rozwiń zwiń

Między pragnieniem powrotu a otwarciem się na nowe. Rozmowa z Joanną Bator

Adam Horowski Adam Horowski
18.11.2022

Premiera „Ucieczki niedźwiedzicy” stała się pretekstem do rozmowy z Joanną Bator, laureatką nagrody „Nike”, o rodzinie, podróżowaniu, miejscach z naszej przeszłości, pamięci, samotności, potrzebie powrotu i zwracaniu się w stronę przyszłości.

Między pragnieniem powrotu a otwarciem się na nowe. Rozmowa z Joanną Bator Materiały wydawnictwa

Okładka książki "Ucieczka niedźwiedzicy"[Opis – Wydawnictwo Znak] Zachwycająca opowieść autorki bestsellerowego „Gorzko, gorzko”.

„Ucieczka niedźwiedzicy” to wielowarstwowa historia o nierzadko dramatycznym uwalnianiu się z dotychczasowego życia, o poszukiwaniach w mrokach niepamięci wydarzeń – bolesnych i świetlistych – które mogą stać się bramą do wolności, nowym otwarciem. W świecie, który misternie tworzy Joanna Bator, postaci pojawiają się i znikają, kiedy najbardziej ich potrzebujemy, ale i w najmniej spodziewanych momentach.

Kobieta szukająca idealnego domu dla swojej rodziny, anglojęzyczny żółw we wrocławskim ogródku, zapomniane piętro wałbrzyskiego hotelu Sudety, nawiedzające na pozór zwyczajną rodzinę jednookie licho, małżeństwo szukające drogi do siebie na greckiej wyspie, japoński kochanek idealny – gęsta sieć tej niezwykłej opowieści oplątuje czytelnika, on zaś musi znaleźć najważniejszy dla siebie wątek, za którym będzie podążał w tej fascynującej, pełnej pułapek i niespodzianek podróży.

Adam Horowski: „Odnajdowałam się tylko w miejscach, gdzie zewnętrzna struktura świata pozwala się skupić na życiu wewnętrznym, bo nie trzeba się bać o bagaż, zdrowie i życie”. Utożsamia się pani na obecnym etapie życia ze słowami jednej z bohaterek „Ucieczki niedźwiedzicy”?

Joanna Bator: Jestem, czy raczej byłam, przez ponad dwadzieścia lat nomadką, jako nomadka poruszałam się raczej między tym, czego od podróży potrzebuje Marianna, o którą pan pyta, a tym, jak podróżuje jej młodsza przyrodnia siostra Ewa. Lubiłam więc włóczyć się po krajach oferujących nieprzewidywalność i pewien chaos, ale zatrzymywałam się na dłużej tylko w tych w miarę uporządkowanych. Z podróży po Azji Południowo-Wschodniej na przykład pamiętam czekanie na transport. Dworce, przystanki, porty, miejsca, które uwielbiałam, bo dają cielesne doświadczenie bycia w drodze. Zapachy i smrodki, jedzenie z ulicznych straganów, stan lekkiego napięcia, czy przyjedzie, czy przypłynie, ciężar plecaka, przygodne znajomości i rozmowy. Mieszkanie w Japonii z kolei rzeczywiście pozwalało na skupienie się na życiu wewnętrznym, dzięki czemu napisałam „Piaskową Górę”, pierwszą powieść, która zmieniła mój los. Do pewnego momentu – pisałam w Tokio „Ciemno, prawie noc”, gdy wydarzyło się wielkie trzęsienie ziemi w 2011 roku. A po nim tsunami i wybuch w elektrowni jądrowej w Fukushimie. Żadne miejsce nie daje więc całkowitej pewności. Dziś podróżuję raczej wewnętrznie i w sumie mogę wracać już tylko na tę jedną grecką wyspę, która również pojawia się w „Ucieczce niedźwiedzicy”. Świat wydaje mi się mniej przyjazny i nie tak kuszący, jak w młodości, a włóczenie się po krajach naznaczonych biedą i rażącymi nierównościami jest coraz bardziej moralnie trudne i dewastujące emocjonalnie. Poznaję za to Polskę z moim wielkim psem i w tym roku odkryłam Kaszuby. Mieszkaliśmy nad jeziorem, w środku lasu. W nocy nie było żadnych świateł w zasięgu wzroku, a po jeziorze pływała tylko jedna cicha łódź. Nie wiedziałam, że niecałe 5 godzin autem od mojego domu jest takie dzikie piękno.

W pani najnowszej książce pojawia się wątek choroby Alzheimera, utraty pamięci, blaknących wspomnień, ulatujących słów. Czym jest dla pani pamięć?

Jest tak wiele rodzajów pamięci. Pamięć faktów, pamięć emocji, pamięć gadzia, która na koniec zostaje jednemu z bohaterów „Ucieczki niedźwiedzicy”, który cierpi na alzheimera. Dla mnie najważniejsza jest pamięć krytyczna i twórcza, czyli taka, w której człowiek zdaje sobie sprawę z nieodwołalności faktów, ale również ma świadomość potęgi swojego umysłu, zdolnego do tego, by zmieniać swój emocjonalny stosunek do nich. W przypadku twórczości artystycznej taka pamięć jest źródłem pomysłów, pozwala tworzyć skomplikowane, ewoluujące postaci. Kultywując ją na co dzień, możemy i pamiętać bez toksycznego rozpamiętywania, i zamknąć horyzont przeszłości, by otworzyć się na nowe.

Pamięć związana jest także z miejscami: Wałbrzych, Wrocław, Grecja, Japonia – przewijały się one w pani życiu i twórczości, są także obecne w „Ucieczce niedźwiedzicy”. Co sprawia, że czujemy potrzebę powrotu – niekoniecznie w sensie fizycznym – do miejsc z naszej przeszłości?

Umieszczam akcję swoich opowieści właściwie tylko w miejscach, które znam, ale każdy z tych powrotów jest inny. Wałbrzych to zamknięcie okręgu – od ucieczki po maturze do literackiego ponownego włączenia miasta dzieciństwa w moją historię, oswojenia go, zrozumienia siebie tamtej – dziecka, pogubionej nastolatki – z perspektywy dorosłej kobiety. Wrocław – pierwszy przystanek na drodze w świat, miasto moich lat studenckich, okresu fascynacji teatrem i ważnych kulturoznawczych lektur. To powrót do pierwszego poczucia wolności. W Wałbrzychu wciąż zalegał śnieg, gdy we Wrocławiu kwitły już forsycje. Japonia to kamień milowy – wyjechałam, będąc młodą doktorką filozofii, wróciłam jako pisarka. Największa przygoda estetyczna, emocjonalna, intelektualna. Codzienna tęsknota. Grecja, mimo znajomości reportaży Dionisiosa Sturisa, jest moją ucieczką, prywatnym rajem, mimo iż mam świadomość, że miły Grek z wąsem, częstujący mnie loukmades z miodem, może sympatyzować ze Złotym Świtem. Grecja jest miejscem, gdzie potrafię odłączyć się od wszystkiego i w jakimś stopniu zawiesić swoją naturalną potrzebę krytycznego drążenia na rzecz kontemplacji. Na mało znanej wyspie, we wsi, w której kończy się droga, w od lat tym samym domu kilka metrów od morza. Z tyłu przepiękne góry, wielka słona woda za oknem. Tam chciałabym zatrzymać się na ostatni kawałek życia, ale kiedy byłoby to życie, nie wakacje, mogłoby być tak jak w opowieści „Pani z Karpathos”. Może więc to tylko eskapistyczna fantazja.

„W rodzinie nie ma nic naturalnego i nie wytrwałaby bez przymusu takiego czy innego rodzaju”. Rodzina w zasadzie w ogóle nie jest źródłem szczęścia i satysfakcji dla pani bohaterów i bohaterek.

Gdybym stworzyła taką, do jakiej byłam socjalizowana – patriarchalną rodzinę z tradycyjnym podziałem ról – ze mną byłoby podobnie. Rodzina to twór kulturowy i historyczny, podlega więc zmianie. Większość z nas chce żyć z kimś w jakimś rodzaju związku, a moje bohaterki i bohaterowie tego właśnie szukają, inaczej, na innych prawach niż w domach, które były dysfunkcyjne i duszące. Wierzę, że można stworzyć przyjazne, dobre miejsca z innymi ludźmi z krwi lub z wyboru.

Dla mnie istotnym wątkiem „Ucieczki niedźwiedzicy” jest samotność, choć może lepiej byłoby powiedzieć różne rodzaje samotności. Zwykle kojarzymy bowiem samotność z poczuciem braku. Czy samotność może dawać poczucie pełni?

Może nie samotność, która jest jednak poczuciem braku. To mamy zwykle na myśli, gdy mówimy, że jesteśmy samotni. Ale bycie przez jakiś czas samojedną w archaicznym znaczeniu – i samą, i skupioną na sobie – na pewno może być wzbogacające. Pierwszy i ostatni raz w życiu byłam samojedna w Japonii, gdzie zdarzały mi się naprawdę bezludne miesiące. Mój partner pracował w Polsce i tylko mnie odwiedzał, nie jestem bywalczynią barów i klubów, a nawiązanie porządnych przyjaźni zajmuje w Japonii lata, choć jeśli już się to uda, zostają na całe życie. Ten spędzony w pojedynkę tokijski czas jest teraz jak wspomnienie przedziwnego „własnego pokoju”, do którego wracam w myślach z czułością, otoczona teraz ludźmi i gębami do wykarmienia.

„Opowiedz mi najbardziej popieprzoną historię, jaka ci się zdarzyła”, zaczyna rozmowę Tom Bombadil, mężczyzna, z którym umówiła się Ewelina, jedna z bohaterek „Ucieczki niedźwiedzicy”. Co by mu pani odpowiedziała na tak sformułowaną prośbę?

Przeczytałabym tej osobie mój „Rok Królika”.

Pani ostatnie fascynacje czytelnicze?

Kolejność bez znaczenia: „Shuggie Bain”, „Niepokój przychodzi o zmierzchu”, „Marzenie panny Benson”, „Miasto w chmurach”, „Lincoln Highway”.

Jedna z bohaterek rozmawia po angielsku z żółwiem, inna ma wierną towarzyszkę Bułkę. A jak się miewa Misia?

Dziękuję, że pan pyta. Misia skończyła dwa lata i miała właśnie sterylkę. Oczywiście wiem, że trzeba, bo nie będę jej rozmnażać i chcę, by była zdrowa, ale zawiezienie tak doskonale ufnej istoty na operację było straszne. Człowiek niezbyt się udał matce ewolucji, ale jego wielkim, może największym dokonaniem jest stworzenie psa na obraz i podobieństwo anioła.

O autorce

Joanna Bator –  jedna z najważniejszych polskich pisarek, laureatka prestiżowych nagród, m.in. Nagrody Literackiej Nike oraz Nagrody im. Hermana Hessego. Autorka bestsellerów tłumaczonych na wiele języków, w tym zekranizowanego „Ciemno, prawie noc” i „Gorzko, gorzko”, które doceniły setki tysięcy czytelników. Wielbicielka japońskiej kultury, podróżniczka mieszkająca w Podkowie Leśnej, w Domu pod Ptakiem Nakręcaczem, w towarzystwie ukochanych psów i kotów.

Przeczytaj fragment książki „Ucieczka niedźwiedzicy”:

Ucieczka niedźwiedzicy

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Ucieczka niedźwiedzicy” jest dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [8]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Achim 19.11.2022 15:31
Czytelnik

Czekam na najnowszą książkę i zawsze myślę o pani Bator w Wałbrzychu, bo nie sposób już patrzeć na to miasto bez Jej książek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jousna 18.11.2022 16:21
Czytelniczka

Uwielbiam książki Pani Joanny Bator  😍

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MogwaiGirl 18.11.2022 15:51
Czytelniczka

Bardzo trafiła do mnie powieść Purezento Joanny Bator. Lubię wracać do tej książki. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Purezento
Edyta 19.11.2022 13:39
Czytelniczka

To moja ulubiona powieść tej autorki :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna 20.11.2022 08:30
Czytelniczka

O, tej nie czytałam. Już sobie zapisuję na listę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna 18.11.2022 15:44
Czytelniczka

Świetna autorka. Miałam przyjemność czytać jej książki, a niedawno kupiłam  Ciemno, prawie noc i wiem, że również będą mocne wrażenia i dużo emocji

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Ciemno, prawie noc
Meszuge 18.11.2022 15:42
Czytelnik

Kiedy czytam różne reklamy twórczości tej pani, zawsze przypomina mi się artykuł: 
https://kompromitacje.blogspot.com/2022/10/bator-w-kimonie-o-godzilli.html 
Ale ostrzegam, że to trudny tekst, nie dla każdego.
Ja jej autorstwa nie znam nic, ale też Godzillą interesuję się umiarkowanie. Nawet opisywaną w kimonie. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Adam Horowski 18.11.2022 15:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post