Tańcząc na prochach zmarłych

Okładka książki Tańcząc na prochach zmarłych Ludwik Lunar
Okładka książki Tańcząc na prochach zmarłych
Ludwik Lunar Wydawnictwo: Filia Seria: Mroczna strona kryminał, sensacja, thriller
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
Mroczna strona
Wydawnictwo:
Filia
Data wydania:
2024-06-19
Data 1. wyd. pol.:
2024-06-19
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383574844
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
411
401

Na półkach:

Ponad 600 stron to sporo, ale jeżeli trafiamy na tak dobry kryminał jak "Tańcząc na prochach zmarłych", okazuje się, że tej objętości nie odczuwamy. Powieść Ludwika Lunara to klimatyczna, mroczna i dopracowana historia, której trudno się oprzeć, gdy tylko w nią wsiąknemy. Każda strona to kolejne emocje, zwroty akcji i pytania.

Ludwik Lunar nie patyczkuje się i już od pierwszych zdań wciąga w akcję, która zatacza coraz szersze kręgi. Początkowo było to nieco przytłaczające – sprawa zaginięcia, zagadkowa śmierć, mafia, półświatek, prywatne problemy i coraz to nowi bohaterowie. Było tego sporo, jednak Autor pisze w przystępnym stylu, a akcja była dynamiczna, dzięki czemu trudno było oderwać się od książki. Momentami jest brutalnie, kiedy indziej refleksyjnie, jest też tajemniczo i mrocznie – wszystko tu bardzo dobrze się uzupełnia.

Z czasem wątki zaczęły się ze sobą splatać, tworząc spójną i intrygującą całość. Z każdą stroną kolejne elementy trafiały na swoje miejsce. Do tego Ludwik Lunar stworzył przekonujących bohaterów. Sokół, który zdaje się niczym nie przejmować i działać po swojemu oraz Tyszka, stanowiąca jego przeciwieństwo – okazali się ciekawym teamem. Do tego komendant, który miota się między tym, co powinien, a tym, czego się od niego wymaga. W swoich wypowiedziach i relacjach z podwładnymi jest autentyczny, dzięki czemu stał się moim ulubionym drugoplanowym bohaterem.

Nie do końca jestem fanką zakończenia kryminału, trzeba jednak przyznać, że Ludwik Lunar potrafi zaskakiwać. Natomiast ostatnie zdania wprawiają w poczucie niedosytu – czekam na więcej! Naprawdę liczę, że Sokół i Tyszka pojawią się na kartach kolejnych powieści Autora.

Fanom porządnie napisanych kryminałów – szczerze polecam!

Ponad 600 stron to sporo, ale jeżeli trafiamy na tak dobry kryminał jak "Tańcząc na prochach zmarłych", okazuje się, że tej objętości nie odczuwamy. Powieść Ludwika Lunara to klimatyczna, mroczna i dopracowana historia, której trudno się oprzeć, gdy tylko w nią wsiąknemy. Każda strona to kolejne emocje, zwroty akcji i pytania.

Ludwik Lunar nie patyczkuje się i już od...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
661
660

Na półkach:

Kiedy książka ma ponad 600 stron, a Ty ją czytasz jednym tchem, to chyba już wystarczająca rekomendacja? 🙃
Świetne to było pod każdym względem.
Bardzo chętnie bym spotkała Sokulskiego i Tyszkę w kontynuacji. Nie da się ich nie lubić. Nie da się z nimi nie zżyć i nie być ciekawym jak potoczą się ich losy.
Natomiast cała zawiła intryga, którą ułożył Autor...nie przyczepię się do niczego! Mimo, że akcja nie pędzi to dużo się dzieje, naprawdę dużo. Jest zaginięcie, jest morderstwo, jest wątek sexworkingu (tak, to już nie prostytucja),mafii, jest prywatny detektyw, profil psychologiczny, jest mnóstwo ciekawych wątków, które tworzą nieodkładalną całość.
Do tego Gdańsk w tle 🫶🏻

Kiedy książka ma ponad 600 stron, a Ty ją czytasz jednym tchem, to chyba już wystarczająca rekomendacja? 🙃
Świetne to było pod każdym względem.
Bardzo chętnie bym spotkała Sokulskiego i Tyszkę w kontynuacji. Nie da się ich nie lubić. Nie da się z nimi nie zżyć i nie być ciekawym jak potoczą się ich losy.
Natomiast cała zawiła intryga, którą ułożył Autor...nie przyczepię...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
125
11

Na półkach:

Pierwsze akapity „Tańcząc na prochach zmarłych” a poczułem się, jakby autor z karabinu wymierzył we mnie serią przymiotników.

Wiem, że niektórym takie opisy nie przeszkadzają, jednak ja uważam że dobry jest też umiar. Z pisaniem trochę jak z malowaniem. Słowa mają tworzyć obraz – wyrazisty, precyzyjny. Jednak w czystej teorii, można też wylać na płótno całe wiadro z farbą. A potem kolejne. I jeszcze kolejne. A następnie to wszystko rozprowadzić po sobie, aż ze sztalugi będzie cieknąć grubymi kleksami.

Czułem, że książka jest właśnie takim przeładowanym płótnem. Były chwile w których nawet myślałem, że być może to debiut autora, bo pisarze często na początku chcą wszystko obszernie opisać.

Nie sztuką jest wyprowadzać salwy kwiecistych zdań. To mógłby zrobić (no prawie) każdy. To, że zdanie za zdaniem będzie wybrzmiewać pięknie i klarownie, nie podniesie automatycznie jakości tekstu.

Mam też spore wątpliwości, czy książka dostała odpowiednio dużo czułości na etapie redakcji, bo często dało się natrafić na różne kwiatki składniowe. Niby pierdółka, ale nie chodzi o jakiejś mikro błędy, tylko o proste, mocno widoczne zdania. Moje oczy dosłownie się wzdrygały i gdyby tylko mogły, na takich fragmentach głośno by krzyczały "Nie!"

Dobra, doczepiłem się stylu – musiałem. Książka fabularnie mocno rozdmuchana, na luzie można by wywalić połowę z treści i przynajmniej nie byłby to taki kloc (ogromnie się dziwie, że wydawnictwo nie kazało autorowi skrócić tekstu).

Chociaż lubię pokazywanie "niedoskonałej strony" postaci, tak główny bohater to (narwany) losowy generator ciosów w gębe. Mógłby też wziąć udział w konkursie na hipokryzje i zająć całkiem wysokie miejsce. Cięzko lubić kogoś takiego (ale kto co preferuje). Przynajmniej reszta postaci nie jest "bezbarwna" – da się poczuć od każdego coś charakterystycznego i nie jest to pójście po najłatwiejszych schematach. Więcej niż mógłbym chcieć po takiej pozycji – tu jest dobrze.

Boli mnie tylko to, jak logika czasem szybko dawała nura aby odbić się od dna, powoli wrócić i po chwili znowu dać nura.

Pojawiła się też nadmierna ilość scen erotycznych – jakby autor chciał tak przekupić czytelnika. Niczego to nie wnosiło. Bardzo tani chwyt.

Choć określenie "interesująca" nie pasuje do tej historii (zwłaszcza te zakończenie, po którym liczyłem na coś więcej),to przynajmniej nie była taka pusta jak niedawny (u mnie przeczytany) „Efekt Morza”. W skrócie – ok, ale nic poza tym.

Jak dla mnie, książka to nic specjalnego. Nie przy takiej objętości, gdzie większość z tego to (nie wnoszące nic do fabuły) lanie wody. Może nawet byłaby w porządku, gdyby właśnie nie tak gęste opisy i powolne brnięcie w kiernku "konkretów". Tempo akcji jakieś niby było, jednak po tak długiej pozycji spodziewałbym się czegoś więcej – a niestety, zakończenie może nie tanie, tak raczej również nie było zbyt rozbudowane (czy spektakularne, angażujące, efektowne – wstaw inny synonim).

Pierwsze akapity „Tańcząc na prochach zmarłych” a poczułem się, jakby autor z karabinu wymierzył we mnie serią przymiotników.

Wiem, że niektórym takie opisy nie przeszkadzają, jednak ja uważam że dobry jest też umiar. Z pisaniem trochę jak z malowaniem. Słowa mają tworzyć obraz – wyrazisty, precyzyjny. Jednak w czystej teorii, można też wylać na płótno całe wiadro z farbą....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1209
1208

Na półkach: , , ,

"Tańcząc na prochach zmarłych" Ludwika Lunara to książka, w którą długo nie mogłam się wciągnąć. Początkowo fabuła wydawała się rozwlekła, a postacie nie przyciągały mojej uwagi. Styl autora, choć bogaty w opisy i pełen emocji, momentami przytłaczał i sprawiał, że ciężko było mi się skoncentrować na treści.

Dopiero w drugiej połowie książki zaczęłam dostrzegać głębszy sens i piękno tej opowieści. Lunar z czasem ukazuje swoje umiejętności literackie, budując skomplikowane relacje między bohaterami i poruszając ważne, choć trudne tematy. Zaczęłam doceniać jego zdolność do tworzenia atmosfery pełnej napięcia i niepokoju, która towarzyszyła mi aż do ostatniej strony.

Kiedy już udało mi się wciągnąć w historię, doceniłam również sposób, w jaki Lunar splata przeszłość z teraźniejszością. Jego umiejętność kreowania mrocznych, niemal gotyckich krajobrazów oraz nastrojowych scen sprawiła, że książka zyskała na intensywności i autentyczności. Postacie, które początkowo wydawały się jednowymiarowe, z biegiem czasu odsłaniały swoje złożone charaktery i motywacje, co wzbudziło we mnie większe zainteresowanie ich losami.

Lunar doskonale buduje napięcie, wprowadzając kolejne tropy i fałszywe ślady, które zmuszają czytelnika do ciągłego zgadywania, co naprawdę się wydarzyło. Atmosfera Gdańska, z jego wilgotnymi uliczkami i ponurymi zakątkami, stanowi idealne tło dla tej mrocznej opowieści.

Edward Sokulski, zdeterminowany i doświadczony śledczy, wraz z młodszą, ale równie bystrą partnerką Darią, tworzą dynamiczny duet. Ich współpraca, pełna napięć i wzajemnych wyzwań, dodaje głębi całej fabule. Sokulski, balansując między przeszłością a teraźniejszością, nie tylko walczy z własnymi demonami, ale też stara się odkryć prawdę ukrytą za śmiercią młodej kobiety.

Lunar nie boi się poruszać trudnych tematów – korupcji, przestępczości zorganizowanej i ludzkiej desperacji. Każdy kolejny krok w śledztwie odsłania kolejne warstwy złożonych intryg i osobistych dramatów, które prowadzą czytelnika do coraz bardziej zaskakujących wniosków. Autor mistrzowsko splata wątki kryminalne z psychologicznymi portretami postaci, tworząc opowieść, która angażuje zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie.

Pomimo początkowych trudności ze wciągnięciem się w książkę, "Tańcząc na prochach zmarłych"okazało się ciekawą lekturą. Fabuła pełna zawiłości i nieoczekiwanych zwrotów akcji powinna zadowolić miłośników mrocznych kryminałów i thrillerów psychologicznych. Lunar stworzył dzieło, które nie tylko dostarcza rozrywki, ale również skłania do refleksji nad złożonością ludzkiej natury i cienką granicą między dobrem a złem.




"Tańcząc na prochach zmarłych" Ludwika Lunara to książka, w którą długo nie mogłam się wciągnąć. Początkowo fabuła wydawała się rozwlekła, a postacie nie przyciągały mojej uwagi. Styl autora, choć bogaty w opisy i pełen emocji, momentami przytłaczał i sprawiał, że ciężko było mi się skoncentrować na treści.

Dopiero w drugiej połowie książki zaczęłam dostrzegać głębszy sens...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
3752
1571

Na półkach: , , ,

Co wyróżnia najnowszą książkę Ludwika Lunara „Tańcząc na prochach zmarłych”? Przede wszystkim mnie samą zaintrygował od razu sam tytuł, intuicja szeptała, że będzie warto zaryzykować. I choć na początku przeraziła mnie liczba stron, no jest tutaj konkret do czytania, to myślę, że nie będę jedyną, która dosłownie rzuciła wszystkie obowiązki i prawie na raz ją przeczytała. Co tutaj jeszcze takiego mamy? Przede wszystkim wejdziemy do mrocznego, deszczowego Gdańska, który będzie doskonałą scenerią, by popełnić zbrodnię. Tajemnica dosłownie zmrozi krew w żyłach!

Fabuła rozpoczyna się od znalezienia dryfującego w morzu ciała młodej kobiety w Nowym Porcie. Starszy aspirant Edward Sokulski podejmuje się rozwiązania tej zagadki. Początkowo podejrzewa, że denatka to zaginiona przed tygodniem osiemnastolatka, jednak szybko okazuje się, że ustalenie tożsamości ofiary nie będzie takie proste. Wraz z młodszą partnerką Darią Tyszką przedzierać się będą przez labirynt niedomówień, tajemniczych powiązań. Co to oznacza dla czytelników? Wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, które nieustannie trzymać będą nas w napięciu!

Edward „Sokół” Sokulski to postać, która szybko zyskuje sympatię czytelnika, ale tak jak da się go lubić – jego zachowanie potrafi wyprowadzić z równowagi i zdenerwować. Niekiedy działa na zasadzie, że szybciej działa niż myśli i będzie miało to swoje konsekwencje. To jednak bohater, którego akceptuje się takim, jaki jest, dzięki temu staje się bardzo wiarygodnym bohaterem. Doświadczenie i intuicja Edwarda sprawiają, że staje się filarem śledztwa, ale to, co naprawdę przyciąga, to właśnie jego ludzka strona. Sokulski jest detektywem z krwi i kości, ale także człowiekiem zmagającym się z własnymi demonami. Daria Tyszka, jego partnerka, wnosi do duetu świeżość i determinację, tworząc dynamiczny duet, który z zapartym tchem śledzi się od pierwszej do ostatniej strony. Mimo młodego wieku także została już doświadczona przez los i może dlatego korzysta też ze znajomości i układów swojego wujka. Razem jednak myślę, że Edward i Daria tworzą duet doskonały, na początku co prawda muszą się dotrzeć, ale już na końcu współpracują ze sobą idealnie.

Każdy nowy trop otwiera kolejne pytania, a odkrywanie odpowiedzi staje się niemal uzależniające. Autor nie boi się także poruszać trudnych tematów, takich jak przemoc, korupcja czy moralne dylematy, co nadaje powieści głębi i realizmu. Czy mamy do czynienia z seryjnym mordercą? To pytanie, które towarzyszy nam przez całą lekturę, a odpowiedź na nie nie jest ani prosta, ani oczywista. W treści pojawią się retrospekcje samego mordercy, ale moim zdaniem zdecydowanie za mało było takich wstawek. Jednak zostałam tak zmanipulowana, że nie byłam w stanie odgadnąć jego tożsamości, podsuwane tropy wydawać się będą zbyt oczywistymi, włączyła mi się podejrzliwość i mimo to autor mnie przechytrzył. Tu właśnie trzeba wspomnieć o zakończeniu, które jest prawdziwą wisienką na torcie. Autor naprawdę potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych czytelników kryminałów, pozostawiając ich z mieszanką satysfakcji i niedosytu. Zakończenie jest przemyślane, spójne i doskonale zamyka wszystkie wątki, nie pozostawiając miejsca na niedomówienia. I na pojawiające się na ostatniej stronie pytanie z pasją odpowiadam „TAK”! Ciekawi jesteście, co to może oznaczać?

"Tańcząc na prochach zmarłych" to powieść, która zaskakuje, trzyma w napięciu i dostarcza wielu emocji. Ludwik Lunar stworzył kryminał, który z pewnością zostanie zapamiętany na długo. Dla wszystkich miłośników mrocznych, pełnych napięcia historii – ta książka to prawdziwy skarb. Zanurzcie się w deszczowym Gdańsku i dajcie się porwać tej niesamowitej opowieści. Gorąco polecam!

Co wyróżnia najnowszą książkę Ludwika Lunara „Tańcząc na prochach zmarłych”? Przede wszystkim mnie samą zaintrygował od razu sam tytuł, intuicja szeptała, że będzie warto zaryzykować. I choć na początku przeraziła mnie liczba stron, no jest tutaj konkret do czytania, to myślę, że nie będę jedyną, która dosłownie rzuciła wszystkie obowiązki i prawie na raz ją przeczytała. Co...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
283
264

Na półkach: ,

Recenzja dzisiejszej premiery🔥

Gdańsk, w Nowym Porcie wyłowiono ciało młodej kobiety. W sprawę angażuje się starszy aspirant Edward Sokulski, który podejrzewa, że zwłoki mogą należeć do zaginionej przed tygodniem osiemnastolatki. Szybko okazuje się jednak, że to nie ona. Trudno również ustalić tożsamość denatki. Śledztwo zatacza coraz większe kręgi. Sokulski i jego partnerka zostają wciągnięci w niebezpieczną grę. Pojawia się coraz więcej pytań bez odpowiedzi..

Było to moje pierwsze spotkanie z piórem autora i mimo, że książka to grubasek (600stron),pochłonęlam ją w niespełna dwa dni. "Tańcząc na prochach zmarłych" to rasowy kryminał. Główny bohater jest charakterny, mierzy się z problemami w życiu osobistym i traumami z przeszłości. Akcja toczy się swoim, niespiesznym torem. Śledztwo wciąga i angażuje już od pierwszych stron. Pojawia się tu wiele ciekawych wątków. Fabuła misternie utkana niczym pajęcza sieć, każdy element doskonale do siebie pasuje. Wszystko to tworzy pierwszorzędna książkę, która Wam gorąco polecam🔥

Recenzja dzisiejszej premiery🔥

Gdańsk, w Nowym Porcie wyłowiono ciało młodej kobiety. W sprawę angażuje się starszy aspirant Edward Sokulski, który podejrzewa, że zwłoki mogą należeć do zaginionej przed tygodniem osiemnastolatki. Szybko okazuje się jednak, że to nie ona. Trudno również ustalić tożsamość denatki. Śledztwo zatacza coraz większe kręgi. Sokulski i jego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
712
448

Na półkach:

W Nowym Porcie zostaje wyłowione ciało młodej kobiety. Sprawę zaczyna badać starszy aspirant Edward Sokulski, który podejrzewa, że zwłoki mogą należeć do zaginionej przed niespełna tygodniem osiemnastolatki. Śledztwo zaczyna wciągać Sokulskiego i jego partnerkę w niebezpieczną grę, zataczając coraz szersze kręgi i rodząc wiele pytań bez odpowiedzi…

„Tańcząc na prochach zmarłych” było moim pierwszym spotkaniem z autorem i życzyłbym zarówno sobie samemu, jak i wszystkim pozostałym czytelnikom, aby nie tylko te pierwsze, ale wszystkie spotkania z książkami były tak udane. Ten liczący sobie ponad 600 stron niemały grubas okazał się w mojej opinii rasowym kryminałem z najwyższej półki, w którym odnalazłem wszystko to, za co kocham właśnie takie historie.

Ludwik Lunar stworzył obraz wyjątkowego pojedynku inteligentnego stróża prawa walczącego z własnymi traumami z przeszłości z przebiegłym i bezwzględnym psychopatą, który prowadzony słusznością wizji swego spaczonego umysłu nie spocznie, nie osiągnąwszy zamierzonego celu. Dialogi, dodające naturalności całej historii,. Akcja niepędząca na złamanie karku. Fabuła, której elementy były skrupulatnie tkane niczym pajęcza sieć, by finalnie doprowadzić czytelnika do satysfakcjonującego zakończenia oraz rzecz jasna bohaterowie, którzy z każdą kolejną stroną nabierają coraz to wyraźniejszego uczłowieczenia- wszystkie te elementy złożyły się na wyśmienitą książkę, której moim skromnym zdaniem nie możecie sobie odmówić…

Współpraca z wydawnictwem Filia.

W Nowym Porcie zostaje wyłowione ciało młodej kobiety. Sprawę zaczyna badać starszy aspirant Edward Sokulski, który podejrzewa, że zwłoki mogą należeć do zaginionej przed niespełna tygodniem osiemnastolatki. Śledztwo zaczyna wciągać Sokulskiego i jego partnerkę w niebezpieczną grę, zataczając coraz szersze kręgi i rodząc wiele pytań bez odpowiedzi…

„Tańcząc na prochach...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
27
22

Na półkach:

Tańcząc na prochach zmarłych
Ludwik Lunar

Wyłowiono ciało młodej dziewczyny, aspirant Sokulski podejrzewa, że to zaginiona osiemnastolatka której szuka.

Szybko okazuje się, że to jednak nie ona, ale będzie ciężko ustalić tożsamość denatki.
Coś mu jednak podpowiada, że te sprawy się łączą.

Zostaje odsunięty od sprawy topielicy, ale nie odpuszcza, wciąga w to także swoją nową partnerkę Darię Tyszkę. Lecz zamiast odnajdywać odpowiedzi dostają coraz więcej pytań.
Czyżby komuś zależało, by ta sprawa została jak najszybciej umożona?

Ta historia jest opisana na ponad 600 stronach, czy to dużo? Dla mnie nie, dostajemy skrupulatne śledztwo, sprawdzanie tropów, szukanie poszlak i dowodów, a przy tym opór ze strony przełożonych. Taki rasowy kryminał, pozbawiony długich opisów i mocno rozbudowanych wątków obyczajowych.

Do tego dostajemy charakternego bohatera, który często szybciej działa niż myśli, przez to często popada w kłopoty.
Oczywiście ktoś go musi pilnować, to niełatwe zadanie przypada młodej policjantce, która musi wciąż pokazywać, że się nadaję, a nie jest w oddziale tylko za sprawą protekcji wujka.
Jedno nie ufa drugiemu.
Czy ich współpraca może się udać?

Ta historia pokazuje, też układy i układziki, brzydką prawdę o zamykaniu spraw dla statystyk. No i to, że czasem nawet policja wspólpracuje ze półświatkiem, który tu też jest kluczowy.

No, ale przede wszystkim to genialnie uknuta intryga, pełna zwrotów akcji, z nieszablonowym sposobem na morderstwo, no i motywacja, tak na wskroś zła....

Ja dla tej książki zarwałam noc i powiem wam, że było warto ♥️

Tańcząc na prochach zmarłych
Ludwik Lunar

Wyłowiono ciało młodej dziewczyny, aspirant Sokulski podejrzewa, że to zaginiona osiemnastolatka której szuka.

Szybko okazuje się, że to jednak nie ona, ale będzie ciężko ustalić tożsamość denatki.
Coś mu jednak podpowiada, że te sprawy się łączą.

Zostaje odsunięty od sprawy topielicy, ale nie odpuszcza, wciąga w to także swoją...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
405
405

Na półkach:

W Gdańsku znika bez śladu nastolatka, a ciało innej zostaje wyłowione z wody, w której dryfowało niczym makabryczna boja. Na dodatek sekcja zwłok - zamiast odpowiedzieć na pytania - mnoży ich jeszcze więcej. Gdańscy policjanci, Edward Sokół i jego partnerka Daria Tyszka, w toku śledztwa wkraczają w świat gangsterów, prostytucji, pseudonaukowych eksperymentów i ludzi z koneksjami. Na dodatek trafiają na wątki sprzed 20 lat, które jakimś trafem nawiązują do tego, co dzieje się teraz. Czy te wszystkie sprawy na pozór bez związku mają jednak jakiś wspólny mianownik?
Przyznam się szczerze, nieco mnie przeraziła objętość tej książki; blisko 600 stron niezbyt dużym drukiem. Na szczęście okazała się tak wciągająca, że przeczytałam w trzy popołudnia. Gdyby nie praca i obowiązki, pewnie skończyłabym szybciej. A teraz wrażenia:
🔥Bohaterowie: Edward "Sokół" Sokulski i Daria Tyszka. On - nieustępliwy glina, drąży choćby miał się skończyć świat. Twardziel, ale w środku delikatny i skrzętnie to ukrywa. Bywa momentami nieco irytujący. Ona - młoda, ładna i ma dość ciężko w tym zdominowanym przez mężczyzn zawodzie. Ale ma też wysoko postawionego wujka. który wiele rzeczy ułatwia. Mimo to Daria stara się sama zapracować na swój sukces, a wujek...cóż, czasem się po prostu przydaje.
🔥Śledztwo: wielowątkowe, skomplikowane i arcyciekawe. Szczególnie zafrapował mnie wątek krioniki, który Autor sprytnie wplótł i w moim mniemaniu nie do końca wykorzystał drzemiący w nim potencjał. Prowadzone postępowanie sięga świata nauki, nieczystego biznesu i prowadzi do półświatka gangsterów i prostytutek. Pojawiają się różne tropy, hipotezy i analizowanie alternatywnych wersji zdarzeń. Dochodzenie zyskuje przez to na atrakcyjności dla czytelnika, a Darię i Sokoła prowadzi od tajemniczej sprawy sprzed lat do obecnych zbrodni i z powrotem.
🔥Rozdziały przeplatane migawkami z lat 90-tych ubiegłego wieku, w których tajemniczy ktoś ekscytuje się złymi uczynkami, zadawaniem bólu i śmiercią. Widać eskalację zachowania, ale nie dostajemy nic na tacy. Autor pozostawia wiele miejsca naszej wyobraźni, płynnie przeskakując do współczesności. Wiele rzeczy możemy sobie z łatwością "dośpiewać", a każdy z nas wysnuje własne wnioski. Ta książka bardzo skłania do interakcji. Nie tylko się ją czyta, trzeba jeszcze używać wyobraźni. Ale Lunar tak kieruje fabułą, że dzieje się to niejako samo.
🔥No i jeszcze pewna wkurzająca postać dalszego planu: Czerski; prywatny detektyw z parciem na szkło. Taki, który więcej przeszkadza policji niż pomaga. Bardzo przypomina detektywa doskonale nam znanego z telewizji, taki typ z kwadratową fryzurą. Ciekawe czy wam też podobnie się kojarzy? 😉
🔥Zakończenie: z koncertowym po prostu twistem! Autor sprawę zakręcił, zamotał i jednym szarpnięciem rozprostował tak, że nie wpadłam na ten makiaweliczny pomysł, jaki zaserwował mi Lunar. Z czystym sumieniem polecam ten kryminał.
Ocena: mocne 8/10

W Gdańsku znika bez śladu nastolatka, a ciało innej zostaje wyłowione z wody, w której dryfowało niczym makabryczna boja. Na dodatek sekcja zwłok - zamiast odpowiedzieć na pytania - mnoży ich jeszcze więcej. Gdańscy policjanci, Edward Sokół i jego partnerka Daria Tyszka, w toku śledztwa wkraczają w świat gangsterów, prostytucji, pseudonaukowych eksperymentów i ludzi z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
287
279

Na półkach: ,

To jest moje pierwsze spotkanie z twórczością @lunarludwik , choć obserwuję autora uważnie od jego debiutu, który miał miejsce 25.10.2023 roku powieścią zatytułowaną "Za nasze grzechy".

Cóż ja tutaj otrzymałem? Przede wszystkim jest to thiller kryminalny nie małych rozmiarów. Książka liczy sobie 606 stron. Ale uwaga! Nie obawiaj się ich, gdyż tę historię się pochłania – bez snu, bez odpoczynku, bez jedzenia. Siadasz wygodnie w fotelu, nakrywasz się kocem i... czytasz– płyniesz po literkach tej mrożącej krew w żyłach opowieści. No i przyda się kawa – wiadro kawy – szczególnie w nocy.

Historia dzieje się w moim ukochanym Gdańsku. Co tam w Gdańsku – ona rozgrywa się w sąsiedztwie miejsca, gdzie mieszkam. Dzięki temu czytając "czułem" ją bardziej.

Od początku byłem nią ogromnie zaciekawiony. Już sam tytuł spowodował, że czułem potrzebę "wejścia" w tę historię i jej zrozumienia. A okładka autorstwa Poli i Daniela Rusiłowiczów tylko tego dopełniła.

Głównym bohaterem jest starszy aspirant Edward Sokólski, który interesuje się sprawą wyłowionych zwłok młodej kobiety. W trakcie prowadzonego śledztwa zostaje on wciągnięty w jego trybiki i zamiast odnaleźć odpowiedzi na piętrzące się pytania otrzymuje coraz więcej kolejnych pytań bez odpowiedzi.

Autor ciekawie nakreślił w tej opowieści rysy psychologiczne głównych bohaterów. Aspirant Edward to interesująca postać, która poza życiem zawodowym, gdzie mierzy się z traumami z przeszłości, ma również niełatwe życie prywatne. Autor przeplata więc w tej historii oba wątki przez co Edward staje się bohaterem kompletnym, pełnokrwistym – z zaletami i wadami. Zaintrygowała mnie również postać Darii Tyszki, zawodowo partnerki aspiranta Edwarda, która staje się tłem dla pokazania w jak trudnej sytuacji nadal są kobiety w służbach mundurowych. "Nie czuła się od niego ani gorsza, ani lepsza, dlatego skarciła się w myślach za tę oznakę słabości, którą od zawsze w sobie tępiła".

Fabuła, jak już pisałem, zaintrygowała mnie i zasiała w moim umyśle ziarno ciekawości już od pierwszej sceny. Nie miałem pojęcia co też z tego wykiełkuje, ale nie zaprzątałem sobie tym głowy. Interesowały mnie tylko zwłoki młodej kobiety, bo czułem, że w tej śmierci kryje się coś tajemniczego; coś, co przyciągało moją uwagę; coś, czemu należało się jak najszybciej przyjrzeć. W toku prowadzonego przez Edwarda śledztwa, a mojego czytania, nachodziły mnie obrazy czasów przeszłych – wycinki wspomnień z czasów dzieciństwa. To sprawili pojawiający się w trakcie czytania nowi bohaterowie i ich traumy z dzieciństwa – kłujące poczucie straty, koszmary, bolesne doświadczenia przemocy. To wszystko wpływało na mnie. Miałem wrażenie, że czytając o ich przeżyciach niejako sam ich doświadczam, że ten ból i strach wokół mnie pęcznieje, zaciska się, jakby chciał mnie "zgnieść na miazgę".

Uczestniczyłem w projekcjach śledczych i analizach psychiatrycznych. Brałem udział w układaniu puzzli "myśli, zamiarów i okrutnych dokonań"... Stałem się naiwnym uczestnikiem tego co tutaj się działo. I nieświadomym niczego narzędziem w rękach psychopaty...

I gdy już myślałem, że nic tutaj się nie wyjaśni; że rozsypane puzzle nie dadzą się ułożyć w jedną całość, "nagle wszystko stało się jasne, a całość sensowna i czytelna".
Tutaj nic nie było przypadkiem. Tutaj każdy drobiazg miał znaczenie. Tutaj doświadczyłem traum bohaterów, by w finale zrozumieć, lub chociaż spróbować zrozumieć...

Wyśmienita historia napisana w taki sposób, że nie da się przejść obojętnie obok niej. Wwiercę się w umysł. Zapycha go. I rozsadza oczyszczając z brudu i mułu złych doświadczeń.

Pochyl się nad prochami zmarłych. Pokłoń się w żalu nad umarłymi. Wybudź się z letargu #tańczącnaprochachzmarłych.

To jest moje pierwsze spotkanie z twórczością @lunarludwik , choć obserwuję autora uważnie od jego debiutu, który miał miejsce 25.10.2023 roku powieścią zatytułowaną "Za nasze grzechy".

Cóż ja tutaj otrzymałem? Przede wszystkim jest to thiller kryminalny nie małych rozmiarów. Książka liczy sobie 606 stron. Ale uwaga! Nie obawiaj się ich, gdyż tę historię się pochłania –...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    68
  • Przeczytane
    30
  • Posiadam
    4
  • Legimi
    3
  • 2024
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Kryminał
    1
  • W planach ebook
    1
  • Legimi audio
    1
  • Kryminał 🕵️
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tańcząc na prochach zmarłych


Podobne książki

Przeczytaj także