Underland. A Deep Time Journey

Okładka książki Underland. A Deep Time Journey Robert Macfarlane
Okładka książki Underland. A Deep Time Journey
Robert Macfarlane Wydawnictwo: Penguin Random House literatura podróżnicza
488 str. 8 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Penguin Random House
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wydania:
2019-01-01
Liczba stron:
488
Czas czytania
8 godz. 8 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780241143803
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3810
3752

Na półkach:

Treść trochę mnie zaskoczyła, bo nie tak odczytałam tytuł, a autor wyłuskał ciekawe miejsca i zjawiska toczące się pod stopami o których na co dzień nie myślimy. A siły ziemskie są prastare i przepotężne, my jako ludzie też coś od siebie dodaliśmy.

Treść trochę mnie zaskoczyła, bo nie tak odczytałam tytuł, a autor wyłuskał ciekawe miejsca i zjawiska toczące się pod stopami o których na co dzień nie myślimy. A siły ziemskie są prastare i przepotężne, my jako ludzie też coś od siebie dodaliśmy.

Pokaż mimo to

avatar
252
65

Na półkach:

Szalenie ciekawa lektura. Można też powiedzieć, że momentami autor łączy naukę z poezją, z niebywałą lekkością opisuje czasem skomplikowane zjawiska. To książka, która warto się delektować. Polecam wszystkim, których ciekawi otaczający nas świat, są otwarci na wiedzę i abstrakcyjne zjawiska. Osobiście dzięki tej książce zostałam fascynatką neutrin, a to pociągnęło mnie do do fizyki kwantowej. Hasło "potrzeba nam więcej takich książek", jest absolutnie słuszne.

Szalenie ciekawa lektura. Można też powiedzieć, że momentami autor łączy naukę z poezją, z niebywałą lekkością opisuje czasem skomplikowane zjawiska. To książka, która warto się delektować. Polecam wszystkim, których ciekawi otaczający nas świat, są otwarci na wiedzę i abstrakcyjne zjawiska. Osobiście dzięki tej książce zostałam fascynatką neutrin, a to pociągnęło mnie do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
395
359

Na półkach: ,

Ktoś podpisany na obwolucie (kogo prawdopodobnie winniśmy znać, a wstyd się przyznać - nie znamy) twierdzi, że książki jak ta są nam dziś potrzebne. Ośmielamy się postawić nieco mniej egzaltowaną tezę, że z pewnością nam nie zaszkodzą.
Felietony z różnych podziemnych krain są tu bowiem pretekstem do snucia opowieści o podtekście ekologicznym. Co imponujące aby ta opowieść była kompletna Autor musiał dotrzeć w miejsca do których dotarcie zdecydowanie przekracza możliwości i percepcję nas, zwykłych, przyziemnych turystów, nieskorych do ryzykowania życiem na wakacjach łowców zachodów słońca.
Epickość tła psuje nieco przesadna zdobność tej opowieści. Mnogość figur i metafor. Akademickość cytatów. Co wszystko razem może trochę słabiej uwiarygadniać pochowane tu prawdy absolutne i utrudniać przeciągnięcie na stronę Dobra takich notorycznych emitentów gazów cieplarnianych jak my. Z drugiej strony to w dużej mierze kwestia uwierzenia komuś kto z własnej woli wymroził sobie dupsko na Grenlandii zanim Grenlandia w jakiejś swojej zupełnie nieproszonej tu postaci będzie uprzejma zapukać do naszych drzwi.
Pomijając zatem tę bogatą polichromię, zadaje się tu jednakowoż, bez specjalnej nachalności pytania o charakterze fundamentalnym. I byłoby naprawdę miło gdybyśmy zarówno w wymiarze indywidualnym jak i zbiorowo zdążyli znaleźć na nie rozsądne odpowiedzi przed końcem świata.

Ktoś podpisany na obwolucie (kogo prawdopodobnie winniśmy znać, a wstyd się przyznać - nie znamy) twierdzi, że książki jak ta są nam dziś potrzebne. Ośmielamy się postawić nieco mniej egzaltowaną tezę, że z pewnością nam nie zaszkodzą.
Felietony z różnych podziemnych krain są tu bowiem pretekstem do snucia opowieści o podtekście ekologicznym. Co imponujące aby ta opowieść...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
57

Na półkach:

Książkę otworzyłam z wielką ekscytacją, a zamknęłam z jeszcze większym rozczarowaniem. Byłam przekonana, że podczas lektury będę miała błyszczące oczy i palące policzki, a zamiast tego męczyłam się okrutnie, żeby ją skończyć. Autor przed napisaniem książki naczytał się chyba "Nad Niemnem" Orzeszkowej: rozwlekłe opisy przyrody lub okoliczności, które kompletnie nic nie wnoszą do powieści/reportażu (też ciężko mi określać, co to właściwie jest - miał być reportaż, a wyszła nieudana powieść) potrafią złamać niejednego wytrwałego czytelnika. Widać, że autor kocha pisać, ale nie powinien przelewać tego na reportaż, w którym istotne są fakty, a nie bogate, pretensjonalne opisy. Niestety nie polecam.

Książkę otworzyłam z wielką ekscytacją, a zamknęłam z jeszcze większym rozczarowaniem. Byłam przekonana, że podczas lektury będę miała błyszczące oczy i palące policzki, a zamiast tego męczyłam się okrutnie, żeby ją skończyć. Autor przed napisaniem książki naczytał się chyba "Nad Niemnem" Orzeszkowej: rozwlekłe opisy przyrody lub okoliczności, które kompletnie nic nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
197

Na półkach:

"Podziemia" Roberta Macfarlane. O świecie nie tylko dogłębnie, ale i erudycyjnie

"Mówienie o antropocenie, a nawet mówienie w antropocenie, to trudne zadanie. Najlepiej go sobie pewnie wyobrazić jako epokę odchodzenia - gatunków, miejsc, ludzi - dla której poszukujemy języka żałoby albo, co jeszcze trudniejsze, języka nadziei". [s. 421-422]

Przedziwna to książka. Sączy się w czytelnika i miejscami mrozi do szpiku kości, miejscami przeraża, zawsze jednak zmusza do myślenia, do refleksji. Ale o czym jest? Oddam głos autorowi. Macfarlane wyjaśni to sam, najlepiej.

"Ta książka to opowieść o podróżach w ciemność, o wyprawach pod powierzchnię w poszukiwaniu wiedzy. W kolejnych rozdziałach przejdziemy od ciemnej materii uformowanej w chwili narodzin wszechświata do nuklearnych przyszłości, które zgotuje nam antropocenu. Przemierzając głęboki czas rozciągający się między tymi dwoma odległymi punktami, ścieżka naszej opowieści będzie zahaczać o nieustannie zmieniającą się teraźniejszość. Wszystkie rozdziały łączy - analogicznie do zjawisk zachodzących w omawianych tam światach - ukryta sieć odwołań, wzorów i związków". [s. 28]

W "Podziemiach" Robert Macfarlane prowadzi nas za rękę w kierunku dziur w ziemi, w ciemność i mrok. "Pod ziemią umieszczaliśmy zawsze to, czego się obawialiśmy i z czym wolelibyśmy się rozstać, ale także to, co kochamy i chcielibyśmy ocalić". [s. 17]

Macfarlane pod powierzchnią Ziemi czuje się nieźle. Owszem, czuje lęk i obawę, ale jest z nimi zaznajomiony, obyty. Może pisać i mówić o tym, co widzi. Podziwiam go za to.

"Ledwie udaje mi się przesunąć odrobinę w przód, niespodziewanie - c o s i ę k u r w a d z i e j e? - czuję, jak skała wokół mnie, skała, która mnie otacza, w której tkwię jak w trumnie, z a c z y n a w i b r o w a ć. Na początek to tylko lekkie drżenie, ale teraz narasta w sile i głośności. Sklepienie, to niestabilne sklepienie, mruczy od drgań. Wibracje przechodzą ze skały na ciało, a z niego na skałę poniżej. Dudnienie osiąga siłę grzmotu, między wstrząsami słyszę stukoty i trzaski. Przypominam sobie widmową architekturę, delikatny zarys górnego miasta naniesionego szarym tuszem na tę stronę mapy" zbiegające się tory kolejowe, łączące się jak ścięgna i wbiegające razem na stację Montaparnasse". [s. 200]

Tak, Robert Macfarlane zabiera nas w podróż po podziemiach pod Paryżem. W podróż po drugim mieście, mieście pełnym cudów, niebezpieczeństw, niespodzianek i cataphiles - ludzi, dla których paryskie podziemia są sensem życia i definicją przygody.

"Podziemia" to pięknie napisana książka. Niezwykle erudycyjna, jej autor nie tylko odwołuje się do badań naukowców: antropologów, astronomów, socjologów, fizyków, filozofów, glacjologów, archeologów, on także przywołuje teksty kultury: poezję, prozę, folklor. Wpłata w swoją relację schodzenia do miejsc głębokich i zwykle niewidocznych kontekst wiedzy i kultury, który ujawnia znaczenia, o których nie pomyślałabym lub których nie umiałabym zauważyć.

Książka Macfarlana jest przedziwna i niełatwo ją tak po prostu zinterpretować. Z jednej strony można powiedzieć tak: koleś włazi w rożne miejsca i pokazuje, że podziemia są bardzo różne. Kropka. Ale nie o tym jest książka.

"Przede mną w wodzie widniał czarny wlot do tunelu prowadzącego wgłąb skały. Był na tyle szeroki, że pomieściłby mnie; skalne krawędzie wydawały się gładkie. Oglądany przez tę niesamowicie przejrzystą wodę otwór przyciągał mnie z niesamowitą siłą. [...] odczułem ogromną ochotę, żeby wpłynąć w otwór i zagłębiać się w niego, aż do pięknej chwili, gdy wyczerpie się zapas powietrza w płucach". [s. 236]

Można także powiedzieć, że są "Podziemia" o tym, jak postrzegaliśmy to, co jest pod powierzchnią Ziemi, jak wykorzystujemy te miejsca i jak je kulturowo definiujemy. Ale to także jedyne jedna z facetek. I oczywiście nie cała prawda. Można by zaryzykować stwierdzenie, że jest książka Macfarlana opowieścią o tym, jak głębokie zmiany wprowadza człowiek do swojego ekosystemu, a podziemne krainy doskonale służą w roli metafory. W końcu wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, że człowiek przekształca powierzchnię Ziemi, ale żeby to, co pod nią?

"W Dolomitach i Alpach Julijskich cofające się lodowce odsłaniają pozostałości konfliktu zbrojnego, który rozegrał się sto lat temu: karabiny, skrzynie z amunicją, niewysłane listy do ukochanych, dzienniki i ciała". [s.273]

Dałoby się także powiedzieć, że są macfarlanowskie "Podziemia" hołdem złożonym różnorodności tego, co pod ziemią, co w głębi. Dla człowieka przyzwyczajonego do mnóstwa form i kolorów tego, co na powierzchni, to co w głębi jawić się może jako szare, czarne, mokre, brudne, nieciekawe i ubogie. Robert Marfarlane udowadnia, że to nie jest prawda, że to, co znajduje się pod naszymi stopami może być równie piękne lub równie upiorne, jak to, co widzimy na zewnątrz.
Hipotezę, że "Podziemia" są o tym, co w podziemiach naturalne, wytworzone przez eony powolnych zmian, a co "nienaturalne", bo powstało stworzone ręką człowieka, także dałoby się udowodnić.

"Greckie słowo "sema" znaczy "znak", ale też "grób". Semiotyką nuklearna jako obszar badawczy narodziła się koło 1990 roku. Wraz z pierwszymi planami magazynowania odpadów promieniotwórczych pod ziemią Amerykanie zaczęli się zastanawiać, w jaki sposób można ostrzec przyszłe pokolenia przed tak wielkim i trwałym zagrożeniem". [s. 475]

Tyle że wszystkie te cząstkowe odczytania byłyby zubażające, a zresztą nie wiem, czy wzięte "w kupę" oddałyby w wystarczający sposób wszystkie sensy tej skomplikowanej pozycji. Przyznam się Wam - nie wiem, czy dobrze odczytuję Macfarlana. Jestem pewna, że mnóstwo mi umknęło, że wielu rzeczy nie zauważyłam, nie ogarnęłam z braku kompetencji i punktów odniesienia.

Dla mnie są "Podziemia" pieśnią na cześć zmienności. I tej szybkiej, którą wprowadzamy z dnia na dzień, i tej, której nie widać nawet z perspektywy pokoleń, bo odbywa się w czasie geologicznym. Jest pochwałą tego, co płynie: czasu, wody, lodu, soli kamiennej, skał. Tego, co znika: gatunków, ludzi, krajobrazów. Jest także lamentem nad tym, co zostawiamy po sobie. Wiecie, jednym z najbardziej wstrząsających obrazów był ten, kiedy Macfarlane opisuje siebie na Grenlandii, obserwującego jęzory lodowców i to, jak orientuje się w pewnym momencie, że jeden z tych jęzorów to nie lód, to hałdy plastikowych śmieci, naniesionych przez morze. Tak, to także zmiana, prawda? Substytucja, jedno zastąpione jest drugim.

"To niezwykły widok: półprzezroczysty halit opływający cybernetycznego gada [maszynę wydobywczą, dopisek ML] - skamieniałości maszyny przechowywane w całunie z soli". [s.91]

Tak, to jest książka o ekologii, ale także o kulturze, o ludzkości. O ludziach! Autor nie skupia się na tym, by opisywać kolejne zejście w ciemność i kolejne rysunki naskalne, kolejną kopalnię i maszynę górniczą zostawioną w trzewiach ziemi po to, by pochłonęła ją wolno przesuwająca się warstwa soli. Nie! On opisuje - zawsze - ludzi. Nie "ludzkość', która z ziemi wydobywa to, co jest jej potrzebne, zostawiając pod powierzchnią to, czego wywieźć się nie opłaca lub to, co uważa za śmieci i odpady. Macfarlane zawsze pisze o spotkaniach z ludźmi. Oni są równie ważni jak podziemia. Każde z tych spotkań to ogromna wartość, to wartościowy kontakt, to lekcja to wyuczenia, to przygoda do przeżycia, czy po prostu - chwila do wspólnego przeżycia.
W tym znaczeniu "Podziemia" są bardzo humanistyczną i pełną nadziei książką o nas, o ludziach. Może widziani z powierzchni - nikniemy i zlewamy się w pozbawioną twarzy całość, ale z perspektywy podziemi - jesteśmy indywidualnościami. Zapaleńcami, wariatami, ryzykantami, pięknymi duszami, które wzbogacają Ziemię.

Opowieść, która skradła moje serce to tak, kiedy Macfarlane poprowadził mnie przez podlondyńskim Las Epping i przez opowieść o grzybach i grzybni, przez fakty na temat World Wood Web - przepadłam. Nie, nie będę Was wciągać w coś, co może nie być dla Was ciekawe, ale sprawdźcie to pojęcie: "world wood web". Jeśli Was nie zafascynuje - poddaję się!

"W podziemiach lasów liściastych porastających Góry Błękitne w Oregonie żyje opieńka ciemna z gatunku Armillaria solidipes, która w najszerszym miejscu rozciąga się na dwie i pół mili. W sumie zajmuje obszar niemal czterech mil kwadratowych. [...] Jest to niezwykle tajemniczy byt: największy ze znanych nam organizmów i jeden z najstarszych. Według szacunków naukowców z Amerykańskich Służb Leśnych wspomniany osobnik opieńki liczy sobie od 1900 do 8650 lat. Wyrasta na powierzchnię w postaci grzybów o nakrapianych na biało trzonach zwieńczonych płowymi, wypełnionymi blaszkami kapeluszami". [s. 121-122]

No nie da się zaliczyć "Podziemi" do lekkich lektur

Ale język Macfarlana jest kapitalny. Kiedy opisuje fakty naukowe - posługuje się układem miar SI, kiedy jest "sobą" używa miar imperialnych: mil, jardów, stóp. Czasem jego fraza jest gęsta i aż dusi od sensów, a czasem płynie spokojnie i cicho jak strumyk. Obrazy kopalni, w której Finowie zakopią odpady atomowe, przeplatają się z tymi, w których widać czułość i miłość do świata i do światła.

"Pozostanie po nas plastik, świńskie kości i ołów 207, stabilny izotop będący produktem rozpadu radioaktywnego uranu 235". [s.95]

PS. Jak to dobrze, że są biblioteki, gdzie książki takie można znaleźć!

"Podziemia" Roberta Macfarlane. O świecie nie tylko dogłębnie, ale i erudycyjnie

"Mówienie o antropocenie, a nawet mówienie w antropocenie, to trudne zadanie. Najlepiej go sobie pewnie wyobrazić jako epokę odchodzenia - gatunków, miejsc, ludzi - dla której poszukujemy języka żałoby albo, co jeszcze trudniejsze, języka nadziei". [s. 421-422]

Przedziwna to książka. Sączy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
395
32

Na półkach: ,

Książka jest reportażem, ale bardzo poetyckim. Prezentuje wiele ciekawych, podziemnych miejsc, które pokazane są jako miejsca piękne i tajemnicze. Autor świetnie też przedstawia bohaterów, którzy są jego przewodnikami po tym świecie.
Jednak opisy szczegółów związanych np. ze wspinaczką dla mnie były momentami nużące i zbyt szczegółowe. A rzeczą za którą obniżam ocenę jest to, że nie przełożono "na nasze" miar. Nic mi nie mówiło to, że schodzą 35 stóp pod ziemią, że odległość wynosiła 20 jardów, że była tam dwumilowa sieć tuneli itd. Bardzo mi to przeszkadzało w czytaniu książki.

Książka jest reportażem, ale bardzo poetyckim. Prezentuje wiele ciekawych, podziemnych miejsc, które pokazane są jako miejsca piękne i tajemnicze. Autor świetnie też przedstawia bohaterów, którzy są jego przewodnikami po tym świecie.
Jednak opisy szczegółów związanych np. ze wspinaczką dla mnie były momentami nużące i zbyt szczegółowe. A rzeczą za którą obniżam ocenę jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
149
150

Na półkach:

Spoglądamy codziennie w niebo, wypatrując słońca lub deszczu, który zwiastują ciemne chmury. Zadzieramy głowę nocą, obserwując księżyc i wiemy, że tam są gwiazdy, planety i bezkresny kosmos. A co jest pod ziemią tu, gdzie stoimy, co jest głęboko zakopane? Co było tam tysiące lat temu, zanim powstał nasz dom czy blok, czy zastanawialiście się kiedyś?

Robert Macfarlane odważył się zajrzeć tak głęboko, gdzie ludzkość rzadko dociera. Autor pisał „Podziemia” ponad sześć lat. Uczestniczył w wielu wyprawach, by osobiście przekonać się, co skrywa ziemia. W tym czasie poznał wyjątkowych ludzi przewodników, nauczycieli, którzy przekazywali mu swoją wiedzę. Dzięki zdobytemu doświadczeniu i pomocy ludzi z pasją powstała ta fascynująca książka, której treść zapadnie głęboko nam w pamięć. Nawet okładka nie jest tu przypadkowa, bo jest to fotografia przyjaciela autora, obraz Nether (tzn. na dole). Pisarz sądził, że obraz symbolizuje promienny niebezpieczny świat podziemi, a co oznaczał naprawdę, dowiemy się z publikacji.

To zadziwiające, co ludzkość ukryła pod ziemią. Czasem to były szkodliwe rzeczy, a czasem bardzo cenne takie, które chcemy chronić, by ich nikt nie znalazł. Oprócz unikatowych przedmiotów, dzięki którym możemy poznać lepiej historię świata, istnieją zjawiska, które wywołują strach, przygnębienie i pokazują ogromną wagę, tego co jeszcze nieodkryte.

W Arktyce wyciekają złoża metanu z wiecznej zmarzliny. Na Syberii zniknęły tysiące drzew, bo ogromny krater je pochłonął. Cofające się lodowce ujawniają ciała ludzi, którzy próbowali je zdobyć. Grenlandia odsłoniła spod lodu nieużywaną bazę rakietową z czasów zimnej wojny, pełną odpadów chemicznych.

Warto się zastanowić, co nam zostawili przodkowie, a co my zostawimy przyszłym pokoleniom po sobie. Jak samolubne podejście „tu i teraz” wpłynie na nasz świat za kilkaset lat? Czy jesteśmy gotowi, by spokornieć, czy musi się wydarzyć coś naprawdę złego, by nasze oczy i umysł otworzyły się na potrzeby planety?

To podróż w głąb czasu tam, gdzie żyli ludzie tacy sami jak my, ale jakże inne mieli potrzeby i warunki życia. Ziemia, jaskinie, nieodkryte korytarze i podziemia dostarczają nam nowych faktów i danych, dzięki którym możemy poszerzyć wiedzę o istniejącym świecie oraz o rzadko spotykanych gatunkach zwierząt i roślin. Co to są miasta podziemne i jak to się stało, że pod ulicami wielkich aglomeracji są przejścia, zdecydowanie tylko dla odważnych osób, pozbawionych uczucia klaustrofobii.

Publikacja wymagała wielu lat pracy, poświęceń, przygotowań oraz podróży. Autor cudownie opisuje wszystko, co zobaczył i zasłyszał. Jest laureatem wielu nagród, a ta książka jest kolejnym przykładem jego zdolność do pokazywania rzeczy niebanalnych. Poprzez zdolności literackie wciąga nas w ten świat, opisując z finezją otaczające go krajobrazy, niepowtarzalne miejsca oraz ciasne tunele w taki sposób, że czujemy niepewność w ciemności, a w wąskiej szczelinie przerażenie po to, by za chwilę czuć ogromną radość z promieni słońca i roztaczającej się przestrzeni.

Doskonała książka z pięknymi opisami przyrody, efektownymi szczegółami, którymi zachwyca się autor, pokazując nam jednocześnie, jak jesteśmy mali wobec tej rozległej krainy pod ziemią i jak bardzo jesteśmy od niej uzależnieni. Do tej pory korzystaliśmy w nieograniczony sposób z dóbr matki natury, ale zapewne nadejdzie, dzień zaplatały za swe swawolne poczynania, pychę i zachłanność.

Spoglądamy codziennie w niebo, wypatrując słońca lub deszczu, który zwiastują ciemne chmury. Zadzieramy głowę nocą, obserwując księżyc i wiemy, że tam są gwiazdy, planety i bezkresny kosmos. A co jest pod ziemią tu, gdzie stoimy, co jest głęboko zakopane? Co było tam tysiące lat temu, zanim powstał nasz dom czy blok, czy zastanawialiście się kiedyś?

Robert Macfarlane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
469
129

Na półkach:

"Podziemia. W głąb czasu"... Było pewne, że zagłębię się w te czeluści, że wejdę pod ziemię.

Każdy kto mnie obserwuje od jakiegoś czasu, wie iż bardzo cenię sobie twórczość Roberta Macfarlane. Trochę ociągałem się z ostatnią książka, bo nie chciałem ani się rozczarować, ani nie stracić tego miłego dreszczyku oczekiwania. Jednak podziemia przyciągnęły. Już od pierwszych stron wkraczam z autorem w ten niesamowity świat. Bardzo lubię chodzić po sztolniach/jaskiniach, geologią też odrobinę się interesuję więc nic dziwnego, że wszystko praktycznie wyobraziłem sobie tak bardzo, jakbym to ja chodził tuż za Macfarlanem, jakby to on oświetlał mi drogę w ciemności pośród skał. Było ciężko, było klaustrofobicznie i mocno przytłaczająco psychicznie, jednak nie przeszkodziło mi to w przeciśnięciu się do końca. Do ostatniej linijki. I cieszę się, że podołałem, bo (i tu uwaga) wydaje mi się, że to do tej pory najlepsza książka jaką w tym roku miałem okazję czytać, ale jednocześnie książka przy której spędziłem bardzo dużo czasu. Kosmos totalny(!),który notabene też się pojawia na stronach. Znów chcę więcej, chcę tych opisów krajobrazu, tych wyjaśnień jak jestem malutki dla tego świata. I gdy już myślałem, że poruszony został każdy fragment podziemi to Macfarlane puka mnie w ramię i mówi, a tu? Ta szczelina? Chodź, zajrzymy. I znów idę za nim! Jak Pan to robi?!

Gdybym miał wam polecić tę książkę to nie wiem czy bym to zrobił, wydaje mi się, że jest to pozycja dla kogoś, kto jest świadomy tego co skrywa ziemia, że z książką tą poradzi sobie tylko ktoś, kto poradziłby sobie w ciasnej jaskini, z nisko zawieszonym stropem, który w każdej chwili może runąć na nas, tylko dlatego, że nieopatrznie wypuścimy z ust o jeden oddech więcej w jego stronę. Chyba, że umiecie wstrzymać oddech na tak długo?

Ocena z przydomowego ogródka: 🐺, 🐻, 🐗, 🦊, 🐰, 🦖, 🦕, 🦇 i 🐋. 😉

"Podziemia. W głąb czasu"... Było pewne, że zagłębię się w te czeluści, że wejdę pod ziemię.

Każdy kto mnie obserwuje od jakiegoś czasu, wie iż bardzo cenię sobie twórczość Roberta Macfarlane. Trochę ociągałem się z ostatnią książka, bo nie chciałem ani się rozczarować, ani nie stracić tego miłego dreszczyku oczekiwania. Jednak podziemia przyciągnęły. Już od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
321
294

Na półkach: ,

Bardzo dobra choć nie za lekka ani nie za prosta.
Za to fa-scy-nu-ją-ca!
Bo kto by się zastanawiał, co tam pod tą ziemią się dzieje?
A dzieje się wiele. Pokazuje wiele. I faktycznie przenosi w czasie chyba, jak żadna inna "warstwa".
Autor zabiera czytelnika w podróże od paryskich katakumb po grenlandzkie młyny i słoweńskie krasy.
Są prastare jaskinie.
Są i nowoczesne, głębinowe systemy szukania czarnej materii i przechowywania radioaktywnych odpadów.
Sam autor wchodzi w głąb ziemi (i nie tylko!) i z pierwszej ręki relacjonuje, co widzi.
Oczywiście wszystko to jest poparte ogromną pracą źródłową oraz wiedzą naukową. Tak. Zdarzają się trudne słowa :)
Niekiedy pan MacFarlane odbiega od tematu głównego na rzecz własnych, głębszych przemyśleć. Bywa nieco filozoficznie, ale niezbyt wydumanie.
Czego jak zwykle mi brakuje? Zdjęć. Trzeba było googlać samemu bo miejsca, w które nas zabiera autor są absolutnie hipnotyzujące.
Warto. Na prawdę warto.

Bardzo dobra choć nie za lekka ani nie za prosta.
Za to fa-scy-nu-ją-ca!
Bo kto by się zastanawiał, co tam pod tą ziemią się dzieje?
A dzieje się wiele. Pokazuje wiele. I faktycznie przenosi w czasie chyba, jak żadna inna "warstwa".
Autor zabiera czytelnika w podróże od paryskich katakumb po grenlandzkie młyny i słoweńskie krasy.
Są prastare jaskinie.
Są i nowoczesne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
117
72

Na półkach:

Napisana w piękny sposób, dycha za formę. Jednak sama treść mnie nie porwała. Ciekawsze fragmenty ekologiczne i historyczne niż te litosferyczne w moim odczuciu. Nierówna.

Napisana w piękny sposób, dycha za formę. Jednak sama treść mnie nie porwała. Ciekawsze fragmenty ekologiczne i historyczne niż te litosferyczne w moim odczuciu. Nierówna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    404
  • Przeczytane
    103
  • Posiadam
    39
  • Teraz czytam
    11
  • 2021
    6
  • 2020
    4
  • Reportaż
    4
  • 2020
    4
  • E-book
    3
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Underland. A Deep Time Journey


Podobne książki

Przeczytaj także