Nasze winy Louise Kennedy 7,0
ocenił(a) na 817 tyg. temu Irlandia Północna, lata 70. Cushla jest nauczycielką i katoliczką, stara się nie mieszać w sprawy polityczne, mimo świadomości, że jej wyznanie i pochodzenie zawsze będzie rzucało na nią cień. Każdego dnia w szkole słyszy od uczniów ,,prasówki” na temat starć między IRA a policją. Pewnego wieczoru w rodzinnym barze spotyka Michaela – starszego od siebie o ponad dwadzieścia lat żonatego prawnika. Mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że taka relacja nie ma racji bytu, Cushla nie może oprzeć się uczuciu. Zaangażowanie kochanka w konflikt między republikami a lojalistami oraz sytuacja jednego z uczniów sprawia, że Cushla coraz mocniej porzuca swój status quo.
To jedna z tych książek, o których słyszałam dużo dobrego i byłam na nią bardzo ,,napalona”, i w tym przypadku nie zawiodłam się. ,,Nasze winy” to pozycja, którą można odczytywać zarówno na płaszczyźnie fabularnej, jak i merytorycznej, i żadna z nich nie odstaje. Sama tematyka bardzo wyróżnia się na tle tego, co ostatnio czytałam. Zazwyczaj, jeśli w powieściach pojawia się relacja z dużą różnicą wieku, jest to ukazane w ten sposób, że starszy mężczyzna darzy uczuciem młodszą kobietę, a ona traktuje go bardziej jako bezpieczną opcję, wyraz rozsądku, i gdzieś na horyzoncie pojawia się inny, bardziej dostosowany do niej wiekiem pan, który okazuje się tą prawdziwą miłością. Natomiast tutaj to Cushla jest tą, która ulega czarowi Michaela, nie widzi poza nim świata i godzi się na bycie ,,tą drugą”. Autorka jednocześnie pokazuje problemy, jakie wiążą się z różnicą wieku i sytuacji jej bohaterów, ale też ukazuje ich uczucie jako coś dla nich naturalnego i oczywistego. Mimo że ta relacja rozwija się szybko, wierzy się w nią, czuje się intensywność i płomienność najpierw pożądania, a potem miłości. Nie jest cukierkowo, to nie jest ta zakazana miłość, która kojarzy się z wzniosłością i walką ze złym światem. Bohaterowie ranią się, podejmują złe decyzje i postępują niemoralnie. Jako osoba, która nie lubi motywu zdrady i wręcz się tym brzydzi, jednocześnie bardzo chciałam uchronić Cushlę i Michaela oraz ich usprawiedliwić, ale jednocześnie czułam, jak źle robią.
Ale to nie jest tylko historia miłości, a może przede wszystkim historia Irlandii. Kennedy opisuje tak zwane Kłopoty – konflikt między republikanami chcącymi połączyć obie Irlandie oraz ,,ulsterystami” lojalnymi wobec Wielkiej Brytanii, którego echa pobrzmiewają do dziś. Jest to to wątek, który uderza i jest niepokojąco aktualny. Autorka opisuje spory IRA i pracowników państwowych, katolików i protestantów, a w tym wszystkim ludzi, którzy chcą prowadzić zwyczajne życie, w które jednak i tak wkrada się ten konflikt. Zadaje pytania, ile trzeba znieść, aby posunąć się do działalności terrorystycznej, ale także zwraca uwagę na nakręcającą się spiralę nienawiści, gdy ostatecznie nie ma już znaczenia, kto zaczął. Porusza temat rozstrzału między patriotyzmem a pacyfizmem, między miłością do kraju a ludzi, gdzie nieliczni mają odwagę powiedzieć: ,, Kocham Irlandię. Po prostu nie uważam, że warto zabijać kogokolwiek z jej powodu”. I co ważne – Kennedy nie moralizuje, nie pokazuje paluszkiem, że ta postawa jest dobra, a ta zła. Ona po prostu pokazuje nam sytuacje i skutki, a my sami możemy ocenić, jaka opcja jest właściwa i czy jest jakakolwiek.
Może nie będzie to moja ulubiona książka, bo na tle emocjonalnym nie podbiła mnie zupełnie, może przez to, że czułam, że nie powinnam do końca kibicować głównej parze. Ale na tle refleksyjnym, bardziej filozoficznym bardzo mnie poruszyła i myślę, że to jedna z tych pozycji, które warto spróbować poznać.
,, Tu nie chodzi o to, co robisz(…) Ale o to, kim jesteś.”