Chudziutka książczyna, w dodatku nieco okrojona w stosunku do trzech poprzednich wydań - choć trudno zgadnąć, co konkretnie z niej wycięto, i po co. Jest to bowiem skromna relacja Erenburga z oficjalnej wycieczki do Stanów Zjednoczonych, przedsięwziętej krótko po zakończeniu wojny. Wraz z nim polecieli wówczas za ocean Konstanty Simonow, tak samo jak Erenburg pisarz i korespondent wojenny, oraz generał Michaił Galaktionow, szef działu wojskowego "Prawdy".

Plon wycieczki, czyli spisany po trochu reportaż, po trochu wspomnienia, miał posłużyć sowieckiej propagandzie do uwypuklenia zgnilizny amerykańskiego kapitalizmu i podkreślenia, że najzdrowszym moralnie systemem jest komunizm. Erenburg jednak - mimo obowiązkowego wstawienia w tekst wielu negatywnych uwag i spostrzeżeń (traktowanie czarnoskórych jak podludzi, łatwe manipulowanie opinią publiczną przez media, szybkie ulatywanie zdarzeń z pamięci Amerykanów) - nie potępia w sposób jednoznaczny kraju i jego mieszkańców, nie przypisuje też administracji państwowej złowrogich wobec ZSRR zamiarów.

Ze względu na tę powściągliwość, na próby tłumaczenia zachowania Amerykanów ich młodą historią i zupełnie odmienną filozofią życiową (ważny jest sukces zawodowy i udane życie rodzinne, a nie głębia myśli i zaduma nad losem mniej szczęśliwych ludzi),relacja Erenburga dość szybko wypadła z obiegu. A ze względu na marny, coraz mocniej kruszący się z biegiem lat papier, dziś już rzadko można na nią trafić, mimo że nakłady jej czterech wydań nie były wcale aż tak niskie. Warto jednak na nią rzucić okiem, bo między punktowaniem bolączek USA autor przemycił sporo informacji bardzo ciekawych, trudnych do uchwycenia w ówczesnej prasie czy dzisiejszych opracowaniach historycznych (rozdawanie gumy do żucia w samolotach, chińskie punkty usuwania siniaków pod oczami, gigantomania w owocach i drobiu, prywatne mosty z mytem, picie alkoholu w Waszyngtonie dozwolone tylko na siedząco, etc, etc). Ta broszura to najprawdziwsze świadectwo epoki.

Chudziutka książczyna, w dodatku nieco okrojona w stosunku do trzech poprzednich wydań - choć trudno zgadnąć, co konkretnie z niej wycięto, i po co. Jest to bowiem skromna relacja Erenburga z oficjalnej wycieczki do Stanów Zjednoczonych, przedsięwziętej krótko po zakończeniu wojny. Wraz z nim polecieli wówczas za ocean Konstanty Simonow, tak samo jak Erenburg pisarz i...