Zła mowa. Jak nie dać się propagandzie
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2016-09-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-14
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380321120
- Tagi:
- językoznawstwo język polityki język polski język propagandy i polityki książka popularnonaukowa kultura literatura popularnonaukowa PRL populizm propaganda
Jak nie dać się propagandzie.
"Władza boi się analizy języka, zdemaskowania środków językowych, przy pomocy których chce oddziaływać" - mówił Leszek Kołakowski o rządzących PRL-em.
Swoisty “dziennik demaskatora” prowadził od lat 60. aż do upadku komunizmu w roku 1989 znakomity literaturoznawca Michał Głowiński.
Wiele haseł z niniejszej książki okazuje się nie tylko historycznym zapisem minionych czasów. Głowińskiego “komentarze do słów” stały się po latach, w wydawałoby się zupełnie innej rzeczywistości, ponownie aktualne.
Politycy znów wskazują z jednej strony “patriotów”, z drugiej tych, których żywiołem są “knowania”, przywódca rządzącej partii szuka spisków, bo przecież “to nie przypadek, że...". Tak jak niegdyś przeciwnicy (a dokładniej “wrogowie wszelkiej maści”, “hałastra”, a nawet “robactwo”) są “zaciekli i zajadli”, lokują się “w określonych kołach”, są “inspirowani z zewnątrz”, “ujadają”, ich działania to “awanturnictwo” i “demagogia”, a nade wszystko “przeszkadzają” w budowaniu lepszej Polski.
Wszystkie teksty w tej książce pochodzą sprzed 1989 roku. A jednak „Zła mowa” to nieustannie aktualny podręcznik dla każdego kto nie chce poddać się propagandzie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zła mowa - złe myślenie
„Partie (…) wszędzie i we wszystkim są skłonne dostrzegać tajemnicze spiski przeciwko sobie; wszędzie widzą tych, co działają na ich szkodę. Działają z ukrycia, rozkładają od wewnątrz, rozmiękczają itp., słowem – właśnie knują. Ta idea (….) stała się ponownie obsesją maniakalną”.
Brzmi znajomo?
Michał Głowiński, wieloletni pracownik Instytutu Badań Literackich PAN, znany historyk literatury, krytyk, pisarz i autor licznych prac krytycznych analizujących język PRL-u, wydał ponownie w „Wielkiej Literze” swoje „komentarze do słów”. Był to cykl pisany – jak wyjaśnia we wstępie – do szuflady przez kilkadziesiąt lat PRL-u, ukazywać się zaczął dopiero po zmianie ustrojowej jako „Marcowe gadanie, Komentarze do słów 1966 -1971” (1991), „Peereliada, Komentarze do słów 1976 – 1981” (1993), „Mowa w stanie oblężenia 1982-1985” (1996), „Końcówka (czerwiec 1985-styczeń 1989)” (1999). Aktualny zbiór jest wyborem używanych i nadużywanych w nowomowie komunistycznej pojęć opisanych w tychże czterech tomach.
Zapisy te – zdaniem prof. Głowińskiego - stanowią „dokument mówiący o zamkniętej epoce”. W tamtym czasie miały być wyrazem i znakiem wolności wewnętrznej człowieka, który jest w stanie nie poddać się cenzurze, nie tylko zewnętrznej, instytucjonalnej, ale także tej wewnętrznej, mimowolnej, instynktownej. Miały badać i dekonstruować słowa i frazy, którymi się posługiwano w oficjalnym języku PRL-u, bo stanowi on, język, podstawowy budulec propagandy reżimowego państwa. Nie mają ambicji czysto językoznawczych, dlatego pisane są językiem potocznym, językiem ówczesnej inteligenckiej opozycji.
Po co więc czytać je dziś, skoro nie ma już PRL-u ni ówczesnych komunistów? Pytanie takie w sposób oczywisty nasuwa się potencjalnemu czytelnikowi, gdy sięgnąć ma po książkę. Odpowiedź zaś pojawia się natychmiast po przejrzeniu kilkunastu przypadkowych stron. Odpowiedzieliście „tak” na pytanie pod cytatem? A hasło „knowania” opisuje rzeczywistość 1968r. Wystarczyło usunąć z niego ledwie małe frazy – przymiotnik „komunistyczne” towarzyszący pierwszemu wyrazowi w haśle („partie”) i sformułowanie odnoszące się do idei knowania - „tak istotna dla stalinizmu”, a efekt – jak dla mnie - piorunujący, i to chyba niezależnie od tego, czyim zwolennikiem, której partii, się jest. Czyżby w myśleniu propagandowym niewiele się zmieniło?
„Najpierw jednak wprowadza się przeciwstawienie bardziej rudymentarne: my Polacy i oni – opozycjoniści, którzy Polakami w ogóle nie są”. Zgadujcie? 1968? 1971? 1977? 1981? 1989? 2017?
Sprawdzajcie, czy „polscy patrioci” albo „prawdziwi Polacy” lub „ludzie niewiadomego pochodzenia” i „gnojki polityczne” przypadkiem nie pozwalają na „dobijanie własnego kraju”. Czy „prawo jest łamane na każdym kroku” i następuje „dewaluacja słów”. Czy „Wałęsa obraża Polaków”. Czy „obcy” i „robactwo” wpływają aktualnie na nasze „zdrowie moralne”. Sprawdzajcie!
Zła mowa zatruwa nasze myślenie. Złe myślenie zatruwa naszą mowę.
Justyna Radomińska
Książka na półkach
- 178
- 40
- 27
- 6
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Po raz kolejny upewniłam się, że wymyślanie tytułów książek jest sztuką, która czasami udaje się lepiej, czasami gorzej. W przypadku książki pt. Zła mowa. Jak nie dać się propagandzie pierwsza część tytułu jest OK, ale druga nijak ma się do zawartości książki.
Podtytuł sugeruje, że książka ma treść poradnikową, ale tak nie jest. To raczej słownik z hasłami i krótkimi lub dłuższymi komentarzami do nich. Nie ma w nich rad, choć autor dość szeroko wyjaśnia prawdziwe znaczenia kryjące się za “zwykłymi” słowami.
🗨 Notatki z szuflady
Głowiński swoje notatki pisał przez wiele lat. Większość, jeśli nie wszystkie teksty są z momentu publikacji owej “złej mowy” w mediach tamtych czasów, a więc od lat sześćdziesiątych do 1989 roku i upadku komunizmu. Autor pisał do szuflady, wiadomo. Natomiast okazuje się, że o zgrozo, jego spostrzeżenia są nadal całkiem aktualne.
Obecni politycy nie odważą się (mam nadzieję) urabiania rzeczywistości, aż tak, jak za czasów PRL. Chociaż po ostatnich latach tego, co dzieje się w publicznej telewizji i radiu, to nie mam co do tego przekonania. Pożyjemy, zobaczymy. Tym bardziej warto sięgnąć po książkę Zła mowa, żeby w ogóle otworzyć swoją głowę na wieloznaczność komunikacji i zobaczyć, jak kreatywni w jej tworzeniu potrafią być politycy.
🗨 Wielowymiarowa mowa
Czasami okazywało się, że propagandą są zupełnie pospolite słowa, jednak ustawione w odpowiednim kontekście znaczą o wiele więcej, np. “atak zimy”, “umowa społeczna”, “administracja”, “oni”, “lewacki”, czy “miniony okres”. Dobór właściwego określenia narzuca interpretację tego, co ono opisuje.
Politycy PRL rozumieli mechanizmy komunikacji i potrafili je wykorzystać, żeby przekazywać społeczeństwu pewne idee celowo w sposób nie do końca dla nich zrozumiały. Oraz robić to za pomocą słów, które miały ustawiać informacje we właściwym świetle – my dobrzy, reszta źli; jeśli nie jesteś z nami, jesteś przeciw nam… itp.
🗨 Kalendarz propagandy
Teksty Głowińskiego są krótsze albo dłuższe i uszeregowane datami. W pewien sposób oddaje to specyfikę każdego ujętego roku i zwraca uwagę na to, co wtedy się działo. Przy odrobinie skupienia możemy dostrzec wiele ciekawych perspektyw. Na przykład nigdy się nie zastanawiałam nad tym, jak rozumieć skrót PRL, i że należy go rozróżniać słowa Polska, bo obydwa słowa występowały w odmiennych kontekstach.
Ciekawe są fragmenty o języku i słowach normalizujących, czyli takich, które wprowadzają język obowiązujący (propagandowy). Obecnie też mamy normalizację, na przykład przy słowach powszechnie uważanych za obraźliwe czy rasistowskie.
🗨 Słownik propagandy
Prawdę mówiąc spodziewałam się czegoś innego po tej książce. Głowiński podaje trochę ciekawostek, trochę oczywistości, czasem te notatki wymagałyby pogłębienia, lub są przeintelektualizowane.
Natomiast to są w gruncie rzeczy drobnostki, bo książka Zła mowa daje ciekawe spojrzenie na język, komunikację, politykę i kształtowanie społecznego odbioru informacji. Autor uświadamia, że język kreuje rzeczywistość, wyczula na słowa kluczowe i odsłania ich prawdziwe znaczenie.
📣 „Propaganda często nie czuje śmieszności języka, którym się posługuje”.
Po raz kolejny upewniłam się, że wymyślanie tytułów książek jest sztuką, która czasami udaje się lepiej, czasami gorzej. W przypadku książki pt. Zła mowa. Jak nie dać się propagandzie pierwsza część tytułu jest OK, ale druga nijak ma się do zawartości książki.
więcej Pokaż mimo toPodtytuł sugeruje, że książka ma treść poradnikową, ale tak nie jest. To raczej słownik z hasłami i krótkimi lub...