Tak samo jak lubię nieoczywiste książki dla dzieci, tak lubię te, które urzekają ilustracjami. Nie muszą mieć zawiłej fabuły, ale byłoby super, gdyby było w nich coś otulającego. I takie są właśnie książki Jane Chapman, której Żegnaj, niedźwiadku ujęło mnie już wcześniej, a teraz w ręce polskiego czytelnika trafia Zacisze krecika.

Krecik i bóbr spędzają wspaniałe chwile w domku na drzewie. Panująca w tym miejscu dobra atmosfera sprawia, że każdego dnia ktoś nowy pojawia się w gościnnych progach przyjaciół. Krecik uwielbia towarzystwo, lecz zdarza się, że ten wesoły gwar to dla niego za dużo i potrzebuje pobyć sam.

Jane Chapman stworzyła mądrą, urzekającą opowieść o śmierci skierowaną do dzieci w wieku przedszkolnym. Wykorzystała zwierzęcy kostium, by opowiedzieć o tym, że każdy potrzebuje własnej przestrzeni i czasu tylko z samym sobą. W subtelny i prosty sposób pokazuje, że można wspaniale czuć się wśród przyjaciół, a jednocześnie marzyć o odrobinie samotności.

W tej nastrojowej historii spotykamy grupę sympatycznych zwierzęcych przyjaciół, którzy doskonale się ze sobą czują, ale też akceptują to, że nie wszyscy chcą nieustająco przebywać w grupie. Choć krecik nie umiał wyrazić swojej potrzeby samotności i nie chciał urazić przyjaciół, to oni dostrzegli jego potrzeby i zrobili wszystko, by mu pomóc je zrealizować.

Tekstu w książce jest niedużo. Proste zdania, starannie dobrane i wyważone słowa, za to rozmieszczone na stronach wśród dużych, pięknych ilustracji. Chapman zadbała, by warstwa tekstowa i wizualna doskonale ze sobą współgrały. Tę książeczkę dosłownie chłonie się oczami, zatapia w kolorach i łagodnych liniach oraz w sympatycznych wizualizacjach zwierzęcych bohaterów.

Chapman stworzyła nastrojową, pełną ciepła i czułej delikatności opowieść dla najmłodszych, która w prosty i czytelny sposób akcentuje zarówno radość czerpaną z przebywania w grupie jak i potrzebę realizacji własnych potrzeb. Jest opowieścią o przyjaźni, akceptacji, wsparciu i o tym, że można pięknie się różnić. Pięknie ilustrowana książka, obok której trudno przejść obojętnie.

Tak samo jak lubię nieoczywiste książki dla dzieci, tak lubię te, które urzekają ilustracjami. Nie muszą mieć zawiłej fabuły, ale byłoby super, gdyby było w nich coś otulającego. I takie są właśnie książki Jane Chapman, której Żegnaj, niedźwiadku ujęło mnie już wcześniej, a teraz w ręce polskiego czytelnika trafia Zacisze krecika.

Krecik i bóbr spędzają wspaniałe chwile w...