAŁKIEM), to ta była strasznie wtórna i pisana na kolanie. Na 638 stron spokojnie można by było wyciąć z 200 stron opisu o zachwycie nad bogactwem i nad wspaniałością Hailie. Serio - w tej części autorka mocno przesadziła w gloryfikacji głównej bohaterki. Ogólnie to niedużo się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Do tej książki naprawdę długo się zbierałam, ponieważ była bardzo trudno dostępna, a wiedziałam, że jest genialna. I w istocie jest. Od samego początku do samego końca charakteryzuje się specyficznym klimatem, który zarówno zachwyca, jak i przeraża swoją precyzją. Jestem zachwycona.

Książka trafia na listę ULUBIONYCH. Będę polecała!

Do tej książki naprawdę długo się zbierałam, ponieważ była bardzo trudno dostępna, a wiedziałam, że jest genialna. I w istocie jest. Od samego początku do samego końca charakteryzuje się specyficznym klimatem, który zarówno zachwyca, jak i przeraża swoją precyzją. Jestem zachwycona.

Książka trafia na listę ULUBIONYCH. Będę polecała!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Głupiutkie, ale urocze. Takie cukierkowe. Zdecydowanie dla fanów k-dram i to zwłaszcza dla tych, którzy zjedli zęby na koreańskich produkcjach.

Głupiutkie, ale urocze. Takie cukierkowe. Zdecydowanie dla fanów k-dram i to zwłaszcza dla tych, którzy zjedli zęby na koreańskich produkcjach.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Łola Boga! Co TO w ogóle było? Nie wiem, jakim cudem dosłuchałam do końca tego audiobooka. Najwidoczniej chciałam się przekonać, czy bohaterowie wreszcie zmienią swoje postępowanie. Nie, nie zmienili.
Fabuła jest naciągana jak drut kolczasty, ale nawet to można by było ograć, gdyby ktoś miał wśród tych wszystkich bohaterów ziarenko mózgu. Nawet jeśli Destiny cudem dostała tę pracę, to natychmiast powinna ją utracić. Takiego braku poszanowania pracodawcy i własnych obowiązków nigdy nie widziałam. Rozmowy między Destiny a Oscarem próbują być zabawne, ale tak naprawdę to są dla siebie po prostu... ech... Mniej przekleństw mówią budowlańcy. No a co do romansu hate-love, to "hate" było, ale "love" to jakieś nieporozumienie.

Łola Boga! Co TO w ogóle było? Nie wiem, jakim cudem dosłuchałam do końca tego audiobooka. Najwidoczniej chciałam się przekonać, czy bohaterowie wreszcie zmienią swoje postępowanie. Nie, nie zmienili.
Fabuła jest naciągana jak drut kolczasty, ale nawet to można by było ograć, gdyby ktoś miał wśród tych wszystkich bohaterów ziarenko mózgu. Nawet jeśli Destiny cudem dostała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Fabuła - czyli coś, co wszyscy znają, ale imiona się różnią.

Beck to przystojniak, jakich niewiele. Piękna twarz, ciało rzeźbione przez greckiego boga. Takie cuda. A w dodatku (bo jakże by inaczej) jest cholernie bogaty i cholernie ambitny. Jakaś firma, jakieś sukcesy. No taka codzienność. Ma babcię, której na imię Louise i której główną cechą jest bycie ekscentryczką. Swoje ostatnie lata życia zamierza bawić się na całego, do czego pomocy potrzebowała towarzyszki podróży Eleanory. Gdy Beck poznaje Norę, zamiast spodziewanej staruszki dostaje chodzącą seksbombę (czy kogoś to dziwi?). Poznają się, pragną siebie, zakochują się. W tle dzieją się różne tragedie, co by Nieplanowana miłość miała ponad trzysta stron. No i żyli długo i szczęśliwie. Koniec.

No dobra - fabuła znana, a jeśli akceptowana, to co?

Wiecie, jak to bywa. Czasami czytelniczka pragnie prostej, niezobowiązującej historii, w którą uwierzy tylko na tyle, na ile będzie pragnęła wyobrazić sobie siebie wśród luksusu. I to jest właśnie ta książka. Idealni ludzie, idealne życie, idealne krajobrazy. Nikt mi nie wmówi, że ktoś taki jak Beck oraz Nora istnieją, bo świat tak nie funkcjonuje, ale hej! Chyba wszyscy wiedzą, że proste historie o miłości niczym z bajki wciąż się sprzedają i wszystko wskazuje na to, że nigdy nie przestaną. Może dlatego, że tak szybko mija przy nich czas? A może dlatego, że czytelnik aż śmieje się z tej naiwnej historii... ale mimo wszystko się śmieje?

Zdecydowany plus: powieść na jeden dzień

Przeczytałam Nieplanowaną miłość w chwilę. Jak tylko zaczęłam, tak natychmiast w nią weszłam, doskonale odnajdując się w tej opowieści. Przez tę powieść wręcz się płynie, ponieważ charakteryzuje się znikomą ilością opisów i przerażającą ilością dialogów. I super! Czy nie tego człowiek oczekiwał sięgając po tę właśnie kategorię literatury? Ależ oczywiście, że tak. Vi Keeland daje dokładnie to, co obiecuje, i to bez wątpienia plus. To powieść dla tych kobiet, które mało czytają, a jeśli już czytają, to potrzebują takich właśnie słodkich opowieści.

Nie będę szukała minusów, ponieważ są one dokładnie takie, jak możecie się spodziewać. Jednakże od czasu do czasu nawet podobne powieści dają przyjemność z miło spędzonego czasu. Z tyłu książki widnieje napis, że Nieplanowana miłość to powieść z kategorii Spicy (czyli bardziej pikantna niż Sweet, ale też nie na tyle gorąca co Hot) - i się zgadzam. Jest seks, ale nie na każdej stronie. Czy jest jakiś niezwykle rozbudzający ciekawość? No niekoniecznie. Ale w tle mamy drogie zegarki, auta i przepiękne posiadłości - czego chcieć więcej? Więc jeśli macie ochotę na trochę "luksusowej miłości" zachęcam.

Fabuła - czyli coś, co wszyscy znają, ale imiona się różnią.

Beck to przystojniak, jakich niewiele. Piękna twarz, ciało rzeźbione przez greckiego boga. Takie cuda. A w dodatku (bo jakże by inaczej) jest cholernie bogaty i cholernie ambitny. Jakaś firma, jakieś sukcesy. No taka codzienność. Ma babcię, której na imię Louise i której główną cechą jest bycie ekscentryczką....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Iris i Laure to dwie przyjaciółki. Wspólnie z mężami wyjeżdżają wspólnie na wakacje, a nawet dzielą się kluczami do swoich domów, by tym samym mieć przyjemność urzędowania w Anglii oraz Francji. Do czasu. Kiedy Laure dowiaduje się o zdradzie swojego męża, Pierra, bez zastanowienia przyjeżdża do Iris oraz jej męża Gabriela i prosi o schronienie. Ci naturalnie się zgadzają. Mijają jednak dni i tygodnie, a Laure zaczyna czuć się w ich domu coraz bardziej jak u siebie. Nosi ubrania Iris, śledzi każdy jej ruch. Iris ma wrażenie, jakby w zdradzie Pierre kryło się coś więcej. Okazuje się, że nawet najlepsi przyjaciele mają wobec siebie tajemnice. I to tajemnice, za które można choćby zabić, byle by te nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Jest coś urzekającego w powieściach B.A. Paris i to na tyle, że gdy tylko widzę ogłoszenie, iż autorka thrillerów napisała kolejną powieść, wprost nie mogę się doczekać, by się za nią wziąć. Zaczęło się od Za zamkniętymi drzwiami i choć później niektóre jej powieści podobały mi się bardziej, a inne mniej, bez wątpienia thrillery jej autorstwa mają w sobie coś niepokojącego. Przyjaciółce udało się utrzymać klimat niewyjaśnionych tajemnic, który sprawił, że nie mogłam oderwać się od książki ciekawa, ile sekretów kryje się wśród przyjaciół... mimo że zakończenie nieznacznie mnie rozczarowało. Nie zrozumcie mnie źle. Nie spodziewałam się tak daleko ukrytej prawdy (co daję na plus) a mimo to brakowało mi pociągnięcia głębiej niektórych wątków, jak chociażby więcej szczegółów z życia Iris i Laure.

Z drugiej jednak strony to 360 stron, w których już od początku pojawia się atmosfera niepokoju. Niewątpliwie ważnym tutaj faktorem jest fakt, że autorka tworzy bardzo normalne, wiarygodne postacie, które bynajmniej nie żyją tylko i wyłącznie tajemnicą. Wśród całości ukryte jest ich zwyczajne życie, które jest jak najbardziej przekonujące. Poza tym otrzymujemy thriller, w który jesteśmy w jakimś stopniu uwierzyć. Przyjaciółka w sposób niemal perfekcyjny raz po raz rozładowuje obmyślone sekrety i zdrady, dając nam - czytelnikom - szansę na zgadywaniu, o co tak naprawdę chodzi. (Z mojej strony mogę powiedzieć, że nie zgadłam).

Wprawdzie to nie jest tak dobra powieść jak Za zamkniętymi drzwiami, Na skraju załamania bądź Terapeutka, ale powinna się spodobać absolutnie wszystkim. Powiedziałabym, że jest to lekkie czytadło, tyle że problem polega na tym, że zdecydowanie się od niej nie odciągnięcie. Bardzo dobra lektura, którą przeczytacie w jeden wieczór (tak jak ja). Polecam!

Iris i Laure to dwie przyjaciółki. Wspólnie z mężami wyjeżdżają wspólnie na wakacje, a nawet dzielą się kluczami do swoich domów, by tym samym mieć przyjemność urzędowania w Anglii oraz Francji. Do czasu. Kiedy Laure dowiaduje się o zdradzie swojego męża, Pierra, bez zastanowienia przyjeżdża do Iris oraz jej męża Gabriela i prosi o schronienie. Ci naturalnie się zgadzają....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Co tu dużo mówić, Desire or Defense to taka głupiutka, urocza książka, którą czyta się na raz, a która nie wymaga zbyt dużo uwagi. Ot, gdy zaczynasz powieść, zdecydowanie wiesz, jak się zakończy, ale mimo wszystko możesz się przekonać, czy aby na pewno jest tak, jak się spodziewasz. W komediach romantycznych ostatecznie nie chodzi o zakończenie, ale o postaci, które można polubić, i klimat oczywistości wypełniony żartobliwymi uwagami.

Zatem porozmawiajmy o tym, w jakim stopniu Desire or Defense to rozgrzewający serce romans a w jakim stopniu zabawna komedia. Co do romansu - mamy dwójkę zagubionych trzydziestolatków, którzy otrzymali po dupie od życia. Obydwoje nie mają rodziców, a potrzeba miłości jest tym, czego pragną najbardziej od życia. Aż trudno uwierzyć, żeby dwójka ludzi z rozbitych rodzin w ten właśnie sposób się ze sobą złączyła, ale w sumie czemu nie? Jeżeli przymknie się oczy i da się wkręcić w romans przystojnego osiłka oraz filigranowej blondynki (bez większych oczekiwań), można miło się zaskoczyć, jak przyjemna jest ta powieść.

Co do komedii, Desire or Defense przyrównałabym do komedii romantycznych z USA sprzed piętnastu lat. Uwagi bohaterów wobec siebie były raczej na wyrost. Sposób rozmowy zdecydowanie przesadzony (nigdy nie uwierzę, że ktoś rozmawia ze sobą w tak niegrzecznym stylu - zwłaszcza na początku znajomości), ale jeżeli nie ma się dużych wymagań, można się miło zrelaksować. Czasami potrzeba właśnie takich powieści, które zapełnią czas podczas podróży pociągiem. Dla mnie to była właśnie taka książka.

Kiedyś czytałam serię komedii romantycznych z hokejem w tle: Off-Campus. Miałam nadzieję, że dzięki Desire or Defense powrócę do tego właśnie klimatu, ale niestety się to nie udało. Układ, Błąd, Podbój, Cel rządzą w moim zestawieniu, ale nie zmienia to faktu, że również i Desire or Defense można dać szansę. Jeśli lubicie proste, niezobowiązujące romanse, to jeden z nich!

Co tu dużo mówić, Desire or Defense to taka głupiutka, urocza książka, którą czyta się na raz, a która nie wymaga zbyt dużo uwagi. Ot, gdy zaczynasz powieść, zdecydowanie wiesz, jak się zakończy, ale mimo wszystko możesz się przekonać, czy aby na pewno jest tak, jak się spodziewasz. W komediach romantycznych ostatecznie nie chodzi o zakończenie, ale o postaci, które można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Yeong-ju zrezygnowała z pracy w korporacji, by zacząć spełniać swoje marzenia - otworzyć własną księgarnię. Prowadzenie księgarni nie jest jednak proste i rentowne, o czym bardzo szybko się przekonała. Mimo to Yeong-ju się nie poddaje, dzięki czemu każdego dnia poznaje ludzi, dla których jej księgarnia staje się azylem. Tym samym jej życie się przemienia. Oto opowieść o szukaniu małych codziennych radości i akceptacji w życiu.

Oczywiście życie Koreanki Yeong-ju nieznacznie się różni od życia Polki, ponieważ to właśnie Korea Południowa znana jest ze swojego tempa życia "palli-palli" (szybko-szybko). Marzeniem większości Koreańczyków jest praca w korporacji - stabilna i dobrze płatna. Rzucenie jej i otworzenie tradycyjnej księgarni wydaje się szaleństwem - o czym główna bohaterka słyszy ciągle z ust swojej matki. I to nie jest tak, że Yeong-ju jest głucha na te nieustanne komentarze na temat swojego życia. Bardzo wiele ludzi daje sobie prawo do komentowania decyzji głównej bohaterki. Czyż nie brzmi to znajomo?

Ta powieść mogłaby być powieścią, w której każdy się odnajdzie. Ostatecznie kto z nas nie marzy o tym, by rzucić wszystko i stać się wolnym od czyichś oczekiwań? Witajcie w księgarni Hyunam-Dong w teorii posiadała zarys fabularny, w którym z niecierpliwością oczekujemy happy endu ku pokrzepieniu serc. Niestety tak nie jest. Powiem szczerze, że pierwsze sto stron to była dla mnie istna walka ze znudzeniem. To, jak wolno prowadzona jest akcja, jest zdecydowanie rzadko spotykane. Ja wiem, że literatura azjatycka rządzi się swoimi prawami, ale na miłość boską. Przecież rozwój postaci tutaj niemalże nie istnieje. No właśnie. Postaci.

Niekiedy zachowania bohaterów kompletnie nie pasowały do ich wieku. Tak właściwie cała ta powieść miała vibe anime - niestety z niepowodzeniem. To, co wypada dobrze w animowanej kresce, niekoniecznie sprawdza się w chwilach, w których wyobrażamy sobie ludzi z krwi i kości. Jako fanka k-dram wiem, że długie spojrzenia pomiędzy bohaterami to coś, w czym Koreańczycy naprawdę się lubują, ale w tekście pisanym nie wybrzmiewa to tak dobrze, jak w serialu.

Coś tam się dzieje, ale brak tutaj wyśrodkowania pomiędzy tym, jak utrzymać tempo akcji a zdaniami, które faktycznie odgrywają większą rolę. Zabrakło mi tutaj surowego oka redaktora, który powiedziałby, że ta i ta partia tekstu jest zupełnie niepotrzebna i do niczego nie prowadzi. No ale nie wiem - może to po prostu ja żyję jedną nogą w kulturze "palli-palli" (szybko-szybko).

Wiecie, co mi się najbardziej podobało w tej książce? Piękna okładka. Niestety ładne opakowanie to niestety nie wszystko. Podobnie jak obietnica ciepłej fabuły na skrzydełku. Witajcie w księgarni Hyunam-Dong niestety jest za wolna i zbyt naiwna. Otrzymałam obietnicę "comfort read" oraz "book healing" - dostałam powieść przyjemną, ale zdecydowanie niewybitną. Daję jej 6/10.

Yeong-ju zrezygnowała z pracy w korporacji, by zacząć spełniać swoje marzenia - otworzyć własną księgarnię. Prowadzenie księgarni nie jest jednak proste i rentowne, o czym bardzo szybko się przekonała. Mimo to Yeong-ju się nie poddaje, dzięki czemu każdego dnia poznaje ludzi, dla których jej księgarnia staje się azylem. Tym samym jej życie się przemienia. Oto opowieść o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Możemy je nazywać "białymi niewolnicami" pierwszej połowy XX wieku. Wiejskie dziewczęta zaczynały służbę w wieku piętnastu lat niejednokrotnie zostawały w domu swoich panów do końca, gdyż jeśli im się poszczęściło, zostawały pogrzebane w grobowcach rodzinnych. Były na nogach od świtu do nocy. Sprzątały, zmywały, prały, gotowały, cerowały, szyły. Przytulały, kochały, ratowały. Bez nich zniknąłby niejeden dom, załamało niejedno życie. To te kobiety, które próbowały przekroczyć klasowe podziały, ciężką pracą zmieniając oblicza nie tylko swojego przeznaczenia, ale także oblicza całej Polski.

Joanna Kuciel-Frydryszak napisała książkę, którą trzeba czytać powoli. To wnikliwe reportaże spisane na podstawie opowieści przenoszonych wspomnieniami, ale także jak najbardziej zachowanymi kronikami bądź ogłoszeniami w prasie: "Służąca poszukuje pracy do wszystkiego, mogę być do pomocy pani lub samodzielną. Mam długoletnie świadectwa i bardzo dobre rekomendacje. co do wychodni to mnie na tem nie zależy, bo nie mam nikogo znajomego, ani rodziny w Warszawie, tylko do domów chrześcijaśnich mogę pójść. Piękna"** Stąd też bardzo trudno opisać to wszystko, co zostało spisane. Lepiej polecić, by samodzielnie zapoznać się z historią, która mogła spotkać każdą z nas.

Smutna to książka. Przejmująca. Dająca wiele do myślenia na temat tego, co miało miejsce 100 lat temu. Skłaniająca do refleksji co do tego, co ma miejsce dziś. Ostatecznie czyż i nie dziś mamy panie sprzątające w biurowcach (nierzadko też we własnych domach), a świadomość ich obecności sprawia, że zapomnimy wstawić kubka do zmywarki bądź nie opróżnimy sami ekspresu do kawy. Przecież to czyjaś praca... prawda?

Możemy je nazywać "białymi niewolnicami" pierwszej połowy XX wieku. Wiejskie dziewczęta zaczynały służbę w wieku piętnastu lat niejednokrotnie zostawały w domu swoich panów do końca, gdyż jeśli im się poszczęściło, zostawały pogrzebane w grobowcach rodzinnych. Były na nogach od świtu do nocy. Sprzątały, zmywały, prały, gotowały, cerowały, szyły. Przytulały, kochały,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

O wiele lepsza, niż się spodziewałam. Poruszyła tematy, o których właściwie się nie zastanawiałam. Męskość została tu podana z miłością, ale tak, że można wyciągnąć wnioski. Dlaczego klasyfikujemy mężczyzn na męskich i niemęskich? Czym dokładnie jest ta męskość? Dlaczego mężczyźni nie płaczą? Dlaczego mówimy "nie bądź babą"? Na te i wiele innych tematów znajdziemy tutaj bardzo wiele ciekawych tez. Warto przeczytać.

O wiele lepsza, niż się spodziewałam. Poruszyła tematy, o których właściwie się nie zastanawiałam. Męskość została tu podana z miłością, ale tak, że można wyciągnąć wnioski. Dlaczego klasyfikujemy mężczyzn na męskich i niemęskich? Czym dokładnie jest ta męskość? Dlaczego mężczyźni nie płaczą? Dlaczego mówimy "nie bądź babą"? Na te i wiele innych tematów znajdziemy tutaj...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka bycia razem Robert Kowalczyk, Dawid Krawczyk, Agata Stola
Ocena 6,9
Sztuka bycia r... Robert Kowalczyk, D...

Na półkach: , , , , ,

Powiem tak - dobra, ale już nie tak dobra i zaskakująca jak inne poradniki z tej serii. Co nie zmienia faktu, że polecam się w nią zaopatrzeć, ponieważ tutaj również pozaznaczałam kilka istotnych informacji.

Powiem tak - dobra, ale już nie tak dobra i zaskakująca jak inne poradniki z tej serii. Co nie zmienia faktu, że polecam się w nią zaopatrzeć, ponieważ tutaj również pozaznaczałam kilka istotnych informacji.

Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka obsługi waginy Andrzej Gryżewski, Jagna Kaczanowska
Ocena 8,1
Sztuka obsługi... Andrzej Gryżewski,&...

Na półkach: , , , , ,

Bardzo mi się podobała. Mało jest takich książek, które tak dobrze przedstawiają biologię. Poradnik, który warto dalej polecać!

Bardzo mi się podobała. Mało jest takich książek, które tak dobrze przedstawiają biologię. Poradnik, który warto dalej polecać!

Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka obsługi penisa Andrzej Gryżewski, Przemysław Pilarski
Ocena 7,7
Sztuka obsługi... Andrzej Gryżewski,&...

Na półkach: , , , ,

Po bardzo dobrej "sztuce obsługi waginy" przeszłam dalej. Autorzy naprawdę skrupulatnie przedstawiają seksualność, ale przede wszystkim biologię. Z tej książki dowiecie się wiele o sobie - tutaj rozmowa jest o naturze.
Polecam.

Po bardzo dobrej "sztuce obsługi waginy" przeszłam dalej. Autorzy naprawdę skrupulatnie przedstawiają seksualność, ale przede wszystkim biologię. Z tej książki dowiecie się wiele o sobie - tutaj rozmowa jest o naturze.
Polecam.

Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka obsługi penisa 2. Nowe wyzwania Andrzej Gryżewski, Przemysław Pilarski
Ocena 9,7
Sztuka obsługi... Andrzej Gryżewski,&...

Na półkach: , , , ,

Wiedza o seksie w Polsce kuleje. O seksie? Pfff! Generalnie o kobiecym i męskim ciele. Wychowanie do życia w rodzinie nigdy nie spełniało swojej powinności. Pornografia od zawsze wprowadzała krzywdzące wyobrażenie, a Kościół sprawił, że to, co jest normalne, staje się grzeszne. Na całe szczęście mamy XXI wiek i tak jak wiek wcześniej Michalina Wisłocka zrewolucjonizowała seksualność PRLu, tak teraz mamy nowych seksuologów, którzy przedstawiają nam świat takim, jakim jest - z rzeczową wiedzą, doświadczeniem oraz cierpliwością.

Niech was nie zwiedzie chwytliwy tytuł, mimo że oczywista oczywistość czeka nas szczera i dogłębna rozmowa o penisie. Ale jest to tylko preludium do dalszych rozważań na temat mężczyzn - ich charakteru i fizjonomii - związków, życia, wszystkiego. Sztuka obsługi penisa 2 porusza wiele tematów, których ze świecą szukać w różnych zakątkach Internetu, a już tym bardziej w zaciszu rozmów z bliskimi. Autorzy przybliżą nam temat o tym wszystkim, co każdy mężczyzna (i kobieta) powinien wiedzieć na temat operacji penisa; o chemseksie; o pornografii; o dick pickach i jak sobie z nimi radzić. Oprócz tego znajdzie się miejsce dla sztuki bycia swingersem, jak i generalnie o uważności w związku. Istne kompendium wiedzy.

Co tu dużo mówić. Sztuka obsługi penisa 2 to praktyczny poradnik zarówno dla startujących w życie seksualne, jak i mających doświadczenie. Jako że nie czytałam pierwszej części (chociaż już zamówiłam sobie poprzednie tytuły z tej serii), mogę powiedzieć, że tym razem autorzy poruszyli nowe wyzwania po pandemiczne. O czym mowa? O toksycznej męskości i patriarchacie, o kościele i swingersach, o randze relacji i prawdziwej bliskości. To są trudne tematy, o których trudno rozmawiać. Ale przecież w zaciszu seksuologa na pewno jest na to miejsce. W związku z tym autorzy tego poradnika uchylają rąbka tajemnicy (oczywiście z zachowaniem tajemnicy zawodowej), czyli mówią o tym, co już od dawna nie powinno być tajemnicą.

Andrzej Gryżewski, seksuolog, wspomina, że około 1/3 jego klientów przychodzi do niego w sprawach całkowicie naturalnych, czyli w kwestiach naturalnych, o których kliencie po prostu nie wiedzą, ponieważ nie mieli szansy poznać swojego ciała. Sztuka obsługi penisa 2. Nowe wyzwania, jak również jej wcześniejsza część oraz inne książki z serii, zbierają wszystkie pytania w jedno. To nie jest poradnik, którego należałoby się bać. Wręcz przeciwnie. To coś, co każdy powinien minimum raz przeczytać.

Powiem tak - wreszcie w Polsce zarówno kobiety, jak i mężczyźni posiadają niezbędny poradnik o naszym ciele! Korzystajmy z tej wiedzy, by poznać siebie lepiej i zrozumieć nasz własny organizm. I to wszystko z rzetelnego źródła, jakim i psycholog, seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, certyfikowany edukator seksualny oraz terapeuta schematów. Według mnie lektura obowiązkowa. Polecam!

Wiedza o seksie w Polsce kuleje. O seksie? Pfff! Generalnie o kobiecym i męskim ciele. Wychowanie do życia w rodzinie nigdy nie spełniało swojej powinności. Pornografia od zawsze wprowadzała krzywdzące wyobrażenie, a Kościół sprawił, że to, co jest normalne, staje się grzeszne. Na całe szczęście mamy XXI wiek i tak jak wiek wcześniej Michalina Wisłocka zrewolucjonizowała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Jest rok 1910. Stany Zjednoczone. Davenportowie są wyjątkową czarnoskórą rodziną, gdyż ojciec Olivii - były niewolnik - swoim sprytem i pracowitością zdobył majątek. Mimo że jego osiemnastoletnia córka Olivia urodziła się w dostatku, musi mierzyć się z wieloma uprzedzeniami ze strony białoskórej części mieszkańców. Jej młodsza siostra, Helen, nie ma wcale łatwiej, mimo że obojętna jest na zdania innych ludzi. Problem polega na tym, że jej pasją jest majsterkowanie w warsztacie samochodowym, a to - z racji jej płci - nie jest mile widziane. Życie w początku XX wieku generalnie nie jest proste, a już zwłaszcza dla pokojówki Davenportów, Amy-Rose, której marzeniem jest otwarcie własnego salonu fryzjerskiego. A na dokładkę zakochana jest w przystojnym Johnie Davenporta. Rzecz w tym, że najlepsza przyjaciółka Olivii, Ruby, również ma go na oku.

Cztery kobiety. Cztery różne historie. Cztery pasje, które kierują kobietami, by zmieniały nie tylko swoje życie, ale także świat. Davenportowie to opowieść o odwadze, miłości i wielu nieprzewidywalnych sytuacji, które niejednokrotnie sprawią, że czytelniczka (bo raczej wątpię, by taką powieść czytał jakiś czytelnik, ale nie wiem, nie wiem) się uśmiechnie. Bardzo trafnym porównaniem jest przyrównanie Davenportów do znanej już na cały świat serii Bridgertonów, więc jeżeli polubiłyście Bridgertonów, to polubicie też i Davenportów.

Dużym plusem bez wątpienia jest romans historyczny, który opowiada o grupie młodych ludzi zmagających się z rasizmem, oczekiwaniami rodzinnymi i stereotypami płci. To ogromny plus, który sprawia, że Davenportowie wyróżniają się na tle innych książek (o ile oczywiście kwestia rasy jest dla czytelnika niezbędna). To fikcyjna opowieść w jak najbardziej prawdziwych czasach. Zmiany społeczne następowały powoli, a Krystal Marquis obrazuje to w sposób subtelny i prosty.

No właśnie - lekki styl tej powieści sprawia, że przez tę książkę jest płynie już od pierwszej strony do ostatniej. Nie będę was okłamywać - to nie jest wyszukana językowo książka. Jeżeli spojrzymy na nią jak na coś, co pozwoli nam oderwać się od swoich codziennych trosk, Davenportowie mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. To prosta, przyjemna lektura raczej dla młodzieży, aczkolwiek z powodzeniem mogą ją przeczytać także starsze czytelniczki. Sympatia do bohaterów gwarantowana.

Podsumowując, uważam że Davenportowie mają szansę się spodobać. Jeżeli zatem lubicie romanse kostiumowe, a jedną z historii, które przywołują uśmiech na waszych twarzach są Bridgertonowie, nowość od wydawnictwa Jaguar to wasze Must Have. To takie mocne 7/10! Polecam!

Jest rok 1910. Stany Zjednoczone. Davenportowie są wyjątkową czarnoskórą rodziną, gdyż ojciec Olivii - były niewolnik - swoim sprytem i pracowitością zdobył majątek. Mimo że jego osiemnastoletnia córka Olivia urodziła się w dostatku, musi mierzyć się z wieloma uprzedzeniami ze strony białoskórej części mieszkańców. Jej młodsza siostra, Helen, nie ma wcale łatwiej, mimo że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Chłopki to opowieść o naszych babkach i prababkach. To historia o dziewczynach, które harując od świtu do nocy, marzą o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlą się o posag, byle "nie wyjść za dziada" i nie zostać wydaną za morgi. Często analfabetki, bo "babom szkoły nie potrzeba". To historia o połowie naszego społeczeństwa. To historia o nas.

Niesamowite! Naprawdę niesamowite! To jak Chłopki na mnie zadziałały jest jedyne w swoim rodzaju. Jak głęboko w moje emocje przedostała się Joanna Kuciel-Frydryszak, gdy opowiadała o zwyczajnym, codziennym życiu tych, które urodziły się przed stu laty. Czy ktokolwiek wcześniej aż tak wnikliwie wszedł w życie naszych babek i prababek? Czy ktokolwiek wcześniej dał im aż tyle przestrzeni do zabrania głosu.

Chłopki są dla mnie też swego rodzaju terapią. Cała moja rodzina pochodzi ze wsi. Moje obie babcie pochodziły z biednych rodzin, których życie kręciło się na byciu żoną, matką i gospodynią. Które każdy dzień spędzały na polu i w kuchni. Których nie rozumiałam, ponieważ pochodziłam z innego już świata. Ta książka umożliwiła mi akceptację tego, co było. Moje obie babcie już nie żyją, a ja dopiero teraz - za pomocą książki - mogłam pojąć sens niektórych ich słów. Ta książka powinna być lekturą obowiązkową, ponieważ nie zrozumiemy współczesnej Polski, społecznych napięć i historii własnej rodziny, jeśli nie zrozumiemy tego, o czym traktowała Joanna Kuciel-Frydryszak w Chłopkach.

Wiem, że dużo piszę ogólnie i mało o samej treści, ale wierzcie mi - normalnego życia nie da się opisać. W Chłopkach znajdziemy 16 rozdziałów, a każde z nich przedstawia kilka rodzin. Wszystkie jednak przedstawiają sceny z życia, które wszyscy kojarzymy, mimo że nie znamy. Dlatego też warto przenieść się w czasie i doświadczyć życia, które kiedyś było czyjąś trudną codziennością. I mimo że możemy się pożalić na straszną niedolę ówczesnych kobiet, ja bym bardziej skierowała swe myśli w tę drugą stronę - docenić. Docenić ten hart ducha Polek.

Chłopki to opowieść o naszych babkach i prababkach. To historia o dziewczynach, które harując od świtu do nocy, marzą o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlą się o posag, byle "nie wyjść za dziada" i nie zostać wydaną za morgi. Często analfabetki, bo "babom szkoły nie potrzeba". To historia o połowie naszego społeczeństwa. To historia o nas.

Niesamowite!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co tu dużo mówić. Zdecydowanie Harlan Coben zasłużył na sławę i uznanie, którym cieszy się na całym świecie. Dobre książki tworzą dobrzy obserwatorzy - im większy realizm, tym większe emocje. Wszystkie dotychczas przeze mnie przeczytane książki jego autorstwa są intrygującymi thrillerami połączonymi ze swobodnymi spostrzeżeniami na temat ludzkiego, słabego charakteru. Tu jest nie inaczej.

Bardzo polecam zarówno książkę, jak również serial, który pierwszego dnia 2024 roku pojawił się na platformie Netflix. Ja już go obejrzałam i powiem szczerze - naprawdę został dobrze zrealizowany! Czekam na więcej!

Co tu dużo mówić. Zdecydowanie Harlan Coben zasłużył na sławę i uznanie, którym cieszy się na całym świecie. Dobre książki tworzą dobrzy obserwatorzy - im większy realizm, tym większe emocje. Wszystkie dotychczas przeze mnie przeczytane książki jego autorstwa są intrygującymi thrillerami połączonymi ze swobodnymi spostrzeżeniami na temat ludzkiego, słabego charakteru. Tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przeczytałam, ponieważ koleżanka polecała.
Takie tam 200 stron tego, co w sumie jest oczywiste, ale widać, musi zostać spisane w formie poradnika, żeby wreszcie do kobiet dotarło, że muszą pokochać siebie. Pod tym względem szanuję tę książkę, ponieważ nie daje jakiś chorych trików ani gierek, lecz po prostu wciąż i wciąż przypomina, że "jeżeli kobieta nie będzie siebie szanowała, nikt inny jej nie uszanuje". Oprócz tego jest sporo o mężczyznach i o tym, dlaczego dzwonią w czwartek, mimo że mogliby zadzwonić we wtorek (spoiler: bo oni też mają dziwne gry). Można przeczytać, nie trzeba. Na pewno warto, jeśli ma się potem z kim o tym podyskutować.

Przeczytałam, ponieważ koleżanka polecała.
Takie tam 200 stron tego, co w sumie jest oczywiste, ale widać, musi zostać spisane w formie poradnika, żeby wreszcie do kobiet dotarło, że muszą pokochać siebie. Pod tym względem szanuję tę książkę, ponieważ nie daje jakiś chorych trików ani gierek, lecz po prostu wciąż i wciąż przypomina, że "jeżeli kobieta nie będzie siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nic specjalnego, jeśli zna się twórczość Adama Szustaka i jego konferencję, ale dla kogoś, kto przesłuchałby tej książki jako jedno z pierwszych doświadczeń, sądzę, że może się spodobać. Niektóre spostrzeżenia są niezwykle trafne, po prostu ja już co nieco wiedziałam o Izaaku (właśnie od o. Szustaka).

Nic specjalnego, jeśli zna się twórczość Adama Szustaka i jego konferencję, ale dla kogoś, kto przesłuchałby tej książki jako jedno z pierwszych doświadczeń, sądzę, że może się spodobać. Niektóre spostrzeżenia są niezwykle trafne, po prostu ja już co nieco wiedziałam o Izaaku (właśnie od o. Szustaka).

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W sumie nawet zabawna, a już zdecydowanie nietuzinkowa. Bardzo trudno mi ją sklasyfikować. Ale dam szansę następnej części.
Wreszcie za mną pierwsza książka Chmielewskiej <3

W sumie nawet zabawna, a już zdecydowanie nietuzinkowa. Bardzo trudno mi ją sklasyfikować. Ale dam szansę następnej części.
Wreszcie za mną pierwsza książka Chmielewskiej <3

Pokaż mimo to