Ojczyzna jabłek
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2021-03-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-03-17
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308073643
- Tagi:
- Bojkowie Łemkowie Akcja Wisła wysiedlenia cierpienie Beskid Niski historia Polski
Historia, która od dawna czekała, by ją opowiedzieć
Okolice Soliny. II wojna światowa dobiegła końca. Oficjalnie. W etnicznym i narodowościowym tyglu południowo-wschodniej Polski koniec świata ma dopiero nadejść.
Jelko Rabik mieszka w Pasice, wiosce, nad którą góruje mała cerkiew. Jak większość tutejszych jest Bojkiem, a jego rodzina, na czele z Fedorem, ojcem siedmiu synów, cieszy się dużym szacunkiem sąsiadów. Nieopodal, we wsi Bereżnica Niżna, żyje rodzina Niny Gocz. Jej matka, katoliczka, pochodzi z jednej z nielicznych w okolicy polskich rodzin, zaś ojciec jest Łemkiem, za którym z Beskidu Niskiego przywędrowały krewniaczki. Nina została wychowana po łemkowsku, mówi po polsku, chodzi do cerkwi.
Jelko kocha się w Ninie. Wie o tym chasyd Mozes Halberstam, którego Jelko odwiedza, by prosić o radę. Do ziemianki pod bojkowską chatą, w której wciąż ukrywa się Żyd, docierają różne plotki. Ciągle jednak brakuje wieści o cadykach, którzy, mimo zakończenia wojny, nadal nie wrócili. Bo co to znaczy „zniknęli”? Wszyscy? Gdzie?
Jelko nie wie. Nie wie też jego ojciec, który z coraz większym niepokojem spogląda w przyszłość i na pobliskie lasy. Bo to z nich — po odejściu Niemców i przejściu Sowietów — do wsi przychodzą kolejni „wyzwoliciele”: Ukraińska Powstańcza Armia, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, Wojsko Polskie, Milicja Obywatelska albo bandy podszywające się pod kogo bądź. W końcu — jak twierdzi Mozes — to, że Niemcy odeszli, wcale nie musi oznaczać, że zrobiło się bezpieczniej. I co mieli na myśli sowieccy agitatorzy, którzy namawiali do wyjazdu na wschód, nim będzie za późno? Wkrótce wszystko staje się jasne.
Rozpoczyna się akcja „Wisła”. Ruszają przesiedleńcze transporty. Czy tam, gdzie zostaną rzuceni bohaterowie, uda im się odnaleźć siebie nawzajem i własną tożsamość?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Koniec świata
„Kiedyś całą wieś otaczano magicznym kręgiem z ziemi zaoranej przez bliźniacze woły. Nie było już wołów. Kiedyś Rabikowie opłacali chmarników, aby chronić uprawy przed burzami i gradem. Zniknęli chmarnicy. Teraz już nikt i nic ich nie ochroni. Niedługo ich wioska i ich ziemia będą tylko wspomnieniem”.
Czy można przeżyć koniec świata? Tak postawione pytanie może się wydawać nieco prowokacyjne. Wszak przeczuwamy, że końca świata żaden człowiek nie ma prawa przeżyć. Skoro przestanie istnieć świat, przestaną też istnieć ludzie. Jednak historia Polski pełna jest małych końców świata, które jednak jacyś ludzie przeżyli. Dla całego kraju takim końcem była II wojna światowa. Po jej zakończeniu nic nie było już takie jak przedtem. II Rzeczpospolita przestała istnieć. Nowa Polska odrodziła się zupełnie w nowych granicach i z zupełnie nowym systemem polityczno-społecznym. Był to więc koniec świata dla Polaków, którzy przeżyli wojnę. Świat, który znali, świat, który był przez nich oswojony, przestał istnieć. Oni zaś przeżyli wbrew wszystkiemu i oto po tej strasznej wojnie byli jak dzieci, które od początku uczą się żyć. Mieli jednak nieporównywalnie trudniej. Dziecko bowiem jest jak czysta kartka, wszystko poznaje po raz pierwszy. Oni natomiast pamiętali aż za dobrze, tymczasem musieli zapomnieć. Mieli wyryte w pamięci swoje domy i wioski, sady i lasy, które musieli opuścić. Otaczająca ich rzeczywistość zmieniła się diametralnie. Czy możliwe w ogóle było, aby się w niej odnaleźli? Czy ktoś miał prawo tego od nich wymagać?
Wszystkie te wątki są obecne w przejmującej powieści Roberta Nowakowskiego pod tytułem „Ojczyzna jabłek”. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego. Autor jest prawnikiem, a ten tytuł to jego debiut literacki. Debiut jakże udany, powiem od razu. Oby zdecydowanie więcej takich debiutów. To książka poruszająca bardzo ważne tematy z powojennej historii Polski, a jednocześnie słabo obecne w powszechnej świadomości.
Akcja „Ojczyzny jabłek” rozpoczyna się w 1945 roku w małej wiosce Pasice. Jednym z głównych bohaterów jest mieszkający tam Jelko, który jest Bojkiem. Mężczyzna kocha się w kobiecie z sąsiedniej miejscowości, wychowanej po łemkowsku Ninie. Jednak powojenny czas to nie jest dobry moment na miłość. Na pewno nie w Bieszczadach, do których – paradoksalnie – wojna dopiero się zbliża. Mieszkańcy – określający samych siebie jako „tutejsi” – chcą żyć jak dotąd. Nie rozumieją, że ich świat dobiega końca. Zmiany granic po II wojnie i przesiedlenia ludności miały wkrótce dotknąć także ich samych. Tymczasem codzienność stawała się coraz straszniejsza. Po wsiach naprzemiennie grasowały bandy UPA, sowieccy żołnierze i ludowa milicja. Chociaż mówili różnymi językami i do czego innego namawiali ludzi, coś ich jednak łączyło. Wszyscy nieśli cierpienie, śmierć i pożogę.
Wkrótce rozpoczyna się słynna akcja „Wisła”. Ludzie – pod pozorem walki z ukraińskimi bandami – zostają wygnani ze swoich domów i przesiedleni na tak zwane „Ziemie Odzyskane”. Autor bardzo realistycznie opisuje te sceny. Nie ma w nich żadnej przesadnej brutalności, ale też nie ma niepotrzebnego lukrowania historii. Historia bowiem ma to do siebie, że zawsze najstraszniejsza jest dla zwykłych ludzi. Ludzi, którzy chcieli po prostu żyć. Po wojnie znów chcieli obsiać swoje pola, zbierać owoce ze swoich sadów. Piec chleb w swoich piecach. Grzebać zmarłych na swoich cmentarzach. Mówić swoim językiem.
Wszystko to zostało im odebrane. Nagle. Brutalnie. Bezpowrotnie. Nastąpił koniec ich świata. Oni jednak musieli żyć dalej. Trafili w nieznane, do ziemi zupełnie innej od tej, którą znali. Musieli nauczyć się wszystkiego od nowa: mówić, pracować, po prostu żyć.
Czy im się to udało? Czy było to możliwe? Jak nie uschnąć z tęsknoty za rodzinnymi stronami? Jak przeboleć groby przodków, zostawione hen daleko?
„Ojczyzna jabłek” to znakomita opowieść o ludziach, którzy zostali pozbawieni swoich korzeni. Zmuszeni do życia w obcych stronach, w obcej rzeczywistości. Czy udało im się do niej przystosować?
Robertowi Nowakowskiemu należą się słowa uznania za przypomnienie czytelnikom tego trudnego i bolesnego momentu z historii Polski. Autor dowodzi, że dla niektórych ludzi koniec wojny był dopiero początkiem ich gehenny. Absolutnie polecam wszystkim tę pozycję.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 303
- 167
- 44
- 14
- 10
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
Opinia
Cyt.:
„– No i co z nim?
– On nie chory. Z tęsknoty jęczy. Ale się przyzwyczai. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.”
Robert Nowakowski, „Ojczyzna jabłek”
Piękna i pełna symboliki opowieść o Bojkach, Łemkach, Rusnakach, których Historia, ta wielka, zmiotła z powierzchni ziemi, rozproszyła po świecie i próbowała pozbawić korzeni. Akcja „Wisła” zaplanowana i przeprowadzona na ogromną skalę przez struktury państwowe Polski Ludowej w latach 1947-1950 miała pozbawić zaplecza i oparcia w ludności cywilnej walczące oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów na terenie płd. - wsch. Polski, których działania budziły grozę już od lutego 1943 roku. Przesiedlenia objęły ok. 140 tys. osób, które pozostały po wcześniejszych wyjazdach na radziecką Ukrainę w ramach umowy o wymianie ludności pomiędzy Polską a ZSRR.
Robert Nowakowski w „Ojczyźnie jabłek” próbuje na tle tej wielkiej Historii odtworzyć historię dwóch rodzin: łemkowskiej i bojkowskiej z okolic Soliny, dla których rok 1947 stał się rokiem końca świata. Ich świata.
Wygnanie, rozpacz, tęsknota, próba znalezienia nowego miejsca do życia.
Książka z którą wiązałem spore nadzieje. Bo ciekawy i trudny temat, który jakoś nie wzbudza specjalnego zainteresowania wśród twórców. Od czasów „Łun w Bieszczadach” Jana Gerharda, powieści wybitnie propagandowej z początku lat 60-tych i przedstawiającej jedynie wówczas słuszny punkt widzenia nie powstała chyba żadna ciekawa powieść podejmująca ten dość trudny temat. Jedynie reporterzy czasami wracają do tego tematu, jak choćby Paweł Smoleński w „Syropie z piołunu. Wygnani w Akcji Wisła”, czy profesor Grzegorz Motyka, publikujący swoje prace na temat stosunków polsko-ukraińskich.
I o ile Robert Nowakowski znakomicie porusza się w realiach historycznych, to sama powieść wydaje się trochę nierówna. Znakomity, urzekający wręcz początek rozmywa się gdzieś w dalszej części. Postacie tracą swój urok i tajemniczość a całe tło staje się wręcz irytująco czarno-białe, jakby autorowi nie wystarczyło cierpliwości na zbudowanie odcieni szarości. Wystarczyło mu pogrupowanie postaci w dwie kategorie: dobrzy i źli. Ale to chyba trochę za mało na dobrą literaturę. A szkoda, bo powieść miała ogromny potencjał.
Symboliczne zakończenie historii na roku 1967 w Solinie to jest ta lepsza, magiczna wręcz część powieści.
Mimo wszystko, zdecydowanie warto.
Cyt.:
więcej Pokaż mimo to„– No i co z nim?
– On nie chory. Z tęsknoty jęczy. Ale się przyzwyczai. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.”
Robert Nowakowski, „Ojczyzna jabłek”
Piękna i pełna symboliki opowieść o Bojkach, Łemkach, Rusnakach, których Historia, ta wielka, zmiotła z powierzchni ziemi, rozproszyła po świecie i próbowała pozbawić korzeni. Akcja „Wisła” zaplanowana i przeprowadzona...