rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Mam słabość do wielkich sag rodzinnych, a losy kupieckiego rodu z Lubeki są klasyką w tym gatunku.

Tomasz Mann to artysta w swym fachu, więc do lektury zasiada się zawsze z przyjemnością. Nie nużą nawet długie opisy.

Noblista tworzy intrygujące postacie, ze swadą i drobną ironią opisuje zajęte robieniem małych i dużych interesów mieszczaństwo w XIX-wiecznej Europie oraz rekonstruuje obyczaje, które dzisiaj wydają się nieco już archaiczne.

Historia Buddenbrooków od śmierci seniora rodziny wydaje się przypieczętowana. Najstarszy syn Tomasz jako jedyny z rodzeństwa poczuwa się do odpowiedzialności, by dalej rozwijać firmę, lecz sam nie jest w stanie podołać wszystkim nieszczęściom jakie spadają na kupiecki ród. Dodatkowo nie widać na horyzoncie żadnego godnego dziedzica, który byłby w stanie dalej kontynuować piękne tradycje handlowe. Tytułowy upadek jest więc kwestią czasu.

Buddenbrookowie uczą, że życie to przede wszystkim trudna sztuka wyboru i nic nie jest dane nam na zawsze. Gorzka to lekcja, ale prawdziwa.

Mam słabość do wielkich sag rodzinnych, a losy kupieckiego rodu z Lubeki są klasyką w tym gatunku.

Tomasz Mann to artysta w swym fachu, więc do lektury zasiada się zawsze z przyjemnością. Nie nużą nawet długie opisy.

Noblista tworzy intrygujące postacie, ze swadą i drobną ironią opisuje zajęte robieniem małych i dużych interesów mieszczaństwo w XIX-wiecznej Europie oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo interesująca książka, opisująca losy powstania Muzeum Warszawskiego, wyjątkowej instytucji kulturalnej w naszym kraju. Powstanie Warszawskie coraz mocniej żyje w świadomości Polaków i bardzo dobrze, bo to jedna z najpiękniejszych kart naszej historii.

Bardzo interesująca książka, opisująca losy powstania Muzeum Warszawskiego, wyjątkowej instytucji kulturalnej w naszym kraju. Powstanie Warszawskie coraz mocniej żyje w świadomości Polaków i bardzo dobrze, bo to jedna z najpiękniejszych kart naszej historii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przedstawienie jednego tygodnia z życia opactwa, położonego na uboczu może wydawać się niezbyt dobrym punktem wyjścia do stworzenia wciągającej opowieści, ale nie wtedy, gdy w klasztorze giną kolejni bracia, a w tym samym czasie do opactwa przyjeżdżają zacni goście, którzy mają rozsądzić o przyszłości chrześcijaństwa. Dominują dwa wątki- śledztwo w sprawie zagadkowych śmierci zakonników i konflikt pomiędzy papiestwem a Franciszkanami o uznanie ubóstwa Jezusa. Dzięki ich zrównoważeniu, „Imię Róży” to nie tylko kryminał, ale także powieść historyczna, w której autor zachwyca swoją erudycją i wiedzą o średniowiecznej kulturze, filozofii i teologii.

W książce ważną rolę pełni biblioteka, która jest symbolem niepohamowanej żądzy wiedzy, poznania nowych lektur. Chociaż dla niektórych kończy się ona źle, to dzieło Umberta Eco niesie ze sobą tylko jedno niebezpieczeństwo: będziemy chcieli kupić kolejne pozycje jego autorstwa.

Przedstawienie jednego tygodnia z życia opactwa, położonego na uboczu może wydawać się niezbyt dobrym punktem wyjścia do stworzenia wciągającej opowieści, ale nie wtedy, gdy w klasztorze giną kolejni bracia, a w tym samym czasie do opactwa przyjeżdżają zacni goście, którzy mają rozsądzić o przyszłości chrześcijaństwa. Dominują dwa wątki- śledztwo w sprawie zagadkowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno nazwać tę książkę reportażem, raczej są to impresje turystyczne, opis kolejnych przygód autora. Brakuje nieco pogłębionej analizy obcych kultur i własnych wniosków podróżniczych, niemniej pozycję czyta się dość dobrze i jej lektura może kogoś zainspirować do wycieczki w egzotyczne regiony świata.

Trudno nazwać tę książkę reportażem, raczej są to impresje turystyczne, opis kolejnych przygód autora. Brakuje nieco pogłębionej analizy obcych kultur i własnych wniosków podróżniczych, niemniej pozycję czyta się dość dobrze i jej lektura może kogoś zainspirować do wycieczki w egzotyczne regiony świata.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała pozycja dla wszystkich szukających i tych, którzy już znaleźli. Na książkę składają się kazania, które autor głosił, zanim został biskupem.
Czuć w nich i ogromną wiedzę teologiczną i historyczną, a jednocześnie żar ewangelizacyjny kapłana.
Wszystkie te kazania są przemyślane – maja swój intrygujący początek, ciekawe rozwinięcie i zapadającą w pamięć puentę. Nie są przegadane, udowadniając, że dłuższe nie znaczy lepsze.
Lektura zostawia wiele materiału do przemyśleń (najlepiej czytać tylko jeden rozdział dziennie). Oby z tej nauki skorzystali też inni kaznodzieje.

Wspaniała pozycja dla wszystkich szukających i tych, którzy już znaleźli. Na książkę składają się kazania, które autor głosił, zanim został biskupem.
Czuć w nich i ogromną wiedzę teologiczną i historyczną, a jednocześnie żar ewangelizacyjny kapłana.
Wszystkie te kazania są przemyślane – maja swój intrygujący początek, ciekawe rozwinięcie i zapadającą w pamięć puentę. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Takie biografie w Polsce pisze się rzadko, tym bardziej należy docenić odwagę i mrówcza pracę autora, który poruszył każdy możliwy temat i porozmawiał z każdym ważnym świadkiem, by jak najlepiej poznać bohatera. Artur Domosławski, choć sam był uczniem i przyjacielem Ryszarda Kapuścińskiego, rozlicza swojego mistrza bez żadnych sentymentów. Nie jest to jednak ślepy, furiacki atak na giganta reportażu, ale próba zrozumienia jego zachowania, postaw życiowych, wyborów.
Chciałbym wyróżnić dwie kwestie. Autor dosyć szczegółowo i z szacunkiem dla prawdy opisuje skomplikowane relacje Kapuścińskiego z systemem komunistycznym: od miłości i zaangażowania w budowanie nowej, lepszej Polski po zawód i sympatię dla „Solidarności”. Zanim jednak bohater przeszedł na stronę opozycji, poszedł na wiele (zbyt?) kompromisów.
Domosławski stawia dosyć śmiałą tezę, że świadomość swoich błędów przeszłości i próba ich ukrycia miała znaczenie przy uprawianiu publicystyki (Kapuściński był choćby zadeklarowanym przeciwnikiem lustracji), a także autocenzurowaniu własnych książek (mowa o wydaniach na rynek amerykański, gdzie zostały wycięte fragmenty krytyki amerykańskiej polityki zagranicznej).
Domosławski jest bardzo przekonujący w swoich zarzutach i, niestety, stawiają one Kapuścińskiego w złym świetle. Podobnie jak kolejne dowody potwierdzające, nazwijmy to delikatnie, skłonność reportażysty do podkoloryzowania swoich historii. Konfrontacja co bardziej niezwykłych fragmentów z książek Kapuścińskiego z opowieściami świadków wydarzeń jest bolesna dla Polaka i każe zadać pytanie o granicę pomiędzy prawdą, a kreacją literacką autora w reportażu. Wydaje się, że Kapuściński pozwalał sobie na zbyt wiele.
Mam jeden mały zarzut do tej biografii. Niewiele wnoszą wątki rodzinne, czyli wyliczanie zdrad i konflikt z córką. Opisane są w trochę plotkarski sposób i ani trochę nie przybliżają nam charakteru głównego bohatera.
Przyznaję, że po lekturze zmienił się mój pogląd na Kapuścińskiego-dziennikarza. Zarzuty pod jego adresem są zbyt mocne i dobrze argumentowane, by można było przejść nad nimi do porządku dziennego. Nadal jednak uważam Kapuścińskiego-pisarza za jednego z lepszych polskich autorów, a „Szachinszach”, czy „Heban” pozostają dla mnie pozycjami kultowymi, aktualnymi i dzisiaj.
Pomnik Kapuścińskiego nadal ma się więc dobrze, nie został zwalony. Z pewnością jednak pojawiły się na nim doskonale widoczne rysy i wszyscy musimy się z tym pogodzić.

Takie biografie w Polsce pisze się rzadko, tym bardziej należy docenić odwagę i mrówcza pracę autora, który poruszył każdy możliwy temat i porozmawiał z każdym ważnym świadkiem, by jak najlepiej poznać bohatera. Artur Domosławski, choć sam był uczniem i przyjacielem Ryszarda Kapuścińskiego, rozlicza swojego mistrza bez żadnych sentymentów. Nie jest to jednak ślepy, furiacki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Monumentalne dzieło i napisane trudnym językiem. Na pewno nie jest to lektura „do poduszki”. Niemniej warto poświęcić trochę czasu, by zapoznać się z „Lodem”. Fabuła jest bardzo oryginalna. Polskę pokrywa lód, a główny bohater musi się udać w podróż Koleją Transsyberyjską na Syberię, by tam znaleźć ojca i zmienić bieg historii. W pociągu, jak i w Irkucku czyha na niego wiele niebezpieczeństw, ale pozna też nowych przyjaciół, między innymi szalonego konstruktora Nikolę Teslę.
Prawdziwa historia miesza się w „Lodzie” z próbami stworzenia alternatywnej. Otwiera to oczywiście wielkie możliwości do rozważań filozoficznych, które są dowodem na erudycję i wszechstronność autora. Niektóre fragmenty są zachwycające, ale ma się wrażenie, że imponujący rozmach książki i jej rozmiary przytłaczają samą fabułę, która niestety nie zawsze toczy się z prędkością pociągu, odbierając nieco „przyjemności czytania”. Dlatego nie mogę zaliczyć powieści do kategorii książek wybitnych, ale ważnych już na pewno tak.

Monumentalne dzieło i napisane trudnym językiem. Na pewno nie jest to lektura „do poduszki”. Niemniej warto poświęcić trochę czasu, by zapoznać się z „Lodem”. Fabuła jest bardzo oryginalna. Polskę pokrywa lód, a główny bohater musi się udać w podróż Koleją Transsyberyjską na Syberię, by tam znaleźć ojca i zmienić bieg historii. W pociągu, jak i w Irkucku czyha na niego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zabawna książka o lekarzu, który obchodzi 40-te urodziny, więc przyszedł najwyższy czas na męskie decyzje. Pierwsza to ożenek, a to dopiero początek komplikacji.
Konwencja może już ograna, ale autorka nie zawiodła i udowodniła, że ma dar wymyślania komicznych sytuacji i dialogów. Receptą, którą wypisuje nam ginekolog Tomasz Szroniewski jest uśmiech. Książka „Geriavity” dostarcza tego zdrowego lekarstwa aż w nadmiarze.

Zabawna książka o lekarzu, który obchodzi 40-te urodziny, więc przyszedł najwyższy czas na męskie decyzje. Pierwsza to ożenek, a to dopiero początek komplikacji.
Konwencja może już ograna, ale autorka nie zawiodła i udowodniła, że ma dar wymyślania komicznych sytuacji i dialogów. Receptą, którą wypisuje nam ginekolog Tomasz Szroniewski jest uśmiech. Książka „Geriavity”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niełatwa w odbiorze książka o życiu proboszcza w niewielkiej miejscowości. Z pewnością obraz małej społeczności nie jest tu sielankowy. Relacje kapłana ze swoimi parafianami są niełatwe, a sytuację utrudnia pogarszające się zdrowie księdza.
Opis marnego stanu fizycznego i chorób bohatera zajmuje wiele miejsca w książce. Jeszcze więcej w niej rozważań religijnych, czy też egzystencjalnych, które często płyną swobodnie obok fabuły. „Pamiętnik wiejskiego proboszcza” nie cierpi na nadmiar akcji, dialogów też tu niewiele.
Dlatego zaznaczam, że choć to pozycja interesująca, na pewno niesztampowa, to jednak wielu będzie nią zawiedzionych.

Niełatwa w odbiorze książka o życiu proboszcza w niewielkiej miejscowości. Z pewnością obraz małej społeczności nie jest tu sielankowy. Relacje kapłana ze swoimi parafianami są niełatwe, a sytuację utrudnia pogarszające się zdrowie księdza.
Opis marnego stanu fizycznego i chorób bohatera zajmuje wiele miejsca w książce. Jeszcze więcej w niej rozważań religijnych, czy też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Abp Henryk Hoser ostatnio jest chyba jednym z najsłynniejszych z kapłanów. Nie zawsze jest bohaterem przychylnych komentarzy. Nie zawsze dostawał szansę wyjaśnienia swojego stanowiska.

W tej książce (wywiad-rzeka), możemy poznać jego stanowisko na wiele spraw, a także przeczytać wspomnienia z dotychczasowej posługi kapłańskiej. Z pewnością abp Hoser jest inteligentnym i wartościowym człowiekiem, z którym można się nie zgadzać, ale nie powinno się lekceważyć i odrzucać jego poglądy dla zasady.

Abp Henryk Hoser ostatnio jest chyba jednym z najsłynniejszych z kapłanów. Nie zawsze jest bohaterem przychylnych komentarzy. Nie zawsze dostawał szansę wyjaśnienia swojego stanowiska.

W tej książce (wywiad-rzeka), możemy poznać jego stanowisko na wiele spraw, a także przeczytać wspomnienia z dotychczasowej posługi kapłańskiej. Z pewnością abp Hoser jest inteligentnym i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyczna Marinina. Kto lubi (ja tak), temu się bardzo spodoba; kto nie, ten może się zmęczyć przy lekturze. Ja chętnie sięgnę do kolejnych przygód Nastii Kamieńskiej.

Klasyczna Marinina. Kto lubi (ja tak), temu się bardzo spodoba; kto nie, ten może się zmęczyć przy lekturze. Ja chętnie sięgnę do kolejnych przygód Nastii Kamieńskiej.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mój pierwszy kontakt z noblistką. Bardzo pozytywny, wszystkie opowiadania czytało mi się bardzo dobrze. Są bardzo uniwersalne, mogłoby się wydarzyć wszędzie i każdemu, a raczej każdej, bo bohaterkami są przecież przedstawicielki płci pięknej. Nie oznacza to, że jest to tylko literatura kobieca, dlatego szczególnie polecam też ten zbiór wszystkim mężczyznom. Ja nie żałuję żadnej sekundy spędzonej na tej lekturze.

Mój pierwszy kontakt z noblistką. Bardzo pozytywny, wszystkie opowiadania czytało mi się bardzo dobrze. Są bardzo uniwersalne, mogłoby się wydarzyć wszędzie i każdemu, a raczej każdej, bo bohaterkami są przecież przedstawicielki płci pięknej. Nie oznacza to, że jest to tylko literatura kobieca, dlatego szczególnie polecam też ten zbiór wszystkim mężczyznom. Ja nie żałuję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka. Bardzo ciekawie prowadzona narracja, dzięki której możemy zobaczyć, jak indywidualne życiorysy splatają się z wielką historią.

"Wypalanie traw" odpowiada na podstawowe pytania, jak dlaczego apartheid tak długo się utrzymywał w RPA, dlaczego w końcu upadł, i dlaczego, niestety, jego upadek nie przyniósł tak rewolucyjnych zmian, jakich należało się spodziewać.

Mocny reportaż o tym, że łatwiej zmienić ustrój, niż mentalność.

Rasizm to chora ideologia, w RPA boleśnie się o tym przekonali. Tę książkę można traktować jako hołd dla bezimiennych ofiar bezsensownej i haniebnej agresji.

Świetna książka. Bardzo ciekawie prowadzona narracja, dzięki której możemy zobaczyć, jak indywidualne życiorysy splatają się z wielką historią.

"Wypalanie traw" odpowiada na podstawowe pytania, jak dlaczego apartheid tak długo się utrzymywał w RPA, dlaczego w końcu upadł, i dlaczego, niestety, jego upadek nie przyniósł tak rewolucyjnych zmian, jakich należało się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa opowieść, że czasem łatwiej znieść kłamstwo niż prawdę, ale nie wzrusza już tak jak "Oskar i Pani Róża".

Ciekawa opowieść, że czasem łatwiej znieść kłamstwo niż prawdę, ale nie wzrusza już tak jak "Oskar i Pani Róża".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa książka o trudnym dorastaniu. Młoda dziennikarka czyta pamiętnik pisany przez zbuntowaną nastolatkę, a przy okazji odkrywa prawdę o samej sobie. Akcja toczy się dwutorowo, ale oba wątki spotkają się w zaskakującym finale. Przedstawicielkom płci pięknej powieść spodoba się bardziej (mogą dać gwiazdkę więcej), ale i dla panów to warta polecenia lektura.

Ciekawa książka o trudnym dorastaniu. Młoda dziennikarka czyta pamiętnik pisany przez zbuntowaną nastolatkę, a przy okazji odkrywa prawdę o samej sobie. Akcja toczy się dwutorowo, ale oba wątki spotkają się w zaskakującym finale. Przedstawicielkom płci pięknej powieść spodoba się bardziej (mogą dać gwiazdkę więcej), ale i dla panów to warta polecenia lektura.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To moja pierwsza książka Hemingwaya i na początku jego styl pisania - naturalistyczny, wręcz brutalny - nie do końca mnie przekonywał, lecz z każdym opowiadaniem było coraz lepiej. Sławny Amerykanin z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu i nie widać też dzisiaj jego naśladowców wśród młodych pisarzy. Jednak jest to ważna część historii literatury i choćby dlatego warto sięgnąć po ten zbiór. Z pewnością każdy znajdzie dla siebie kilka opowiadań, które każą mu się na dłużej zatrzymać i przemyśleć to, co się przed chwilą przeczytało.

To moja pierwsza książka Hemingwaya i na początku jego styl pisania - naturalistyczny, wręcz brutalny - nie do końca mnie przekonywał, lecz z każdym opowiadaniem było coraz lepiej. Sławny Amerykanin z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu i nie widać też dzisiaj jego naśladowców wśród młodych pisarzy. Jednak jest to ważna część historii literatury i choćby dlatego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miałem pewne obawy przed rozpoczęciem czytania. Nie jestem miłośnikiem romansów, a tak się przeważnie przedstawia tę książkę. Na szczęście się skusiłem i Tołstoj mnie urzekł. Fantastyczna książka. Imponuje rozmach i wielowątkowość. Niesamowita psychologia postaci, wspaniała fabuła.
„Anna Karenina” to nie jest żaden romans, to literatura piękna jak tytułowa bohaterka.

Miałem pewne obawy przed rozpoczęciem czytania. Nie jestem miłośnikiem romansów, a tak się przeważnie przedstawia tę książkę. Na szczęście się skusiłem i Tołstoj mnie urzekł. Fantastyczna książka. Imponuje rozmach i wielowątkowość. Niesamowita psychologia postaci, wspaniała fabuła.
„Anna Karenina” to nie jest żaden romans, to literatura piękna jak tytułowa bohaterka.

Pokaż mimo to

Okładka książki Ojciec Tadeusz Rydzyk. Imperator Piotr Głuchowski, Jacek Hołub
Ocena 6,9
Ojciec Tadeusz... Piotr Głuchowski, J...

Na półkach: ,

Ojcowi Tadeuszowi Rydzykowi nawet nie mogło się przyśnić, że dziennikarze „Gazety Wyborczej” napiszą o nim tak pozytywną książkę. Rydzyk po tej biografii z pewnością jest osobą, którą da się polubić.
W tej interesującej, zawierającej mnóstwo nowych faktów książce razi tylko nieco brak takiego naukowego (socjologicznego, psychologicznego) spojrzenia na fenomen Rydzyka i Radia Maryja. Skąd radio, które jest z zasady akomercyjne, odniosło taką popularność liczoną w milionach słuchaczy? Pojawia się jedynie niedługa wypowiedź prof. Krzemińskiego, ale nie wyczerpuje ona tematu.

Ojcowi Tadeuszowi Rydzykowi nawet nie mogło się przyśnić, że dziennikarze „Gazety Wyborczej” napiszą o nim tak pozytywną książkę. Rydzyk po tej biografii z pewnością jest osobą, którą da się polubić.
W tej interesującej, zawierającej mnóstwo nowych faktów książce razi tylko nieco brak takiego naukowego (socjologicznego, psychologicznego) spojrzenia na fenomen Rydzyka i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do momentu zniknięcia jednego z bohaterów akcja kręci się wartko i czyta się książkę naprawdę rewelacyjnie. Bolano ma duży talent humorystyczny i zgrabnie rozgrywa spotkanie dwóch niezbyt pasujących do siebie niemieckich par, które postanawiają spędzić wakacje w słonecznej Hiszpanii. Gdy jednak dotychczasowi towarzysze podróży opuszczają głównego bohatera, akcja siada i atmosfera robi się ciężka i duszna.
Doceniam oryginalny pomysł pisarza, historyczne gry planszowe rzadko kiedy pojawiają się w książkach, ale mam poczucie niedosytu po tej pozycji. Świetny początek nie zapowiadał zupełnie tego, w jaki sposób skręci opowieść. To przeważnie można potraktować jako zaletę, bo świadczy o nieprzewidywalności, ale w tym konkretnym przypadku nie do końca uznaję to za najlepszą ideę.
Docenić na pewno trzeba postać Poparzonego. To jeden z ciekawszych drugoplanowych bohaterów, z jakim ostatnio spotkałem się na mojej czytelniczej drodze.
Podsumowując, „Trzecia rzesza” to rzecz godna uwagi i polecenia, ale musicie pamiętać, że wbrew sportowej regule, iż najlepsi grają na końcu, to tutaj największą satysfakcję będziecie czerpać z pierwszych kilkudziesięciu stron.

Do momentu zniknięcia jednego z bohaterów akcja kręci się wartko i czyta się książkę naprawdę rewelacyjnie. Bolano ma duży talent humorystyczny i zgrabnie rozgrywa spotkanie dwóch niezbyt pasujących do siebie niemieckich par, które postanawiają spędzić wakacje w słonecznej Hiszpanii. Gdy jednak dotychczasowi towarzysze podróży opuszczają głównego bohatera, akcja siada i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miasteczko z kilkusetletnią historią, które z historią przegrało. Tak można opisać Miedziankę (niegdyś Kupferberg), położoną niedaleko Jeleniej Góry, na Dolnym Śląsku. Niegdyś życie toczyło się tam pełną parą, mieszkańcy wspólnie pili w karczmach lokalne piwo, wytwarzane w miejscowym browarze i modlili się w pięknym kościele. To wszystko przepadło.

Jeden z najzdolniejszych polskich młodych reporterów Filip Springer próbuje zrekonstruować wyjątkowe losy miasta, którego już nie ma, i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego już nie ma.

Czyta archiwa, ale przede wszystkim rozmawia z ludźmi. Za pomocą ich wspomnień przedstawia barwną opowieść o największych sukcesach i początkach końca Miedzianki.

Największym przekleństwem Miedzianki okazało się jej bogactwo: złoża różnych surowców. Zasoby miedzi wcześnie się wyczerpały, ale Rosjanie po II Wojnie Światowej postanowili wydobywać rudy uranu. Nie mieli jednak litości dla środowiska naturalnego, toteż szybko zaczęło się ono rewanżować. Nadchodzącą katastrofę symbolizował deszcz. To po jednej z nawałnic po raz pierwszy zapadła się ziemia. Niestety, nie po raz ostatni. Stratę czereśni dałoby się przeboleć, zniszczenie domu już mniej.

Przybysze ze wschodu wycofali się, ale losy miasta były już przesądzone. Dalsze mieszkanie zagrażało życiu, kolejnym budynkom groziło zawalenie. W 1965 roku rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców do Jeleniej Góry. Trwała trzy lata. Miasto skończyło swój długi żywot.

Miedzianka kiedyś była licznie odwiedzana przez turystów, dzięki reputacji uzdrowiska położonego w górach, pięknej architekturze, a także wyjątkowemu smaku piwa z miejscowego browaru. Dzisiaj wielu odwiedzi to miejsce po przeczytaniu książki. Ten reportaż to najlepszy przewodnik po mieście, którego już nie ma.

Ponoć jednak znaleźli się też tacy, którzy zaczęli się tam osiedlać, nie licząc się z zagrożeniami i zapadnięciami ziemi. Miedzianka jeszcze nie zginęła?

Miasteczko z kilkusetletnią historią, które z historią przegrało. Tak można opisać Miedziankę (niegdyś Kupferberg), położoną niedaleko Jeleniej Góry, na Dolnym Śląsku. Niegdyś życie toczyło się tam pełną parą, mieszkańcy wspólnie pili w karczmach lokalne piwo, wytwarzane w miejscowym browarze i modlili się w pięknym kościele. To wszystko przepadło.

Jeden z najzdolniejszych...

więcej Pokaż mimo to