Czy zdarzyło Wam się kiedyś, drodzy czytelnicy że mając za sobą już naukę czytania i przyswojeniu jej w stopniu znacznym podczas czytania jakiegoś tekstu nadal nie potraficie zrozumieć co właśnie przeczytaliście.
Doznałem właśnie takiego uczucia podczas czytania tej "zacnej" książki właśnie.
Po pierwsze trochę czasu zajęło mi rozszyfrowanie gwary jaką napisano książkę - po wielu stronach dopiero domyśliłem się że mowa tu i gwarze kaszubskiej.
Ale i nawet to odkrycie niewiele pomogło, bo forma tej książki jest tak dziwna i dla mnie bezsensowna że z trudem czyta się kolejne strony.
Ale, ale jako że lubię wyzwania postanowiłem ją jednak skończyć.
Myślałem że chociaż fabuła, historia tego Maksa jakoś mnie zainteresuje - niestety życie pełne absurdalnych wydarzeń nierozgarniętego chłopa z Kaszub również nie zachęca. Szczególnie absurdalne są dialogi z udziałem głównego bohatera, przypominające rozmowę analfabetów (nie obrażając nikogo osobiście)
Tak więc nie wiem, jaki był sens i zamiar autora w tworzeniu tej książki, jeśli ktoś wie proszę o oświecenie mnie tą wiedzą.

Czy zdarzyło Wam się kiedyś, drodzy czytelnicy że mając za sobą już naukę czytania i przyswojeniu jej w stopniu znacznym podczas czytania jakiegoś tekstu nadal nie potraficie zrozumieć co właśnie przeczytaliście.
Doznałem właśnie takiego uczucia podczas czytania tej "zacnej" książki właśnie.
Po pierwsze trochę czasu zajęło mi rozszyfrowanie gwary jaką napisano książkę - po...