Najciekawsze szkoły w literaturze
Powrót do szkoły zniechęca was do szkolnej edukacji? A może przeciwnie – szkoła dawno za wami i początek września budzi w was nostalgię? W obu przypadkach warto uciec w fikcję. Mam dla was wyjątkowe książki – od Llosy przez Ishigurę aż do klasyka literatury dziecięcej.
Powrót do szkoły to czas rodzący podziały. Jedni, z pięknie popodpisywanymi zeszytami i bukiecikiem ołówków w tornistrze, nie mogli doczekać się września. Dla innych to powrót do szkolnej presji i zwiastun rychłego końca najpiękniejszej z pór roku.
Zdawałoby się, że powrót do szkoły to najlepszy czas w roku dla moli książkowych. A i to nie zawsze. Niezliczona ilość pisarzy wspominała po latach, że szkoła nie była ich ulubionym miejscem, a ci, którzy dziś każdą wolną chwilę spędzają z książką, z trudem wytrzymywali w szkolnej ławce.
Wyjątkowe szkoły w literaturze
Ryzykując więc otarcie się o banał, ujmijmy rzecz prosto: ze szkołą bywa różnie. Niezależnie od waszego stosunku i doświadczeń związanych z placówkami oświaty, pokochacie książki, w których po mistrzowsku sportretowano wyjątkowe, niebanalne szkoły. Takie, do których ruszylibyśmy choćby dzisiaj. I takie, do których przenigdy nie chcielibyśmy trafić.
„Nie opuszczaj mnie”, Kazuo Ishiguro
Wydana w 2005 roku powieść noblisty to jedna z książek, w których powolne odkrywanie miejsca, w którym umieszczono akcję, jest głównym źródłem tajemnicy.
W „Nie opuszczaj mnie” trafiamy do ekskluzywnej szkoły z internatem. Z pozoru wszystko jest doskonałe. W Hailsham, pięknej placówce położonej w sercu angielskiej prowincji, uczniowie mogą rozwijać własną indywidualność, skupiać się na zajęciach kreatywnych i odkrywać artystyczną część swoich osobowości. Zakochują się i zawierają przyjaźnie. Odkrywają swoją seksualność. Hailsham mogłoby być rajem. A jednak coś tu nie gra.
Już od pierwszych stron Ishiguro przemyślnie dawkuje nam niedopowiedzenia, półsłówka, dzięki którym natychmiast udziela się nam atmosfera tajemnicy. Utopijna mgiełka powoli opada, a spod niej wyłania się misternie skonstruowana dystopia.
Dzięki strzępkom informacji docierającym za mury szkoły, której nie wolno im opuszczać, uczniowie powoli odkrywają przerażającą prawdę o Hailsham. A wraz z nimi robi to czytelnik.
„Miasto i psy”, Mario Vargas Llosa
Powieściowy debiut Maria Vargasa Llosy z miejsca zrobił z Peruwiańczyka gwiazdę światowej literatury. Więcej – zdaniem wielu to od „Miasta i psów” rozpoczął się boom na prozę iberoamerykańską.
Ukazaniu się tej powieści towarzyszyła atmosfera skandalu. Pisarza, który w „Mieście i psach” przedstawił autorytarnie rządzoną szkołę kadetów Leoncio Prado na peryferiach Limy, oskarżono o tworzenie fałszywego wizerunku instytucji. Oficerowie wytykali mu brak patriotyzmu, a książka Llosy była palona na ulicach.
Llosa ściągnął na siebie gniew armii, jednocześnie zostając ulubieńcem czytelników. Po latach wspominał, że akcja palenia egzemplarzy przez rozwścieczonych żołnierzy zapewniła „Miastu i psom” darmową reklamę.
Debiut wielkiego pisarza to nie czysty pokaz wyobraźni. „Miasto i psy” zrodziło się z bolesnych doświadczeń autora. Książka Llosy to opowieść o fali, bezwzględnej hierarchii, drastycznych prawach rządzących elitarną szkołą, wreszcie – buncie młodych ludzi.
Książki na powrót do szkoły
„Stowarzyszenie umarłych poetów”, Nancy Horowitz Kleinbaum
Końcówka lat pięćdziesiątych. W Akademii Weltona – miejscu, w którym znaczenie mają wyłącznie cztery hasła: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość – rusza kolejny rok szkolny.
W elitarnej szkole średniej, w której rządzi żelazna dyscyplina, nie ma miejsca na wychodzenie poza schemat, a uczniowie, którzy do niej trafiają, stają się ofiarami niespełnionych ambicji rodziców i pedagogów. Brzmi boleśnie znajomo? Dzięki książce Kleinbaum przekonacie się, że można inaczej.
Inny sposób kształcenia i wychowania młodych ludzi poznajemy, gdy na scenę trafia John Keating, nowy członek kadry pedagogicznej, który zastępuje odchodzącego na emeryturę nauczyciela angielskiego. Zamiast na rygorystyczne przestrzeganie tradycji, stawia na wrażliwość na poezję, chwytanie chwili i porzucanie utartych szlaków.
Podejście Keatinga wywołuje oburzenie wśród starej gwardii. Młodym ludziom daje zaś szansę pisania własnej historii.
„Tajemna historia”, Donna Tartt
Akcja debiutanckiej powieści Donny Tartt rozgrywa się w małym college’u w Vermont w latach osiemdziesiątych.
„Tajemna historia” samej autorce jawiła się jako książka staromodna. „Myślałam, że piszę bardzo dziwaczną książkę, która nie przypadnie do gustu nikomu poza mną. Pisałam ją dla siebie i moich przyjaciół” – mówiła w jednym z wywiadów. Swój debiut – powieść o miłości do mitologii greckiej, melancholijną opowieść o grupie studentów klasyki na elitarnym uniwersytecie w Nowej Anglii, którzy dzielą straszną tajemnicę, opowiedzianą z dickensowskimi szczegółami – pisała osiem lat. Po premierze szybko okazało się, że martwiła się niepotrzebnie. „Tajemna historia” to rzadki przykład książki, która narobiła równie dużo hałasu w kręgach literackich, co na listach bestsellerów. Do dziś opublikowano ją w ponad 40 językach.
Historię poznajemy oczami Richarda Papena, stypendysty z Kalifornii, który patrzy na swoich bogatych, snobistycznych kolegów ze szkoły z mieszaniną zazdrości, podziwu i dystansu. Przewodzeni przez charyzmatycznego wykładowcę młodzi ludzie eksperymentują z narkotykami, alkoholem i seksem, a gdy eksperymenty te okazują się niewystarczające, by dać odpowiedź na pytanie: „jak daleko można się posunąć?”, dochodzi do morderstwa.
„Tajemna historia” to książka mocna, inteligentna, a przy tym – mimo ponad 600 stron i zawiłości historii – świetnie kontrolowana. Po trosze thriller psychologiczny, po trosze kronika zmarnowanej młodości, po trosze grecka tragedia. Warto!
„Harry Potter”, J.K. Rowling
Szkoła Magii i Czarodziejstwa, z której J.K. Rowling uczyniła główną scenerię dla swego cyklu o Harrym Potterze, to dla wielu z nas – w tym mnie – portret szkoły, która budzi w czytelniku najcieplejsze uczucia. Dość powiedzieć, że sama możliwość pospacerowania po jej korytarzach, którą oferuje „Dziedzictwo Hogwartu”, gra oparta na pomyśle Rowling, była dla wielu z nas wystarczającym powodem, by wydać kilkaset złotych na produkcję, która zadebiutowała na początku tego roku.
Hogwart pozostaje najsłynniejszą szkołą w historii literatury (część z was stwierdzi może przekornie, że tytuł ten należy się znanej z „Dziwnych losów Jane Eyre” szkole w Lowood) i nie mogło zabraknąć go na liście, choćbym wspominając go, ocierał się o banał.
Któż z nas nie marzył o otrzymaniu listu z Hogwartu i trafieniu do jednego z czterech domów: Gryffindoru, Hufflepuffu, Ravenclawu lub Slytherinu? Położona gdzieś w Szkocji szkoła z internatem kształtująca przyszłych czarodziejów to dla milionów czytelników szkoła idealna, a szansa na przeniesienie się między mury Hogwartu – comfort read wszech czasów i sprawdzony patent na udaną jesień.
Jeśli rzeczywistość szkolna wkrótce was przytłoczy, wpadajcie do Hogwartu.
„Akademia Pana Kleksa”, Jan Brzechwa
Hogwart Hogwartem, ale warto przecież pamiętać, że nie mniej unikatowy portret szkoły znajdziemy w polskiej literaturze. Znajdujący się przy ulicy Czekoladowej trzypiętrowy gmach Akademii Pana Kleksa od blisko 80 lat zaprasza w swoje mury kolejne pokolenia czytelników.
O baśniowym świecie, do którego zaprasza nas Jan Brzechwa, o niezwykłej szkole prowadzonej przez jeszcze bardziej niezwykłego profesora, powiedziano już wszystko. Jeśli rozpoznajecie siebie w postaci Adasia Niezgódki – chłopca, któremu nic się nie udawało, który dopiero w murach Akademii, jakże różnej od ogólnodostępnych placówek oświaty, odnalazł w sobie ukryte talenty – i podobnie jak on marzycie o szkole, w której uczono by was samodzielnego myślenia, szukajcie w domu egzemplarza „Akademii Pana Kleksa”.
Tekst po raz pierwszy ukazał się w 2023 roku
komentarze [44]
..a mnie przychodzi na myśl, głównie Ferdydurke i klasa Józia. Wszak, szkolne zawołanie: „Słowacki wielkim poetą był, a jego twórczość nas zachwyca…”, to kwintesencja mojego stosunku do lekcji języka polskiego i schematów kształcenia. Kocham nadto motyw zgłębiania: formy, gęby, łydki czy pupy… którą to Józio odwala 😜 – polecam: ...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejMnie zaintrygował fragment "Godziny pąsowej róży" Marii Krüger, w którym mowa o zasadach panujących na pensji dla panien. Polecam wszystkim zainteresowanym realiami życia belle epoque.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Moja ulubiona to Szkoła na granicy
Wspomnienia szkoły wojskowej, która staje się subtelnym obrazem opresyjnego systemu politycznego. Są przyjaźnie, nostalgia, ale i dramaty, wkraczanie w dorosłe życie oraz utrata złudzeń, a wszystko w cieniu...
No to ja dołożę jeszcze jedną szkołę - tę z "Serca" Amicisa, jednej z moich ulubionych książek.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamWiedziałam że będzie Potter i Akademia pana Kleksa, to było pewne. Jestem książkocholikiem, a szkoła to bul bo zamiast czytać i rozwijać swoje pasje siedzę i wkuwam jakieś prostopadłościany . Na ksiąszki mam inny pomysł BAŚNIOBÓR
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Jest jeszcze szkoła pełna baśni z Akademia Dobra i Zła . Zdecydowanie tam można by przeżyć niesamowite baśniowe przygody.
A obóz herosów z Złodziej Pioruna , i całej serii Percego Jacksona, to też nie jest swego rodzaju szkoła, szkoła życia? Tam z przyjemnością bym trafiła 😍. ...
O taaak, "Akademia Dobra i Zła" była niesamowita!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
A "Ferdydurke" to gdzie? Pies zjadł?
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/137461/ferdydurke
Moje pierwsze skojarzenie to szkoła z internatem zMała księżniczka
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam