rozwiń zwiń

Równoleżnik zero

Okładka książki Równoleżnik zero
Olgierd Budrewicz Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN literatura podróżnicza
230 str. 3 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2010-10-01
Data 1. wyd. pol.:
1965-01-01
Liczba stron:
230
Czas czytania
3 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788301164447
Tagi:
Kongo Republika Konga Demokratyczna Republika Konga Kinszasa Brazzaville
Średnia ocen

                6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1756
1755

Na półkach:

Lecąc samolotem z Mombasy do Dar es Salaam, zauważyłam w dłoniach jednego z pasażerów "Heban" Ryszarda Kapuścińskiego w wydaniu obcojęzycznym, sądząc po braku polskich znaków diakrytycznych w nazwisku. Poczułam dumę, tym uczuciem patriotyzmu pojawiającym się na obczyźnie. Chciało mi się krzyczeć, że to mój rodak i że ja również przed podróżą na afrykański kontynent jestem świeżo po jej lekturze. Wówczas, w moim odczuciu, byłam solidnie do wyjazdu przygotowana.
Z perspektywy czasu wiem, że opieranie wiedzy tylko na najnowszej literaturze podróżniczej, przewodnikowej czy reporterskiej było błędem. To tak, jakbym chciała cudzoziemcowi wytłumaczyć zjawisko polskiej fantazji ułańskiej, polecając książkę "Co z tą Polską?" Tomasza Lisa. Teraz już wiem, że aby spróbować zrozumieć (podobno do końca nie można nigdy – to opinia obcokrajowców mieszkających tam od kilkunastu i więcej lat) obcą kulturę i ludzi ją tworzących, diametralnie różniącą się od tej, w której wyrosłam, muszę sięgnąć również po tytuły wydane dziesięć, trzydzieści, a nawet pięćdziesiąt lat temu. Zwłaszcza, że wydawnictwa wznawiają pierwsze wydania książek podróżniczych i nie muszę poszukiwać ich w bibliotekach ze skutkiem trudnym do przewidzenia. Niedawno czytałam "Wyprawę do Chiwy" Fredericka Burnaby’ego w serii "Podróże Retro", a teraz otrzymałam wznowienie książki wydanej po raz pierwszy w latach sześćdziesiątych w nowej serii.
I co ważne, książka pomimo upływu kilkudziesięciu lat, poza opisami sytuacji polityczno-gospodarczej, zachowała wiele nadal aktualnych informacji. Zwłaszcza tych z zakresu ludzkiej mentalności, która transformacjom poddaje się najwolniej. Autor zanim wprowadził mnie w świat dwóch krajów kongijskich (dawniej Brazzaville i Leopoldville) oraz Rwandy i Burundi, których położenie geograficzne na mapie umieszczono, dla mojej wygody orientacji, na wyklejce, przestrzegł – "Książki podróżnicze z tak zwanych krajów egzotycznych kłamią często nie dlatego, że podają rzeczy nieprawdziwe, lecz że koncentrują na swych kartach fakty i obrazy sensacyjne, kolorowe, atrakcyjne, podczas gdy codzienność tych rejonów świata wywatowana jest monotonią, nudą, pustką, niejako jedną i tą samą melodią." Nakazał wyrzucić europejski pryzmat postrzegania, pozbyć się „matowej szyby cywilizacji” i przyjąć afrykańską miarę rzeczy i problemów. Od siebie dodałabym wykreślenie ze słownika pojęcia „dziwny”, świadczący tylko o niedoinformowaniu oceniającego i zastąpienie go słowami: inny, specyficzny, charakterystyczny.
Tak wyposażona weszłam w przeszłość, której echa i następstwa ówczesnej polityki, obserwuję do dzisiaj w doniesieniach informacyjnych. Nadal trwają walki plemienne między Hutu i Tutsi. Nadal korupcja i łapownictwo, mające swoje źródło w tradycji Afrykańczyków, o których czytałam w tegorocznym wydaniu angolańskiej powieści "Tajny agent Jaime Bunda", "są klęską kraju, kłodą na drodze jego stabilizacji i rozwoju". Nadal trwa współzawodnictwo o wpływy. Dawniej ideologiczne między blokami państw komunistycznych i kapitalistycznych, a teraz o bogate i rzadkie zasoby naturalne między najzamożniejszymi i wpływowymi państwami świata. I nadal (na szczęście) płynie rzeka Kongo wśród kongijskiej dżungli, której szlak, a właściwie jej dopływ tak sugestywnie opisał Joseph Conrad, a potem, łowiąc krokodyle, pokonał autor (słowo przepłynął zupełnie nie pasuje) statkiem.
Również nadal rośnie dżungla. W zakresie witalności istnienia jest niezmienna, a opisy pokonywania potęgi jej natury czy to w "Jądrze ciemności", czy w "Równoleżniku zero", czy we współczesnych opowieściach podróżniczych Wojciecha Cejrowskiego, nie różnią się niczym. Tropikalna dżungla nadal jest "ponura, upalna, wilgotna, śmierdząca, swędząca, podszyta lękiem, a słowa, które odczytujecie w tej chwili są mokre od deszczu, pary i potu", a czasami od łez kresu wytrzymałości porywających się z maczetą na to zielone piekło.
To co zmieniło się na pewno, to ludzie. Nie ma już takich postaci jak Paul Dussand, który połowę życia poświecił Pigmejom zwanych również Babingami mówiąc: "Szkoda, że jestem już za stary i nie mogę cywilizowanym dzikusom pokazać, jak wyglądają i żyją niecywilizowani kulturalni ludzie".
Nie ma również pasjonata Amerykanina Tony’ego, który mówił: "mam już dwadzieścia trzy lata, szkoda czasu na życie w kraju, w którym wszystko jest ogłoszeniem". Ciekawe jak dzisiaj oceniłby USA XXI wieku? Nie ma Polaka Stanisława Hempla, któremu swoje wspomnienia zadedykował autor.
Wielkiego myśliwego z zamiłowania, który do życia wybrał najbardziej dziką część kontynentu, o zabójczym klimacie, przyjmując go "takim, jakim on jest naprawdę, z całym jego prymitywizmem, okrucieństwem i surowością". I wielu, wielu innych zauroczonych Afryką, jej kulturą, ludźmi, a nie korzyściami materialnymi, w której życie wybrali świadomie, działając dla jej dobra. Zapisanych w pamięci już tylko na kartach takich właśnie książek, jak ta.
http://naostrzuksiazki.pl/

Lecąc samolotem z Mombasy do Dar es Salaam, zauważyłam w dłoniach jednego z pasażerów "Heban" Ryszarda Kapuścińskiego w wydaniu obcojęzycznym, sądząc po braku polskich znaków diakrytycznych w nazwisku. Poczułam dumę, tym uczuciem patriotyzmu pojawiającym się na obczyźnie. Chciało mi się krzyczeć, że to mój rodak i że ja również przed podróżą na afrykański kontynent jestem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    65
  • Chcę przeczytać
    54
  • Posiadam
    32
  • Podróżnicze
    3
  • Podróże
    3
  • Afryka
    3
  • Afrika
    2
  • XX wiek
    1
  • Absolutnie
    1
  • Kongo
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Równoleżnik zero


Podobne książki

Przeczytaj także