Frascati

Okładka książki Frascati Ewa Kuryluk
Okładka książki Frascati
Ewa Kuryluk Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie biografia, autobiografia, pamiętnik
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2009-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-10-01
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-08-04377-6
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Anna Guntner. Malarstwo Andrzej Banach, Janina Górka-Czarnecka, Ewa Kuryluk, Tadeusz Nyczka, Tadeusz Ryłko
Ocena 0,0
Anna Guntner. ... Andrzej Banach, Jan...
Okładka książki Zeszyty Literackie nr 144 / 2018 Anna Arno, Karol Berger, Josif Brodski, Benedetta Craveri, Józef Czapski, Irena Grudzińska-Gross, Zbigniew Herbert, Maria Iwaszkiewicz, Wojciech Karpiński, Harry hrabia Kessler, Ewa Kuryluk, Giuseppe Tomasi di Lampedusa, Tomasz Łubieński, Claudio Magris, Piotr Matywiecki, Maciej Miłkowski, Czesław Miłosz, Piotr Mitzner, Paweł Muratow, Anna Piwkowska, Redakcja kwartaln. Zeszyty Literackie, Tomasz Różycki, Roberto Salvadori, Marci Shore, Timothy Snyder, Adam Szczuciński, Michał Szymański, Barbara Toruńczyk, Tomas Venclova, Adam Zagajewski, Szymon Żuchowski
Ocena 6,5
Zeszyty Litera... Anna Arno, Karol Be...
Okładka książki Manhattan i Mała Wenecja Agnieszka Drotkiewicz, Ewa Kuryluk
Ocena 6,8
Manhattan i Ma... Agnieszka Drotkiewi...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
713
22

Na półkach: ,

„Frascati” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ewy Kuryluk- historyczką sztuki, malarką i pisarką o, jak się okazało, wielkiej wrażliwości, szczerości i spostrzegawczości, a także nieskrywanej ciekawości co do losów swojej rodziny.

Rodziny o bardzo trudnej i smutnej historii, naznaczonej wojną, śmiercią i chorobami psychicznymi. Rodziną, której koleje losu stara się drobiazgowo odtworzyć, nawet wtedy, gdy posiada zaledwie strzępki informacji (np. w czasie podróży do Lwowa w 2008r., gdzie szuka śladów miejsc, w których, w czasie wojny, spotkali się jej rodzice czy do Bielska-Białej, gdzie wychowywała się jej matka).

Głównymi bohaterami opowieści Ewy Kuryluk są jej rodzice czyli przedwcześnie zmarły „Łapka” - ojciec Karol Kuryluk-założyciel „Sygnałów” w przedwojennym Lwowie, minister i ambasador PRL, najbardziej jasna, pozytywna postać w rodzinie, matka Miriam Kohany- Maria Kuryluk, której pamięci poświęcony jest ten tom trylogii rodzinnej, ocalonej z holocaustu przez przyszłego męża Karola, całe życie wypierającej swoje żydowskie pochodzenie oraz młodszy brat Piotr, gruntownie wykształcony tłumacz i architekt, niespodziewanie zapadający na schizofrenię po nagłej śmierci ojca.

Na kartach książki pojawiają się też inne osoby związane z rodziną: Anna Kowalska, Maria Dąbrowska, Tadeusz Breza, dr Zdzisław Bieliński i jego żona Zofia, odznaczeni tytułem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata.

Ewa Kuryluk – cicha bohaterka rodziny, jest niemalże niewidoczna w tej opowieści, choć pełni w niej kluczową rolę, szczególnie po odejściu ojca. Docierają tylko zdawkowe informacje o jej pobycie u Anki Kowalskiej w chwili narodzin brata, o studiach za granicą i o tym, że stan wojenny spędza w Nowym Jorku. Nie wiemy nic o jej życiu prywatnym, o tym czy założyła rodzinę. Budzi moje współczucie, bo jest nadmiernie przeciążona odpowiedzialnością za mamę i brata. Jej życie podporządkowane jest kolejnym pobytom bliskich w szpitalu w Tworkach. Choć Ewa nie skarży się i nie wspomina o swoim trudnym położeniu, po ludzku jest mi jej bardzo szkoda. Wydaje się spokojna i pogodzona ze swoim losem, czym wzbudza mój wielki podziw dla jej wspierającej postawy pełnej empatii i godności.

Autobiograficzna opowieść Kuryluk ma dość ciężką, przytłaczającą, skomplikowanie prowadzoną narrację. Raz pierwszoosobowo, za chwilę trzecioosobowo. W jej prywatnym, osobistym języku znajdziemy wiele niedomówień, przenośnie używanych słów. Miejsca, osoby, zwierzęta nazywane są słowami zrozumianymi tylko dla rodziny Ewy. W ten sposób pisarka pozwala czytelnikowi na niezwykle bliskie, wręcz intymne obcowanie z jej światem, i światem jej bliskich- z Łapką, Goldim, małą Italią.

Spotkanie z rodziną Kuryluk wymaga uważności i skupienia już od pierwszych stron książki, gdy trzeba dokładnie zorientować się kto jest kim, a autorka tego zadania nie ułatwia. Pisze bez rozmyślania czy czytelnik podąża za tokiem opowieści czy już się w niej pogubił. Używa pseudonimów, a nierzadko, w tym samym akapicie, potrafi „przeskoczyć” opowieść o kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, zmieniając przy okazji „aktorów na scenie”, okoliczności, miejsca akcji. Nakładające się obrazy z różnych przestrzeni i okresów czasu, osobliwe nazewnictwo postaci, zwierząt, miejsc, wtrącone zdania po francusku, niemiecku, angielsku i rosyjsku. Oto z czym spotykamy się na kartach opowieści. Te i inne zabiegi stylistyczne zmuszają czytelnika do wytężonej pracy w śledzeniu wątków i ich właściwym rozumieniu. Testują niejako erudycję i oczytanie odbiorcy.

To nie jest lekka opowiastka do połknięcia w kilka godzin. „ Frascati” to proza trudna, wymagająca, niezwykle smutna i emocjonalna. Pod pewnymi względami przypomina „Bliskich” Annie Ernaux, choć ma bardziej dokumentalny charakter, m.in. zawiera zdjęcia rodziny i ich przodków, fotografie dokumentów, rysunki Ewy z dzieciństwa.

„Frascati” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ewy Kuryluk- historyczką sztuki, malarką i pisarką o, jak się okazało, wielkiej wrażliwości, szczerości i spostrzegawczości, a także nieskrywanej ciekawości co do losów swojej rodziny.

Rodziny o bardzo trudnej i smutnej historii, naznaczonej wojną, śmiercią i chorobami psychicznymi. Rodziną, której koleje losu stara się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
240

Na półkach: ,

Dużo osobistych i do bólu szczerych słów. Trudno opowiadać o strachu, bólu i paranoi. Trudno zachować do tego dystans. W tej książce autorka dystansu już nie ukrywa, jak to było mam wrażenie w Goldim. Tak jakby zacieśniła więzi ze mną - czytelnikiem i postanowiła otworzyć okno do swojego serca. W Goldim byliśmy tylko znajomymi, coś o autorce wiedziałam i albo mi się to spodoba albo wycofam się ze znajomości. Mnie ciągnęło dalej i otwarte serce wzruszyło. Ile miłości musi być w człowieku, aby żyć w ciągłym strachu o inną osobę i nie zatracić się w smutku i złości. Ojciec autorki starał się nadto zachować dobry nastrój dla swych dzieci. Nie narzucał postawy, nie karał. W sercu pozostanie mi fraza: Kangur nie zmieniaj skóry na tchórza.

Dużo osobistych i do bólu szczerych słów. Trudno opowiadać o strachu, bólu i paranoi. Trudno zachować do tego dystans. W tej książce autorka dystansu już nie ukrywa, jak to było mam wrażenie w Goldim. Tak jakby zacieśniła więzi ze mną - czytelnikiem i postanowiła otworzyć okno do swojego serca. W Goldim byliśmy tylko znajomymi, coś o autorce wiedziałam i albo mi się to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
218
1

Na półkach:

Rzadko się zdarza, żebym odkładała książkę na półkę po przeczytaniu 10 stron, ale niestety tu tak było. Źle się czyta tą książkę przez styl w jakim jest pisana, można się zmęczyć. Szkoda, bo może to ciekawa historia rodzinna. Może kiedyś jeszcze raz spróbuje, jak będę miała więcej cierpliwości.

Rzadko się zdarza, żebym odkładała książkę na półkę po przeczytaniu 10 stron, ale niestety tu tak było. Źle się czyta tą książkę przez styl w jakim jest pisana, można się zmęczyć. Szkoda, bo może to ciekawa historia rodzinna. Może kiedyś jeszcze raz spróbuje, jak będę miała więcej cierpliwości.

Pokaż mimo to

avatar
501
135

Na półkach:

To chyba najbardziej osobista książka Ewy Kuryluk. I bardzo piękna. Wyciszona, choć kipiąca od emocji. Pełna miłości do bliskich, więcej — czułości, pełna też zrozumienia i akceptacji. Po ludzku wzruszająca. Opowiadająca bolesne dzieje rodziny, której na normalne funkcjonowanie nie pozwoliły traumy drugiej wojny światowej. Matka pisarki, Miriam Kohany, Żydówka, wprawdzie przeżyła wojnę, ale psychicznie nigdy się z niej nie wyzwoliła. Jej depresje i pobyty w szpitalach zaciążyły na dzieciństwie zarówno Ewy, jak i jej brata Piotra. Z takich koszmarów niełatwo się wyzwolić. Udało się tylko Ewie.

Rodzice Ewy Kuryluk po wojnie przyjechali do Warszawy ze Lwowa. Zamieszkali na ulicy Frascati, w pobliżu parku, z kasztanowcem różowym pod oknem. Wydawało się, że nowe czasy im sprzyjają, że po wojennych dramatach, śmierci bliskich, w końcu los się do nich uśmiechnął. Dostali piękne mieszkanie, swoją Italię, jak je nazwali, Karol Kuryluk zaczął robić polityczną karierę (był ministrem kultury w rządzie Cyrankiewicza, szefem PWN-u, wreszcie ambasadorem w Wiedniu),pojawiły się dzieci… Ale nie da się stworzyć szczęśliwego domu, jeśli wciąż i przed wszystkimi ukrywa się swoją tożsamość i pochodzenie, jak robiła to matka Ewy, jeśli we śnie, a potem na jawie, prześladują człowieka dokonane wybory, jeśli lęk przed wyimaginowaną demaskacją (wszystkiego i niczego) paraliżuje…

Ewa Kuryluk znalazła poruszający sposób, by opisać swój dom i swoją rodzinę. Wydarzenia relacjonuje głosami bliskich, przede wszystkim głosem matki. Ta zaś często rozmawia sama ze sobą, prowadząc konwersacje (właśnie tak: konwersacje — Kurylukowie i ich otoczenie to przedwojenna inteligencja) z nieżyjącym już mężem czy przyjaciółmi. Toczone „dyskusje" wydają się niekiedy nieskładne, mało zrozumiałe, ich sens odkrywa się dopiero po jakimś czasie. Zawsze wyczuwa się w nich ogromny ładunek emocjonalny, jak zresztą w całej książce. A sama Ewa — słucha. Niekiedy coś dopowie, pchnie rozmowę na inne tory, spróbuje nazwać własne emocje. Jest blisko matki, nawet wtedy, gdy przyznaje się, że mając naście lat, w myślach prosiła ojca, by pozbył się „tej wariatki". Formuła książki narzuca intymność, ale nie czujemy się podglądaczami. Pojawia się natomiast empatia. A z nią zrozumienie i zwykła ludzka sympatia.

Chciałam napisać entuzjastyczną recenzję, ale to książka tak osobista, że wszelkie słowa zachwytu wydają się nie na miejscu. Niech wystarczy, że warto (bardzo warto) zanurzyć się w świat na Frascati.

To chyba najbardziej osobista książka Ewy Kuryluk. I bardzo piękna. Wyciszona, choć kipiąca od emocji. Pełna miłości do bliskich, więcej — czułości, pełna też zrozumienia i akceptacji. Po ludzku wzruszająca. Opowiadająca bolesne dzieje rodziny, której na normalne funkcjonowanie nie pozwoliły traumy drugiej wojny światowej. Matka pisarki, Miriam Kohany, Żydówka, wprawdzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
958
623

Na półkach:

Łatwo nie było, ale przeczytałem. Zachęcony głównie tytułem-ulicą. Czasu nie straciłem. Ale w podróż zabierać nie polecam. Raczej: Lampa, szklanka z tym co kto lubi, kocyk i długie jesienne wieczory.

Łatwo nie było, ale przeczytałem. Zachęcony głównie tytułem-ulicą. Czasu nie straciłem. Ale w podróż zabierać nie polecam. Raczej: Lampa, szklanka z tym co kto lubi, kocyk i długie jesienne wieczory.

Pokaż mimo to

avatar
1306
1281

Na półkach: ,

Smutna ta książka strasznie. I chciałam już ją skończyć. Historia rodziny - z jednej strony przypominała mi "Ziele na kraterze", ale w niewielkim stopniu. Okropna jest to historia. Szalona matka schizofreniczka (?). Chaos. I ciągle zadawałam sobie pytanie, czy gdyby ten śliczny, mały Piotruś urodził się w innym domu, czy jego los też byłby przypieczętowany? Tak, historia Piotrusia była dla mnie najbardziej tragiczna z całej książki. I to mieszkanie - które w gruncie rzeczy przecież powinno być tłem dla rodziny, a tu stało się jakby jej osią. Chętnie natomiast przyjrzę się twórczości Ewy Kuryluk. Tylko obiło mi się o uszy jej nazwisko.

Smutna ta książka strasznie. I chciałam już ją skończyć. Historia rodziny - z jednej strony przypominała mi "Ziele na kraterze", ale w niewielkim stopniu. Okropna jest to historia. Szalona matka schizofreniczka (?). Chaos. I ciągle zadawałam sobie pytanie, czy gdyby ten śliczny, mały Piotruś urodził się w innym domu, czy jego los też byłby przypieczętowany? Tak, historia...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    133
  • Przeczytane
    70
  • Posiadam
    16
  • Ulubione
    2
  • Literatura polska
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Pożyczone od Małgosi
    1
  • Biblioteka publiczna
    1
  • W kredensie
    1
  • Nike 2010
    1

Cytaty

Więcej
Ewa Kuryluk Frascati Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także