Lekka, łatwa, trochę infantylna, niezbyt lotna, ale niemęcząca, do przeczytania jeśli ktoś nie ma zbyt wygórowanych wymagań.

Lekka, łatwa, trochę infantylna, niezbyt lotna, ale niemęcząca, do przeczytania jeśli ktoś nie ma zbyt wygórowanych wymagań.

Pochłonęłam w kilka godzin. Potrzebowałam czegoś lekkiego z dobrym humorem i dobrym romansem i ... dobrze trafiłam!

Bardzo spodobało mi się, że autorka nie zrobiła niepotrzebnych dram ani nie wprowadziła typowych "złych charakterów". :)

Pochłonęłam w kilka godzin. Potrzebowałam czegoś lekkiego z dobrym humorem i dobrym romansem i ... dobrze trafiłam!

Bardzo spodobało mi się, że autorka nie zrobiła niepotrzebnych dram ani nie wprowadziła typowych "złych charakterów". :)

Lekka i przyjemna książka, dla fanów romansów. Vi Keeland od zawsze sprawia, że można oderwać się od codziennych spraw. Książka jest napisana ze smakiem i bez nadmiernego rozwlekania fabuły.

Lekka i przyjemna książka, dla fanów romansów. Vi Keeland od zawsze sprawia, że można oderwać się od codziennych spraw. Książka jest napisana ze smakiem i bez nadmiernego rozwlekania fabuły.

fajna książka jak większość tej autorki

fajna książka jak większość tej autorki

Świetna książka, bardzo przyjemna historia.

Świetna książka, bardzo przyjemna historia.

Po "Zaproszenie" sięgnęłam, bo spodobał mi się temat i była to powieść polecana przez jedną z moich ulubionych bookstagramerek. Z lekką obawą włączyłam zatem audiobooka i cóż... nie żałuję, bo fajna była to przygoda. Główna bohaterka, Stella, razem ze swoim przyjacielem podszywa się pod swoją byłą współlokatorkę i idzie na wesele do zachwycającej Nowojorskiej Biblioteki Publicznej. Tam poznaje Hudsona, biznesmena, z którym od razu nawiązuje nić porozumienia - i który bardzo wpada jej w oko. Fabuła jest bardzo ciekawa, a bohaterowie to postaci z krwi i kości - czasem się razem z nimi śmiejemy, czasem nas denerwują. Do samego końca trzymamy też za nich kciuki. To, co mi się dodatkowo podobało, to to, że główny bohater owszem, jest - jak w tego typu książkach - przystojny i bogaty, ale też jest czułym ojcem, no i rzeczywiście pracuje, a nie, że ma pieniądze, ale nie wiadomo skąd. Natomiast główna bohaterka ma bardzo ciekawy pomysł na biznes i silnie prze do przodu. No a co z tą niechęcią do erotyków? Nadal nie lubię takich scen w książkach, ale powiem Wam, że w przypadku "Zaproszenia" nie są to sceny na tyle dziwaczne, żeby mi jakoś mocno utkwiły w pamięci. Powieść nie jest też nimi nafaszerowana, właściwie to nie różni się to poziomem niczym od książek np. Klaudii Bianek, w których nie ma żadnego ostrzeżenia co do gorących scen. Wiecie - gdyby to była obyczajówka, to bym się czepiała, ale w przypadku erotyku takie sceny musiały być, innej opcji nie było. Dużo bardziej utkwiły mi też w pamięci te nieszczęsne sceny erotyczne ze wspominanej wcześniej "Kukułki i wrony". Więc w "Zaproszeniu" owszem, jest czasem gorąco, ale nie jest aż tak gorąco, jak myślałam (patrząc na to, że to erotyk - spodziewałam się naprawdę scen dużo gorszych),więc za to olbrzymi plus. A, no i byli fajni lektorzy!

http://arnikaczyta.blogspot.com/2023/05/audiobooki-odsuchane-przeze-mnie-w-2022.html

Po "Zaproszenie" sięgnęłam, bo spodobał mi się temat i była to powieść polecana przez jedną z moich ulubionych bookstagramerek. Z lekką obawą włączyłam zatem audiobooka i cóż... nie żałuję, bo fajna była to przygoda. Główna bohaterka, Stella, razem ze swoim przyjacielem podszywa się pod swoją byłą współlokatorkę i idzie na wesele do zachwycającej Nowojorskiej Biblioteki...

Bardzo fajna historia. Szybko się czyta, jest zabawna i wzruszająca.

Bardzo fajna historia. Szybko się czyta, jest zabawna i wzruszająca.

Bardzo lekka, przyjemna historia. Polecam ;)

Bardzo lekka, przyjemna historia. Polecam ;)

Lekka, prosta, przewidywalna ale i tak fajna i szybko przeczytana.

Lekka, prosta, przewidywalna ale i tak fajna i szybko przeczytana.

Nie ma sensu zebym się ponownie rozwodziła nad swoim uwielbieniem do twórczości Autorki. Skupię się od razu stricte na pozycji.
Uwiodła mnie konkretnie. Nie dość, że nie zabrakło standardowo idealnej dawki romansu i humoru to jeszcze jestem zachwycona pomysłem na wykonywany, przez główną bohaterkę, zawód. Nie spotkałam się jeszcze w żadnej książce z takim. Jest tak banalny, a jednak nieoczywisty i przez to zachwycający. Zdeterminowanie Stelli, do rozwoju w tej dziedzinie, jest na prawdę godne podziwu i mogłoby służyć za przykład.
Ale wracając do początku. Czy ja sama odwaliłabym taki numer? Sądzę, że tak :D Ale już w sytuacji, która ma miejsce później, spaliłabym się ze wstydu i uciekła. Stella jednak wykazuje niemałą odwagę i wygrywa rozgrywkę.
Potyczki, z którymi się zmagają bohaterowie są nieoczywiste i miło mnie zaskoczyły.
Moim zdaniem, co tu dużo pisać, Stella Bella wygrywa życie.
Myślę, że w przypadku p.Vi, nie trzeba szczególnie namawiać do lektury. Każda #bookworm powinien znać Jej pozycje.

Nie ma sensu zebym się ponownie rozwodziła nad swoim uwielbieniem do twórczości Autorki. Skupię się od razu stricte na pozycji.
Uwiodła mnie konkretnie. Nie dość, że nie zabrakło standardowo idealnej dawki romansu i humoru to jeszcze jestem zachwycona pomysłem na wykonywany, przez główną bohaterkę, zawód. Nie spotkałam się jeszcze w żadnej książce z takim. Jest tak...