Grunge. Bękarty z Seattle
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Seria Amerykańska
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2023-11-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-11-22
- Liczba stron:
- 344
- Czas czytania
- 5 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381917971
- Tagi:
- grunge muzyka Seattle Nirvana Pearl Jam Soundgarden bunt
Grunge. Brudny, chropawy rock and roll, wyrosły z miłości do punka i heavy metalu. Długie włosy, wojskowe buty i flanelowe koszule miały być symbolami buntu pokolenia, które w gazetach, telewizjach i stacjach radiowych uparcie nazywano straconym „pokoleniem X”. Szczycił się swoją odmiennością i sarkastycznym, mrocznym poczuciem humoru. Kapele nie stroiły się w szaty rockmanów i były dumne z tego, jak bardzo nie pasują do sławnych zespołów z MTV. Jednak z muzyki zwykłych dwudziestolatków i młodych buntowników grunge przerodził się w końcu w towar globalnego rynku, a nagły sukces okazał się dla niektórych śmiertelną pułapką.
Piotr Jagielski jest przewodnikiem po zawiłych losach grunge’u. Pisze nie tylko o największych gwiazdach sceny, jak Nirvana, Pearl Jam czy Soundgarden, ale z wnikliwością śledzi również losy jej prekursorów. Jego książka jest przede wszystkim opowieścią o grupie przyjaciół z miasta na końcu świata, którym udało się podbić rynek muzyczny. Jest też przestrogą, by uważać, czego się pragnie – spełnienie marzeń może okazać się przekleństwem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Grunge is dead?
Urodziłam się odrobinę zbyt późno, żeby załapać się na szaleństwo zwane grunge’em, jakie wybuchło na początku lat 90. Odkrywać tę muzykę zaczęłam około roku 2000, kiedy inne brzmienia królowały na antenach stacji radiowych. Do tej pory jednak zarówno Pearl Jam, jak i Alice in Chains zaliczają się do grona moich ulubionych kapel, a ich kawałki królują na mojej liście Spotify. Miałam również przyjemność uczestniczyć w koncertach obu zespołów, chociaż oczywiście wokalistą Alice in Chains był już wtedy William DuVall.
Nic dziwnego, że książka „Grunge. Bękarty z Seattle” od razu przykuła moją uwagę. Czy jest to pozycja, która okaże się interesująca dla fana grunge’u, która wzbogaci jego wiedzę na temat historii kapel z Seattle? Piotr Jagielski przygląda się zjawisku z bardzo szerokiej perspektywy, wracając do początków sceny muzycznej miasta, oddalonego znacząco od głównych ośrodków kulturalnych. Zastanawia się, jak na podobnym „zadupiu” mogło dojść do rewolucji, która wybuchła niczym eksplozja megabomby i swoją pożogą objęła cały świat.
Pierwsza część książki „Grunge. Bękarty z Seattle” może wydać się nieco chaotyczna dla czytelnika stykającego się z mniej znanymi zjawiskami, jakie miały miejsce w latach 80. ubiegłego wieku. Doskonale opisuje jednak klimat, jaki panował w Seattle w owym czasie. Niewielkie kapele, grające w małych klubach i wyruszające w trasy koncertowe starymi, rozpadającymi się gratami, przygotowały doskonały grunt do powstania muzyki brudnej, szczerej i autentycznej.
Wraz z sukcesem „Nevermind” perspektywa się zmienia i oto Seattle staje się centrum muzycznego wszechświata. Bez zbytniego skupiania się na historii najpopularniejszych kapel, Piotr Jagielski opowiada o konsekwencjach, jakie miała dla muzyków tak olbrzymia i niespodziewana sława. Mówi o tym, jak bunt wobec systemu przemienił się w maszynkę do zarabiania milionów, i o tym, że szczęście nie zawsze idzie w parze z pieniędzmi.
„Grunge. Bękarty z Seattle” czyta się bardzo dobrze. Patrząc wstecz na historię takich zespołów, jak Nirvana, Soundgarden, Pearl Jam, Alice in Chains, a także Malfunkshun, Mudhoney czy Screaming Trees, podróżujemy do świata, jaki już nie istnieje. Nie ma bowiem w Seattle tych klubów, w których swoją karierę rozpoczynały wspomniane kapele. Na ich miejscu stanęły wieżowce ze szkła i stali.
Można więc, z lekkim przymrużeniem oka, nazwać podróż, w jaką zabiera nas książka, wycieczką boomera w czasy swojej młodości. Założę się również, że po pozycję sięgną osoby, które lata panowania grunge’u wspominają z dużym sentymentem, ale opowieść o bękartach z Seattle okazuje się na tyle ciekawa, że zachęcam do sięgnięcia po nią także pozostałych czytelników.
Ewa Szymczak
Książka na półkach
- 305
- 137
- 44
- 14
- 13
- 9
- 6
- 5
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Książkę kupiłem z sentymentu do muzyki zespołów ze Seattle i okolic. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie zabrakło tego czegoś, jakiegoś pazura, jakiejś bardziej oryginalnej myśli. A tak to jest po prostu poprawnie.
Książkę kupiłem z sentymentu do muzyki zespołów ze Seattle i okolic. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie zabrakło tego czegoś, jakiegoś pazura, jakiejś bardziej oryginalnej myśli. A tak to jest po prostu poprawnie.
Pokaż mimo toPrzeczytana ❗️Bo w miniony długi świąteczny weekend kończyłam czytać,, Grunge. Bękarty z Seattle" autorstwa Piotra Jagielskigo. Książkę odebrałam jak mimowolną kontynuację i takież uzupełnienie innej na książki opowiadającej o pokoleniu zarówno muzyków, zespołów jak i fanów Grunge rocka ,,Wszyscy kochaja nasze miasto". Grunge nazwa gatunku rocka wymyślona przez dziennikarzy muzycznych, która niekoniecznie, albo w ogóle nie był lubiany przez go wykonujących. Grunge jak wielokrotnie wspominałam był chyba ostatnim tak ożywczym chałstem powietrza dla rocka, a na pewno ostatni przy którym jednoczyło się całe pokolenie. Jest takie moje ulubione, ukochane zdjęcie w opisywanej przeze mnie książce na którym umowna granica między sceną, a widownią się zatarła i jest niewidoczna, a muzycy zespołu i jego fani są wymieszani i na pierwszy rzut oka nie do odróżnienia. I czasem myślę sobie, no tak, że Robert Planet na przykład powoli zbliża się do osiemdziesiątki, czy wielu legend rocka już przekroczyło ten wiek 80 lat no smutno, ale trudno, ale że grunge'owcom stuknęła lub stuknie 60 no to już taki szok...
Przeczytana ❗️Bo w miniony długi świąteczny weekend kończyłam czytać,, Grunge. Bękarty z Seattle" autorstwa Piotra Jagielskigo. Książkę odebrałam jak mimowolną kontynuację i takież uzupełnienie innej na książki opowiadającej o pokoleniu zarówno muzyków, zespołów jak i fanów Grunge rocka ,,Wszyscy kochaja nasze miasto". Grunge nazwa gatunku rocka wymyślona przez...
więcej Pokaż mimo toNiegdy nie rozumiałem grungu i dlaczego to jest osobny gatunek na gałęzi rocka. Dlatego sięgnąłem po te książkę. I dalej nie rozumiem grungu. Ale za to potrafię wyjaśnić, o co w tym chodzi. Książka jest naprawdę rzetelnym reportażem. Powiem nawet, że rzemieślniczym. Jeśli kogoś interesuje ten gatunek muzyczny to myślę, że pozycja obowiązkowa. Autor opisuje mnóstwo kapel z ich rodowodem oraz motywacją muzyków. Co jest ciekawe, mimo że na okładce widnieje Cobain to miałem wrażenie, iż wątek Nirvany i Kurta jest troszkę spychany na bok. Moim zdaniem to dobrze. Książek o Nirvanie i Cobainie jest i tak dużo. Fajnie się to czyta tak od połowy książki, można poznać wiele ciekawych zespołów, poznać realia sceny rockowej Seattle oraz kontekst społecznych problemów na ktorych nurcie wypłynął grunge. Polecam fanom tej muzyki, oraz zainteresowanym. Niekoniecznie osobom, którzy szukają książki na nudne sobotnie popołudnie. Raczej początkowe poczucie zagubienia w wydarzeniach, które nie są przekazane chronologicznie może skutecznie zniechęcić do kontynuacji książki
Niegdy nie rozumiałem grungu i dlaczego to jest osobny gatunek na gałęzi rocka. Dlatego sięgnąłem po te książkę. I dalej nie rozumiem grungu. Ale za to potrafię wyjaśnić, o co w tym chodzi. Książka jest naprawdę rzetelnym reportażem. Powiem nawet, że rzemieślniczym. Jeśli kogoś interesuje ten gatunek muzyczny to myślę, że pozycja obowiązkowa. Autor opisuje mnóstwo kapel z...
więcej Pokaż mimo toNazwiska, fakty, trochę sucho.
Nazwiska, fakty, trochę sucho.
Pokaż mimo toMam nieodparte wrażenie, że książka Piotra Jagielskiego powstała z retro-impulsu, jakim była „Ekstaza” Anny Gacek. Widać tęsknota za latami 90. jest wystarczająco duża, żeby się za nią brać. Podyktowana jest dźwiękami muzyki gitarowej, która w owym czasie miała miano „grunge`u”. De facto nurtem muzycznym to nie było, ale nie przeszkadza nam tak definiować zespoły w brudnych swetrach z tamtych czasów. Jagielski wrzucił to również na tytuł swojej książki, co jasno wskazuje, o czym traktować będzie.
Przy całej mojej sympatii do muzyki tamtego okresu, to nie przełożyła się ona automatycznie na tę pozycję. A to z powodu braku jakiegokolwiek zaskoczenia. Nie dostrzegłem też tu żadnej nowej analizy, czy spojrzenia na ten okres w dziejach muzyki. Większość tych historii jest znana. Nie robi też wrażenia opis brzemienia sławy, bo to również po wielokroć opisane zostało. Nic nowego ta książka nie wnosi.
Mam nieodparte wrażenie, że książka Piotra Jagielskiego powstała z retro-impulsu, jakim była „Ekstaza” Anny Gacek. Widać tęsknota za latami 90. jest wystarczająco duża, żeby się za nią brać. Podyktowana jest dźwiękami muzyki gitarowej, która w owym czasie miała miano „grunge`u”. De facto nurtem muzycznym to nie było, ale nie przeszkadza nam tak definiować zespoły w brudnych...
więcej Pokaż mimo toJako fan muzyki Nirvany i innych zespołów opisywanych w tek książce nie mogłem sobie odmówić sięgnięcia po nią. Pozycja opisuje różne epizody w historii muzyki rockowej z Seattle, jednak mam wrażenie, że główną osią zainteresowania autora pozostaje wychwalane Mudhoney (skądinąd również przeze mnie lubiany świetny zespół),do tego dochodzą historie Screaming Trees, Soundgarden, Alice in Chains i Pearl Jamu.
Pierwsze rozdziały wywołały we mnie wrażenie czegoś nieco chaotycznego, przy końcu książki miałem wrażenie większej klarowności, zapewne wynika to z tego, że książka to nie jest dokładnie chronologiczna kronika wydarzeń ani też historia poszczególnych kapel. Pomimo chyba pewnej fragmentaryczności (ciekawe, czemu nie było żadnego wywiadu z Eddiem Vedderem?) całość jest warta lektury, dużo można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Pozycja przeznaczona raczej dla fanów i osób, który już coś-niecoś wiedzą lub słuchały, mam wrażenie.
Jako fan muzyki Nirvany i innych zespołów opisywanych w tek książce nie mogłem sobie odmówić sięgnięcia po nią. Pozycja opisuje różne epizody w historii muzyki rockowej z Seattle, jednak mam wrażenie, że główną osią zainteresowania autora pozostaje wychwalane Mudhoney (skądinąd również przeze mnie lubiany świetny zespół),do tego dochodzą historie Screaming Trees,...
więcej Pokaż mimo toMnóstwo faktów, nazwisk i zespołów, kilka anegdot. Można odnieść wrażenie , że autor wymienił wszystkich, którzy w tamtych czasach zakładali zespoły i grali publiczne koncerty (nawet dla kilku osób). Niektóre fragmenty/tematy poruszane w książce powtarzały się. Przeszkadza mi, że autor mieszka w Polsce (jest Polakiem). Wprawdzie w dzisiejszych czasach nie trzeba pokonywać tysięcy kilometrów żeby przeprowadzić z kimś wywiad ale przeszkadza mi, że można pisać o zdarzeniach, które miały miejsce przed kilkudziesięciu laty, o miejscu położonym na innym kontynencie i nigdy nawet do niego nie dotrzeć.
Brakuje mi też rozmów z najważniejszymi muzykami tych najbardziej znanych zespołów. Niestety nadużywanie narkotyków, dragów czy alkoholu, tryb życia, stres i presja wykluczyły niektórych z nich samoczynnie.
Mnóstwo faktów, nazwisk i zespołów, kilka anegdot. Można odnieść wrażenie , że autor wymienił wszystkich, którzy w tamtych czasach zakładali zespoły i grali publiczne koncerty (nawet dla kilku osób). Niektóre fragmenty/tematy poruszane w książce powtarzały się. Przeszkadza mi, że autor mieszka w Polsce (jest Polakiem). Wprawdzie w dzisiejszych czasach nie trzeba pokonywać...
więcej Pokaż mimo toKsiążkę podsumowałbym w ten sposób, że na okładce autor umieścił Kurta, a wewnątrz stara się go subtelnie zdyskredytować i przekonać, że inny zespół, do którego nieustannie wraca, bardziej zasłużył na sukces. Dużo informacji, ale nieco losowo wymieszanych.
Książkę podsumowałbym w ten sposób, że na okładce autor umieścił Kurta, a wewnątrz stara się go subtelnie zdyskredytować i przekonać, że inny zespół, do którego nieustannie wraca, bardziej zasłużył na sukces. Dużo informacji, ale nieco losowo wymieszanych.
Pokaż mimo toTej książki się nie recenzuje, ją się odczuwa. Wracają wspomnienia, okruchy wspomnień, odgrzebuje się stare płyty, zdjęcia, magazyny muzyczne. To jest, wydane wydłubane ze zbiorowej pamięci, przeżycie każdego fana. Książka nietykalna, której nie można skrytykować, bo dotyczy czegoś tak niematerialnego, jak osobisty gust muzyczny. Więcej detali nie jest nam potrzebne, gdy językowo Piotr oddał całą pasję muzyczną swoją i pozostałych słuchaczy. Każda wrażliwa struna została poruszona tym reportażem. Ja poczułam się tak, jakbym świadomie wróciła do lat 90. I 2000. Dzięki za tę książkę. Było warto odświeżyć sobie porzucony grunge.
Tej książki się nie recenzuje, ją się odczuwa. Wracają wspomnienia, okruchy wspomnień, odgrzebuje się stare płyty, zdjęcia, magazyny muzyczne. To jest, wydane wydłubane ze zbiorowej pamięci, przeżycie każdego fana. Książka nietykalna, której nie można skrytykować, bo dotyczy czegoś tak niematerialnego, jak osobisty gust muzyczny. Więcej detali nie jest nam potrzebne, gdy...
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest świetnie napisana. Napewno świetna dla wszystkich których interesuje muzyka. Sama książka jest więcej niż mikrobigrafiami zespołów a jest bardziej biografią muzyki. Naprawdę warta przeczytania.
Książka jest świetnie napisana. Napewno świetna dla wszystkich których interesuje muzyka. Sama książka jest więcej niż mikrobigrafiami zespołów a jest bardziej biografią muzyki. Naprawdę warta przeczytania.
Pokaż mimo to