rozwińzwiń

Ostatni patriarcha

Okładka książki Ostatni patriarcha Najat El Hachmi
Okładka książki Ostatni patriarcha
Najat El Hachmi Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: NOWY EUROPEJSKI KANON LITERACKI literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
NOWY EUROPEJSKI KANON LITERACKI
Tytuł oryginału:
L'últim patriarca
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2022-06-27
Data 1. wyd. pol.:
2022-06-27
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367249119
Tłumacz:
Anna Sawicka
Tagi:
rodzina tradycja zmiany dojrzewanie bunt
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
509
509

Na półkach:

Biorąc do ręki „Ostatniego patriarchę” miałam świadomość, że to książka o opresji męskiego świata względem kobiet, ale pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to egzotyka wschodniej kultury, klimat małej, marokańskiej wioski z jej zabobonami, i bielą piasku dookoła, pianiem kogutów o świcie i znachorką okadzającą chorego, by wypędzić z niego złe duchy. Autorką książki jest marokanka, Najat El Hachmi, która opisuje zapewne to, co zapamiętała, więc stąd owa niepowtarzalna, nostalgiczna atmosfera.

Jednak im więcej czytamy, tym bardziej irytuje nas główny bohater, Mimoun, rozpieszczony, nie liczący się z nikim i z niczym manipulant, złośnik i tchórzliwy arogant. Mówi się „(…)nigdy nie wiadomo, kiedy Mimoun naprawdę jest serdeczny, a kiedy odgrywa komedię, żeby poruszyć widzów spektaklu, jakim jest jego życie.”

Mimoun, ukochany syn i brat, oczko w głowie rodziny. Jedyną osobą, która wcześnie się na nim poznała jest ojciec, niestety, bezradny wobec wyskoków syna. Wszelkie niegodziwości uchodzą mu na sucho, co jeszcze go rozzuchwala. Żyje ze świadomością, że jest najwspanialszy, nikt mu się nie zdoła oprzeć, wykorzystuje wypróbowane sztuczki, by podporządkować sobie otoczenie i uzyskać dokładnie to, co chce. W marokańskim świecie sprzyja mu zarówno prawo, jak i tradycja, co tylko utwierdza go w pysze i samozadowoleniu.

Powieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach kulturowych – w muzułmańskim Maroku oraz w chrześcijańskiej Barcelonie, gdzie Mimoun, teraz Manel, podejmuje pracę, by utrzymać rodzinę. Początkowo ta odmienność stanowi dla niego szok. Jednak doskonale potrafi się przystosować i tutaj również wykorzystać wszystkie swoje atuty.

Prawdopodobnie, żyjąc w innej rzeczywistości kulturowej, mając inne wzorce zachowań, całkowicie odmienne od tych z krajów arabskich, nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć wschodniego świata, choćbyśmy nie wiem jak bardzo się starali. Dla mnie zachowanie Mimouna względem żony, ale też kobiet w ogólności, jest nie tyle rodzajem patriarchalnej władczości, co raczej prezentacją psychopatycznych skłonności, jakie w sobie nosi. Wszak inni mężczyźni, jakich tu poznajemy, także są ojcami rodzin, również posiadają duży autorytet i pełnią nadrzędną rolę w klanie, a jednak czynią to z honorem, z klasą, widać u nich prawdziwą miłość do bliskich i odpowiedzialność za nich.

Minoun zaś jakimś szóstym zmysłem potrafi wyczuć istotę słabszą, bezbronną, uderzyć w jej najbardziej czuły punkt, zmanipulować, okłamać i wykorzystać. Gdy mu się to nie udaje, tupie nogami i rzuca się na ziemię niczym niedorosły, rozhisteryzowany chłoptaś, zaś wobec silniejszego staje się wręcz służalczy. Szczerze mówiąc, to najbardziej odpychający rodzaj człowieka. „Mimoun zawsze lepiej się odnajduje w sytuacji, kiedy jest źle, kiedy ci, których kocha, cierpią, kiedy on nie czuje się kochany. Nie wiemy, z jakiego powodu, ale najwyraźniej drażni go ład i spokój, tak jakby wtedy czegoś mu brakowało.”

Widzimy różnice między obyczajowością Wschodu i Zachodu. To różnice podstawowe, zwłaszcza jeśli mówimy o kobietach i ich prawach. Obraz marokańskiej matki, żony i córki nijak się ma do zachodnich standardów. Gdy rodzina Mimouna przenosi się do Barcelony, okazuje się nagle, że oczekuje on, aby jego żona przeobraziła się w Europejkę. Tradycyjny arabski strój, chustka skrywająca włosy, tutaj nie pasują i przynoszą mu wstyd. Wyobraźcie sobie, jak trudno jest tak drastycznie odmienić swoje zwyczaje, kiedy są one ściśle związane z honorem, z moralnością, z uczciwością, gdy zachowanie uważane do tej pory za skrajnie nieobyczajne z dnia na dzień trzeba uczynić normą. Jak to możliwe, by coś, za co jeszcze niedawno groziła surowa kara, raptem okazywało się dobre.

Jednak zmiana miała dotyczyć tylko wyglądu zewnętrznego i wzięcia na siebie większej ilości obowiązków. Poddańcza uległość i całkowita zależność od męża miały pozostać takie same. Może Mimounowi pomieszały się w głowie wzorce jednej i drugiej kultury, albo też z każdej wybrał te elementy, które najbardziej pasowały do jego hedonistycznej i nie znoszącej sprzeciwu, agresywnej natury. Żona i kochanka pod jednym dachem. Najlepiej jeszcze, gdyby one obie i ich dzieci wzajemnie się polubiły. Oznaczałoby to dla pana i władcy cudowne życie bez konfliktów. Ale już w tradycji muzułmańskiej oznacza to także obowiązek troszczenia się o oba domy jednakowo, a tymczasem: „Ojciec czasem nocował w domu, ale tylko wtedy, gdy musiał podrzucić ubranie do prania, a my nie wiedzieliśmy, czy jesteśmy półsierotami, czy nie.”

Osoba ojca jawi się tutaj raczej jako gargantuiczny, nieodpowiedzialny, zdeprawowany niszczyciel, który, gdy tylko wkracza, natychmiast wywołuje chaos i dezorientację, nie próbując nawet się powściągnąć, zapanować nad swoją agresją. Takiej osoby można się bać, nawet bardzo, ale nie sposób jej szanować. Natomiast słowo patriarcha kojarzy mi się jednoznacznie z opiekunem, obrońcą, czcigodnym mędrcem, stojącym na czele przewodnikiem.

Jeśli zaś będziemy mówić o patriarchacie, to faktycznie, już pasuje bardziej, bo oznacza dziedziczną, niepodzielną władzę przynależną mężczyznom. To pojęcie wydaje mi się szersze i można pod nie podstawić różne rodzaje sprawowania owej władzy, także te przypominające bardziej dewiację.

Jak ciężko żyć w społeczeństwie zachodnim, przestrzegając jednocześnie całego kanonu zasad muzułmańskich, szczególnie tych, które dotyczą muzułmańskich kobiet, opowiada córka Mimouna. Obowiązywało ją całe mnóstwo zakazów, które w nowoczesnej Barcelonie nie dość, że wydawały się być rodem ze średniowiecza, to zwyczajnie były po prostu trudne do zrealizowania. To bardzo ciekawy problem, jaki poruszyła autorka, sama będąc, podobnie jak jej bohaterka, na styku marokańsko-europejskiej obyczajowości. Dla dzieci, które chodzą w Europie do szkoły, mają europejskich przyjaciół, pragną uczestniczyć w szkolnych obozach i potańcówkach, bywa to bardzo uciążliwe. Nie ma się więc co dziwić, że w końcu część z nich dokonuje wyboru jednej, zwykle europejskiej drogi. Czytamy o tym także w odniesieniu do ortodoksyjnych Żydów. Kobiety zaś widzą, jakie możliwości daje im wykształcenie, samodzielność, wolność, własne pieniądze i większość z nich nie wyobraża sobie, by mogły podporządkować swoje życie tak surowym i niesprawiedliwym dla nich regułom.

Mężczyźni, zżyci z tradycją patriarchatu, wiążącego się dla nich ściśle z honorem rodziny, mogą nie radzić sobie w takich sytuacjach. A co dopiero mężczyźni tacy, jak Mimoun, czerpiący swoją siłę z dominacji nad słabszymi. Nasz bohater musi skonfrontować się z niewygodną, niemal unicestwiającą go prawdą.

Droga arabskiej kobiety do wolności jest wyboista i bardzo długa. A jednak córka Mimouna ją przeszła. Gdy uświadomiła sobie, że teraz decyzje zależą tylko od niej samej, od jej pragnień i inwencji, niemal ją to sparaliżowało. Przecież jeszcze nie tak dawno taka możliwość wydawałaby się nieprawdopodobna. Bunt przeciwko patriarchatowi okazał się zaskakująco owocny i satysfakcjonujący, choć nie bezbolesny.

Jednak jakoś zalęgło się we mnie wewnętrzne zaniepokojenie, czy zemsta, która tak poniżyła i rozwścieczyła ojca, rzeczywiście okazała się dla córki wyzwalająca, czy też, jak czuję, wręcz przeciwnie, postawiła ją w sytuacji ofiary tego, z czym tak bardzo walczyła – patriarchatu właśnie. Czy była wolnym, w pełni przemyślanym wyborem, czy może pchnęła ją prosto w kolejne zastawione sidła. I z tymi wątpliwościami pozostaję po zakończeniu tej mocnej i poruszającej lektury.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Biorąc do ręki „Ostatniego patriarchę” miałam świadomość, że to książka o opresji męskiego świata względem kobiet, ale pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to egzotyka wschodniej kultury, klimat małej, marokańskiej wioski z jej zabobonami, i bielą piasku dookoła, pianiem kogutów o świcie i znachorką okadzającą chorego, by wypędzić z niego złe duchy. Autorką książki jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Posiadam
    3
  • Przeczytane
    2
  • Afryka
    1
  • My Precious!
    1
  • Hiszpania
    1
  • Może kiedyś
    1
  • 2022
    1
  • Kobiecość
    1
  • Nowości
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ostatni patriarcha


Podobne książki

Przeczytaj także