Ameryka w ogniu
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- American War
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2018-08-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-08-22
- Liczba stron:
- 464
- Czas czytania
- 7 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328054028
- Tłumacz:
- Jacek Żuławnik
W roku 2074 w Stanach Zjednoczonych wybucha druga wojna secesyjna. Akkad przedstawia dzieje rodziny z Luizjany, opowiedziane z perspektywy sześciolatki Sarat. Niewinna dziewczynka, która szybko oswaja się z grozą wojny, staje się niebezpiecznym narzędziem w rękach jednej ze stron sporu.
Ameryka w ogniu to przejmująca opowieść o przeobrażaniu się jednostki pod wpływem wojny, a także niepokojąca wizja mocarstwa w rozkładzie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Historia lubi się powtarzać
Do wszelkiego rodzaju wyobrażeń przyszłości podchodzę z ekscytacją, a zarazem z niepokojem. Z jednej strony jestem ciekaw, co takiego wymyślili twórcy i w jaką ich zdaniem stronę podąży nasz gatunek. Z drugiej zaś obawiam się tej jak najbardziej możliwej, ale na swój sposób taniej futurystyki, poświęcenia bohaterów dla świata oraz plastikowych molochów, które nie tyle rozbudzają wyobraźnię, ile sprawiają, że ziewanie czytelnika staje się ich najbardziej naturalnym akompaniamentem.
Dodatkowy problem związany z lekturą prezentowanej książki tkwi w jej hucznej kampanii i licznych zapowiedziach. „Ameryka w ogniu” – już sam tytuł brzmi tabloidowo. Z daleka przyciąga wzrok i obiecuje raczej tanią sensację niż godne uwagi spojrzenie w przyszłość. Oczywiście pozory mogą mylić, ale trudno nie być na nie wyczulonym po tylu porażkach, które miały być murowanym sukcesem.
Na szczęście wizja Omara El Akkada, choć wydaje się dość skromna, znakomicie wpisuje się w bardziej przyziemne, co nie znaczy płytsze, spojrzenie na to, co jest dopiero przed nami. Jego wizja drugiej wojny secesyjnej to mariaż starych emocji, które wciąż tkwią w Amerykanach, i nowej technologii, która pozwala rozognić na nowo dawne spory.
Cały ten świat poznajemy z perspektywy rodziny Chestnutów, gdzie w każdym okresie inny jej przedstawiciel relacjonuje toczące się wydarzenia. Główną rolę odgrywa tu Sarat, najpierw dziewczynka, a z czasem kobieta, która dorasta w czasie wojny i jest żywym dowodem doświadczanych w jej wyniku widocznych i ukrytych ran. Ran, które wciąż domagają się uwagi, nie pozwalając o sobie zapomnieć.
Sarat jest w zasadzie jedną wielką jątrzącą się raną. To, co zdąży się w niej zasklepić, za chwilę znów zaczyna boleć. Choć w czasie wojny bywają spokojniejsze okresy, nigdy nie wiadomo, gdzie czai się niebezpieczeństwo. Skąd po raz kolejny wychynie śmierć i zabierze najbliższe nam osoby. El Akkad umiejętnie ukazuje losowość, kruchość życia, grozę konfliktu, ciszę przed burzą. Postrzega bezpieczeństwo jako coś iluzorycznego, bardziej życzeniowego niż rzeczywistego.
Przemiany bohaterów zależą od środowiska, a dokładniej jego niedoskonałości. Wciąż muszą oni walczyć o okruchy normalności, a ulatujące istnienia pogłębiają tylko ich traumę. Każda uczynność jest mile widziana, a ukryte motywy trudno dostrzec. Autorowi udało się świetnie nakreślić temat fanatyzmu, jakże aktualny i dziś. Przedstawiony od zalążka, poprzez powolne wzrastanie i umacnianie, aż do zapomnienia się w nim i determinacji, którą może powstrzymać jedynie śmierć.
Co warte zaznaczenia, choć jest to lektura, która opowiada o rzeczach trudnych, niczego nie próbując łagodzić, to czyta się ją naprawdę dobrze. Sama chęć poznania dalszych losów Sarat, jej wewnętrznej złożoności i tego, do czego ją to doprowadzi, sprawiła, że z zainteresowaniem pochłaniałem kolejne strony. Pod względem językowym nie jest to może książka wybitna, ale z pewnością klarowna, świadoma wartości słowa i potrafiąca nakreślić wiarygodny, łatwy do wyobrażenia świat i zamieszkujących go bohaterów.
„Ameryka w ogniu” nie jest może opowieścią tak wstrząsającą, jakbym tego oczekiwał, ale z pewnością stanowi warte uwagi ostrzeżenie przed dalszym rozwojem wypadków. Omar El Akkad dobrze wywiązał się ze swojego zadania i dość trudny temat zamienił we wciągającą opowieść, która ma wiele do przekazania i nie serwuje nam tanich morałów. Pokazuje wojnę taką, jaką jest – brudną, niepewną, raniącą bezbronnych swymi odłamkami. Każdy w niej przegrywa, tylko niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 517
- 418
- 132
- 27
- 14
- 13
- 10
- 7
- 6
- 5
Cytaty
Mawiał, że jedynymi pewnymi zawodami są te związane z krwią: chirurg, żołnierz, rzeźnik. Dodawał, że rozmaite branże powstają i upadają, ale tak długo, jak na ziemi żył będzie chociaż jeden człowiek, nigdy nie skończy się zapotrzebowanie na specjalistę od krwawej profesji. I chyba miał rację.
Opinia
Przeczytałem książkę zatytułowaną „Ameryka w ogniu” Omar El Akkada. Niby nic nadzwyczajnego, książek i filmów, które w jakiś koncepcjach przyszłości z Ameryką dzieją się dziwne, niewyobrażalne rzeczy nie brakuje, to jednak jest w tej książce coś wyjątkowego, jest to próba odpowiedzi co czeka świat i dominujące, było nie było w świecie imperium amerykańskie. Jest też oryginalna pod tym względem, że autorem jest pisarz pochodzący z jednego z krajów arabskich, z Egiptu. Ma to ciekawe przełożenie na książkę, wyjaśnienie, że trzeci świat nie jest czymś wyjątkowym w historii świata, i idąca za tym mentalność trzecioświatową. Bo przecież, kataklizmy naturalne i nie tylko, wojny, ludobójstwa, zarazy, problem głodu, rozwarstwienie społeczne, problem z deficytem wody, i wiele innych problemów, które są codziennością dla wielu rejonów świata i zawsze może się przydarzyć w krajach bogatych, Ameryki nie wyłączając. Autor odnosi się do historii XIX w., i niemal odwiecznych różnic mentalnych Ameryki na gruncie północ – południe. I to są różnice niebagatelne. Jak wszyscy wiedzą w polityce USA: są dwie dominujące partie, republikanie i demokraci, w Stanach południowych, z reguły wygrywają republikanie, w północnych demokraci. Autor przekonuje nas czytelników, że te podziały są dużo głębsze sięgające nawet czasów przedkolonialnych co jest kompletnie zaskakujące. Ale może coś w tym być, że pisarz z innego kręgu kulturowego, świata islamu, tak konkretnie, wręcz dosadnie pisze o Ameryce, możliwe, że nawet lepiej niż sami Amerykanie, bo jak się zwykło mawiać, nikt nie jest, dobrym, etnografem własnego plemienia. I dlatego to jest ważne w tej książce, autor uważa, że rozrzut między demokratami i republikanami, tutaj w książce mamy określenia znane z kolorów mapek wyborczych, powyborczych, czerwoni i niebiescy. Czerwoni to republikanie, a niebiescy to demokraci. Tych różnic nie zatarło 300 lat istnienia USA i śmiało można założyć, że przez kolejnych 300 to się nie zmieni nic a nic.
Pamiętacie, moi drodzy czytelnicy, zapewne, że nie tak dawno, również w Book Trotterze, była recenzowana przeze mnie książka Czubinowej zatytułowana „Meczet Notre Dame 2048” i w niej do problemów dominacji Islamu podszedłem bardzo sceptycznie. Motywując rozpracowany problem miedzy innymi Ameryką, jak to możliwe, że państwo z drugiej strony Atlantyku nie reaguje na problem. I tu w tej książce pada jakaś odpowiedź. Ameryka jest zajęta sama sobą, politycy doprowadzili do II wojny secesyjnej ( 2074- 2095 ), która spustoszyła kraj. Najpierw było zalanie sporych obszarów przez podniesienie poziomu mórz i oceanów, później brutalnie krwawa jatka przez dwie dekady, a na koniec zaraza, która niby miała spustoszyć zwycięską północ, ale, że wirusy nie uznają czegoś takiego jak granice polityczne, to zapewne w najlepsze wirus uwolniony przez Gerry’ego Tuska, który dobrał się do tego typu broni biologicznej, a potem rozprowadzonego na terenie metropolii mieszkańców północy przez główna bohaterkę Sarat, zapewne. Za wszystkim stali Arabowie z nowego imperium Buazizi. Dbali oni o swoje interesy, nie chcą żeby Amerykanie, Chińczycy i Rosjanie, o Europie, gdzie jest w tym wszystkim, nie ma mowy, wchodzili im w drogę. Arabowie wielu krajów, które udało się zjednoczyć zaprowadzili demokrację, na razie wiemy, że to kiepsko wygląda, ale wbrew pozorom nie musi to wyglądać tak tragicznie w przyszłości, jeśli zdołali oni zrobić odrodzenie kalifatu, i władca, mający również zwierzchność religijną, zdołał zrobić porządek z radykalnymi imamami i tym samym uporządkował Islam. To było w historii i będzie pewnie kiedyś. Czy kilkadziesiąt lat wystarczy na przemiany mentalne w świecie Islamu? Podobno do tego doprowadziła piąta arabska wiosna, pierwsza już była, jak wiemy? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Autor nie ma wątpliwości, że świat Islamu da radę. Ciekawe czy tylko ja bym chciał poznać więcej szczegółów z tej koncepcji, i zastanowić się na ile z logicznego punktu widzenia ma ona sens. Musiałaby to być książka, jak sobie autor wyobraża to państwo Buazizi, i jak daleko sięga jego zasięg. Czy dotarli np. do morza Północnego lub Bałtyckiego np.? marzenia polityczne sułtana Sulejmana Wspaniałego wcale science fiction nie były. Poważnie do problemu podszedł chociażby król Polski Jan III Sobieski. W sumie paradoksem historii jest, że z dyplomatycznego punktu widzenia tylko Turcja rozbiorów Polski nie uznała.
Mapa kraju wygląda tak: Północ to tereny niebieskich. Mały cypel na południu to Wolny Stan Południowy. W sumie to niewielki obszar, resztę południa zajął Meksyk, korzystając z zamieszania, oficjalnie troszcząc się zapewne o losy sporej mniejszości Meksykańskiej w Ameryce. W sumie nie ma mowy o tym jak funkcjonuje Protektorat Meksyku. To by wiele wyjaśniło, i czy przypadkiem nie zakończyło to długoletnich działań wojennych. Jest troszkę o pieniądzach będących w obiegu. Zielone dolary teraz są niebieskie i zachowują wartość. Waluta południa LEP-y. to bezwartościowe papierki, czyli zielone/niebieskie dolary funkcjonują wszędzie. Wspomniałem wcześniej o zalaniu kraju przez oceany, najbardziej rzuca się w oczy to, że ze stanu Floryda pozostało raptem kilkanaście niewielkich wysepek.
No ale warto przybliżyć co jest w książce. O wielkiej polityce jest raczej wspomniane, ale tylko w tle, bo motywem dominującym jest los rodziny Chesnutów. Małżeństwo Bejamin i Martina i troje dzieci; Simon, Dana, Sara, zwaną Sarat. Benjamin został męczennikiem, kiedy próbował załatwić papiery, prawdopodobnie wizy, pozwolenie na pracę itp. Niby to banalne, a jednak śmiertelnie niebezpieczne jak się okazało. Rodzina Chesnutów opuszcza wolny Stan Południowy, chcąc się przebić na bogatą północ.
Martina zabrała dzieci i ruszyła w podróż przez ogarnięty wojną kraj. W końcu wylądowali w ośrodku dla uchodźców Patience. Szok!, powiecie, i będziecie mieli rację. I o to pisarzowi chodziło. Zaszokować nas czytelników i powiedzieć, że nie wiadomo kiedy każdy człowiek z każdego kraju świata może zostać uchodźcą i spędzić pół życia w obozie w namiotach, co w krajach opanowanych przez długoletnie wojny, ostatnio np. Syria, jest właściwie normą. Obóz znajduje się gdzieś na pograniczu Wolnego Stanu Południowego i terenami Niebieskich. Wszystko wskazuje, że Martina, wkrótce umiera. Czytelnik podąża dalej tropem rodziny Chesnutów, czyli dziećmi, teraz starszymi, Daną, Sarat, i Simonem. Chłopaka pociągnęła sprawa czerwonych i szybko znalazł się w armii, raczej w niewielkim oddziale, który toczył partyzanckie walki. Nie znaczy, to, że siła tego oddziału była słaba. Sarat właściwie też bierze udział w walce, szkoli się w metodach walki terrorystycznych, dzięki swojemu mentorowi Gainesowi poznaje wszystko co jest związane z niebieskimi, mapy, książki, i inne pożyteczne informacje, wykonuje drobne zlecenia, i szkoli się, żeby być gotową do zrealizowania poważniejszych misji, nie wykluczając tych samobójczych. Jej siostra Dana w wojnie nie brała czynnego udziału, po prostu przeżyła, w dużej mierze dzięki siostrze. Jak nie trudno się domyśleć 20 lat to kawał życia w ferworze wojny, bliźniaczki Sarat i Dana, a także jej brat Simon widzieli wszystko, przeżyli co dało się przeżyć. Pokój, który po 21 lat wojny w końcu nastał to dla nich, nowa, kompletnie nieznana rzeczywistość. Takich dzieci wojny jest wiele na świecie, zdaje się przekonać nas autor.
Książka jest trudna, szokująca na każdym kroku, tak samo jak wojna, gdziekolwiek się zdarza jest szokiem dla ludności, a dla polityków jest formą rozgrywki politycznej, w której życie ludzi ma drugorzędne znaczenie, bo ważne są cele. Teoretycznie wygrała wojnę północ, tylko czy są tam wygrani? Po tych wieloletnich zmaganiach musza doprowadzić kraj do porządku i żyć razem po tym co się stało. Da się wyczuć, że autor przedstawia arabski punkt widzenia na wiele spraw, czasem to nawet jest irytujące. Ale też na tym polega wyjątkowość tej książki, że warto poznać punkt widzenia autora i logikę argumentacji poruszanych problemów, i że niechęć do Ameryki jest raczej tutaj w sposób dyplomatyczny poruszona, ale jest bardzo widoczna, wręcz krzyczy! Czy czytelnik jest w stanie to zrozumieć, na pewno warto ten swoisty dialog czytelnika z autorem odbyć. Pod tym kątem czytanie jest fascynujące, także ta nasza Book – Totterowa peregrynacja czytelnicza. Książka jest niewątpliwie trudna, bo porusza trudne problemy, przedstawia punkt widzenia wyznawców Islamu na wiele problemów. Ale jednak jest też książką bardzo uniwersalną, zwłaszcza tam gdzie w polityce w drugim widzi się wroga, którego należy zniszczyć, a nie w ramach procesu demokratycznego prowadzić debaty, co dalej z krajem? Oczywiście spierać się trzeba, bo każda z opcji ma swoje koncepcje swoje wartości i o to chodzi, ale też trzeba pamiętać, że cokolwiek będzie, to my i kolejne pokolenia będą żyć dalej razem. Fremeni z „Uniwersum Diuna” wykazywali się wybitną dalekowzrocznością, gromadzili cenną jak złoto wodę, żeby w przyszłości za kilkaset lat zmienić pustynną planetę w zielony raj. I tego należy sobie życzyć, żeby politycy byli jak Fremeni z powieści Franka Herberta. Co w epoce zbliżających się transformacji globalnych wywołanych globalnym ociepleniem będzie miało niebagatelne znaczenie, i do tego też się odnosi ta książka. Warto przeczytać powieść Omara El Akkada zatytułowaną „Ameryka w ogniu”. Polecam
Przeczytałem książkę zatytułowaną „Ameryka w ogniu” Omar El Akkada. Niby nic nadzwyczajnego, książek i filmów, które w jakiś koncepcjach przyszłości z Ameryką dzieją się dziwne, niewyobrażalne rzeczy nie brakuje, to jednak jest w tej książce coś wyjątkowego, jest to próba odpowiedzi co czeka świat i dominujące, było nie było w świecie imperium amerykańskie. Jest też...
więcej Pokaż mimo to