"Listopadowa noc była ponura jak niezaspokojona kobieta" - to pierwsze zdanie tego wątpliwej jakości dzieła. Potem jest już tylko gorzej.

"Listopadowa noc była ponura jak niezaspokojona kobieta" - to pierwsze zdanie tego wątpliwej jakości dzieła. Potem jest już tylko gorzej.

jak może się nie spodobać książka o zmianie losów bitwy pod Austerlitz, czemu zapobiega Agent JFK jeśli się jest na urlopie 30 km do Slavkova? Słaba książka, ale dynamika opowieści wciąga.

jak może się nie spodobać książka o zmianie losów bitwy pod Austerlitz, czemu zapobiega Agent JFK jeśli się jest na urlopie 30 km do Slavkova? Słaba książka, ale dynamika opowieści wciąga.

Kolejne spotkanie z Agentem JFK za mną. Tym razem chyba jeszcze bardziej udane niż wcześniejsze. W „Nie ma krwi bez ognia” sympatyczny John F. Kovar bierze udział w bitwie, którą późniejszy świat zapamięta jako „bitwę trzech cesarzy”, albo zwięźlej – bitwę pod Austerlitz. Kovar – wraz z dwójką przyjaciół – w tej części pomaga samemu Napoleonowi Bonaparte wygrać to starcie, przy wydatnej pomocy… A nie, nie napiszę – kto będzie chciał się dowiedzieć o jaką pomoc chodzi, niech sam się przekona czytając tą króciutką książkę… Wystarczy na to poświęcić godzinkę z hakiem.
PS. Wielkie brawa dla Miroslava Żambocha za wyobraźnię!

Kolejne spotkanie z Agentem JFK za mną. Tym razem chyba jeszcze bardziej udane niż wcześniejsze. W „Nie ma krwi bez ognia” sympatyczny John F. Kovar bierze udział w bitwie, którą późniejszy świat zapamięta jako „bitwę trzech cesarzy”, albo zwięźlej – bitwę pod Austerlitz. Kovar – wraz z dwójką przyjaciół – w tej części pomaga samemu Napoleonowi Bonaparte wygrać to starcie,...

Mocna, męska, militarna SF z problemami społecznymi w tle. Solidny warsztat. Do przeczytania.

Mocna, męska, militarna SF z problemami społecznymi w tle. Solidny warsztat. Do przeczytania.

Opiniując tą książkę muszę zaznaczyć jedno na pewno: nie jest to książka zła. Książek złych nie da się po prostu czytać, a utwór tych czeskich autorów jest napisany w taki sposób że zachodzi to szybko i sprawnie, co sprawia że książkę tą można skończyć w jeden dzień.

Po jej przeczytaniu odnoszę to samo wrażenie jak w powiedzeniu "czeski film" - nikt nie wie do końca o co chodzi, chociaż może to też wina tego że nie przeczytałem poprzedniej części serii.

W całej książce nie spodobało mi się wykorzystanie imion i nazwisk które znam z innych książek czy też filmów, tak samo trochę nie trzymanie się prawdy historycznej w przytaczaniu niektórych faktów (chociaż może również odniosłem takie wrażenie po prostu). Same postacie, główni bohaterowie są dosć słabo nakreśleni na tle innych postaci. Natomiast najlepszy w tym opowiadaniu jest chyba opis bitwy wojsk napoleońskich z czołgami Wehrmachtu oraz "zapowiedź" na ostatnich stronach kolejnej części serii.

Popieram moich poprzedników - dobra książka i format aby wziąć ją gdzieś w podróż np. autobusem czy pociągiem.

Opiniując tą książkę muszę zaznaczyć jedno na pewno: nie jest to książka zła. Książek złych nie da się po prostu czytać, a utwór tych czeskich autorów jest napisany w taki sposób że zachodzi to szybko i sprawnie, co sprawia że książkę tą można skończyć w jeden dzień.

Po jej przeczytaniu odnoszę to samo wrażenie jak w powiedzeniu "czeski film" - nikt nie wie do końca o co...

Stylistyka dokładnie taka sama jak część pierwsza - komiks bez obrazków. Za to fabuła trochę ciekawsza. Alternatywna wersja bitwy pod Austerlitz bardziej mnie zaciekawiła niż znoszenie magicznych kokosów z innego świata... Polecam do przeczytania tak dla odprężenia pomiędzy bardziej ambitnymi i trudnymi pozycjami.

Stylistyka dokładnie taka sama jak część pierwsza - komiks bez obrazków. Za to fabuła trochę ciekawsza. Alternatywna wersja bitwy pod Austerlitz bardziej mnie zaciekawiła niż znoszenie magicznych kokosów z innego świata... Polecam do przeczytania tak dla odprężenia pomiędzy bardziej ambitnymi i trudnymi pozycjami.

Może być.

Może być.

Drugi tom przygód Kovara to tak naprawdę dług autora wobec czytelnika pierwszej części. Dowiadujemy się w końcu sporo o tajnej Agencji do której został wcielony super Czech i jak to jest, że można podróżować w czasie i przestrzeni, przestrzegając jedynie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach.

Tym razem autor się rozbrykał, może niesiony falą pierwszej części. Agent JFK pilnuje, aby w 1805 roku pod Austerlitz na pewno wygrał Napoleon. A wszystko to przez "czarny charakter" wspierający cesarza rosyjskiego i austriackiego.

Powiem szczerze, że wsparcie wojsk koalicji antyfrancuskiej przy pomocy czołgów Wehrmachtu to już lekka przesada. To tak jakby Legolas z Władcy Pierścieni strzelał do orków z bazooki. Ale autor nie pozostał mi dłużny. John Francis Kovar (JFK) pomoże małemu Cesarzowi przy pomocy myśliwców bojowych Harrier.

W sumie co kto lubi, ale moja czytelnicza wyrozumiałość kiedyś się kończy. Tak naprawdę nic nie w tej historii nie wciągnęło ani specjalnie nie ucieszyło. Natomiast autor ma szeroką wyobraźnię i może nas jeszcze zaskoczyć. Przygody Kovara są dla tych czytelników, którzy nie wymagają od książki wielkiej intelektualnej uczty a czegoś śmiesznego - historii, która ma swoje jasno zarysowane ramy, temat który się kończy i tyle.

Drugi tom przygód Kovara to tak naprawdę dług autora wobec czytelnika pierwszej części. Dowiadujemy się w końcu sporo o tajnej Agencji do której został wcielony super Czech i jak to jest, że można podróżować w czasie i przestrzeni, przestrzegając jedynie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach.

Tym razem autor się rozbrykał, może niesiony falą pierwszej części. Agent JFK...

Nigdy w życiu nie sięgnęłabym po tą książkę: nudna okładka, niezbyt ciekawy opis, po prostu nic, co skutecznie zachęciłoby mnie do lektury. Traf chciał, że w mojej bibliotece stworzono akcję, której mottem było nieocenianie książek po okładkach. Każda powieść biorąca udział w akcji była szczelnie zapakowana, a za wskazówkę dotyczył krótki opis na przyczepionej karteczce. Ten opis stworzony ręką bibliotekarki na tyle mnie zaciekawił, że postanowiłam zaryzykować.

Niestety okazało się, że "Nie ma krwi bez ognia" jest drugą częścią serii o agencie JFK. Jednak postanowiłam rozpocząć lekturę. Bardzo podobało mi się to, iż mimo, że po początkowy tom sięgnę dopiero teraz, to akcja jest tak skonstruowana, że można zrozumieć, co się dzieje, nie znając prologu. Oczywiście pojawiają się liczne nazwy, które nie do końca są nam znane, ale łatwo się domyślić, co takiego znaczą.

A o czym jest powieść? Generalnie o podróżowaniu w czasie. Dwie wrogie sobie grupy próbują zrobić wszystko, co w ich mocy, aby odpowiednio zmienić lub zachować bieg historii. Tym razem przenosimy się do roku 1805 stając się świadkami słynnej bitwy trzech cesarzy pod Austerlitz. Agent JFK, mimo, iż jest nowicjuszem zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zachować odpowiedni bieg wydarzeń.

Po przeczytaniu "Nie ma krwi bez ognia" mam ochotę na więcej. Autorzy są stuprocentowymi mężczyznami, którzy swój testosteron przelali na karty książki, stąd też szczególnie polecam tą książkę właśnie mężczyznom. Team Žamboch i Procházka stworzył historię pełną brutalności, okrucieństwa i bezczelności. Postacie męskie emanują siłą i odwagą, natomiast żeńskie w niczym nie przypominają grzecznych, spokojnych kobiet.

Akcja jest szybka, fabuła ciekawa. Pojawia się wiele terminów historycznych, jak i tych dotyczących broni. Ewidentnie widać, że autorzy znają się na rzeczy i lubią te klimaty. Zdecydowanie mocną stroną książki są także dopracowane opisy, które bardzo często przedstawiają krwawe i brutalne sceny. Osoby o słabych żołądkach i dobrej wyobraźni mogą mieć niemałe problemy z dobrnięciem do końca, i tak krótkiej książki.

Podsumowując książka, która znalazła się u mnie niemal przypadkiem okazała się być czymś na tyle odmiennym, że wprost muszę poznać kolejne (i poprzednie ) przygody tytułowego bohatera. Jestem pewna, że wam także spodoba się cykl czeskich autorów. Polecam!

Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com/

Nigdy w życiu nie sięgnęłabym po tą książkę: nudna okładka, niezbyt ciekawy opis, po prostu nic, co skutecznie zachęciłoby mnie do lektury. Traf chciał, że w mojej bibliotece stworzono akcję, której mottem było nieocenianie książek po okładkach. Każda powieść biorąca udział w akcji była szczelnie zapakowana, a za wskazówkę dotyczył krótki opis na przyczepionej karteczce....

"Przemytnik" był dużo słabszy od dwójki. Niestety właśnie przez to wielu czytelników odpuszcza sobie drugi tom. A szkoda

"Przemytnik" był dużo słabszy od dwójki. Niestety właśnie przez to wielu czytelników odpuszcza sobie drugi tom. A szkoda