rozwiń zwiń

Świat, którego nie ma. „Ojczyzna jabłek” Roberta Nowakowskiego

LubimyCzytać LubimyCzytać
17.03.2021

Przedwojenna Polska była tyglem wielu kultur i narodowości. Dwudziesty wiek przyniósł jednak wichry zmian, które tę wieloetniczną mieszankę usiłowały wcisnąć w zunifikowany homogeniczny obraz homo sovieticus. W wyniku narzuconych siłą przesiedleń wiele rodzin utraciło swoje małe ojczyny, a porzucone ziemie wciąż jeszcze noszą blizny po tamtych wydarzeniach. Między innymi o tym opowiada książka „Ojczyzna jabłek” Roberta Nowakowskiego.

Świat, którego nie ma. „Ojczyzna jabłek” Roberta Nowakowskiego

Wiele tragicznych historii skrywają wschodnie i południowe rubieże naszego kraju. Ziemie dawnych Prus Wschodnich, Dolny Śląsk, region Beskidu Niskiego i Bieszczady po II wojnie światowej zostały pozbawione swoich pierwotnych mieszkańców i trzeba było je zasiedlić nowymi. Choć współcześnie zachwycamy się pięknem Krainy Tysiąca Jezior, każdy mieszczuch chce rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady, a tajemnice Dolnego Śląska co roku przyciągają tysiące turystów, to jednak tylko nieliczni wgłębiają się w losy tych ziem. A naprawdę warto! Pozwala to bowiem zupełnie inaczej spojrzeć na okoliczne domy, budynki sakralne, a nawet na góry i jeziora.

Jedną z takich nieznanych szerzej historii jest ta związana z wysiedleniem Łemków i Bojków w ramach akcji „Wisła”. Losy ludności mieszkającej w okolicach dawnej Soliny opisał w swojej najnowszej powieści „Ojczyzna jabłek” Robert Nowakowski. To nie pierwsza powieść tego autora skoncentrowana wokół tematów powojennych migracji. Również swój literacki debiut – „Człowieka z sową” – autor oparł na historii przesiedleńców – lwowian, którzy w wyniku wojennej zawieruchy znaleźli się w Krakowie. Ale o ile o losach Polaków coś wiemy, choćby ze szkolnych podręczników, o tyle losy Bojków nie są szerzej znane. Tym bardziej należy się autorowi pochwała za pochylenie się nad tą mniejszością etniczną, prześledzenie jej losów i oddanie wierzeń oraz dialektu. Ale kim właściwie byli Bojkowie?

Bojkowie, górale bieszczadzcy

Ci bieszczadzcy górale to jedna z ciekawszych i najmniej znanych mniejszości zamieszkujących II Rzeczpospolitą. Sami mówili o sobie Hyrniacy lub Werchowyńcy. Określenie „bojko” było dla nich obraźliwe. Wywodziło się albo od „boje (boj)” używanego w gwarze, albo od nazwy handlarzy wołami. Stąd też słowo „bojko” było przezwiskiem oznaczającym kogoś zacofanego i upartego. Rzeczywiście Bojkowie, graniczący z Łemkami na zachodzie i Hucułami na wschodzie, byli bardzo przywiązani do tradycji i niechętni nowościom. Nie wykształcili elit ani języka pisanego. Mieszkali w chyżach, czyli drewnianych jednobudynkowych domach, w których centralne miejsce zajmowała kurna chata. Wyróżniającymi się budowlanym kunsztem były cerkwie (Bojkowie byli bowiem grekokatolikami). Stały w centralnym punkcie w każdej osadzie. Do dziś zachowały się te w Równi, Czetreżu i Smolniku. Równie silne były jednak wśród Bojków zabobony. W ich świecie czary mieszały się z wiarą. I to właśnie scena związana z przesądami otwiera „Ojczyznę jabłek”. Widzimy, jak jeden z głównych bohaterów – Jelko Rabik – przygląda się Maksymowi Tymczkowi, najlepszemu chmarnikowi w okolicy. Kim był ów chmarnik? Według Bojkowskich wierzeń człowiekiem, który dzięki nadprzyrodzonemu darowi miał zdolność odpędzania burzowych chmur i siedzącego w nich złego duchach, propastnyka. Scena dzieje się w roku 1945 – wtedy, gdy zaczął się początek końca świata Bojków w Bieszczadach…

Przy wejściu na podwórko kamienicy – zbita z desek tablica. Farbą wymazano na niej: „ostatni ukrainiec”. Do Jelka podszedł facet z ręką w kieszeni.
– Kup pan bilet. Akurat występ specjalny. Banderowiec w szkole. Zobaczysz pan, jak się uczy bandyta. Nie pożałujesz. Tylko zakaz rzucać kamienie. Można jabłkiem. Chcesz pan jabłko? Gratis jedno jabłuszko, drugie za dopłatą. Patrz pan, jakie zgnite, dobre na rozbryzgi. Nie pożałujesz pan.

„Ojczyzna jabłek”

Robert Nowakowski

Początek końca

To właśnie wtedy historia brutalnie wdarła się w spokojnie życie tej grupy etnicznej. Tuż po zakończeniu II wojny światowej na pograniczu polsko-ukraińskim narastał konflikt noszący znamiona wojny domowej. Już bowiem od przełomu XIX i XX wieku mocno rozwijał się nacjonalizm ukraiński. Powstały OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) i UPA (Ukraińska Powstańcza Armia), które regularnie walczyły z Ludowym Wojskiem Polskim o oderwanie tych ziem od Rzeczpospolitej i powstanie niepodległej Ukrainy. W czasie II wojny światowej na terenie Bieszczadów trwała wojna wszystkich przeciw wszystkim. Niemcy mordowali Polaków i Żydów, Rosjanie – Niemców, a Ukraińcy – Polaków. A walki tych ostatnich nie ustały po zakończeniu wojny.

Rozumiał ponurą alternatywę. Za wyjazd: sznur. Za przeniesienie metryki do parafii katolickiej: sznur. Za pozostanie na miejscu: pepesza, granat, ogień. Za życie wszystkich ludzi tutaj, cokolwiek by zrobili, nawet jeżeli nie robili nic – tylko śmierć.

„Ojczyzna jabłek”

W latach 1945-1951 Bieszczady należały do Związku Sowieckiego. W latach 1944-1946 przeprowadzano tam akcja masowych przesiedleń w oparciu o kryterium etniczne. Bojkowie jednak nie czuli się ani Ukraińcami, ani Polakami. Widać to również w powieści Nowakowskiego. Fedor Rabik – ojciec Jelka i jeden z przewodników w fikcyjnej wsi Pasika – tak samo bał się armii ukraińskiej, jak i polskiej. A jedyne, na czym mu zależało, to pozostanie w rodzinnej wsi. I był gotów zrobić wiele, by dopiąć swego. W pierwszej połowie książki obserwujemy jego zmagania, by przechytrzyć system. Jednak historii nie da się tak łatwo oszukać…

Pożegnanie ojczyzny

W obliczu problemów z ukraińskimi nacjonalistami władze podjęły decyzję o całkowitym wysiedleniu tych terenów w ramach akcji „Wisła”. Pretekstem stało się zamordowanie przez UPA gen. Karola Świerczewskiego. Po zakończeniu operacji tętniące niegdyś życiem Bieszczady opustoszały. A ich mieszkańcy zostali wywiezieni na tzw. ziemie odzyskane, czyli m.in. w okolice Legnicy, Kalisza i Olsztynka. By uniemożliwić im powrót, zabudowania setek wsi spalono.

Akcję wysiedleńczą w „Ojczyźnie jabłek” obserwujemy oczami Niny Gocz – ukochanej Jelka. Za jej sprawą widzimy też wszystkie okrucieństwa wojny, całą przemoc, którą ten czas w sobie niesie i bagaż emocji związanych z wyrwaniem z rodzinnej okolicy. Widzimy też skomplikowaną mozaikę społeczną tamtego regionu. Ojciec Niny jest bowiem Łemkiem, matka Polką. Ninę ochrzczono w kościele katolickim, ale najlepiej czuje się w cerkwi, a Polaków nienawidzi za każdą wyrządzoną jej krzywdę. Nie potrafi się odnaleźć w nowym miejscu i zmuszona okolicznościami szuka dla siebie i siostry nowej przystani. Nie potrafi jednak i nie chce się asymilować i wciąż szuka „swoich”.

Swoich poszukuje także jeszcze jedna ważna postać w powieści – Mozes Halberstam – ocalały z zagłady cadyk ze sławnego rodu chasydów z Bobowej, który całą wojnę przesiedział w ziemiance Razików. To dzięki niemu na kartach powieści wspomniane są powojenne losy ocalałych Żydów, w tym pogrom kielecki i masowy eksodus ludności żydowskiej z Polski.

Zalani

Ostatni raz wszystkich bohaterów spotykamy w 1967 roku, gdy wracają w rodzime strony. Rabikowie, by osiedlić się w Pasice, odwiedzającego ich Mozesa oraz Jelka i Ninę, którzy także chcą wrócić do domu. Jednak powrotu do przeszłości już nie ma. Solina i okalające ją wsie zostaje zalana, co wiąże się z kolejnymi wysiedleniami. Plany skonstruowania zapory mającej spiętrzyć wody Sanu i Solinki zaczęto snuć jeszcze przed II wojną światową. Ale dopiero w latach 60. władze komunistyczne je zrealizowały, a tym samym starły z map i z powierzchni ziemi kilka wsi, które już wcześniej doświadczyły wysiedleń. To, czego nie unicestwiły wojna, akcje nacjonalistyczne i operacja „Wisła”, zostało ostatecznie zniszczone przez komunistycznych inżynierów. A czas Bojków w Bieszczadach minął.

Sterta papierów. Oto człowiek.

„Ojczyzna jabłek”

Przeczytaj fragment książki „Ojczyzna jabłek”

Ojczyzna jabłek

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka jest już dostępna w księgarniach online

Artykuł na podstawie książki „Ojczyzna jabłek” we współpracy z Wydawnictwem Literackim


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 17.03.2021 14:24
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post