Takie powieści nazywam "tetrisem w czasie i przestrzeni", czyli powieści o podróżach w czasie, gdzie opowiadane historie na początku wydają się nie związane ze sobą, ale od pierwszego rozdziału szukasz tych drobiazgów, zdań, scen, które połączą je w całość.
"Morze spokoju" to opowieść, którą łączy... dźwięk skrzypiec i tak poruszamy się między 1912 a przyszłością, jest nawiązanie do pandemii, jest odwieczny dylemat, czy będąc podróżnikiem w czasie można kogoś uratować przed śmiercią, ale najważniejsze pytanie jest zupełnie inne, czy żyjemy w symulacji, a jeśli tak, to czy to coś zmienia?
Czy to powieść wybitna? Ja jej za taką nie uznałam, ale była momentami intrygująca i bardzo przyjemna do czytania.
Gdybym miała Wam podać tytuł, spośród tych powieści "tetrisowych w czasie i przestrzeni", który zrobił na mnie największe wrażenie, to na pewno David Mitchell i jego "Cloud Atlas. Atlas chmur". To było jak zachłyśnięcie się historią i po skończeniu miałam ochotę zacząć od początku, żeby wyłapać wszystkie detale.

Takie powieści nazywam "tetrisem w czasie i przestrzeni", czyli powieści o podróżach w czasie, gdzie opowiadane historie na początku wydają się nie związane ze sobą, ale od pierwszego rozdziału szukasz tych drobiazgów, zdań, scen, które połączą je w całość.
"Morze spokoju" to opowieść, którą łączy... dźwięk skrzypiec i tak poruszamy się między 1912 a przyszłością, jest...