Eratosfera

Okładka książki Eratosfera Danuta Szulczyńska-Miłosz
Okładka książki Eratosfera
Danuta Szulczyńska-Miłosz Wydawnictwo: JanKa literatura piękna
410 str. 6 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
JanKa
Data wydania:
2023-11-28
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-28
Liczba stron:
410
Czas czytania
6 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362247936
Tagi:
wojna milosc traumarodzinna tworczość prozapolska powieśćpsychologiczna
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
661
658

Na półkach: , , , , ,

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗟𝗮𝗯𝗶𝗿𝘆𝗻𝘁 𝗹𝘂𝗱𝘇𝗸𝗶𝗰𝗵 𝗹𝗼𝘀ó𝘄


𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑙𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑡 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑙𝑜𝑠ó𝑤 𝑚𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒ś 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑒. 𝐵𝑜 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑚𝑎 𝑤𝑒𝑗ś𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑑𝑟𝑜𝑔ę 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑠𝑜𝑏ą. 𝐷𝑟o𝑔ę, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑛𝑎ć.

Styl pisania Danuty Szulczyńskiej – Miłosz poznałam w powieści 𝑃𝑜𝑑𝑠𝑧𝑒𝑝𝑡𝑦. Byłam pod ogromnym wrażeniem tamtej historii i stwierdziłam wtedy, że bardzo chciałabym czytać jak najwięcej takich mądrych w przekazie książek. Autorka długo kazała czekać na swoją nową powieść, ale warto było, bo po raz kolejny miałam okazję przeczytać literaturę z najwyższej półki. 𝐸r𝑎𝑡𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟𝑎 to znakomita powieść, którą należy się delektować, zachwycać każdym słowem, zaczerpnąć dla siebie z niej jak najwięcej i dlatego nie da się jej połknąć jednym haustem. Trzeba sobie dać na nią czas, zanurzyć się w fabule, całym sobą i znaleźć swój rytm, by na koniec stwierdzić, że żal opuszczać tę historię. Danuta Szulczyńska – Miłosz w 𝐸𝑟𝑎𝑡𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟𝑧𝑒 idealnie połączyła sagę rodzinną, literaturę obyczajową i historię z realizmem magicznym. Miłość do słowa autorki można wyczuć nie tylko w każdym wersie powieści, ale w tym, co można znaleźć między wierszami i trzeba się wyciszyć, zaczytać, by to wychwycić. 𝐸𝑟𝑎𝑡𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟𝑎 bowiem to złożona i tajemnicza powieść, która zachwyca niebanalnym pomysłem, pięknym językiem i wywołuje niesamowite wrażenia. Podobało mi się w niej dosłownie wszystko. Sposób napisania, język, kreacja postaci i jej wiarygodność. To literatura z najwyższej półki, dotykająca wszystkich zmysłów, dostarczająca niezwykłych przeżyć i pozostawiająca trwały ślad na duszy.

Głównej bohaterce po latach starań, udało się zdobyć uznanie za swoją twórczość. Tak długo czekała na ten sukces, że teraz w ogóle ją nie cieszy. Wsparcia udziela jej babcia, która widzi sprzeczność i rozdźwięk pomiędzy emocjami dziewczyny w wierszach a jej prawdziwym życiem. Dostrzega, że na zewnątrz wnuczka jest zimna i niedostępna, a prawdziwa Dorota kryje się pod pancerzem z lodu, którego nie umie stopić. Ma ogromne pokłady uczuć, ale nie potrafi ich okazać. Podobnego zdania jest jej przyjaciel Mikołaj. Jedynie wielkie emocje wzbudza w Dorocie nikomu nieznana poetka Emma Wanssen. Dorota bardzo chciałaby się dowiedzieć kim była, ale czy uda się znaleźć informacje na jej temat, skoro tworzyła w pierwszej połowie ubiegłego stulecia.

Potem w ręce Doroty przypadkiem wpada list z przeszłości, Barbary do Horacego Bluma. Dorota zastanawia się, czy ta historia miała ciąg dalszy i czy ten list chciał coś jej przekazać. Przyjaciel Doroty, Mikołaj chętnie włącza się w jej prywatne śledztwo, bo jest dziennikarzem i fascynują go tematy związane z ludźmi, zagadkami i z przeszłością. Uważa, że dostali klucz do drzwi z przeszłości, który powinni wykorzystać. Jest to dopiero początek niezwykłej historii, a odkrywanie kolejnych elementów zaprowadzi ich nie tylko w przeszłość, ale także w głąb siebie.

Fabuła 𝐸𝑟𝑎𝑡𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟𝑦 jest skonstruowana na wielu poziomach, przeszłość miesza się z teraźniejszością i nic nie jest oczywiste. Śledztwo pary bohaterów chwilami się plącze, ślady urywają, pojawiają się nowe. Niezwykle ciekawa jest kreacja bohaterów, stawianych przed trudnymi wyborami, często dramatycznymi w skutkach. Szczególną uwagę zwraca powtarzający się motyw labiryntu, symbolizujący plątaninę ludzkich losów, zarówno tych z przeszłości, jak i tych współczesnych. 𝐸𝑟𝑎𝑡𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟𝑎 pełna jest skomplikowanych splotów wydarzeń, myśli, znaków od losu, odniesień do poezji. Autorka przejmująco opowiada o latach wojennej rzeczywistości, którą przedstawia z zupełnie innej perspektywy, z punktu widzenia dwóch kobiet, które były ściśle ze sobą związane. Basi wykluczonej ze społeczeństwa i Żydówki Estery, która nigdy nie miała możliwości ujawnienia się.

Czytanie powieści rodzi w głowie wiele pytań, ale to jedno moim zdaniem najważniejsze wysuwa się na pierwszy plan. Czy nadejdą takie czasy, że ludzie nie będą pałali do siebie nienawiścią o wszystko? Brak tolerancji, chęci zrozumienia i wszechogarniająca bezduszność to smutny obraz współczesnego świata, a życie mamy tylko jedno i jak nas zapamiętają, zależy wyłącznie od nas. Ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑧ł𝑜ż𝑜𝑛𝑒, 𝑛𝑖ż 𝑛𝑎𝑚 𝑠𝑖ę 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒. 𝑂𝑑 𝑝𝑜𝑐𝑧ą𝑡𝑘𝑢 𝑑𝑜 𝑘𝑜ń𝑐𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑟𝑜𝑔ą 𝑑𝑜 ś𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖. 𝐽𝑎𝑘 𝑗ą 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒𝑚𝑦, 𝑡𝑜 𝑗𝑢ż 𝑛𝑎𝑠𝑧 𝑤𝑦𝑏ó𝑟 𝑙𝑢𝑏, 𝑐𝑜 𝑡𝑒ż 𝑠𝑖ę 𝑧𝑑𝑎𝑟𝑧𝑎, 𝑘𝑜𝑛𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑜ść.

Powieść smutna, refleksyjna i niepokojąca zarazem, ale dająca jednak nadzieję. Zarówno poetycka, jak i twarda. Melancholijna i liryczna, w której przeszłość przeplata się z teraźniejszością, miłość z nienawiścią, a zawiść z gniewem. Powieść o życiu i śmierci. O nadziei i jej braku. O szacunku do przeszłości i historii. Strasznym bólu, rozdarciu, traumie, splątanej w nadmiarze emocji. Powieść impulsywna, wrażliwa. Poezja i wojna. Piękno i śmierć. Piekło ucieczek, strachu, walki o życie, ukrywania się.

Istnieją sprawy, które same się proszą, żeby znalazł się ktoś, kto dojdzie do prawdy, ktoś, kto jest godny poznać tajemnice. Może się okazać, że jakaś niezwykła historia dotyczy właśnie nas, naszego życia. 𝐷𝑜𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑧𝑛𝑎𝑘𝑖, 𝑛𝑎𝑝𝑜𝑡𝑦𝑘𝑎𝑚𝑦 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑖𝑡𝑒 𝑠𝑝𝑙𝑜𝑡𝑦 𝑤𝑦𝑝𝑎𝑑𝑘ó𝑤, 𝑧𝑏𝑖𝑒𝑔𝑖 𝑜𝑘𝑜𝑙𝑖𝑐𝑧𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑎𝑙𝑒 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖𝑚𝑦 𝑗𝑒 𝑡𝑟𝑎𝑓𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑𝑐𝑧𝑦𝑡𝑎ć. […] Gdy otrzymujemy znaki, nie zawsze właściwie je interpretujemy, bo próby naukowego tłumaczenia krępują nasze pozazmysłowe odczuwanie.

Kiedyś przywiązywano uwagę do zwyczajów, tradycji, pamiątek. Dziś mamy coraz mniej przedmiotów, do których byśmy czuli sentyment. Nie ma historii zatrzymanej w przedmiotach, które tworzyłyby niezwykłą aurę i uczyły szacunku do minionego czasu, do ludzi, którzy odeszli dawno temu, do literatury do sztuki. Dziś kupujemy wszystko na chwilę, a potem się pozbywamy.

Czy tego chcemy, czy nie, każdy dom ma swoją historię, zostały w nim ślady ludzi, którzy w nim mieszkali, a dawno odeszli. Może gdybyśmy się wyciszyli, usłyszelibyśmy w ciszy ich myśli błąkające się wśród ścian. Natłok myśli, nadmiar zadań do wykonania, obowiązków i celów, nieustanne życie w pośpiechu odebrały nam wrażliwość na przeczucia i sygnały. Jednak przyjdzie dzień, gdy każdy znajdzie wyjście z labiryntu ludzkich dróg, poplątanych myśli, wiecznych zmartwień i będzie… wolny.

𝐸𝑟𝑎𝑡𝑜𝑠𝑓𝑒𝑟𝑎 to niezwykle piękna powieść, dopieszczająca wszystkie zmysły. To książka dla wszystkich, którzy lubią tajemnice, wielowarstwową fabułę, piękny język. To niesamowita powieść, o której można opowiadać bez końca, a i tak w pełni nie odda się jej niezwykłości.

𝐿𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑡 𝑚𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜 𝑤𝑒𝑗ś𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑒. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑘𝑖 𝑚ó𝑧𝑔 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑟ó𝑤𝑛𝑖𝑒ż 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑚 𝑙𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑡𝑒𝑚. 𝑈𝑘ł𝑎𝑑𝑎𝑛𝑘𝑎 𝑚𝑦ś𝑙𝑖 𝑖 𝑝𝑦𝑡𝑎ń, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑏𝑎r𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑠𝑎𝑚𝑒 𝑤 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠ą 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖ą, 𝑝𝑜𝑤𝑟𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑑𝑜 𝑝𝑢𝑛𝑘𝑡𝑢 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑎. Ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘ż𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑙𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑡𝑒𝑚. 𝐿𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑡𝑒𝑚 𝑠łó𝑤, 𝑢𝑐𝑧𝑢ć 𝑖 𝑑𝑜ś𝑤𝑖𝑎𝑑𝑐𝑧𝑒ń 𝑡𝑎𝑘 𝑚𝑛𝑜𝑔𝑖𝑐ℎ, ż𝑒 𝑛𝑖𝑒ł𝑎𝑡𝑤𝑜 𝑧𝑛𝑎𝑙𝑒źć 𝑑𝑟𝑜𝑔ę 𝑝𝑜𝑤𝑟𝑜𝑡𝑛ą 𝑖 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖ą𝑧𝑎𝑛𝑖𝑒.

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗟𝗮𝗯𝗶𝗿𝘆𝗻𝘁 𝗹𝘂𝗱𝘇𝗸𝗶𝗰𝗵 𝗹𝗼𝘀ó𝘄


𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑙𝑎𝑏𝑖𝑟𝑦𝑛𝑡 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑙𝑜𝑠ó𝑤 𝑚𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒ś 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑒. 𝐵𝑜 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑚𝑎 𝑤𝑒𝑗ś𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑑𝑟𝑜𝑔ę 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑠𝑜𝑏ą. 𝐷𝑟o𝑔ę, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑛𝑎ć.

Styl pisania Danuty Szulczyńskiej – Miłosz poznałam w powieści 𝑃𝑜𝑑𝑠𝑧𝑒𝑝𝑡𝑦. Byłam pod ogromnym wrażeniem tamtej historii i stwierdziłam wtedy, że bardzo chciałabym czytać jak najwięcej takich mądrych w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
46

Na półkach: ,

Twórczość nie od razu przynosi popularność, czyli sukces. Przeciwnie, musi przejść przez tzw. czyściec, dobrze znany starym światom analogowej sztuki, przywoływanym w powieści.
Dotyczy to głównej bohaterki, Doroty, przez wiele lat niezauważanej i niedocenianej; dotyczy pewnego malarza; dotyczy też innych zapomnianych poetek, którymi ona się interesuje, instynktownie czując z nimi jakąś więź, co okaże się nie tylko bogate pod względem poznawczym dla niej samej, ale też przyniesie wiele wrażeń czytelnikom, bo wokół owego nietypowego śledztwa rozwinie się wielowątkowa, dramatyczna akcja „Eratosfery”, sięgająca głęboko w przeszłość, do drugiej wojny i powikłanych dziejów polsko-żydowsko-niemieckich.
Ale proszę się nie bać: nie będzie żadnych gliniastych rozważań, będzie wartko, dramatycznie i dynamicznie. Wejdziemy w tajemniczy labirynt (na co wskazuje okładka) zdarzeń powiązanych ze sobą logicznie, choć niespodziewanie, zasysający uwagę od pierwszego zakrętu.
Zaczyna się trochę banalnie i od przypadku: do rąk Doroty trafia list z czasów wojny, pisany przez Barbarę do pewnego Horacego; on i ona przedstawieni są jako kochankowie, ale w perspektywie jest też ono - ich dziecko.
Kapryśny i przemyślny przypadek będzie jednak nie jedynym zarządcą ludzkich losów, tych dwojga i wielu innych. Wszyscy bohaterowie powieści będą się szamotać, gryźć wędzidło, we wzajemnych relacjach czasem pomagać sobie, czasem szkodzić, odkrywać nadzieję i śmiertelne zagrożenie, za każdym razem niezwykle emocjogenne. Będą wśród nich buntownicy, którzy wybiorą raczej śmierć niż jakiekolwiek podporządkowanie regułom środowiska. Będą natchnieni detektywi (np. przyjaciel Doroty, Mikołaj),nielubiący zaglądać tylko do zakamarków własnej przeszłości, a przeszłości innych niezwykle ciekawi. Będą też zalęknione istoty, próbujące opanować ów lęk i uwierzyć nieśmiało, że wolność wyboru ich także może dotyczyć.
I nie są najważniejsze ich imiona. Danuta Szulczyńska-Miłosz - jak jedna z przywołanych w książce babć - zdaje się wierzyć, że każdy człowiek ma w sobie głębię i tajemnicę, która stanowi jądro osobowości, a droga do samoświadomości wiedzie przez przeżycie i opanowanie emocji. To nie tylko procentuje uwolnieniem od toksycznych energii, obecnych w każdym, ale i pozwala rozwinąć zalążkowe walory charakteru, uszczęśliwić siebie i przy okazji innych.
Dziać się to wszystko może - i tak się zdarza w opowiadanej historii - jakby mimochodem, jakby magicznie, jakby za sprawą spontanicznych reakcji na różnorakie bodźce, które bohaterowie - niczym bolesne kopniaki - dostają od życia, a dotyczy to i postaci historycznych, i współczesnych, myślących racjonalnie, na pozór trzeźwych i wyluzowanych (patrz wideorozmowa).

Twórczość nie od razu przynosi popularność, czyli sukces. Przeciwnie, musi przejść przez tzw. czyściec, dobrze znany starym światom analogowej sztuki, przywoływanym w powieści.
Dotyczy to głównej bohaterki, Doroty, przez wiele lat niezauważanej i niedocenianej; dotyczy pewnego malarza; dotyczy też innych zapomnianych poetek, którymi ona się interesuje, instynktownie czując...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
270
262

Na półkach: ,

Na tę książkę czekałem z ogromnym zaciekawieniem. Po "Podszeptach", debiucie Autorki moja cierpliwość została wystawiona na próbę. Udało się. Jeszcze przed końcem roku do moich rąk trafiła druga książka spod pióra Autorki.

Od pierwszych zdań zafascynowałem się tą historią. Zanurzenie się w przeszłości, by poznać nieodkryte było niesamowitym doświadczeniem. Miałem wrażenie ciasnoty pod czaszką. Ucisk ten był dokuczliwy. Rozpraszał. Musiałem na moment przerwać lekturę. Otworzyć szeroko okno i nabrać głęboko powietrze. Poczuć mrowienie na plecach, jakby po moim ciele rozchodził się rój mrówek. To mnie otrzeźwiło i zmobilizowało do sięgnięcia ponownie po tę książkę i spędzenia z nią kolejnych godzin.

#eratosfera odkrywała przede mną wiele odniesień do mojego życia. Te odkrycia bolały – musiały boleć, by uleczyć, zmienić i dać nadzieję.

Czytając marzyłem, by czasem być jak Emma Wanssen – anonimowym, być niebytem, rozpłynąć się w powietrzu. Uświadomiłem sobie, że w swoich myślach ostatnio pogrążony jestem w mroku. Gęsty i tajemniczy zakrył moje plany i nadzieje. Poczułem ogromne pragnienie uwolnienia się z tego stanu; towarzyszyło mi ono przez cały czas czytania książki. Chciałem wrócić do świata jasności, do żywych emocji przepełnionych nadzieją i ufnością.

Ta historia im głębiej w nią wkraczałem otwierała przede mną nowe wątki, od których huczało mi w głowie. Nic z tego nie rozumiałem. Gubiłem się. Odczuwałem lęk. Traciłem poczucie rzeczywistości. W pewnym momencie poczułem, że jestem w emocjonalnym potrzasku. Przygnieciony prozą życia usilnie zacząłem szukać wyjścia z labiryntu własnych myśli i emocji. Poszedłem w złym kierunku i nie mogę odnaleźć wyjście. Utknąłem w nim.

Ta historia powodowała napływ łez do moich oczu. Nie mogłem ich pohamować. Chyba nawet nie chciałem. Łzy są potrzebne. Oczyszczają. Potrzebowałem tego.

Ta opowieść emanowała smutkiem i troską, pachniała bólem i stratą. Nade mną rozciągnęły się literackie chmury bezmiaru rozpaczy. Byłem rozdarty. To grzebanie w przeszłości bohaterek i bohaterów "Eratosfery" przeniosło mnie wspomnieniami do mojego dzieciństwa, gdy beztrosko biegałem po łąkach i polach u babci na wsi; gdy wstawałem skoro świt, by wydoić krowy i nakarmić kury; gdy jako młodzieniec nieszczęśliwie się zakochiwałem; gdy już jako dorosły chłopak mierzyłem się z chorobą matki i bólem straty... Karty, na których zapisana była historia mojego życia miały nierówne krawędzie – to strzępy emocji jakie we mnie buzowały.

Ta historia owładnęła mną. Otuliła moje ciało i umysł. Zostawiła po sobie "myśli błąkające się pośród ścian".

Szanowna Autorką.
Droga Estero.
Gdy te słowa wychodzą spod moich rąk stoję w oknie i patrzę na bezmiar ciemnej nocy. Mój wzrok zwrócony jest w stronę księżyca, na chmury przesuwające się po niebie. I myślę sobie, że Wy w tym samym momencie patrzycie na to samo. W ten sposób łączymy się. "Przeszłość miesza się z teraźniejszością ". Szkoda, że nie możemy się spotkać. Bardzo bym chciał móc z Wami porozmawiać. Zbieram strzępki moich myśli. Próbuję je dopasować. Myślę, że spotkanie i rozmowa z Wami bardzo by mi w tym pomogły.
__________
Jeżeli szukasz powieści, która połączy Cię niewidzialnymi więzami z bohaterkami i bohaterami; pragniesz natknąć się w "czytelniczej podróży" na miłość i zbrodnię, cierpienie i niewyobrażalny ból; szukasz zanurzenia się w filozofii, poezji i sztuce - koniecznie sięgnij po "Eratosferę" .

Na tę książkę czekałem z ogromnym zaciekawieniem. Po "Podszeptach", debiucie Autorki moja cierpliwość została wystawiona na próbę. Udało się. Jeszcze przed końcem roku do moich rąk trafiła druga książka spod pióra Autorki.

Od pierwszych zdań zafascynowałem się tą historią. Zanurzenie się w przeszłości, by poznać nieodkryte było niesamowitym doświadczeniem. Miałem wrażenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6020
1386

Na półkach: ,

Uwielbiam książki wydawnictwa JanKa. To są opowieści głębokie, pełne kontekstów, ciekawych rozwiązań, wielowymiarowe. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie, będąc przed lekturą, stworzyć sobie obrazu historii, jaką dostaniemy. Wątek główny jest zazwyczaj tylko pretekstem do kolejnych mini-opowieści, do rozważań o człowieku, relacjach, świecie. Tak też jest w „Eratosferze”.


„Poetka, którą zauważył świat”, Dorota Krzemińska jest „samotna do szpiku kości i do granic fizycznego bólu”. Cieszy ją dostrzeżenie przez środowisko literackie, ale z jej pisaniem coś jest nie tak. Sama odczuwa, że z wierszy wyłaniają się dramatyczne emocje, wołania lub szepty, jakiś mroczny pierwiastek obok ledwie tlącej się nadziei. I że nie są to wcale jej uczucia. Co zatem kieruje jej mocą twórczą? Skąd spływa wena?

Danuta Szulczyńska-Miłosz pyta w „Eratosferze” o rolę sztuki i artysty, to jasne. Ale w tej książce pytania nie są tendencyjne. Najwięcej miejsca autorka poświęca poezji, zastanawiając się m.in. czy w niej ukryty jest szyfr? Gdzie może zaprowadzić nas czytanie wierszy? Bo przecież bywa, że daleko dalej niż wyznaczają to okładki książki. Wreszcie pojawia się pytanie czym w ogóle jest sztuka dla pojedynczego człowieka? Szczególnie dla jednostki twórczej – wyrazem wolności czy może jednak formą zniewolenia?

Krzemińska ma nietypową pasję – zbiera „tomiki nieznanych światu kobiet”. To też jest podniesieniem głosu w sprawie roli kobiet w życiu społecznym, nie tylko artystycznym. To hobby przyniesie bohaterce niecodzienne odkrycie i – jak się okaże – pokieruje nią w zupełnie odległe rejony, w odmęty historii.

Dorota odczuwa przesyt i niedosyt. Jednocześnie. Wie, że czegoś pragnie, ale równocześnie potrzebuje uciec od świata. Rezygnuje z pracy i zatrudnia się w małym antykwariacie. Tam natrafia na list z okresu wojny. To rozbudza w niej ciekawość, ale także generuje pewne uczucia. Wraz z przyjacielem, Mikołajem, postanawiają dowiedzieć się nieco więcej o nadawcy i odbiorcy tej poruszającej korespondencji.

Szulczyńska-Miłosz wikła zatem bohaterów w literackie śledztwo. Jedna nitka tej historii prowadzi do kolejnej – niektóre są mocno poplątane, inne zaś bez problemów można rozsupłać. I my, z ogromną uwagą, śledzimy starania bohaterów. Bo wiemy przecież, że doprowadzą nas do finału, w którym wszystko się wyjaśni.

Autorka przeniesie nas również w lata 40. XX w. Wnikniemy w niebezpieczną rzeczywistość Basi i Horacego – bohaterów listów. Szybko okaże się, że autorka równie sprawnie opowiada o przeszłości, o bolesnym momencie dziejowym, co i o współczesnych problemach ludzi. I tym wątku retro Szulczyńska-Miłosz wybrała własną ścieżkę opowieści. Ukazała wojnę z perspektywy wykluczonych kobiet. To przecież historia Basi – poddanej społecznemu ostracyzmowi i linczowi oraz losy Estery – postaci-widmo w antyżydowskiej przestrzeni lat 40. To też świetne studium życia jednostki, która staje (czy też raczej: jest postawiona) wobec zbiorowości.

Mnóstwo elementów tej książki fascynuje! Choćby intrygująca przestrzeń snu – nie tylko odbijają się tu sprawy, jakie zaprzątają bohaterów, ale jest w nich pewna nuta metafizyczna. Zapowiadają, ostrzegają, a może nawet kreują. Na pochwale zasługuje też prawdopodobieństwo zdarzeń. Szulczyńska-Miłosz jest niezwykle wiarygodna – ciekawa jestem ilu czytelników sięgnie do wyszukiwarek, by dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczej Emmie Wansssen.

Kreacje postaci także są ogromnym walorem „Eratosfery”. To ludzie mierzący się z problemami, jak my wszyscy. Często stawiani wobec dramatycznych wyborów i jeszcze tragiczniejszych ich konsekwencji. Los niekiedy im to jednak rekompensuje, m.in. rozmaitymi zbiegami okolicznościami.

Bardzo ciekawy jest motyw labiryntu, który w tej książce potraktowany został naprawdę wielowymiarowo. By wspomnieć choćby o labiryncie jako metaforze życia ludzi w trudnym położeniu. To m.in. podczas wojennej zawieruchy, ale i współcześnie, gdy gubimy się w nowoczesności. Ale jest jeszcze labirynt słów i znaczeń, skojarzeń, odwołań i podpowiedzi, zamknięty m.in. w kilku rymowanych wersach (wszak ciągle kręcimy się wokół poezji).

W pewnym momencie zdrowie głównej bohaterki zaczyna szwankować. Lekarze szukają przyczyn, ale trudno znaleźć je w organizmie Doroty. A co, jeśli źródeł problemów należy upatrywać poza sferą logiki, rozumu, nauki? I tu kolejny raz mamy do czynienia ze swoistym labiryntem – tym razem we własnym umyśle. Jak działa mózg – czy jest on naszym sprzymierzeńcem? Chroni czy drwi sobie z wiecznie nienasyconej duszy ludzkiej? Ile jest w stanie nam podpowiadać, doradzać, służyć, a ile przed nami zataja (np. poprzez wyparcie)?

Wśród wielu ciekawych pytań pada także i to o siłę, która prowadzi nas przez życie. Bohaterowie podejrzewają, że jest nią przeznaczenie. Czy mają rację? Jaką rolę odgrywają przeczucia, intuicja? A co z tzw. znakami? Czy cykl świata jest otwarty, czy jednak zamknięty w ramy koła i cyklicznie się powtarzający? Tyle kwestii, jakie wymagają zastanowienia, analizy, dyskusji. „Eratosfera” daje kilka (p)odpowiedzi, ale i one proszą się o rozważanie, a nie bierne ich przyjęcie.

Znakomicie współgrają tu sobą przeszłość i teraźniejszość. Wszechobecna technologia, szybkie rozwiązania obok dawnych metod komunikacji. Szperanie w zasobach Internetu i w pokładach ludzkiej pamięci. Nowoczesność i tradycja. Nie ma w powieści przeciągania liny – autorka raczej ukazuje to, że obie te płaszczyzny kryją w sobie tajemnice, możliwości, ale i pułapki. I że tak naprawdę nie stoją do siebie w opozycji, a wzajemnie się przenikają. I obie są bezradne wobec… intymnych sekretów ludzi.

„Eratofera”, jak widać, to książka, której nie da się podsumować krótkim opisem. I zapewne dla każdego czytelnika będzie historią o czymś innym. Bo, poza wymienionymi już wyżej, jest też m.in. przypowieścią o ludzkich relacjach – o ich niezwykłej sile z jednej strony, ale i kruchości – z drugiej. O historii, która depcze po piętach przyszłości. „Eratofera” to również lekcja empatii i uważności, szacunku do ludzi, ale także – do opowieści.

Po co się rodzimy? Jedna z bohaterek jest pewna, że „człowiek został stworzony do samodoskonalenia. Do poszukiwania tego, co wyzwala i czyni wyjątkowym”. A czyż jest piękniejszy sposób dotarcia do tego niż poprzez m.in. literaturę?

Uwielbiam książki wydawnictwa JanKa. To są opowieści głębokie, pełne kontekstów, ciekawych rozwiązań, wielowymiarowe. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie, będąc przed lekturą, stworzyć sobie obrazu historii, jaką dostaniemy. Wątek główny jest zazwyczaj tylko pretekstem do kolejnych mini-opowieści, do rozważań o człowieku, relacjach, świecie. Tak też jest w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1757
1756

Na półkach:

„Każdy ma własne światło w głowie. Własne światło w najciemniejszym nawet łbie”.
Te słowa Dorota wyraźnie zapamiętała ze snu, którego bohaterem był adresat listu. Otrzymała go od naczelnika poczty, gdzie pracowała, by przy okazji wizyty w Warszawie, przekazała go znajomemu pasjonatowi staroci. List był wiekowy, bo datowany na 13.12.1939 roku i nigdy nie dotarł do tajemniczego Horacego Bluma, kilkakrotnie powtarzającego cytowane zdania we śnie głównej, prawie trzydziestoletniej bohaterki powieści.
Myśli celnie określające Dorotę.
Jej światłem w ciemności labiryntu życia była poezja. Po latach odrzuceń przez krytykę nareszcie świętowała sukces. Została laureatka konkursu poetyckiego, dzięki któremu została zauważona.
Jednak nie cieszyło jej to.
Raczej była zaniepokojona. Miała wrażenie, że to nie były jej słowa, procesu pisania nie pamiętała, a stan i uczucia podczas tworzenia były jej obce. Na dodatek powierzony jej list, odnalezione wiersze nieznanej poetki oraz coraz bardziej uciążliwe doznania psychosomatyczne zaczynały z jednej strony komplikować jej życie, a z drugiej intrygowały. Rozwikłanie ich znaczenia, tej swoistej zagadki, mogło przynieść wyjaśnienie tajemnicy, a tym samym ulgę. Wraz ze swoim przyjacielem Mikołajem, miejscowym dziennikarzem, zaczęła dochodzenie, które miało nie tylko odszukać adresata i nadawczynię listu, poznać ich losy, ale również wyjaśnić coraz liczniejsze znaki wiążące wszystkich bohaterów powieści tworzących labirynt zdarzeń, wydarzeń i faktów pozornie bez wyjścia.
Labirynt, którego znaczenie zmieniało się w miarę rozwoju fabuły.
Był dosłownie labiryntem kreteńskim sprzed wieków pojawiającym się w opowieści w postaci repliki, opisu lub gadżetu, który przypominał graficzne oddanie zwojów mózgu ludzkiego. To on stanowił bardzo ważny artefakt tej powieści na wielu poziomach przekazu, z których składała się fabuła.
Tym realnym, rzeczywistym jako przedmiot w powieści i dziedzictwo kulturowe sprzed tysięcy lat. Metaforycznym ukazującym labirynt myśli, pytań, odpowiedzi, słów, uczuć i doświadczeń składających się na meandrującą ścieżkę życia pełnego zagadek i znaków wyznaczających kierunek podążania w poszukiwaniu prostej drogi. Literackim jako tytułowa eratosfera, w której ukryto słowa poezji czekające na wybrańców-poetów umiejących po nie sięgać, wyławiać je, by przekazać myśli w niej zdeponowane przez przodków. „Niezwykłej przechowalni, w miejscu, w którym muzy z zapomnianych zdań plotą metafory i iluzje. Ulepią z nich piękne rymy i niebanalne porównania”, by przekazać w słowie własną cząstkę duszy i moc potomnym. Metafizycznym jako miejsce zawieszenia, wieczności, do której idziemy i skąd wracamy, bo wszyscy stamtąd przyszliśmy, przywołani do tu i teraz w najmniej spodziewanym momencie. Psychologicznym jako odzwierciedlenie stanu psychiki człowieczej, w której można się zagubić, ale i odnaleźć, jeśli tylko nie będziemy komplikować sobie życia, a na pewno zmienić się w trakcie wędrówki tak, jak bohaterowie powieści. I wreszcie na poziomie odbioru przez czytelnika, który do tego labiryntu ludzkich dróg, myśli, emocji, a tym samym wielu wątków tworzących atrakcyjny węzeł gordyjski, zostaje zaproszony.
Odbiorcy, który zostaje ostatecznie wchłonięty.
Nie tylko po to, by zrozumieć naturę splątania tworzącą życie niczym labirynt o jednym wejściu i wyjściu, w którym istotą poruszania się jest odczytywanie pojawiających się znaków w trakcie jego pokonywania, ale przede wszystkim funkcję poezji. Twórczą moc jej słowa i rolę jej wybrańca, posłannika, konstruktora i deszyfranta – poety.
Powieść jest jej afirmacją.
Prozatorską odpowiedzią z poetyckimi wtrąceniami na pytanie – po co nam poezja? Uzasadnieniem niemierzalnej potrzeby jej istnienia. Formą miękkiej, abstrakcyjnej sztuki mającą sprawczą moc ucieleśniania faktów w rzeczywistości. Językiem przekazu, którym posługują się nieliczni z darem odczytywania, by nawiązać kontakt z myślą/przekazem poprzednich pokoleń. Niezbędnym dopełnieniem rozumu, bo tylko „analityczne myślenie połączone z głębokim odczuwaniem potrafi stworzyć doskonałą jedność”. Dla jednych doskonałość, dla innych „wewnętrzne ja” lub „światło w głowie”, dla drugich cel w życiu, do którego podąży labiryntem, a dla jeszcze innych przyjemny proces analityczny wzbudzony otaczającymi znakami i zagadkami czekającymi na rozwiązanie.
A wszystko po to, by nie komplikować sobie życia.
Jeśli poeta ma być przewodnikiem w jego upraszczaniu, to może być to fascynujące tak, jak sama powieść.
naostrzuksiazki.pl

„Każdy ma własne światło w głowie. Własne światło w najciemniejszym nawet łbie”.
Te słowa Dorota wyraźnie zapamiętała ze snu, którego bohaterem był adresat listu. Otrzymała go od naczelnika poczty, gdzie pracowała, by przy okazji wizyty w Warszawie, przekazała go znajomemu pasjonatowi staroci. List był wiekowy, bo datowany na 13.12.1939 roku i nigdy nie dotarł do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1093
396

Na półkach: , ,

Po kapitalnym debiucie "Podszepty", który miałam okazję czytać w zeszłym roku, z niecierpliwością wypatrywałam kolejnej książki Danusi. Teraz gdy jestem świeżo po lekturze najnowszej książki "Eratosfera" już wiem, dlaczego autorka potrzebowała tyle czasu na napisanie kolejnej książki. Ponieważ prawdziwe arcydzieła nie powstają w pięć minut. W obecnych czasach mamy bardzo duży wybór książek. Każdy znajdzie coś dla siebie. Napisanie książki to trudne zadanie, bo ciężko znaleźć taki temat, który zainteresuje czytelnika. Coś takiego, o czym do tej pory nikt jeszcze nie napisał.

"Nigdy nie wiemy, jak i kiedy nasze losy połączą się z innymi".

Dorota Krzemieńska skromna poetka po 12 latach tworzenia odnosi sukces, tomik jej wierszy zostaje wyróżniony. Od zawsze samotna nie bardzo ma z kim podzielić się swoim szczęściem. Pomimo tego, że posiada w sobie spore pokłady uczuć, a jej wiersze są pełne emocji, to ona ma problem z ich okazywaniem niczym królowa lodu. Przez przypadek w jej ręce trafia list z czasów II wojny światowej. Staje się również szczęśliwą posiadaczką tomiku poezji niszowej autorki. Wiedziona jakimś nieznanym instynktem postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o włascicielce listu. Przy okazji stara się dowiedzieć, kim była autorka wierszy, które są jej tak bliskie. Dorota czuje dziwną i niewyobrażalną więź z tą osobą.

"Poezja i wojna. Piękno i śmierć. Jednak da się to połączyć".

Eratosfera to historia nietuzinkowa. Dwie strefy czasowe gdzie przeszłość zagląda w okna teraźniejszości, wręcz dopomina się i chce być ujawniona. Zanurzanie się w przeszłości i poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące pytania, szukanie korzeni, świadków, konfrontacja z bolesnymi wydarzeniami. Bo zastanówmy się, ile tak naprawdę wiemy o naszych przodkach? Najstarsze pokolenia umierają, a my zostajemy z milionem pytań, których nie zdążyliśmy zadać. Labirynt jest tutaj przedstawiony jako metafora ludzkiego losu. Trochę jak sytuacja bez wyjścia.
Człowiek może zdecydować, w którą stronę pójdzie, ale nigdy nie może cofnąć swojej decyzji.
Znaki, które otrzymujemy od życia, nie zawsze potrafimy odpowiednio zinterpretować. Książka o sztuce skrojona na miarę, zachwyci najbardziej wymagającego czytelnika. Fenomenalna, nieodkładalna. Piękny język i styl. Tak samo jak poezja nie jest dla każdego tak samo "Eratosfera". To niesamowicie wymagająca lektura, którą, żeby zrozumieć trzeba umieć czytać między wierszami. Autorce gratuluję niesamowitego kunsztu, wyczucia i wrażliwości. Ta książka to istny majstersztyk.

" Gdzieś stąd musi być wyjście,
to więcej niż pewne.
Ale nie ty go szukasz,
to ono cię szuka,
to ono od początku
w pogoni za tobą,
a ten labirynt
to nic innego jak tylko,
jak tylko twoja, dopóki się da,
twoja, dopóki twoja,
ucieczka, ucieczka " Wisława Szymborska "Labirynt"

Po kapitalnym debiucie "Podszepty", który miałam okazję czytać w zeszłym roku, z niecierpliwością wypatrywałam kolejnej książki Danusi. Teraz gdy jestem świeżo po lekturze najnowszej książki "Eratosfera" już wiem, dlaczego autorka potrzebowała tyle czasu na napisanie kolejnej książki. Ponieważ prawdziwe arcydzieła nie powstają w pięć minut. W obecnych czasach mamy bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
791

Na półkach: ,

„Światła ciemności” to tomik wierszy, który zostaje dostrzeżony w literackim świecie. W końcu przynosi Dorocie splendor, ale też rozczarowanie. Kobieta pragnie wierzyć, że stworzyła coś unikatowego i ponadczasowego, ale po latach zawodu i braku docenienia ze strony krytyków przestaje wierzyć we własny talent. W powstanie wyjątkowego zbioru wierszy nadal nie dowierza, raz za razem dziwiąc się, iż mógł on wyjść spod jej rąk. Sam proces tworzenia jest wszak dla niej swego rodzaju transem, wchodzeniem w inny wymiar, czego finałem jest tekst, który nie do końca rozumie, przepełniony obcymi dla niej emocjami.

Dorota kolekcjonuje tomy wierszy kobiet, którym, tak jak jej początkowo, nie udało się wybić na literackiej scenie. Czuje z nimi metafizyczną łączność, postaci te intrygują ją. Przede wszystkim zaś fascynuje ją twórczość utalentowanej i wyjątkowo enigmatycznej poetki z ubiegłego stulecia -  Emmy Wanssen. Próżno w Internecie szukać informacji na jej temat, jej postać stanowi enigmę. Kobieta pragnie zedrzeć zasłonę skrywającą nieznane oblicze poetki, dlatego też prosi swojego przyjaciela Mikołaja o pomoc.

Odkrycie, jakiego wspólnie dokonają wstrząsną Dorotą dogłębnie, stając się zarówno powodem jej problemów zdrowotnych jak i przyczynkiem do prowadzenia dalszych, szeroko zakrojonych poszukiwań. Ich źródło tkwić będzie w pogmatwanej przeszłości Wanssen. Jednocześnie, wraz z Mikołajem zajmą się sprawą powstałego podczas drugiej wojny światowej listu, pióra niejakiej Barbary, w posiadanie którego weszła Dorota. Kim jest jego adresat, Horacy Blum? Czy losy pary splotły się w szczęśliwy finał a przy życiu pozostaje nadal ich potomek, o którym mowa w korespondencji? Co wspólnego tekst ów może mieć z poezją Emmy i jak całość przełoży się na losy Doroty?

Konstrukcja bohaterów „Eratosfery” opiera się na swego rodzaju dualizmie tożsamościowym, widocznym zarówno w warstwie współczesnej, w osobliwym acz oczywistym połączeniu mentalnym Doroty z Emmą, ale również w warstwie historycznej, kiedy to losy społeczności polskiej, żydowskiej i niemieckiej przenikają się w dramatyczny sposób, nie pozostawiając przestrzeni na racjonalne podejmowanie decyzji. Jeden z małoletnich bohaterów – Jakub, zmuszony zostaje przejąć tożsamość innego dziecka, wszystko dla dobra pewnej okaleczonej ludzką nienawiścią bohaterek. To czas i miejsce, w którym króluje nie tylko instynkt samozachowawczy. Na wierzch wypływają również skrywane w piwnicach pokłady przyjacielskiej życzliwości i empatii. Zawierucha wojenna, która przetrąca ludzkie losy, łamie rodzinne hierarchie i przesuwa granice daleko poza ludzkie pojęcie, wszechogarniający mrok i poczucie bezradności daje ujście w emocjonalnej poezji.

Danuta Szulczyńska-Miłosz wrzuca swych bohaterów w wir burzliwej historii, której źródłem okaże się osadzona w samym sercu drugiej wojny światowej tragedia sprzed lat. Dorota i Mikołaj ruszą meandrami historii, w poszukiwaniu związków przyczynowo-skutkowych. Motorem napędowym ich działań okażą się strzępki wspomnień spotykanych ludzi, ponadprzeciętna intuicja i przeczucia poetki a także wyjątkowy fart dziennikarza, na bazie których bohaterowie łączyć będą fakty w całość, by tym samym potwierdzić nie tylko wyjątkowość poezji Emmy Wanssen oraz jej zagadkowy wpływ na twórczość Doroty, ale przede wszystkim, by doszperać się zdumiewających informacji o jej korzeniach i tożsamości. Czynnikiem retardującym akcję okaże się zachowawcza natura Doroty, której balans zapewni przebojowość Mikołaja. Różnice osobowościowe postaci uzupełniają się doskonale.

Można mieć zastrzeżenia co do zbytniej łatwości, z jaką bohaterowie rozwiązują tajemnicę intrygi, w okół której rozgrywa się akcja "Eratosfery”. Wszystko opiera się bowiem głównie na dziele przypadku, zaskakujących zrządzeniach losu i gładkości w docieraniu do sedna zagadki. Wyjaśnieniem tego zrządzenia losu może być „dziecko szczęścia”, jak mówi Dorota o Mikołaju. Śpiewająco łączy on fakty,  zawsze pojawia się we właściwym czasie i w odpowiednim miejscu co, w połączeniu z brakiem pecha lub wręcz przeciwnie - właśnie w jego pojawianiu się - zdaje się być nie tyle zaskakujące, co wręcz nieprawdopodobne. Poszczególne elementy układanki, czasem wbrew logice, zaskakująco gładko wskakują we właściwe miejsce, co przeczy niejednokrotnie zasadzie prawdopodobieństwa. Za przykład niech posłuży chociażby grubymi nićmi szyty sposób odnalezienia pewnego nieśmiertelnika.

„Eratosfera” nie opiera się jednakże tylko na poszukiwaniu odpowiedzi na rodzące się w trakcie rozwoju akcji pytania. Na bazie wciągającej zagadki rodowej Danuta Szulczyńska-Miłosz stworzyła wyjątkową powieść o źródłach szaleństwa oraz granicy rodzącego się współczucia i empatii. Między wierszami zadaje pytanie jak dalece można, w dobrej wierze, uciec się pomocy drugiemu człowiekowi i jaki wpływ może ta pomoc mieć na postronne i bezbronne osoby. Opisuje losy ludzi powiązanych niewidzialną nicią mentalnego braterstwa dusz, by w innym przypadku brutalnie te powiązania pociąć, chociażby naznaczając bohaterów określoną narodowością, a w następstwie wojenną bezwzględnością i niesprawiedliwością.

Pisarka rzuca dodatkowo niepochlebne światło na świat literacki i sposób przyznawania w nim nagród. Nieśmiało wytyka tutaj dominację mężczyzn oraz zbytnią opieszałość jury w przyznawaniu twórcom nagród, co może być, jak w przypadku Doroty, nie nobilitujące, a rozczarowujące. Po latach oczekiwań na wyróżnienie, kobieta przestaje wierzyć we własny talent, ma podcięte skrzydła, a otrzymana nagroda i wynikające z niej obowiązki bardziej ją męczą aniżeli dodają motywacji do dalszego działania. Wynika to być może z jej pełnej paradoksów natury, niemniej na pewno pogłębiło to jej poczucie alienacji oraz samotności.

Autorka wprawnie łączy dwa plany czasowe, przeszłość płynnie przenika teraźniejszość, współczesność jest naturalnym wynikiem i konsekwencją decyzji powziętych onegdaj. Całość spowita zostaje finezyjną warstwą pozazmysłowych doznań, które nadają książce wyjątkowego wymiaru. Znaczącą rolę odgrywać będzie tutaj bowiem pasja tworzenia. Poezja przedstawiona zostaje z jednej strony jako artystyczny środek przepracowania traum i wyrażania smutku, z drugiej zaś jako forma ekspresji będąca synonimem cierpliwości, wytrwałości i wewnętrznej siły. Niemniej, jej metafizyczny aspekt ulegać będzie sukcesywnie zatarciu, przygnieciony prozą życia, co wypada naturalnie i jest oczywistą konsekwencją sposobu prowadzenia nitki fabularnej.

Powieść Danuty Szulczyńskiej-Miłosz to napisana z kobiecą czułością i wrażliwością opowieść, w której pomimo tlącego się w tle bólu i poczucia niesprawiedliwości, dramatów rozgrywających się w jej sercu, odbiera się w sposób przyjemny. To niepozbawiona ciepła historia łącząca w sobie to, co przyjemnie nierealne z tym, co boleśnie autentyczne. „Eratosfera” to książka o nietuzinkowym klimacie, która zaintryguje i zaskoczy jednocześnie.

www.bookiecik.pl

„Światła ciemności” to tomik wierszy, który zostaje dostrzeżony w literackim świecie. W końcu przynosi Dorocie splendor, ale też rozczarowanie. Kobieta pragnie wierzyć, że stworzyła coś unikatowego i ponadczasowego, ale po latach zawodu i braku docenienia ze strony krytyków przestaje wierzyć we własny talent. W powstanie wyjątkowego zbioru wierszy nadal nie dowierza, raz za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1211
1032

Na półkach: , , , , , , , ,

Mam ochotę pisać o tej książce samymi ciepłymi przymiotnikami. Piękna, czuła, liryczna, miękka... A przecież dzieje się w niej tyle złego. A przecież przebiega przez nią wojna - ta wojna straszna, spędzona w piwnicy kipiącej strachem, nakazującą pozostać w ukryciu, z dala od wielkiego świata, powietrza i bliskich. Wojna wystukana hasłem otwierającym klapę, dzieląca powierzchnię na jedną przyjaciółkę i stado wilków o ludzkich twarzach. A przecież przelewa się w niej krew i po wojnie, gdy przychodzi czas na gniewną zemstę za odebraną rodzinę, za pomylone dziecko, za poszukiwania bez nadziei i wieści. A przecież są w niej dokonywane wybory, których wstyd, jak te gdy lekarz staje się oprawcą a sąsiad zaocznym zabójcą. A przecież są w niej momenty odkrywania tożsamości zupełnie innej niż ta którą noszono latami, prawd innych od wpajanych, zaskakujących filozofii sprzecznych z pielęgnowanymi przekonaniami - momenty łez, drżenia, życia zakończonego zbyt nagle, zbyt wcześnie. A przecież jest w niej też żałoba po tych, którzy odeszli teraz lub dawno temu, pozostawiając ledwie zdjęcie, zapiski, subtelne wskazówki.

W warstwie współczesnej Danuta Szulczyńska-Miłosz stworzyła sensację, romans, powieść piękną uczuciami i poezją. Wyjęła ludzi z prostych światów pracy pocztowej i dziennikarskiej, z rodzinnej codzienności i statycznej samotności i dała im w dłonie strzępek przeszłości - niewysłany list. Zbudowała na nim intrygę, ekscytację poszukiwaniem, chęć zmian i sens, który dotychczas przeciekał przez palce. Dała parze bohaterów ciekawość, poszerzyła kręgi spotykanych ludzi, wepchnęła ich nawet do starego, zdewastowanego grobu i wprowadziła do dworku z okładki poetyckiego tomu. Ale to wszystko jest tylko pierwszą warstwą.

Siadamy do "Eratosfery" gotowi obierać tę literacką cebulę z kolejnych warstw. Bo od tej dzisiejszej, najlepiej widocznej powierzchni do samego dna nie da się przejść wprost. Trzeba wkroczyć w labirynt wydarzeń, który choć, jak życie, ma jedno wejście i wyjście i choć jego ścieżka jest logiczna jak ludzki mózg, to jednak ktoś, coś, przygotowało dla nas pułapki zaskoczeń, związki nie do odgadnięcia. Czeka nas potworny ból głowy i oślepiające światło, czekają dziwne siły prowadzące rękę poetki i myśli pozornie stereotypowe ale jakże często nieobecne, pochowane pod kurzem codziennej powtarzalności.

Niezwykła lekkość przekazu, nutka sensacji, urocze romantyczne wątki i rodzinne wsparcie są tutaj idealnym kontrapunktem dla dramatycznych faktów i umysłowej udręki. Czasem wystarczy natknąć się na list, wspomnieć prababcię, wysłuchać przypadkowo spotkanej w barze dziewczyny, dostać od dziadka nietypowy prezent by lawina porwała nas w dawne czasy, w słowa, które czekały na nas w "Eratosferze". Słowa opowiadające o dwóch matkach jednego dziecka, o trzech poetkach połączonych krwią lub współodczuwaniem, o miłości która wpędzała w obłęd, o zamkniętych żywotach i tych, które nie znikną nigdy, przenoszone w liryce i godzinach rozważań.

Dostałam do rąk książkę wyjątkową, piękną literacko, spływającą do serca emocjami i strofami wierszy, utkaną z losów, które mogą się splatać bardzo delikatnymi nićmi. Dostałam opowieść o poszukiwaniu tożsamości, brutalności i gniewie, o miłości mocniejszej niż czas i słabszej niż uczciwość.
Można spleść dobrą, intensywną ciekawość z zadumą i wzruszeniem, można zmieszać gatunki i emocje pozostając w labiryncie ludzkiej psychiki i rozważań o tym, co czyni życie cennym i wyjątkowym. To właśnie uczyniła Pani Szulczyńska-Miłosz.
Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autorki, jestem zaklęta w tę opowieść i pełna radości z faktu, że mogłam być świadkiem każdej zmiany, jaka została w niej zapisana. Przede wszystkim jestem dumna, bardzo dumna z możliwości polecania tego niezwykłego zbioru wrażeń. Wartość "Eratosfery" jest nie do oddania recenzją, należy przeżyć tę książkę. Bierzcie i czytajcie.

Katarzyna
we współpracy z Autorką i Wydawnictwem Janka

Mam ochotę pisać o tej książce samymi ciepłymi przymiotnikami. Piękna, czuła, liryczna, miękka... A przecież dzieje się w niej tyle złego. A przecież przebiega przez nią wojna - ta wojna straszna, spędzona w piwnicy kipiącej strachem, nakazującą pozostać w ukryciu, z dala od wielkiego świata, powietrza i bliskich. Wojna wystukana hasłem otwierającym klapę, dzieląca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2341
2325

Na półkach:

Lubicie zagłębiać się w uczucia? W sieje decyzję, przyglądać się społeczeństwu?

Mamy tutaj kilka bohaterów, których pozornie i tylko pozornie nic nie łączy. W rzeczywistości niewidzialna nic trzyma ich blisko.

A jacy są? Tacy jak my. Mają problemy, tajemnice, podróżują przez życie doświadczając zarówno miłości jak i cierpienia.

Nie brakuje tutaj i drugi, zagadek i tajemnic, ale także emocji.

To książka trochę psychologiczna, ukazująca zależności i działania przypadków i decyzji. Jak je kształtujemy? Czy to nieświadomość zbiorowa czy to co mamy od przodków?

Ciekawy obraz społeczeństwa i spojrzenie na nas ludzie u nasze życie.

Lubicie zagłębiać się w uczucia? W sieje decyzję, przyglądać się społeczeństwu?

Mamy tutaj kilka bohaterów, których pozornie i tylko pozornie nic nie łączy. W rzeczywistości niewidzialna nic trzyma ich blisko.

A jacy są? Tacy jak my. Mają problemy, tajemnice, podróżują przez życie doświadczając zarówno miłości jak i cierpienia.

Nie brakuje tutaj i drugi, zagadek i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    11
  • Przeczytane
    10
  • 2023
    3
  • Posiadam
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Polonica
    1
  • Historia
    1
  • Polska
    1
  • Ulubione
    1
  • 52 / 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Eratosfera


Podobne książki

Przeczytaj także