rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Mocna kandydatka do tytułu najgorszej książki roku. Na początku pojawia się dedykacja dla Agnieszki Dygant i naprawdę sądzę, że Mróz nie miał na razie konkretnego planu na kontynuację, ale dla aktorki na chybcika ją zmajstrował. Cała ta historia jest jak matrioszka, co rozdział to nowa "prawdziwa" wersja wydarzeń sprzed lat, a każda kolejna coraz mniej trzyma się kupy. Znów, podobnie jak przy "Behawioryście", miałam wrażenie, że autor sobie założył, że historia ma dotrzeć do jakiegoś konkretnego rozwiązania, a to co się wydarzy po drodze, nie musi być wiarygodne, byle prowadziło do celu. Jeśli zgrzytnie mi coś raz, dwa razy - ok, uznaję, że nieprawdopodobne rzeczy też się zdarzają. Tu zgrzytało non stop.
Znowu też pojawia się odhaczanie chwytliwych tematów. Pedofilia w kościele - jest i trzeba o niej mówić, ale tu była wciśnięta na siłę, a nakręcanie się jednej z bohaterek w tym temacie było wręcz śmieszne, a chyba nie o to chodziło.
Powieść bardzo słaba, niedopracowana,  napisana na siłę. Mogłoby jej w ogóle nie być, a jeśli już miała powstać, to należało jej poświęcić znacznie więcej pracy.

Mocna kandydatka do tytułu najgorszej książki roku. Na początku pojawia się dedykacja dla Agnieszki Dygant i naprawdę sądzę, że Mróz nie miał na razie konkretnego planu na kontynuację, ale dla aktorki na chybcika ją zmajstrował. Cała ta historia jest jak matrioszka, co rozdział to nowa "prawdziwa" wersja wydarzeń sprzed lat, a każda kolejna coraz mniej trzyma się kupy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Straszna bieda, pod wszystkimi względami. Teoretycznie autorka wykorzystała sprawdzone motywy, ale nie przełożyło się to na nic wartościowego. Całość jest co najmniej o połowę za długa, chyba miało być z rozmachem, a wyszło przynudnawo. A tu po sześciuset stronach człowiek się dowiaduje, że to w zasadzie był wstęp, podróż dopiero się rozpoczęła i wszystkiego dowiemy się z następnych tomów. Do tego jest fatalnie pod względem językowym - nie dość, że w tekście roi się od oczywistych błędów, to jeszcze na dodatek bardzo dużo zdań jest po prostu koślawych.

Straszna bieda, pod wszystkimi względami. Teoretycznie autorka wykorzystała sprawdzone motywy, ale nie przełożyło się to na nic wartościowego. Całość jest co najmniej o połowę za długa, chyba miało być z rozmachem, a wyszło przynudnawo. A tu po sześciuset stronach człowiek się dowiaduje, że to w zasadzie był wstęp, podróż dopiero się rozpoczęła i wszystkiego dowiemy się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo ciekawy tytuł, szczególnie dla osób, które tak jak ja interesują się życiem ptaków, ale wciąż mają nikłą wiedzę na ten temat. Obawiam się jedynie, że niektóre dane zdążyły się mocno zdezaktualizować, ponadto autor opisuje głównie miejsca mi odległe. Niemniej co nieco się dowiedziałam, poznałam m.in. kilka gatunków, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia.

Bardzo ciekawy tytuł, szczególnie dla osób, które tak jak ja interesują się życiem ptaków, ale wciąż mają nikłą wiedzę na ten temat. Obawiam się jedynie, że niektóre dane zdążyły się mocno zdezaktualizować, ponadto autor opisuje głównie miejsca mi odległe. Niemniej co nieco się dowiedziałam, poznałam m.in. kilka gatunków, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż, rozpoczęcie przygody z serią akurat od tomu numer 40 może nie jest najmądrzejszym pomysłem... Ale w moim wypadku to zadziałało. Nie wiem, jak ta część ma się do tych pierwszych, oryginalnych, ale zdecydowanie mi się podobała. Chętnie sięgnę po inne.

Cóż, rozpoczęcie przygody z serią akurat od tomu numer 40 może nie jest najmądrzejszym pomysłem... Ale w moim wypadku to zadziałało. Nie wiem, jak ta część ma się do tych pierwszych, oryginalnych, ale zdecydowanie mi się podobała. Chętnie sięgnę po inne.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mało tu akcji i o dziwo jak na opowieść o takiej tematyce, na dodatek umiejscowioną w lunaparku - w ogóle nie straszna. Nie sądzę, by była to jedna z najlepszych powieści Kinga, niemniej czytało mi się ją nie najgorzej.

Mało tu akcji i o dziwo jak na opowieść o takiej tematyce, na dodatek umiejscowioną w lunaparku - w ogóle nie straszna. Nie sądzę, by była to jedna z najlepszych powieści Kinga, niemniej czytało mi się ją nie najgorzej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemna, łatwa w odbiorze, ale też bardzo-bardzo prosta historia. Czytałam z przyjemnością, ale raczej nie zapamiętam jej na długo.

Przyjemna, łatwa w odbiorze, ale też bardzo-bardzo prosta historia. Czytałam z przyjemnością, ale raczej nie zapamiętam jej na długo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po obejrzeniu kilku recenzji na youtube spodziewałam się bardzo mocnej, przerażającej książki. W moim odczuciu "Strach" wcale taki nie jest, wręcz nie miałam poczucia, że powinnam się czegokolwiek bać. Niemniej jednak opowieść bardzo mi się podobała. Miałam kilka razy skojarzenia z "Istotą zła", która też swego czasu zrobiła na mnie spore wrażenie.

Po obejrzeniu kilku recenzji na youtube spodziewałam się bardzo mocnej, przerażającej książki. W moim odczuciu "Strach" wcale taki nie jest, wręcz nie miałam poczucia, że powinnam się czegokolwiek bać. Niemniej jednak opowieść bardzo mi się podobała. Miałam kilka razy skojarzenia z "Istotą zła", która też swego czasu zrobiła na mnie spore wrażenie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaufałam opiniom wielu internautów i stron poświęconych literaturze i zdecydowałam się kupić tę książkę. Decyzja była trudna, bo mam zerowe zaufanie do wydawnictw vanity, a do tego konkretnego już w szczególności. Jak się jednak okazuje czasem (szalenie rzadko) nawet im trafi się jakaś perełka. "Gałęziste" to bardzo przyjemny horror udowadniający, że polskie realia mogą być świetnym tłem dla wydarzeń rodem z amerykańskiego filmu. Dotychczas większość czytanych przeze mnie horrorów/sensacji/thrillerów dziejących się w naszym kraju (ostatnio "Święta tajemnica") wypadała raczej śmiesznie albo nawet żałośnie. Tu jest inaczej, autor opisał Suwałki i okolice tak, że choć nabrałam ogromnej ochoty zobaczyć tamtejsze atrakcje turystyczne, to jednocześnie boję się tam jechać. Czytając książkę, cały czas miałam w głowie myśl, że to gotowy materiał na film i jako miłośniczka filmowych horrorów, z dziką przyjemnością poszłabym na niego do kina.

Zaufałam opiniom wielu internautów i stron poświęconych literaturze i zdecydowałam się kupić tę książkę. Decyzja była trudna, bo mam zerowe zaufanie do wydawnictw vanity, a do tego konkretnego już w szczególności. Jak się jednak okazuje czasem (szalenie rzadko) nawet im trafi się jakaś perełka. "Gałęziste" to bardzo przyjemny horror udowadniający, że polskie realia mogą być...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mordercza góra. Relacja najtragiczniejszej katastrofy wspinaczkowej na K2 Pat Falvey, Pemba Gyalje-Sherpa
Ocena 7,7
Mordercza góra... Pat Falvey, Pemba G...

Na półkach: ,

Jedna z bardziej męczących książek o tragediach w górach. Początek poświęcony jest przedstawieniu wspinaczy biorących udział w wyprawie i przyznam, że nagromadzenie tych wszystkich postaci nużyło mnie, nie odróżniałam kto jest kto. Tak naprawdę zaczęłam kojarzyć nazwiska dopiero, gdy autorzy przeszli do odtworzenia samej wspinaczki, wtedy też bardziej wciągnęłam się w opowieść.
Trochę rozpraszała mnie też kwestia autorów książki - jeden z nich brał udział w wyprawie i ciągle się zastanawiałam, czy to, że w opowieści wyrasta niemal na bohatera ma jakiś związek z tym, że jest współautorem książki. Nie kwestionuję jego roli w całej historii, ale jednak cały czas się nad tym zastanawiałam. Nie oceniam tego wszystkiego, co wydarzyło się w trakcie feralnej wyprawy, ale sam sposób narracji budzi moje lekkie wątpliwości. Chętnie kiedyś przeczytam relację z czyjejś innej perspektywy.

Jedna z bardziej męczących książek o tragediach w górach. Początek poświęcony jest przedstawieniu wspinaczy biorących udział w wyprawie i przyznam, że nagromadzenie tych wszystkich postaci nużyło mnie, nie odróżniałam kto jest kto. Tak naprawdę zaczęłam kojarzyć nazwiska dopiero, gdy autorzy przeszli do odtworzenia samej wspinaczki, wtedy też bardziej wciągnęłam się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa, wciągająca książka, niestety z dość rozczarowującym zakończeniem - na koniec zostałam z wrażeniem, że wszystko wydarzyło się "po nic". Niemniej jednak to jedna z lepszych książek tej autorki, jakie czytałam w ostatnich latach. Muszę się tylko pilnować, żeby nie sięgać po jej powieści za często, bo w większej dawce męczy mnie upór Picoult do wyszukiwania trudnych tematów.

Bardzo ciekawa, wciągająca książka, niestety z dość rozczarowującym zakończeniem - na koniec zostałam z wrażeniem, że wszystko wydarzyło się "po nic". Niemniej jednak to jedna z lepszych książek tej autorki, jakie czytałam w ostatnich latach. Muszę się tylko pilnować, żeby nie sięgać po jej powieści za często, bo w większej dawce męczy mnie upór Picoult do wyszukiwania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawy pomysł, jeno wykonanie kiepskie. Bardzo mało realizmu, wiarygodności, bohaterowie płascy, drętwe dialogi, a do tego jeszcze dziwna maniera przekręcania nazwisk znanych postaci. Bardzo trudno traktować tę książkę poważnie. Wielkie ambicje autora, ale zabrakło umiejętności.

Ciekawy pomysł, jeno wykonanie kiepskie. Bardzo mało realizmu, wiarygodności, bohaterowie płascy, drętwe dialogi, a do tego jeszcze dziwna maniera przekręcania nazwisk znanych postaci. Bardzo trudno traktować tę książkę poważnie. Wielkie ambicje autora, ale zabrakło umiejętności.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oj, zemściło się na mnie czytanie w niewłaściwej kolejności. Myślę, że ciut wyżej oceniłabym "Zacisze 13. Powrót", znając dokładnie historię z pierwszej części.
W każdym razie opowieść jest całkiem ciekawa i nawet mimo tego, że znałam już kontynuację, byłam zaskoczona niektórymi wydarzeniami.

Oj, zemściło się na mnie czytanie w niewłaściwej kolejności. Myślę, że ciut wyżej oceniłabym "Zacisze 13. Powrót", znając dokładnie historię z pierwszej części.
W każdym razie opowieść jest całkiem ciekawa i nawet mimo tego, że znałam już kontynuację, byłam zaskoczona niektórymi wydarzeniami.

Pokaż mimo to

Okładka książki Pudełko z guzikami Gwendy Richard Chizmar, Stephen King
Ocena 6,7
Pudełko z guzi... Richard Chizmar, St...

Na półkach: , ,

Jedna z książek znalezionych pod choinką. Sama bym pewnie sobie nie kupiła, ale miałam ochotę przeczytać. Opowieść jest ciekawa i nie żałuję, że ją poznałam, ale mam spore zastrzeżenia do samego faktu wydania w postaci osobnej książki. Pudełko z guzikami Gwendy to lektura na godzinę, maksymalnie półtorej, a gdyby nie ilustracje (notabene wydanie jest piękne), puste strony i spora czcionka, to liczba stron spadłaby o połowę. Nie chodzi o to, żeby każda książka była nie wiadomo jak gruba, ale i cena powinna być dostosowana do zawartości. Zdecydowanie lepiej by to wyglądało, gdyby historia została wydana w zbiorze opowiadań.

Jedna z książek znalezionych pod choinką. Sama bym pewnie sobie nie kupiła, ale miałam ochotę przeczytać. Opowieść jest ciekawa i nie żałuję, że ją poznałam, ale mam spore zastrzeżenia do samego faktu wydania w postaci osobnej książki. Pudełko z guzikami Gwendy to lektura na godzinę, maksymalnie półtorej, a gdyby nie ilustracje (notabene wydanie jest piękne), puste strony i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kuzyn czarnoksiężnika Walt Disney, Redakcja magazynu Kaczor Donald
Ocena 7,6
Kuzyn czarnoks... Walt Disney, Redakc...

Na półkach: , ,

Udany powrót do czasów dzieciństwa. Dziś z dużo mniejszą fascynacją patrzę na te opowieści, ale mimo wszystko lektura dała mi dużo przyjemności i nie wykluczam, że w przyszłości sięgnę także po inne tomy.

Udany powrót do czasów dzieciństwa. Dziś z dużo mniejszą fascynacją patrzę na te opowieści, ale mimo wszystko lektura dała mi dużo przyjemności i nie wykluczam, że w przyszłości sięgnę także po inne tomy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To już standard, że wszystkie serie Rudnickiej czytam nie po kolei, tak też było i tym razem, niestety w tym przypadku akurat nie wyszło to na dobre, bo przez ładną chwilę miałam problem z połapaniem się w fabule (za co jednak nie mogę winić autorki, a jedynie własne gapiostwo). Tak czy owak raczej nie będzie to moja ulubiona książka pisarki. Raz, że tym razem było jakoś mało zabawnie, a przyzwyczaiłam się już, że lekturze powieści Rudnickiej zwykle towarzyszą salwy śmiechu. Dwa - wcześniej przeczytałam całą serię o Nataliach i Zacisze 13 wydało mi się powtórką z rozrywki (patrząc na kolejność wydawania, to Natalie należałoby uznać za powtórkę, ale ta późniejsza seria jest dużo lepsza).

To już standard, że wszystkie serie Rudnickiej czytam nie po kolei, tak też było i tym razem, niestety w tym przypadku akurat nie wyszło to na dobre, bo przez ładną chwilę miałam problem z połapaniem się w fabule (za co jednak nie mogę winić autorki, a jedynie własne gapiostwo). Tak czy owak raczej nie będzie to moja ulubiona książka pisarki. Raz, że tym razem było jakoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż, pan Mróz wydaje tyle książek, że choć sama nigdy żadnej nie kupiłam, to jakimś cudem w moim domu są aż cztery jego powieści. Długo się broniłam przed sięgnięciem po którąś z nich, ale uznałam, że w końcu nadszedł czas, by dać szansę. Już na wstępie byłam nastawiona krytycznie - z dwóch powodów. Po pierwsze mam uczulenie na mocno reklamowanych polskich autorów. Już kiedyś miałam okazję się przekonać, że "współczesna królowa polskiego kryminału", ucząca innych jak pisać, sama powinna jeszcze długo brać korepetycje. Po drugie - moi domownicy odbijali się od książek pana Remigiusza, a ja mam zaufanie do ich opinii. Ale cóż, zawsze najlepiej wyrobić sobie własne zdanie, a opis "Behawiorysty" był bardzo zachęcający. Oczywiście po lekturze zaledwie jednej książki nie mogę wyrobić sobie zdania na temat całej twórczości autora, ale potwierdza się moje przypuszczenie. Autor ma ciekawe pomysły i z pewnością nie jest jakimś ostatnim grafomanem, ale jeszcze wiele mu brakuje, by można go nazwać choćby dobrym pisarzem.
Pomysł na fabułę bardzo interesujący - terrorysta każący internautom decydować, kogo należy zabić, a kogo uratować, przy czym ten wybór nigdy nie jest łatwy. Po drugiej stronie zaś znajduje się tytułowy behawiorysta, który ma za zadanie rozpracować zabójcę, "czytając" z jego zachowania - ruchów, mimiki itd. Początek książki jest bardzo interesujący, niestety im dalej, tym bardziej wszystko się rozjeżdża. Przede wszystkim robi się coraz mniej realistycznie i wiarygodnie, zupełnie jakby autor usiłował dopasować rozwój wypadków do tego, co sobie zamierzył. A że to mało prawdopodobne? A co tam, ważne że wszystko prowadzi do zaplanowanego zakończenia. Niestety, cierpi na tym też klimat, a że w międzyczasie siada też tempo, to mniej więcej od połowy książka przestaje być interesująca. Rozbawiło mnie, że bohater uwielbiający poprawiać błędy językowe nie zauważa jednego z nich (zgaduję, że autor nawet nie wiedział, że zwrot jest niepoprawny, a korektorzy się nie popisali. Cóż - kiedy kreuje się głównego bohatera na strażnika języka, trzeba szczególnie uważać, by nie przepuścić żadnych lapsusów).
Zdecydowanie przydałoby się więcej pracy nad tekstem przed publikacją. Ogólnie książkę czyta się dobrze, ale niektóre fragmenty wymagają szlifów.
Niewątpliwie sięgnę po inne książki autora, by przekonać się, czy zawsze trzyma podobny poziom, czy może to tylko wypadek przy pracy, niemniej jednak pewne zdanie już zdążyłam sobie wyrobić. Zdecydowanie swoją popularność zawdzięcza Mróz w głównej mierze niesamowitej płodności i skutecznemu marketingowi, znacznie mniej zaś talentowi.

Cóż, pan Mróz wydaje tyle książek, że choć sama nigdy żadnej nie kupiłam, to jakimś cudem w moim domu są aż cztery jego powieści. Długo się broniłam przed sięgnięciem po którąś z nich, ale uznałam, że w końcu nadszedł czas, by dać szansę. Już na wstępie byłam nastawiona krytycznie - z dwóch powodów. Po pierwsze mam uczulenie na mocno reklamowanych polskich autorów. Już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie mogę powiedzieć, że zgadzam się ze wszystkim, co znalazłam w tej książce. Zdecydowanie widać różnice kulturowe i dla mnie idea dziękowania rzeczom albo zastanawiania się, które z nich dają mi radość jest trochę abstrakcyjna. Ponadto mimo wszystko stawiałabym na więcej indywidualnego podejścia do każdej osoby. Nie lubię otaczać się zbyt dużą ilością rzeczy, ale pewne sugestie autorki akurat mnie nie przekonują. Oddawanie nieprzeczytanych książek? Przykro mi, ale nie. Na każdą prędzej czy później przychodzi pora. Ot taki przykład. Niemniej jednak dowiedziałam się kilku cennych rzeczy, które zamierzam wprowadzić w życie i w ogólnym rozrachunku uważam lekturę Magi sprzątania za owocną.

Nie mogę powiedzieć, że zgadzam się ze wszystkim, co znalazłam w tej książce. Zdecydowanie widać różnice kulturowe i dla mnie idea dziękowania rzeczom albo zastanawiania się, które z nich dają mi radość jest trochę abstrakcyjna. Ponadto mimo wszystko stawiałabym na więcej indywidualnego podejścia do każdej osoby. Nie lubię otaczać się zbyt dużą ilością rzeczy, ale pewne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie umiem sprawiedliwie ocenić tej książki. Przerosła mnie, zabrakło mi chyba wiedzy i cierpliwości do rozszyfrowania mnóstwa nieznanych mi określeń. Wiem, że Jacek Komuda świetnie włada piórem, ale tym razem okazało się, że ja niezbyt dobrze władam językiem (głównie staropolskim i rosyjskim).

Nie umiem sprawiedliwie ocenić tej książki. Przerosła mnie, zabrakło mi chyba wiedzy i cierpliwości do rozszyfrowania mnóstwa nieznanych mi określeń. Wiem, że Jacek Komuda świetnie włada piórem, ale tym razem okazało się, że ja niezbyt dobrze władam językiem (głównie staropolskim i rosyjskim).

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Maya i już wiem, że nie ostatnie. Uwielbiam opowieści o przygodach, awanturach i odwiedzaniu odległych i obcych kulturowo miejsc, a tutaj tego wszystkiego jest pod dostatkiem. Niewiele więcej mogę dodać, po prostu klasyka powieści przygodowej.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Maya i już wiem, że nie ostatnie. Uwielbiam opowieści o przygodach, awanturach i odwiedzaniu odległych i obcych kulturowo miejsc, a tutaj tego wszystkiego jest pod dostatkiem. Niewiele więcej mogę dodać, po prostu klasyka powieści przygodowej.

Pokaż mimo to

Okładka książki Życie jest słodkie Frances Park, Ginger Park
Ocena 5,8
Życie jest sło... Frances Park, Ginge...

Na półkach: ,

Niestety nie urzekła mnie ta historia. Liczyłam na naprawdę magiczną opowieść o świecie, w którym rządzi czekolada, tymczasem autorki równie dobrze mogłyby napisać o prowadzeniu pasmanterii albo butiku. O każdej pracy można na pewno napisać mnóstwo ciekawych anegdotek, ale to samo w sobie nie czyni lektury wyjątkową. Bardzo męcząca jest też narracja. Autorki mogły się zdecydować na jedną formę, tymczasem bez przerwy przeskakują między pisaniem o sobie w liczbie mnogiej a trzecią osobą liczby pojedynczej. Nie uniemożliwia to czytania, ale sprawia, że momentami lektura jest męcząca.
To nie jest tragiczna książka, ale zupełnie nie ma w niej magii, której można by się spodziewać. Nic niezwykłego, niestety.

Niestety nie urzekła mnie ta historia. Liczyłam na naprawdę magiczną opowieść o świecie, w którym rządzi czekolada, tymczasem autorki równie dobrze mogłyby napisać o prowadzeniu pasmanterii albo butiku. O każdej pracy można na pewno napisać mnóstwo ciekawych anegdotek, ale to samo w sobie nie czyni lektury wyjątkową. Bardzo męcząca jest też narracja. Autorki mogły się...

więcej Pokaż mimo to