Sama jestem z siebie zaskoczona. Jak ja mogłam wystawić Zmierzchowi tak wysoką ocenę? Wcześniej rzuciłam książkę w kąt. Nie mogłam już patrzeć na to ślepe uwielbienie w Edwarda, o traktowanie kobiety przedmiotowo (bo przecież wnętrze i jej plany nie są ważne, ważne mieć przystojnego faceta), ale teraz...
Cóż, po około siedmiu latach przerwy mogę śmiało powiedzieć - podobało mi się.
Bella nie jest taką totalną ciapką na jaką się kreuje. Wbrew pozorom jest to inteligentna i odważna dziewczyna, która jasno wytycza sobie cele, ale też ma chwilę słabości i potrafi stracić głowę dla chłopaka (chyba każda z nas ma w sobie taką ukrytą kobietkę).
Bohaterowie są naprawdę dobrze napisani. Oprócz przejaskrawionego Edzia, reszta ma widocznie i ciekawie nakreowane charaktery.
Wątek romantyczny jest może troszkę nazbyt nachalny, ale czego chcieć w książce dla nastolatków. Nie ma tutaj jednak typowego "trójkąta" miłosnego. Jacob jest tu tylko kolegą i to mi się podobało.
Wiedząc czego się spodziewać odkryłam, że przy książce można się odprężyć. Naprawdę jest to pozycja na odsapnięcie od ciągłego zgiełku.

Sama jestem z siebie zaskoczona. Jak ja mogłam wystawić Zmierzchowi tak wysoką ocenę? Wcześniej rzuciłam książkę w kąt. Nie mogłam już patrzeć na to ślepe uwielbienie w Edwarda, o traktowanie kobiety przedmiotowo (bo przecież wnętrze i jej plany nie są ważne, ważne mieć przystojnego faceta), ale teraz...
Cóż, po około siedmiu latach przerwy mogę śmiało powiedzieć -...