Tylko sześć liczb

Okładka książki Tylko sześć liczb Martin Rees
Okładka książki Tylko sześć liczb
Martin Rees Wydawnictwo: CiS astronomia, astrofizyka
241 str. 4 godz. 1 min.
Kategoria:
astronomia, astrofizyka
Tytuł oryginału:
Just six numbers
Wydawnictwo:
CiS
Data wydania:
2000-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-01
Liczba stron:
241
Czas czytania
4 godz. 1 min.
Język:
polski
ISBN:
83-85458-74-3
Tłumacz:
Piotr Amsterdamski
Tagi:
astronomia fizyka gwiazdy Wszechświat czarna dziura
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
615
204

Na półkach: ,

Książka zasługuje na uwagę z kilku powodów: jest syntetyczna, ale niebanalna, jest mniej szablonowa, niż podobne książki, porównania i analogie są bardzo celne, wywołuje efekt "jak mogłem / mogłam tego nie wiedzieć". Pomimo kilkunastu lat na karku jest aktualna (pomijając pewne wyniki badań i trochę nowych, zasadniczych hipotez po 2000 roku). Książka jest ambitna zarówno pod wzgledem stylu literackiego jak i głębi myśli.

Książka zasługuje na uwagę z kilku powodów: jest syntetyczna, ale niebanalna, jest mniej szablonowa, niż podobne książki, porównania i analogie są bardzo celne, wywołuje efekt "jak mogłem / mogłam tego nie wiedzieć". Pomimo kilkunastu lat na karku jest aktualna (pomijając pewne wyniki badań i trochę nowych, zasadniczych hipotez po 2000 roku). Książka jest ambitna zarówno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
47

Na półkach: ,

Tę książkę czytałem już dawno i niewiele potrafię z niej zacytować, tak że musiałem sobie przypominać trochę recenzją z pisma The Guardian. Mimo to ta książka pewnie zostawiła we mnie pewien ślad, z którego nie zdaję sobie sprawy.

Martin Rees jest gigantem współczesnej astrofizyki, a osobiście wielkim dżentelmenem i mistrzem powściągliwości. Można powiedzieć, że z trzech najbardziej znanych fizyków angielskich – Hawkinga, Penrose’a i Reesa – ten ostatni jest być może najlepszym popularyzatorem. Unika sensacji i „nie znam się, to się wypowiem” Hawkinga, a jednocześnie nie brnie w kontrowersyjne spekulacje jak Penrose o umyśle. To jednak tylko moja hipoteza, która czeka na konfrontację z licznymi książkami tego autora. Rees jest chyba najbardziej płodnym angielskim popularyzatorem obok Daviesa (i dużo bardziej rzetelnym od tego ostatniego).

Autor bardzo starannie wykłada problem tzw. antropicznych koincydencji stałych fizycznych. Przy minimalnej zmianie którejkolwiek z nich prawdopodobnie nie mógłby powstać obserwator. Przy analizie tego problemu można się dużo dowiedzieć o roli każdej stałej, o prawach fundamentalnej fizyki i o ewolucji Kosmosu. To pewnie jeden z klasyków tego tematu obok „The Cosmic Anthropic Principle” Barrowa i Tiplera albo podobnej książki Daviesa. Rees oczywiście nie zabiera własnego głosu i zostawia to czytelnikowi. W 2010 został nagrodzony nagrodą Templetona (rok po d’Espagnacie i dwa po Hellerze),a wtedy w wywiadach też niechętnie mówił o swoich własnych przekonaniach.

Chętnie wróciłbym do tej książki, bo po latach pewnie spojrzałbym na nią zupełnie inaczej. Polecam ludziom zainteresowanym Kosmosem – chociaż może nie jako pierwszą pozycję, tylko dopiero po ogólnym wprowadzeniu, np. „Granicach Kosmosu i kosmologii” Hellera (które czytałem tego samego lata).

Tę książkę czytałem już dawno i niewiele potrafię z niej zacytować, tak że musiałem sobie przypominać trochę recenzją z pisma The Guardian. Mimo to ta książka pewnie zostawiła we mnie pewien ślad, z którego nie zdaję sobie sprawy.

Martin Rees jest gigantem współczesnej astrofizyki, a osobiście wielkim dżentelmenem i mistrzem powściągliwości. Można powiedzieć, że z trzech...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2910
106

Na półkach: , ,

[ Recenzja pisana jako praca zaliczeniowa na zajęcia z przedmiotu filozofia przyrody ]

Na ogół fizyka i astronomia wydają się być bardzo skomplikowaną dziedziną nauki. Niewielu więc decyduje się na zgłębianie tajemnic Wszechświata. Przez to większość ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy, że wszystkie skomplikowane obliczenia kojarzące się z astronomią zamykają się jedynie w sześciu liczbach.


Sześć liczb: dziś.

Martin Rees w jednej ze swoich książek pokazuje czytelnikowi, że do opisania całego Wszechświata potrzeba jedynie sześciu liczb. Autor przedstawiając je pisze: „W tej książce omawiam sześć liczb, które wydają się szczególnie istotne. Dwie mają związek z oddziaływaniami elementarnymi, dwie określają rozmiary Wszechświata, jego ogólną ‘’fakturę‘’ i przyszłość, zaś dwie opisują własności samej przestrzeni.”

Te liczby to: N=10^36, E=0,007,`omega, `lambda, Q=10^-5 oraz D=3. Na dzień dzisiejszy naukowcy nie są w stanie wyznaczyć pomiędzy nimi wyraźnych związków, ani zależności. Nawet ich wartości zostały zmierzone z jako taką dokładnością. Jedynie wiadomo, że liczby te stanowią swoisty ‘’przepis‘’ na Wszechświat, a zmiana, nawet niewielka, którejkolwiek wartości skończyłaby się katastrofą.


Sześć liczb: w kilku słowach.

Liczba N: grawitacja. Tajemnicza, paradoksalna, niezwykle ważna. Te słowa najlepiej opisują naszą grawitację. Mimo swojej zagadkowości jako pierwsza doczekała się matematycznego opisu. W porównaniu z innymi siłami, mającymi wpływ na zachowanie atomów jest zaskakująco słaba. O jej wartości decyduje fakt, że zawsze jest siłą przyciągającą. Dzięki temu to właśnie ona organizuje cały wszechświat.

Liczba E: sprawność procesów jądrowych. Jaśniej mówiąc E charakteryzuje siłę, która wiąże nukleony w jądrach atomowych. Ta z pozoru mała liczba odgrywa bardzo ważną rolę we Wszechświecie. To ona decyduje o życiu i śmierci gwiazd (w tym Słońca). Odegrała też bardzo istotną rolę w czasie formowania się układu okresowego pierwiastków chemicznych, decydując o obecnym ‘’wyglądzie‘’ poszczególnych pierwiastków.

Parametr kosmologiczny `omega. Za pomocą parametru W określa się stosunek gęstości materii do gęstości krytycznej. Obecnie wartość `omega wacha się pomiędzy 0,25 a 0,3. Istnieje teoria, że we wczesnym Wszechświecie `omega z fantastyczną dokładnością równała się 1. Parametr kosmologiczny jest głównie wykorzystywany przy określaniu ekspansji Wszechświata oraz badaniach nad ciemną materią, ale to już temat na oddzielne rozważania.

Stała kosmologiczna `lambda. Mimo, że opisana już przez Einsteina jest stosunkowo najmłodszą (i chyba najbardziej dyskusyjną) liczbą. Naukowcy spierają się co do jej prawdopodobnej wartości i szczególnych cech.

Liczba Q: pierwotne zaburzenia. Mianem liczby Q określono zaburzenia rozkładu gęstości we Wszechświecie. Jest ona odpowiedzialna za strukturalną ‘’fakturę‘’ Wszechświata. Teoretycznie po Wielkim Wybuchu wszystko powinno się jednorodnie rozłożyć na niemalże identyczne planety, galaktyki (lub inne formy). Jednak dzięki niewielkiemu zaburzeniu Q=10^-5 atomy rozłożyły się nierównomiernie i teraz możemy cieszyć się różnorodnością: gwiazd, planet, galaktyk itp. I taki właśnie Wszechświat jest najłatwiejszy do zrozumienia.

D. Trzy wymiary (i więcej). Ostatnią z grona liczb opisujących Wszechświat jest D=3. Żyjemy w świecie trójwymiarowym. Znacznie ułatwia to naukowcom wyjaśnienie wielu m.in. fizycznych kwestii. Według Einsteina żyjemy w (3+1) wymiarach, gdzie czwartym wymiarem jest czas. Jednak różni się on od pozostałych na tyle, że nie powoduje istotnych ‘’zaburzeń‘’.


Co by było gdyby?

Wraz z badaniami nad liczbami opisującymi Wszechświat rozpoczęła się dyskusja, którą można określić mianem co by było gdyby? Naukowcy i filozofowie zastanawiają się, jak wyglądałaby Ziemia, gdyby którakolwiek z wartości uległa nawet niewielkiej zmianie. Na dzień dzisiejszy wiadomo, a właściwie podejrzewa się, że…
Gdyby N miała wartość mniejszą niż 1036 tak skomplikowany organizm jak człowiek prawdopodobnie nie miałby szans nawet na powstanie. Istniałby miniaturowy Wszechświat, w którym żyłyby tylko owady. Poza tym wtedy Ziemia naprawdę mogłaby być płaska, bo to właśnie grawitacja zmusza ją do utrzymywania kulistego kształtu.
A co z liczbą E? Przecież jest tak mała, że ta tysięczna część na plus czy minus nie zrobiłaby praktycznie żadnej różnicy. Poza tym, że diametralnie zmieniłyby się proporcje pierwiastków na Ziemi, to chyba naprawdę nic by się nie stało. Tylko poprzez zachwianie proporcji chociażby węgla, żelaza i tlenu nasza biosfera przestałaby istnieć. I tu pojawia się problem, bo nagle wszystkie organizmy tracą swoje ‘’ziemskie mieszkanie‘’. A niektórzy twierdzą, że wtedy chemia mogłaby być ciekawsza…
Parametr kosmologiczny w zasadniczy sposób decyduje o losie Wszechświata. Gdyby `omega była znacznie większa od wartości krytycznej Wszechświat już dawno zapadłby się ulegając samozniszczeniu. Natomiast zbyt mała wartość `omega uniemożliwiłaby proces powstawania m.in. gwiazd, galaktyk i planet. Poprzez to życie nie miałoby gdzie się wykształcić.
Bardzo trudno stwierdzić, co działoby się gdyby `lambda miała inną wartość. Wraz z odkryciem ‘’antygrawitacji‘’ naukowcy prowadzą coraz bardziej ożywioną dyskusję odnośnie ekspansji Wszechświata. Kwestia czy ‘’rozrastamy się‘’ coraz szybciej, czy coraz wolniej ciągle pozostaje nierozstrzygnięta. Wiadomo jednak że `lambda, pełni bardzo istotną rolę we Wszechświecie i wraz z upływem czasu jej znaczenie będzie rosło.
Q jest najmniejszą z omawianych wartości, więc teoretycznie nie powinna mieć większego znaczenia dla Wszechświata, jednakże gdyby jej wartość uległa zmianie we Wszechświecie panowałyby mniej sprzyjające powstaniu życia warunki. Naukowcy dowiedli, że gdyby wartość Q była mniejsza niż 10-6, to nie możliwa byłaby kondensacja gazu i Wszechświat pozostałby jednorodny bez żadnych wyraźnych form. Z drugiej strony jeśli wartość Q byłaby znacząco większa od 10-5, to Wszechświat stałby się niezwykle chaotyczny. Wówczas prawdopodobnie dochodziłoby bo licznego zapadania się galaktyk oraz mnożenia się czarnych dziur.
Ostatnio badacze obserwują wymiarowość z zupełnie nowego punktu widzenia. Większość badań skupia się na +1 wymiarze – czasie. Wiadomo, że nieustannie poruszamy się ku przyszłości i pozostaje pytanie do czego to nas zaprowadzi.
A gdyby świat składał się tylko z dwóch lub aż czterech ‘’zwykłych‘’ wymiarów, ta praca zapewne by nie powstała.



Tylko sześć liczb. Tak mało, a jednocześnie tak wiele.

[ Recenzja pisana jako praca zaliczeniowa na zajęcia z przedmiotu filozofia przyrody ]

Na ogół fizyka i astronomia wydają się być bardzo skomplikowaną dziedziną nauki. Niewielu więc decyduje się na zgłębianie tajemnic Wszechświata. Przez to większość ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy, że wszystkie skomplikowane obliczenia kojarzące się z astronomią zamykają się jedynie w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
100
13

Na półkach:

Ujdzie

Ujdzie

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    118
  • Przeczytane
    30
  • Chcę w prezencie
    3
  • Popularnonaukowe
    2
  • Astrofizyka
    2
  • Posiadam
    2
  • Matematyka/Informatyka/Fizyka
    1
  • Ulubione
    1
  • Nauka i humanistyka
    1
  • Lata 2008-2012
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tylko sześć liczb


Podobne książki

Przeczytaj także