Obsydianowe serce. Część 2
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Obsydianowe serce (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Das Obsidianherz
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2011-11-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-11-04
- Liczba stron:
- 398
- Czas czytania
- 6 godz. 38 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375745634
- Tłumacz:
- Robert Kędzierski
Światu grozi przemiana w obsydianową pustynię. Do walki o ocalenie stanąć muszą nie tylko żołnierze, lecz także mistrzowie magii. Nie tylko ludzie, lecz także tajemnicze baśniowe istoty – Si.
I nieważne, jak skończy się to starcie. Świat nigdy już nie będzie taki sam.
Wiek rozumu odejdzie w przeszłość. Nadejdzie czas magii, szaleństwa i płomiennych wzruszeń.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„Stracone” zachody miłości
Kończąc recenzję pierwszej części „Obsydianowego serca”, wyrażałam nadzieję, że w ślad za obiecującym początkiem podąży satysfakcjonujące zakończenie. Urywająca się w połowie powieść stanęła przed wyborem jednej z kilku ścieżek – fantastycznej, przygodowo-kryminalnej bądź romansowej. Bohaterowie mogli okazać się odgrywającymi napisane dla nich role kukiełkami bądź żyjącymi własnym życiem pełnokrwistymi postaciami. Jak ostatecznie wybrnęła z tego Ju Honisch? Niestety, nie tak, jak czytelnik by sobie życzył.
Druga część „Obsydianowego serca” nie jest ani powieścią, którą można od góry do dołu skrytykować, ani utworem, który spełniłby oczekiwania rozbudzone przez tom pierwszy i okładkowe noty. Przyjemnie spędza się przy niej czas, wartka akcja nie pozwala nudzie wkraść się choćby na moment między stronice, a XIX-wieczne realia, zarysowane zgrabnie, wiernie i z nutką ironii, cieszą oko. Cóż jednak z tego, kiedy dobre wrażenie zacierają karykaturalni główni bohaterowie i silenie się na nadmierną, rażącą sztucznością dramaturgię w końcowym fragmencie książki?
Im bliżej końca, tym bardziej „Obsydianowe serce” przypomina typowy, ckliwy romans, zapominając o manuskrypcie, od którego zależą losy całej ludzkości. Kolejne wydarzenia podyktowane są chęcią dotarcia do punktu kulminacyjnego, którego jedynym celem jest połączenie bohaterów w sposób, który wykaże ich niezwykłe oddanie i udowodni gotowość do poświęceń. Wszyscy czytelnicy zaś westchną z rozmarzeniem i uwierzą w miłość do grobowej deski, która zrodziła się między postaciami po jednym dniu znajomości. Po lekturze pierwszej części nikt raczej nie miał wątpliwości, którego z adoratorów wybierze Corrisande Jarrencourt, więc brak jakiekolwiek zaskoczenia to tylko gwóźdź do trumny tego sztampowego zakończenia, rażącego swym pompatycznym dramatyzmem i oblepionego kilogramem cukru, od którego zgrzytają zęby.
Szkoda, że wątek miłosny przytłoczył i zdominował drugą część powieści, podczas gdy mogła ona skupić się na rozwijaniu intrygi kryminalnej czy też bardziej wnikliwym zaprezentowaniu systemu magii i świata tajemniczych feyonów. Autorka skąpi nam informacji na te tematy, brnąć po raz kolejny w opis przymiotów bohaterów i powtarzając to, co już wiemy – panowie są mężni, silni i gotowi oddać życie w obronie dam, niewiasty zaś dobre, o czystym sercu, a przy tym odważne i cierpiące w milczeniu. Postaciom nie udało się wyrwać ze schematów, które pozwalają oddać ich charakterystykę w jednym zdaniu, a kiedy jakiś wątek poboczny zaczyna nabierać rumieńców – jak ujawniona tajemnica Elizy Parslow – zostaje zduszony w zarodku.
Szkoda zmarnowanego potencjału „Obsydianowego serca”, zarówno bowiem świat, który wykreowała Honisch, jej wiedza dotycząca obyczajów, strojów czy wystroju wnętrz, jak i wciągający, łatwo przyswajalny styl i dobrze zapowiadający się wyścig po niebezpieczny manuskrypt, rodziły nadzieję na książkę lepszą od tej, jaką ostatecznie otrzymaliśmy. Jeśli można ją komuś z czystym sumieniem polecić – to tylko koneserkom romansów w historycznych realiach, którym nie przeszkodzą elementy fantastyczne. Romansów przewidywalnych i nad wyraz dramatycznych, dodajmy, ze sztampowymi bohaterami w roli głównej. Pozostali mogą ominąć tę pozycję i nie będą szczególnie stratni.
Marta Weronika Najman
Oceny
Książka na półkach
- 271
- 250
- 163
- 19
- 13
- 9
- 6
- 5
- 4
- 3
Cytaty
I nagle wyraźnie usłyszał, jak mówi: - Jestem niczym. Znał te słowa. Wiedział, gdzie je usłyszała. - Jesteś moim życiem - odpowiedział.
Opinia
Przeczytałam i co? no i nic nooo, książka mi się podobała bardzo, ale mam jedno wielkie ALE. Wydawnictwo Fabryka Słów zrobiło wielką krzywdę tej książce, że ją rozdzielili na dwie części zamiast wydać normalnie w jednym tomie. Książka na tym traci, ponieważ pierwsza połowa nie jest tak zachwycająca jak druga i przez to, że nie mamy od razu ciągłości wydarzeń w jednym tomie ludzie mogą się zniechęcić do sięgnięcia po część drugą. Nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby rozdzielać książkę... pewnie liczyła się kasa, więcej zarobić płacąc dwa razy za tą samą książkę oszukując ludzi, że to dwa osobne tomy.
Pierwsza część jest świetna, ale nie aż tak jak część druga w której dzieje się cała gama przeróżnych rzeczy i nie sposób się od niej oderwać. Ktoś, kogo nie porwała część pierwsza nie sięgnie po część drugą, a szkoda. Czytając obie części od razu, bez oceniania tej pierwszej części będziemy mieli znacznie lepsze wrażenia i odczucia i większą przyjemność z lektury.
Kończąc pierwszą część i to w takim momencie jak się zakończyła (czyli w sumie bez zakończenia) czujemy jakbyśmy dostali w twarz, no bo jak to tak, że nagle ktoś nam przerywa historię, w która nas zaciekawiła? a np. nie mamy sposobności by od razu sięgnąć po drugą część? to co? nie wiemy kiedy sięgniemy po następną część i to taka trochę kpina w stronę czytelnika, taki niesmaczny żart.
Powinna być normalnie wydana w jednym tomie. Koniec kropka!
Książka jest, może nie genialna, nie jest arcydziełem, ale jest świetna, jest jak nieoszlifowany diament. Autorka ma noo nietuzinkową wyobraźnię, napisała tę historię pięknym językiem, bohaterowie są tak różnorodni, są wyraźnie zarysowani, ich charaktery, z każdą stroną poznajemy ich coraz lepiej a i tak nie jesteśmy do końca pewni jak postąpią w danej sytuacji i każda postać występująca w książce coś wnosi, chociaż minimalnie, ale jednak wnosi. Zastanawiałam się tylko po co jest wątek śpiewaczki Cerise Denglot, moim zdaniem jej wątki są najgorsze, wepchnięte na siłę i ta postać w ogóle niepotrzebna, ale pewnie jest dodana żeby była jeszcze jakaś barwna postać kobieca, która doda odrobiny świeżego (choć dla mnie ciut za słodkiego) powietrza, tak żeby było barwnie i kolorowo. Choć wydaje się ona zbędna i bywa irytująca, ale dlatego, że taki właśnie ma ona charakter, to jednak jakiś sens ta postać ma.
Z jednej strony książka jest przewidywalna, ale z drugiej nie mamy do końca tej pewności co znajdziemy na następnej stronie.
Powiedzmy, że opowieść jest gotycka, ale tego steampunku jest raczej znikomy ślad. Chyba, że po prostu pisząc na okładce "szczypta steampunku" chodziło oto, że jest w takim świecie ta historia przedstawiona i mamy ją sobie sami wyobrazić, nie wiem, ale całkiem możliwe.
Książka pokazuje również jak to się żyło w "dawnych czasach", różnice społeczne, co wypada damie, kto jest prawdziwym dżentelmenem a komu się wydaje, że nim jest, opis strojów, obyczaje itd.
Humor też się znalazł w opowieści, no i oczywiście romans, ale chyba nikogo ten fakt nie dziwi? z resztą romans nie jest wysunięty na pierwszy plan, jest w tle, nie gra głównej roli, jest dodatkiem więc nie czujemy przytłoczenia tym tematem, jest po prostu czymś oczywistym, ale nie wymuszonym i nie zgrzyta jak piasek pod stopami. Zakończenie no cóż.. nie jest przewidywalne, ale czy aż tak świetne jak pisze na okładce? czy to aż taki wielki łał finał? no tu bym się kłóciła, zakończenie dobre i ciut zaskakujące, ale bez fajerwerków. Tyłka nie urywa, ale jest po prostu w dobrym momencie zakończona.
Książka jest napisana dobrze, ciekawie, z wypiekami na twarzy śledziłam losy bohaterów. Była to dla mnie istna przyjemność i delektowałam się każdym słowem.
Przeczytałam i co? no i nic nooo, książka mi się podobała bardzo, ale mam jedno wielkie ALE. Wydawnictwo Fabryka Słów zrobiło wielką krzywdę tej książce, że ją rozdzielili na dwie części zamiast wydać normalnie w jednym tomie. Książka na tym traci, ponieważ pierwsza połowa nie jest tak zachwycająca jak druga i przez to, że nie mamy od razu ciągłości wydarzeń w jednym tomie...
więcej Pokaż mimo to