rozwińzwiń

Rodzina Thibault. Tom 4. Lato 1914 (II). Epilog

Okładka książki Rodzina Thibault. Tom 4. Lato 1914 (II). Epilog Roger Martin du Gard
Okładka książki Rodzina Thibault. Tom 4. Lato 1914 (II). Epilog
Roger Martin du Gard Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Rodzina Thibault literatura piękna
440 str. 7 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Rodzina Thibault
Tytuł oryginału:
Les Thibault (L’été 1914, Epilogue)
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1987-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1987-01-01
Liczba stron:
440
Czas czytania
7 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
8307015529
Tłumacz:
Ewa Fiszer, Ksawery Pruszyński
Tagi:
literatura francuska sagi
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
745
699

Na półkach: ,

Podczas odczytywania wyroku Europa nie mogła się czuć osamotniona. Razem z nią na ławie oskarżonych zasiadły niezliczone tłumy obwinionych o zaniechanie marzeń, będących jednocześnie ofiarami przemijającej epoki. Przecież "belle époque" wydawała się niezniszczalna a jej wdzięk promieniował na wszystko, co związane z wiarą w moralny postęp człowieka. Wiele się musiało wydarzyć od chwili, kiedy Roger Martin du Gard zaczynał pisać tę powieść językiem rozumu, aby na koniec nieomalże wpaść w metafizyczną pułapkę. Zapewne jednak taki był jego cel, zażartować z życia poprzez nieprzynoszące spokoju refleksje. Może chciał mi pokazać, jakie skutki wywołuje militaryzm, który niczym nawracająca choroba niszczy zdrowy organizm pacyfizmu. Wybiły godziny próby. Dla mnie, zmierzającego do końca tej czterotomowej epopei, podczas której w każdym rozdziale szuka się sensu życia. Dla Thibaultów, skazanych na samotność i pochłoniętych analizą własnego bólu. W końcu również dla całego świata, któremu z rąk wymknął się pokój.

To wszystko zabrzmiało jak apoteoza nieuniknionego, pełnego osobistej odpowiedzialności wydarzenia, mającego za cel przywrócenie równowagi. A jednak to, co wydawało się całkiem realne do osiągnięcia, nawet w najmniejszym stopniu nie zostało zrealizowane. Czyżby utknęło w pułapce przeznaczenia? Rozpadło się w historii zbiorowego upojenia? Uległo zniszczeniu podczas tarcia międzynarodowych ideałów z narodowymi interesami? Ostatni akt "Rodziny Thibault" odebrałem jako odezwę do ludzkich sumień, do przyszłych pokoleń zdolnych "wrócić pokój światu". Zapewne niektórzy dopatrzą się w tym wielu dogmatycznych oświadczeń, ale w czasach francuskiego noblisty, kiedy wiedza i rozum zaczęły ustępować wobec dzikich instynktów, takie postawienie sprawy mogło się wydać rozsądne. Roger Martin du Gard do ostatniej linijki szukał śladów buntu przeciwko wojnie. Przeciwko niszczycielskiemu żywiołowi nacjonalizmu, stawiał maleńkie tamy ludzkiej przyzwoitości. Czytelnikom wypada ocenić, czy pomogło to ześlizgującemu się w otchłań Staremu Kontynentowi.

Zastałem tu jeszcze pełno wspomnień po starym Oskarze Thibault, wpływ jego silnej osobowości rozpościera się jak parasol ochronny nad przytłoczonymi wydarzeniami bohaterami. Tak jakby ten człowiek był utożsamiany z powabem i bezpieczeństwem minionych czasów. A to przecież pod jego wpływem wykuły się nowe buntownicze charaktery, z wydawałoby się uschniętego drzewa zakwitła jeszcze jedna zielona gałązka. Kiedy nawet w reminiscencjach nie można już znaleźć ukojenia, to francuski pisarz nakłania do odrzucenia mieszczańskich przesądów. To nie czas na powroty do przeszłości, ponieważ została już ona odebrana wszystkim żyjącym bohaterom "Rodziny Thibault'. Pojęcie odpowiedzialności nabiera w tym wypadku zupełnie nowego sensu. Znaczenie heroizmu, przeznaczenie świata. Rozpościerająca się nad tym wszystkim melodia jednej z etiud Fryderyka Chopina, nadaje specyficznego klimatu wolności, poszukującej ukojenia w samotności.

W iperytowych wyziewach wojny zgasł powab pierwszego tomu, nabrał szczególnego rodzaju dostojności. Tej historii brak lekkości, tak dobrze mi znanej z początkowych rozdziałów. Zapewne jest poważniej, tragiczniej, bardziej refleksyjnie. To, na czym kiedyś Roger Martin du Gard potrafił skupić swoją uwagę, przestało już mieć znaczenie. Miłość musiała umrzeć a życie podporządkować się odmierzającej czas klepsydrze przemijania. Jednak wiem, że Thibaultowie potrafili kochać. Spędziwszy z nimi kilka miesięcy zrozumiałem, jak wielką wagę przywiązywali do uczuć. Nawet wtedy, kiedy przywaleni ideałami lub zawodowymi sukcesami, próbowali przeciwstawiać się namiętnościom. Na darmo się zdały ich ucieczki od tego, aby całym swoim istnieniem świadczyć o tym, że żyli dla innych ludzi. Cieszę się z tego, że do samego końca mogli zaświadczać o ogromnej wadze emocji.

Podczas odczytywania wyroku Europa nie mogła się czuć osamotniona. Razem z nią na ławie oskarżonych zasiadły niezliczone tłumy obwinionych o zaniechanie marzeń, będących jednocześnie ofiarami przemijającej epoki. Przecież "belle époque" wydawała się niezniszczalna a jej wdzięk promieniował na wszystko, co związane z wiarą w moralny postęp człowieka. Wiele się musiało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
677
625

Na półkach:

Ostatni tom cyklu powieściowego, opisującego moralny i fizyczny rozkład burżuazyjnej rodziny.

W tej części na czoło wysuwa się dziennik Antoniego, gdzie bohater opisuje swoje przeżycia, światopogląd, analizuje ludzką egzystencję (np. „upadam ze zmęczenia, a nie mogę zasnąć. Na tym polega męczarnia bezsenności”).

W powieści wiele miejsca poświęcone jest na kontynuacje antywojennej retoryki, w tym postulaty powstrzymania narodowych imperializmów, obarczenie kapitalistów żądnych zysków za parcie ku wojnie.

Znamienne jest stwierdzenie, które można potraktować jako podsumowanie całego cyklu powieściowego, datowane dokładnie na tydzień po zakończeniu Wielkiej Wojny; SAMA ŚMIERĆ JEST NICZYM. NAJGORSZE JEST CIERPIENIE.

Ostatni tom cyklu powieściowego, opisującego moralny i fizyczny rozkład burżuazyjnej rodziny.

W tej części na czoło wysuwa się dziennik Antoniego, gdzie bohater opisuje swoje przeżycia, światopogląd, analizuje ludzką egzystencję (np. „upadam ze zmęczenia, a nie mogę zasnąć. Na tym polega męczarnia bezsenności”).

W powieści wiele miejsca poświęcone jest na kontynuacje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    42
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    18
  • Literatura francuska
    3
  • Ulubione
    2
  • ✚ Pozyskane w 2015
    1
  • 2021
    1
  • Literatura
    1
  • Francuscy nobliści
    1
  • 2010
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rodzina Thibault. Tom 4. Lato 1914 (II). Epilog


Podobne książki

Przeczytaj także