Świat Inkwizytorów. Płomień i Krzyż t.4 TW

Okładka książki Świat Inkwizytorów. Płomień i Krzyż t.4 TW Jacek Piekara
Okładka książki Świat Inkwizytorów. Płomień i Krzyż t.4 TW
Jacek Piekara Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: Cykl Inkwizytorski (tom 17) fantasy, science fiction
389 str. 6 godz. 29 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Cykl Inkwizytorski (tom 17)
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2023-06-14
Data 1. wyd. pol.:
2023-06-14
Liczba stron:
389
Czas czytania
6 godz. 29 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379646142
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
20
8

Na półkach:

Nieco dziwią mnie tak niskie opinie o tej książce. Książka zdecydowanie lepsza niż bardzo rozwleczony i przesadnie pełny odniesień i analogii do rzeczywistości "Dziennik czasu zarazy". Uważam, że książka jest zwyczajnie dobra. Nie wybitna, nie najlepsza w całej twórczości Piekary. Ale dobra. Ale pod jedynym warunkiem. Mianowicie że ktoś jest fanem świata Inkwizytorskiego, w szczególności fanem cyklu "Płomień i krzyż". Łączy wiele wątków, spaja i odsłania kolejne "szkiełka z mozaiki", jak to sam autor obrazowo określił. Jest także klamrą zamykającą "Ruską trylogię", podobnie jak Płomień i Krzyż część III jest po części otwarciem do Ruskiej Trylogii. Jeśli natomiast nie jest fanem cyklu? No cóż, wtedy może wydać się przegadana jeśli ktoś nie zna, albo nie interesują go wątki historii świata widziane z punktu widzenia Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium.

Dowiadujemy się dużo nowych rzeczy o świecie przedstawionym i zaczynamy czuć, że to wszystko zmierza ku jakiejś konkluzji i jakiemuś bliżej nieokreślonemu zakończeniu. Ponadto książka domyka tematy i wyjaśnia końcówkę ostatniego tomu "Ruskiej trylogii". Mam nadzieję, że autor nie znudzi się pisaniem kolejnych części i domknie wszystkie pootwierane wątki, a także wyjaśni świat na tyle na ile można wyjaśnić, zamiast zostawiać fanów w nieukojonym żalu i tęsknocie za zakończeniem, którego będą wyglądać niczym przysłowiowa kania dżdżu :D.

A wszystkim tym którzy tak bardzo narzekają, że czemu autor nie kończy cyklu, czemu tak dużo, czemu nie zarzyna tej złotej kury. Mogę odpowiedzieć tylko tak jak sam autor się wypowiedział w posłowiu: nie chcesz nie czytaj. Dopóki te książki będą w miarę choćby tak dobre jak najlepsze z nich, dopóki kolejne "szkiełka z mozaiki" będą się odsłaniać, dopóki autor ma frajdę z pisania i mam nadzieję zysk, dopóty niech pisze choćby i 100 części. Z chęcią je przeczytam.
Ale nie, Jacku kończ bo mówią że to za dużo, że masz kończyć. Kończ i tyle bo wrażliwość części czytelników nie zniesie jak napiszesz kolejne części. Po prostu ci nie wolno! Bo tak życzą sobie wrażliwi na nadmiar tomów w cyklu fantastycznym niektórzy z czytelników. Kończ, ale nie pisz bo ci nie wolno. ;). A czemu masz kończyć? Bo tak. Bo tak i już. Bo za dużo :D.

Podczas lektury nieraz i nie dwa uśmiechnąłem się pod nosem czytając kolejne wygadywane przez Bohenwalda facecje i krotochwile. Było kilka momentów, w którym nastąpiło to "aha", kiedy kolejne elementy układanki wskoczyły na miejsce niczym te widziane oczami mocną Arnolda trybiki w skomplikowanej maszynie.

Sam cykl "Płomienia" zdaje się być bardziej dojrzały, bardziej przemyślany. Decyzje i wydarzenia w nim tyczą się całego świata wręcz, a nie tylko najbliższego otoczenia Mordimera.
Moim zdaniem dobrze, że autor postawił na rozwój cyklu w formie sagi, w której każda kolejna część jest spójna z wydarzeniami z innych części. Chociaż jak sam autor przyznaje, nie było tak od początku. Budowanie historii w której kolejne części są częścią większej historii moim zdaniem podnosi walory całości. Chociaż jak nieraz można zauważyć, nastręcza to trudności autorowi w lawirowaniu w konieczności spięcia całości w logiczną całość, ponieważ cykl przypomina najpierw mały domek, do którego z czasem zaczęto dobudowywać kolejne ściany, piętra i pomieszczenia. I które nie zawsze łatwo dają się dobudowywać do już istniejącej zabudowy. I nawet część ścian trzeba wyburzyć, a niektóre pomieszczenia uczynić ślepymi zaułkami. Rozumiem to i jest to nieuniknione. Np wątek infantylny nieco z wszechmocnym aniołem stróżem Mordimera, który zjawiał się na ratunek, a który został w nowszych częściach słusznie moim zdaniem wycofany z historii. Ale pewnych rzeczy nie da się uniknąć i są one moim zdaniem na plus.

Podsumowując, książka dobra jako część cyklu "Płomienia" i dobra jako część świata Inkiwzytorskiego, odsłania przed nami kolejne elementy układanki. A sam cykl "Płomienia" myślę, że jest dla wielu osób bardziej interesujący niż cykl główny skupiony wokół Mordimera. Pozycja obowiązkowa dla fanów serii "Płomień i krzyż", ponieważ nic już po tej części nie będzie takie same, podobnie jak po zakończeniu "Łowców dusz".

Nieco dziwią mnie tak niskie opinie o tej książce. Książka zdecydowanie lepsza niż bardzo rozwleczony i przesadnie pełny odniesień i analogii do rzeczywistości "Dziennik czasu zarazy". Uważam, że książka jest zwyczajnie dobra. Nie wybitna, nie najlepsza w całej twórczości Piekary. Ale dobra. Ale pod jedynym warunkiem. Mianowicie że ktoś jest fanem świata Inkwizytorskiego, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1741
747

Na półkach: , , , ,

Piekara pisał fantastycznie o przygodach Mordimera. Teraz albo stracił wenę, albo już mu się nie chce [odniósł sukces, może poleżeć]. Jedynym jasnym elementem tutaj jest przyprawiający mnie o złośliwy uśmieszek - Bohenwald. Reszta to przegadana [streszczona] ruska trylogia [zaje*bista była, nawiasem mówiąc], więc wynudziłam się, jak co niektórzy na spotkaniu Świętego Officjum.

Plusy?
Takie, że Autor może coś zrobi z wiedźmami [nadzieja umiera ostatnia], oraz w końcu powrócą piękne, soczyste przygody Mordiego, albo jakaś retrospekcja Narsesa, bo sorry panie Alfred, może jest pan przyzwoity, ale do bólu nijaki, a ja lubię bohaterów z krwi i kości.

Piekara pisał fantastycznie o przygodach Mordimera. Teraz albo stracił wenę, albo już mu się nie chce [odniósł sukces, może poleżeć]. Jedynym jasnym elementem tutaj jest przyprawiający mnie o złośliwy uśmieszek - Bohenwald. Reszta to przegadana [streszczona] ruska trylogia [zaje*bista była, nawiasem mówiąc], więc wynudziłam się, jak co niektórzy na spotkaniu Świętego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
189
188

Na półkach: , , , , ,

Gdybym napisał to co serce mi teraz podpowiada, to prawdopodobnie nie dosyć, że zdjęli by mi tą opinię, jak i pewnie usunęli profil, bo pojechałbym taką wiązką przekleństw, której nie powstydziłby się osiedlowy żul, któremu właśnie rozbił się czteropak lub jakieś siarczane wino...

Piekara doi z cyklu ile może. Poniekąd ma do tego prawo, jako autor. Stworzył ciekawy świat, początkowo rozwijając jego aspekty na tyle interesująco, że sięgało się po te książki z ciekawością/przyjemnością. Aż nastąpiła kulminacja i zwrot akcji w czwartym co do kolejności tytule: Łowcy Dusz. Ludzie czekający na kontynuację jednak się srogo przejechali, bo autor postanowił pisać prequele przygód inkwizytora Mordimera Madderdina, wprowadzając jeszcze szereg innych postaci, jak Arnolda Lowefella, które nie umywają się jednak do bohatera serii.

I mimo, że Mordimer to czystej wody religijny socjopata, to da się go polubić, co jest spory wyczynem. Ale tu go nie ma, jest wspomniany bezpłciowy Arnold. Mamy tu też zbiór kilku opowiadań, które są porozrzucane na osi czasu serii w dosyć sporych odstępach. Pierwsze opowiadanie udowadnia moją tezę z drugiego zdania. Piekara doi ile wlezie. Zdziwiło mnie, że autor wydał tak szybko nowy tomik po przegadanym i nudny "Dzienniku Czasu Zarazy". Już wiem czemu.

Jakieś 40 % książki to streszczenie ruskiej trylogii tegoż autora, tyle że widziane oczyma Hildegardy, członkini Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium. Kobieta opowiada o pewnych wydarzeniach, które są żywcem wyciągnięte ze stronic wspomnianej trylogii. Postacie następnie komentują całość i poddają analizie wątki, jakie uznają za najciekawsze. W dodatku tak z de wychodzi na jaw, że matka Mordimera, Katarzyna - jest zupełnie czymś innym niż myśleliśmy do tej pory. Jakie rodzi to konsekwencje dla jej syna? Autor nie raczył na razie wytłumaczyć.

Kolejne, krótsze już opowiadania wprowadzają wątek pewnej potężnej czarodziejki, która znajduje się w klasztorze Amszilas w charakterze więźnia. Widzimy też przygotowania pod przewrót na szczycie władzy i wprowadzenie pewnej zarazy, która ma oczyścić Inkwizytorom przedpole do wykreowania nowego świata. AUTOR WRESZCIE RACZYŁ NAWIĄZAĆ DO ŁOWCY DUSZ, ale tylko liznął temat. Fajnie jak na "DOPIERO" siedemnastą książkę. Może przy trzydziestej w końcu pociągnie ten wątek dalej.

Wkurzam się, bo ja lubię postać Inkwizytora. Lubię początkowe opowiadania. Lubię nawet niektóre prequele. Nie lubię za to, że mnie jako czytelnika się nie szanuje i próbuje wcisnąć bubel, za coraz to wyższą cenę. Płomień i Krzyż to książka przegadana, gdzie więcej akcji dzieje się we wspomnianym chamskim streszczeniu niż w oryginalnej treści tu zapodanej. Tu nic się nie dzieje.

I nie zrozumcie mnie źle. Piekara umie pisać i jego książki czyta się szybko, tyle że mając za sobą całość cyklu, w tym kilka tomów w swojej biblioteczce, od jakiegoś czasu czuję się jako fan olewany. Wolałbym, aby relacja z autorem była na zasadzie i wilk syty i owca cała. Dostaję jakościową dobrą książkę, to i płacę za to. A tu tego nie ma. Wilk łoi owieczki jak może. Może się w końcu oczka owieczkom otworzą. Zwłaszcza, gdy ceny książek rosną (i się narzeka, że Polacy nie czytają książek, jak te osiągają ceny 80 ziko i wzwyż),a przy nieco mniejszej cenie można nabyć inne, lepsze pozycje z gatunku fantasy.

Zapewne jak wyjdzie kolejna część, to też ją łyknę. Tyle, że nie kupię, a pójdę do biblioteki. Nowa książka nie jest warta połowy swojej ceny, no chyba że lubicie zbierać dublety. Jeżeli miałbym ją jakościowo do czegoś porównywać, to do gry pt. The Inquisitor zresztą na podstawie omawianego cyklu. Jest takim samym żartem, jak ta książka.

Gdybym napisał to co serce mi teraz podpowiada, to prawdopodobnie nie dosyć, że zdjęli by mi tą opinię, jak i pewnie usunęli profil, bo pojechałbym taką wiązką przekleństw, której nie powstydziłby się osiedlowy żul, któremu właśnie rozbił się czteropak lub jakieś siarczane wino...

Piekara doi z cyklu ile może. Poniekąd ma do tego prawo, jako autor. Stworzył ciekawy świat,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1317
335

Na półkach: , , ,

Święte Officjum zbiera się aby radzić w sprawach świata. Oraz planów jak dalej będą funkcjonować Inkwizytorzy.

Część ta składa się z czterech historii. Każda mówi o czymś innym. W pierwszej dowiadujemy się, jak wyglądała misja na Rusi oczami dwóch wysłanników. W drugiej poznajemy koncepcje esencji życia oraz jej koszt, jak również spotkane z pewną wiedźmą. Trzecia zawiera pojęcie klasztoru oraz spotkanie z najwyższym. Czwarte ostatnie opowiadanie debatuje o losach świata.
W tym tomie nie ma naszego ulubionego Inkwizytora, jest jedynie wzmianka o nim oraz o planach w stosunku do niego. Dowiadujemy się więcej o tym jak działa ta maszyna oraz kto stoi na czele Inkwizytorów.
Była to ciekawa historia. Czytało mi się dobrze, szybko oraz lekko. Książka w sam raz na dwa wieczory. Niestety miejscami trochę nużąca. Tu również zabrakło jakieś magii a przede wszystkim akcji. Trochę rozjaśnia pewne postępowania i myślenie. Może być dobrym uzupełnieniem dla miłośników cyklu. Nie żałuję spędzonego czasu z książką.
Ma ona różne oceny od dobrego po złe, jednak uważam, że każdy powinien sam sobie wyrobić opinię na temat tej książki. Ja muszę zaś nadrobić zaległe parę tomów cyklu.

Święte Officjum zbiera się aby radzić w sprawach świata. Oraz planów jak dalej będą funkcjonować Inkwizytorzy.

Część ta składa się z czterech historii. Każda mówi o czymś innym. W pierwszej dowiadujemy się, jak wyglądała misja na Rusi oczami dwóch wysłanników. W drugiej poznajemy koncepcje esencji życia oraz jej koszt, jak również spotkane z pewną wiedźmą. Trzecia zawiera...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1519
1226

Na półkach: , , , ,

Pierwsze książki Piekary z cyklu Inkwizytorskiego czytałem z wypiekami na twarzy. Oceniałem wysoko (8, 9 gwiazdek).
Kolejne części oceniałem trochę niżej, ale czytało się przyjemnie i z zainteresowaniem. „Płomień i krzyż część II i III” dało się jeszcze czytać.
Jednak od tzw. trylogii ruskiej i „Dziennika czasu zarazy” cykl stacza się po równi pochyłej i nie widzę dla niego ratunku chyba, że Pan Jacek wróci do źródeł, napisze zapowiadaną „Czarną Śmierć” wyjaśniającą powstanie religii w aktualnej wersji.
Czas chyba zakończyć przygodę z pisarzem, jeśli nie nastąpi radykalna zmiana.
Plusy:
- udało mi się dotrwać do końca, pomimo chęci szybkiego usunięcia z czytnika;
- pod koniec zaczęło być ciekawie, ale to za mało żeby ocenić wyżej;
- z sympatii dla pisarza dokładam jedną gwiazdkę na zachętę.
Minusy:
- połowa książki jest streszczeniem wydarzeń dziejących się na Rusi, pokazanych z perspektywy Nontle vel Hildegardy Reizend, saharyjskiej księżniczki;
- nie wnosi to niczego nowego do wyprawy Mordimera na wschód;
- cała ślamazarna akcja toczy się w klasztorze Amszilas, nudy, nudy, nudy;
- męczące dyskusje i przemyślenia, rozmowy o wszystkim i o niczym, blebleble;
- żadnych intryg, zagadek, tajemniczych spraw do rozwiązania.
Książka słaba, nie polecam, a wręcz odradzam.

Pierwsze książki Piekary z cyklu Inkwizytorskiego czytałem z wypiekami na twarzy. Oceniałem wysoko (8, 9 gwiazdek).
Kolejne części oceniałem trochę niżej, ale czytało się przyjemnie i z zainteresowaniem. „Płomień i krzyż część II i III” dało się jeszcze czytać.
Jednak od tzw. trylogii ruskiej i „Dziennika czasu zarazy” cykl stacza się po równi pochyłej i nie widzę dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
125

Na półkach:

Lubię ten cykl, jednak ta część mocno przegadana.

Lubię ten cykl, jednak ta część mocno przegadana.

Pokaż mimo to

avatar
196
3

Na półkach:

Rzadko piszę recenzje, jednak tym razem muszę. Tragedia, cała książka przegadana, do tego: "nic się nie dzieje, siedzimy" - podążając za skeczem M. Stuhra. Zdecydowanie najgorsza część cyklu.

Rzadko piszę recenzje, jednak tym razem muszę. Tragedia, cała książka przegadana, do tego: "nic się nie dzieje, siedzimy" - podążając za skeczem M. Stuhra. Zdecydowanie najgorsza część cyklu.

Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Już w Kościanym Galeonie odpłynął w odmęty grafomanii (i dalej było tylko gorzej),ale ta pozycja to swoiste mistrzostwo świata w laniu wody.
Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść... ale ten moment już dawno minął.

Już w Kościanym Galeonie odpłynął w odmęty grafomanii (i dalej było tylko gorzej),ale ta pozycja to swoiste mistrzostwo świata w laniu wody.
Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść... ale ten moment już dawno minął.

Pokaż mimo to

avatar
26
24

Na półkach:

Autor trzyma poziom jaki złapał w cyklu Paczorskim... "Konsumowane" w formie audiobooka i tylko chyba to spowodowało, że dotrwałem do końca... bardzo chcę wierzyć, ze to po prostu kwestia rozliczenie się z wydawcą. Z jednej strony w książce nie za wiele się dzieje, dużo tu retrospekcji i dygresji... z drugiej Oficjum bierze w swoje ręce losy świata... ostatecznie: słabe to.

Autor trzyma poziom jaki złapał w cyklu Paczorskim... "Konsumowane" w formie audiobooka i tylko chyba to spowodowało, że dotrwałem do końca... bardzo chcę wierzyć, ze to po prostu kwestia rozliczenie się z wydawcą. Z jednej strony w książce nie za wiele się dzieje, dużo tu retrospekcji i dygresji... z drugiej Oficjum bierze w swoje ręce losy świata... ostatecznie: słabe to.

Pokaż mimo to

avatar
367
180

Na półkach:

Nie zgadzam się z opiniami, że książka jest jakaś mega słaba. Fakt - jest przegadana, akcji praktycznie nie ma - ale sporo rzeczy zostało wyjaśnionych. Mi czytało się dobrze, byłem bardzo ciekawy kolejnych konwersacji bohaterów, które odkrywają pewne elementy świata i kulisy. Teraz wezmę się za Dziennik Czasów Zarazy

Nie zgadzam się z opiniami, że książka jest jakaś mega słaba. Fakt - jest przegadana, akcji praktycznie nie ma - ale sporo rzeczy zostało wyjaśnionych. Mi czytało się dobrze, byłem bardzo ciekawy kolejnych konwersacji bohaterów, które odkrywają pewne elementy świata i kulisy. Teraz wezmę się za Dziennik Czasów Zarazy

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    451
  • Chcę przeczytać
    222
  • Posiadam
    88
  • 2023
    29
  • Fantastyka
    14
  • Fantasy
    10
  • Teraz czytam
    9
  • Audiobook
    7
  • Chcę w prezencie
    5
  • Przeczytane w 2023
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Świat Inkwizytorów. Płomień i Krzyż t.4 TW


Podobne książki

Przeczytaj także