Mdłości

Okładka książki Mdłości
Jean-Paul Sartre Wydawnictwo: Zielona Sowa Seria: Arcydzieła Literatury Światowej [Zielona Sowa] biografia, autobiografia, pamiętnik
222 str. 3 godz. 42 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Arcydzieła Literatury Światowej [Zielona Sowa]
Tytuł oryginału:
La Nausée
Wydawnictwo:
Zielona Sowa
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1974-01-01
Data 1. wydania:
1991-04-29
Liczba stron:
222
Czas czytania
3 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
8373898964
Tłumacz:
Jacek Trznadel
Tagi:
powieść francuska XX w. filozofia ludzka egzystencja
Średnia ocen

                7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
959 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
227
36

Na półkach: ,

Przede wszystkim, proszę mi wyjaśnić, jakim cudem ta niezwykle istotna historycznie książka, wykładająca początki egzystencjalizmu, nie jest dostępna współczesnemu czytelnikowi. Ostatnie polskie wydanie pojawiło się dwadzieścia lat temu, a teraz na allegro osiąga absurdalne ceny. Mało tego, polskich przekładów nie ma nawet w bibliotekach – we Wrocławiu mamy ponad trzydzieści filii, wśród których trzy posiadają ją w swoim katalogu, a w jednej została wypożyczona pół roku temu i słuch po niej zaginął.
Przynajmniej wydanie po angielsku da się jakoś normalnie zdobyć, co też uczyniłem. Główny bohater książki, Antoine Roquentin, nie używa na szczęście nadmiernie wysublimowanego języka, jak przystało na surowego egzystencjalistę. Chodzi po tym swoim ,,błotnistym mieście” i rozmyśla, jakie dramatyczne konsekwencje ma egzystencja każdego z nas. Przede wszystkim chodzi mu oczywiście o to, że w szerszym kontekście pozbawiona ona jest jakiegokolwiek znaczenia. Jednym z angielskich słówek, których nauczyłem się poprzez rozterki francuskiego pisarza jest ,,superfluous’’, to znaczy ,,zbyteczny’’. Według protagonisty wszystko takie jest – nie tylko obdarzeni darem refleksji ludzie, ale także drzewa, zwierzęta, budynki, morze… Z tym przekonaniem wiąże się też tytułowe poczucie mdłości, które uaktywnia się u niego, kiedy bezpośrednio uzmysławia sobie obfitość świata, której nie jest w stanie jakoś wewnętrznie sobie poskładać. Ale nie chciałbym zanurzać się głęboko w zawartą tutaj myśl filozoficzną, ponieważ można poczytać o niej wiele mądrych analiz autorstwa ludzi o wiele mądrzejszych ode mnie. Wolałbym skupić się na tym, jak to wszystko się czyta. A wbrew moim wczesnym obawom, nie czyta się aż tak źle. Co prawda akcji jest tutaj niewiele, ale jednak zdawkowe interakcje społeczno-środowiskowe, w które powolnie wikła się główny bohater, spełniają swoje zadanie, to znaczy zmuszają nas do szczerych, poważnych przemyśleń. Bohater odwiedza na przykład muzeum, gdzie oddaje się refleksji na temat sławy, śmierci, wielkich dokonań ludzkości. Idzie do kawiarni, przemierza molo, obserwuje i na swój sposób podziwia te ,,normalne’’ ludzkie zachowania, które pozwalają każdemu z nas normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Wreszcie rozmawia z dwoma istotnymi bohaterami drugoplanowymi: Samoukiem oraz swoją dawną kochanką Anny. Ten pierwszy to młody idealista, wskazujący pewien kierunek, który podobni, pogrążeni w refleksji osobnicy, mogą obrać – szeroko pojęty humanizm (tutaj związany także z socjalizmem). Te ładne przekonania zostają oczywiście przez bohatera cynicznie wyśmiane, choć zdaje się, że gdzieś głęboko zazdrości on młodzieńcowi pierwiastka naiwności. Z kolei interakcja z kobietą uświadamia Roquentina o istnieniu tzw. wyjątkowych momentów – chwil w życiu, kiedy emocje sięgają zenitu, pokroju pogrzebów, miłosnych przyjemności, wielkich personalnych sukcesów. A raczej o ich nieistnieniu, ponieważ Anny po chwili sama przyznaje, że od niedawna zwątpiła w ich siłę. Jeśli dobrze rozumiem, w tym przypadku chodzi o niewystarczające połączenie międzyludzkie, stawiają w wątpliwość rzeczywiste oddziaływanie tych istotnych życiowych chwil. Kiedy my przeżywamy jakieś emocjonalne uniesienie, ktoś inny może nas obserwować i nie czuć kompletnie nic – czy więc faktycznie jest się w ogóle czym ekscytować? Nie wiem, czy jestem zwolennikiem tego toku rozumowania, ale clue opowieści wydaje się jasne. Główny bohater ostatecznie nigdzie nie znajduje ukojenia, wciąż pozostaje samotny, niespełniony, przytłoczony, pusty w środku. Nawet w samobójstwie nie upatruje rozwiązania, ponieważ byłoby to równie bezsensowne, co życie. Dlatego zdziwiło mnie, że książka poniekąd kończy się… happy endem. Może i niezbyt naturalnym, nieco wymuszonym i lekko naszkicowanym, ale najwyraźniej i nasz alegoryczny smutas odnalazł gdzieś pod koniec swoje przeznaczenie.
Tym, co uświadomiło mi posłowie (swoją drogą o wiele bardziej krytyczne pod adresem książki, niż to bywa w polskich wydaniach) jest fakt, że… nikt z nas nie może być Roquentinem. Nie da się nim być, jeśli chcemy w miarę normalnie żyć. Jest to totalna fikcja literacka, przedstawiająca pewne problemy w przerysowany sposób. Nie jest to oczywiście zarzut, ponieważ tym samym spełnia swoje sztandarowe zadanie wypromowania, przedstawienia pewnych filozoficznych założeń i obaw. Ale tylko ktoś naiwny, tym razem w odwrotny sposób do Samouka, byłby w stanie uwierzyć, że świat rzeczywiście przedstawia się tak, jak wyobraża to sobie Roquentin. Czy naprawdę jesteśmy w stanie uwierzyć w wizję wszechświata, w której drzewo w parku żyje i istnieje tylko dlatego, że nie może samo siebie uśmiercić? Bohaterowi bliżej do osoby z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, ale ja wolę traktować jego przygody jako symboliczną przestrogę. Przestrogę przed nadmiernym myśleniem, w które popaść może wyłącznie człowiek zgorzkniały, pogrążony w sobie i skazany na samotność. Dlatego zamiast jego umysłowego kotłowania:
,,Nie myśleć... Nie chcę myśleć... Myślę, że nie chcę myśleć. Nie powinienem myśleć, że nie chcę myśleć. Bo to także jest myślą." Czy nigdy nie będzie temu końca? Moja myśl to ja: oto dlaczego nie mogę się zatrzymać. Istnieję, ponieważ myślę... i nie mogę powstrzymać się od myślenia. W tej samej chwili - to obrzydliwe - jeśli istnieję, to tylko dlatego że brzydzę się istnieniem. To ja, to ja sam wyciągam się z nicości, do której pragnę podążyć: nienawiść, niesmak istnienia, to są także sposoby, abym istniał, abym zagłębił się w istnieniu.”
O wiele bardziej podoba mi się ,,pozytywistyczne’’ podejście do egzystencjalizmu autorstwa Camus’a:
,,Z absurdu wyprowadzam więc trzy konsekwencje, to znaczy mój bunt, moją wolność i moją pasję. Samą świadomością przekształcam w regułę życia to, co było zaproszeniem do śmierci – i odrzucam samobójstwo.”
Niemniej nie przekreślam problemów, na które zwraca uwagę Sartre w swojej powieści. Na pewno jako dzieło literackie niezwykle skutecznie przemawia do czytelnika, a jej prowokacyjny sznyt może nas jeszcze bardziej zachęcić do w pełni świadomego odbierania codzienności.

Przede wszystkim, proszę mi wyjaśnić, jakim cudem ta niezwykle istotna historycznie książka, wykładająca początki egzystencjalizmu, nie jest dostępna współczesnemu czytelnikowi. Ostatnie polskie wydanie pojawiło się dwadzieścia lat temu, a teraz na allegro osiąga absurdalne ceny. Mało tego, polskich przekładów nie ma nawet w bibliotekach – we Wrocławiu mamy ponad...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2 473
  • Przeczytane
    1 389
  • Posiadam
    152
  • Ulubione
    91
  • Teraz czytam
    57
  • Chcę w prezencie
    34
  • Filozofia
    26
  • Literatura francuska
    25
  • Nobliści
    11
  • Do kupienia
    10

Cytaty

Więcej
Jean-Paul Sartre Mdłości Zobacz więcej
Jean-Paul Sartre Mdłości Zobacz więcej
Jean-Paul Sartre Mdłości Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także