rozwińzwiń

Święty Leibowitz i dzikokonna

Okładka książki Święty Leibowitz i dzikokonna Walter Miller
Okładka książki Święty Leibowitz i dzikokonna
Walter Miller Wydawnictwo: Zysk i S-ka fantasy, science fiction
585 str. 9 godz. 45 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Saint Leibowitz and the Wild Horse Woman
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
585
Czas czytania
9 godz. 45 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7150-505-1
Tłumacz:
Adam Szymanowski
Tagi:
cykl kantyczka
Średnia ocen

4,8 4,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Fenix Antologia 6-7 (2-3/2019) Magdalena Białek, Zuza Biedrzycka, Bartek Biedrzycki, Mirosław Gołuński, Wojciech Gunia, Marcin Jamiołkowski, Marta Kładź-Kocot, Paweł Komosa, Błażej Kurowski, Walter Miller, Marek Oramus, Wala Ponomariowa, Radek Rak, Anna Sikorska, Marta Sobiecka, Krzysztof Sokołowski, Justyna Sygulska, Agnieszka Szady, Marek Turek, Dominika Węcławek
Ocena 6,8
Fenix Antologi... Magdalena Białek, Z...
Okładka książki Lost Mars: The Golden Age of the Red Planet J.G. Ballard, Ray Bradbury, Marion Zimmer Bradley, Krystyn Lach-Szyrma, P. Schuyler Miller, Walter Miller, E. C. Tubb, George C. Wallis, Stanley G. Weinbaum, Herbert George Wells
Ocena 0,0
Lost Mars: The... J.G. Ballard, Ray B...
Okładka książki Ten świat musi zginąć! H. B. Fyfe, Fritz Leiber, Walter Miller, H. Beam Piper, Lester del Rey, Bob Shaw, Clifford D. Simak
Ocena 7,1
Ten świat musi... H. B. Fyfe, Fritz L...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,8 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
307
27

Na półkach: ,

Moja ocena jest umyślnie zawyżona, bo średnią obniżają książce opinie osób które ewidentnie czytały książkę nie dla nich, lub zbyt leniwie do niej podeszły. Książka miała dość przykrą historię wydania, funkcjonowała przez dekady jako nieskończony projekt. Z równoległej powieści dla kantyczki liczącej 100 stron w roku 1978 zamieniła się w liczący około 600 stron manuskrypt w 1995 roku. Walter Miller nie dokończył swojej powieści, po śmierci autora Terry Bisson zajął się jej skompletowaniem.

Historia rozwija wątki z drugiej opowieści w Kontyczce dla Leiboiwitza, Fiat Lux. Obrazuje zmagania sił cywilizacji reprezentowanych z jednej strony przez pasterzy – nomadów, a z drugiej osiadłych rolników – Imperium Texarkany. Między nimi stoi Papiestwo z siedzibą w Nowym Rzymie. Ambitny świecki kardynał Elia Brownpony, pragnie wyprowadzić kościół z wygnania i wykorzystać nomadów w starciu z cesarzem Filpeo Harqiem. W jego plany uwikłany jest młody mnich zakonu św. Leibowitza, z pochodzenia nomada, brat Czarnoząb St. George – targany przez sprzeczności między jego powołaniem, a plemiennym pochodzeniem.

Bogaty świat jest fascynujący – społeczeństwo, kultura, polityka i religia przypomina znane przemiany społeczne w Europie gdy z feudalnych królestw powstawały pierwsze państwa narodowe, kiedy stepowi wojownicy ustępowali osiadłym rolnikom i jak kościół zmagał się z państwem o rząd dusz. Ciężko jest przez nie jednak przebrnąć jeśli interesuje nas jedynie wątek głównego bohatera. Jego przemyślenia natury etycznej i religijnej mnie nie nużyły ale wiem ze nie są dla każdego. Książka jest jednym z najlepszych studiów postapokaliptycznego społeczeństwa z jakimi się spotkałem. Mamy w niej znajomy ciepły i sarkastyczny humor z Kantyczki, kilku znajomych bohaterów. Przykro stwierdzić że wiele wątków jest w książce zbyt rozciągnietych, a część niedokończonych przez co naprawdę genialne momenty giną w tych zbyt ciężkich i monotonnych - zrzucam te wady na zawiłości losu przy jej wydaniu. Godna polecenia dla miłośników Kantyczki i post-apo, dla pozostałych - nie koniecznie.

Moja ocena jest umyślnie zawyżona, bo średnią obniżają książce opinie osób które ewidentnie czytały książkę nie dla nich, lub zbyt leniwie do niej podeszły. Książka miała dość przykrą historię wydania, funkcjonowała przez dekady jako nieskończony projekt. Z równoległej powieści dla kantyczki liczącej 100 stron w roku 1978 zamieniła się w liczący około 600 stron manuskrypt w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach:

Jedna gwiazdka więcej za poprzednie dzieło jakim była kantyczka. Książka słaba.

Jedna gwiazdka więcej za poprzednie dzieło jakim była kantyczka. Książka słaba.

Pokaż mimo to

avatar
4369
741

Na półkach:

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

Pokaż mimo to

avatar
1664
127

Na półkach:

Napisane po wielu latach rozwinięcie (nie kontynuacja) "Kantyczki dla Leibowitza". Akcja toczy się w czasach opisywanych w środkowej części "Kantyczki" - postapokaliptyczny świat, wiek XXXII, terytorium znane nam z westernów i książek o Indianach, wojna. Podobnie jak w "Kantyczce" rzeczywistość przedstawiona w książce jest niezwykle bogata, dużo szczegółów społecznych, politycznych, religijnych, mnogość postaci, pomysłowość autora wręcz niezwykła. W tych wszystkich uwarunkowaniach akcja toczy się w sposób nieporywający, autor wyraźnie chciał naświetlić czytelnikowi wszelkie jej niuanse i miał z tym problem - niuansów jest zwyczajnie zbyt wiele. Na pewno dla uważnych czytelników, na pewno nie dla osób alergicznie reagujących na katolicyzm. I można śmiało czytać przed "Kantyczką dla Leibowitza".
Na koniec prośba o wyrozumiałość do tych, którzy wolą "Kantyk", a nie "Kantyczkę" - po prostu taką wersję czytałem :-)

Napisane po wielu latach rozwinięcie (nie kontynuacja) "Kantyczki dla Leibowitza". Akcja toczy się w czasach opisywanych w środkowej części "Kantyczki" - postapokaliptyczny świat, wiek XXXII, terytorium znane nam z westernów i książek o Indianach, wojna. Podobnie jak w "Kantyczce" rzeczywistość przedstawiona w książce jest niezwykle bogata, dużo szczegółów społecznych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
72
40

Na półkach: ,

Monumentalne jest to dzieło. Setki stron wydarzeń, wydawałoby się zupełnie nieistotnych z punktu widzenia głównego nurtu fabuły, jednak będąc uważnym czytelnikiem można wszystko poznać, poczuć się jak odkrywca tego świata, jak jego badacz. Ma to swoje dobre strony, lecz mnie osobiście przytłaczało. Mnogość nazw, imion, postaci był tak ogromny, że podejmowałem jedynie główny wątek, natomiast poboczne musiałem pozostawić, gdyż było to ponad moje siły. Książka miewała momenty fantastyczne (np początek i koniec) oraz tragicznie ciężkie w przetrawieniu (np wszelkie opisy stanu ducha Czarnozęba, niejednokrotnie wykraczające poza jedna stronę książki). Te wzloty i upadki sprawiły, że nie potępiam tej ksiązki, lecz polecić bym ją mógł jedynie zagorzałemu fanowi autora, gdyż być może tacy ludzie są w stanie zrozumieć i pokochać bardziej świat Świetego Leibowitza niż ja.

Monumentalne jest to dzieło. Setki stron wydarzeń, wydawałoby się zupełnie nieistotnych z punktu widzenia głównego nurtu fabuły, jednak będąc uważnym czytelnikiem można wszystko poznać, poczuć się jak odkrywca tego świata, jak jego badacz. Ma to swoje dobre strony, lecz mnie osobiście przytłaczało. Mnogość nazw, imion, postaci był tak ogromny, że podejmowałem jedynie główny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1294
953

Na półkach:

http://www.mamerkus.blogspot.com/2013/07/o-tym-jak-laureat-hugo-wymeczy.html

Tak niepotrzebnej, i do tego przewlekle nudnej, chaotycznej, bezcelowej powieści jak "Święty Leibowitz i Dzikokonna" Waltera M. Millera jr., autora świetnego "Kantyku dla Leibowitza", to me oczy nie miały nieprzyjemności czytać od czasu porzucenia w niebyt "Herrenvolk" Uznańskiego. Mam niesamowitą ochotę rzucić tutaj kilka mniej lub bardziej nieparlamentarnych złośliwości na temat tego, że autor uciekł w zaświaty przed własnym "dziełem", ale będę na tyle przyzwoity, że się powstrzymam.

Zasadniczy problem ze "Świętym..." jest taki, że jest powieścią całkowicie i absolutnie niepotrzebną, nic nie wnoszącą, przeraźliwie nudną, monotonną i o 600 stron za grubą. Miller w "Kantyku dla Leibowitza" stworzył niemalże mistyczny rapsod opisujący dzieje głupoty ludzkiej, powtarzającej swoje własne błędy w specjalnie wykreowanym przez autora, postapokaliptycznym świecie. Tamta historia, chociaż mocno umowna i w wielu miejscach prezentująca mocno powierzchownie świat przedstawiony, miała jednak swój zasadniczy sens, przekazywała określone przemyślenia autora, a kapitalną końcówką idealnie spajała prawie 2000 lat, na przestrzeni których toczy się akcja. "Kantyk..." stanowił historię zamkniętą, we własnej konwencji wyczerpując do cna taki, a nie inny świat przedstawiony. Po co, dla kogo, co kierowało Millerem przy tworzeniu spin-offu dla "Kantyku..." w postaci "Świętego..."? No idea, można sobie to pytanie zadawać długo i bez możliwości uzyskania odpowiedzi, bo autor zszedł przed zakończeniem powieści, pośmiertnie dokończonej nie wiadomo po co przez Terry'ego Bissona. Pewnie dla kasy.

Ok, ale można byłoby to jeszcze przeboleć, gdyby "Święty..." był chociaż powieścią przeciętną, odrobinę przynajmniej wciągającą, gdyby bohaterowie podążali z punktu A do punktu B, osiągali jakąś przemianę, ich życie i postępowania miało minimalny sens. Niestety nie, Miller tworzy totalnie badziewne, chaotyczne, nudne i miałkie quasi-fantasy, z bronią palną i chrześcijaństwem w tle. Z tej cholernie długiej i ślamazarnej historii nic nie wynika, pseudo-filozoficzne rozważania o dupie Maryni każdej niemalże postaci przyduszają swoim zbędnym ciężarem i tak już ciężką w odbiorze fabułę. Widać, że Miller włożył ogrom pracy w stworzenie przekonującego świata przedstawionego i, jako czytelnik, naprawdę dawałem mu duży kredyt zaufania, miałem długo nadzieję, że coś z tego będzie, ale niestety Miller nie dał rady, ugiął się pod własną niemocą ogarnięcia tego, co chce się napisać.

"Święty Leibowitz i Dzikokonna" jest absolutną porażką pisarską, jednym z największych literackich flopów, z jakimi miałem do czynienia. Szczerze odradzam męczenie tej powieści, zaś z twórczości Waltera M. Millera zaznajomić się obowiązkowo i wyłącznie z "Kantykiem dla Leibowitza".

http://www.mamerkus.blogspot.com/2013/07/o-tym-jak-laureat-hugo-wymeczy.html

Tak niepotrzebnej, i do tego przewlekle nudnej, chaotycznej, bezcelowej powieści jak "Święty Leibowitz i Dzikokonna" Waltera M. Millera jr., autora świetnego "Kantyku dla Leibowitza", to me oczy nie miały nieprzyjemności czytać od czasu porzucenia w niebyt "Herrenvolk" Uznańskiego. Mam niesamowitą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
522
144

Na półkach: , ,

Dwa razy próbowałam się zabrać za tę książkę i nie mogłam skończyć. Głupie motywy kierowały mną podczas zakupu i teraz za to pokutuję. Przede wszystkim nie lubię klimatów postapokaliptycznych, zwłaszcza w podobnym wydaniu. Poza tym autor albo jest Amerykaninem, niedoszłym księdzem i lingwistą, albo tym wszystkim być chce, a jakkolwiek dla laika niektóre napisane przez niego kwestie mogą brzmieć mądrze (ba, sama przecież takim laikiem jestem),to jednak jest w nich pewna pretensjonalność. Nieciekawe postaci, nieciekawa fabuła i Ameryka centrum katolicyzmu - dziękuję, postoję.

Dwa razy próbowałam się zabrać za tę książkę i nie mogłam skończyć. Głupie motywy kierowały mną podczas zakupu i teraz za to pokutuję. Przede wszystkim nie lubię klimatów postapokaliptycznych, zwłaszcza w podobnym wydaniu. Poza tym autor albo jest Amerykaninem, niedoszłym księdzem i lingwistą, albo tym wszystkim być chce, a jakkolwiek dla laika niektóre napisane przez niego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    53
  • Przeczytane
    48
  • Posiadam
    31
  • Fantastyka
    7
  • Postapokalipsa
    2
  • 🚀 Fantastyka naukowa
    1
  • 3_Przeczytane
    1
  • 2_Papierowe
    1
  • Fantasy
    1
  • Przeczytane książki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Święty Leibowitz i dzikokonna


Podobne książki

Przeczytaj także