rozwiń zwiń

Wywiad z Omarem El Akkadem

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
05.09.2018

„Ameryka w ogniu” skupia się przede wszystkim na ciemnej stronie ludzkiego doświadczenia, na najgorszych rzeczach, które jesteśmy zdolni zrobić sobie i innym. Zadaje pytanie: Dlaczego? – przeczytajcie wywiad Marcina Waincetela z Omarem El Akkadem, autorem brawurowej powieści antywojennej, której akcja osadzona została koniec XXI wieku. Książka porównywana była przez recenzentów do „Drogi” Cormaca McCarthy’ego i „Spisku przeciwko Ameryce” Philipa Rotha.

Wywiad z Omarem El Akkadem

W roku 2074 w Stanach Zjednoczonych wybucha druga wojna secesyjna. Akkad przedstawia dzieje rodziny z Luizjany, opowiedziane z perspektywy sześciolatki Sarat. Niewinna dziewczynka, która szybko oswaja się z grozą wojny, staje się niebezpiecznym narzędziem w rękach jednej ze stron sporu.

Ameryka w ogniu to przejmująca opowieść o przeobrażaniu się jednostki pod wpływem wojny, a także niepokojąca wizja mocarstwa w rozkładzie.

Marcin Waincetel: Polskie tłumaczenie Pańskiej powieści to „Ameryka w ogniu". Ogień kojarzy się z zagrożeniem. Jak Pan myśli, co jest największym zagrożeniem dla zachodniej cywilizacji?

Omar El Akkad: Myślę, że największym zagrożeniem dla zachodniej cywilizacji jest sam Zachód. Żyjemy w czasach, kiedy wiele liberalnych demokracji na świecie poświęca mnóstwo czasu na niszczenie własnych fundamentów w odpowiedzi na zagrożenie, które w dużej mierze zostało wymyślone. Statystycznie rzecz biorąc, napływ uchodźców i zagrożenie terroryzmem są niewielkie. Mimo to na naszych oczach zachodnie mocarstwa, wśród nich Stany Zjednoczone, rezygnują ze swoich wartości opartych na wierze w wolność i otwartość w zamian za obrzydliwy rodzaj rasistowskiego populizmu. A wszystko to w walce z urojonymi przeciwnikami. Jeśli kraj taki jak Ameryka się rozpadnie, nie będzie to dziełem jakiegoś egzotycznego wroga, ale kogoś na wskroś amerykańskiego, kogoś takiego jak Donald Trump.

Pańska powieść ma pacyfistyczne przesłanie. Zapytam przekornie: o jakie wartości Pana zdaniem warto walczyć?

Często zadaję sobie przeciwne pytanie – przeciwko jakim wartościom należy walczyć? Myślę, że należy się sprzeciwiać faszyzmowi, jak również imperializmowi i kolonializmowi. Przypuszczam, że niektórzy mogą w takim rozumowaniu dostrzec element tchórzostwa, bo odmawiam stawania po stronie konkretnych ideałów i nie mówię, że mógłbym za nie zginąć czy zabić. Ale prawda jest taka, że kompletnie mnie nie interesują narodowe, religijne czy jakiekolwiek inne ideologiczne konstrukty, które dostarczają zdecydowanej większości powodów, dla których istoty ludzkie regularnie zabijają się nawzajem. Jestem pełen wątpliwości, kiedy mam odpowiedzieć na pytanie jak, moim zdaniem, powinien być urządzony świat. Z drugiej strony mam absolutną pewność co do tego, czym świat nie powinien się nigdy stać.

Czy zastanawiał się Pan kiedyś, z którym z bohaterów powieści ma Pan najwięcej wspólnego?

To jest bardzo dobre pytanie, którego nikt mi wcześniej nie zadał. Myślę, że żadna z centralnych postaci w książce nie jest do mnie szczególnie podobna. Z pewnością Sarat Chestnut jest dużo bardziej odważna niż ja. Myślę, że mam najwięcej wspólnego z narratorem, Benjaminem. Tak jak on próbuję zrozumieć rzeczywistość w abstrakcyjny sposób, z dystansu, co robi każdy pisarz. Ale myślę, że najwięcej mam wspólnego z niezliczonymi epizodycznymi postaciami, które pojawiają się na kartach powieści, takimi jak mieszkańcy obozów dla uchodźców, ludźmi uwikłanymi w wojnę. Nie mam wątpliwości co do tego, że gdybym znalazł się w podobnej sytuacji, miałbym bardzo mało kontroli nad tym, w jakim kierunku potoczyłoby się moje życie. Wojna mogłaby zrobić ze mną wszystko, tak jak robi to z milionami ludzi na świecie każdego dnia.

Dlaczego zdecydował się Pan na przedstawienie dramatu wojny z perspektywy zwykłej rodziny?

To jedyna perspektywa, która mnie interesuje. Idea wojny jako wielkiej geopolitycznej gry czy poligonu doświadczalnego dla technologii militarnej nigdy mnie nie pociągała. Nie podzielam wizji, w której wojna jest odległym, egzotycznym, technologicznym przedsięwzięciem. Wojny są krwawe, a najczęściej przelewana jest krew zwykłych ludzi, którzy mieli pecha zamieszkiwać niewłaściwe miejsce. Dlatego uważam, że perspektywa tych ludzi powinna być najważniejsza, za każdym razem kiedy mówimy o wojnie.

Jest Pan dziennikarzem, pisał Pan reportaże na temat wojny w Afganistanie i Arabskiej Wiosny w Egipcie. Czy nie obawia się Pan odpowiedzialności, jaka spoczywa na Panu ze względu na wykonywany zawód? Dziennikarz to twórca opinii.

Myślę, że dziennikarstwo to jeden z najważniejszych zawodów na świecie, z tego względu dziennikarze powinni być bacznie obserwowani. Uważam jednak, że należy oddzielić zasadną obserwację ze względu na odpowiedzialność tego zawodu od bardzo niebezpiecznych i nielegalnych ataków na prasę, które w ostatnich latach stają się coraz bardziej brutalne. Nie jestem pewien, czy dziennikarze rzeczywiście tworzą opinie, ale ich praca z pewnością wpływa na to, o czym ludzie myślą, co znajdzie się w świetle reflektorów. Nigdy nie obawiałem się tej odpowiedzialności. Właściwie był to najważniejszy powód, dla którego zostałem dziennikarzem, i myślę, że moja motywacja do pracy dziennikarskiej i pisarstwa jest taka sama – chciałbym pokazywać ludziom te aspekty rzeczywistości, które sami mogliby przeoczyć.

Urodził się Pan w Kairze, dorastał w Doha w Katarze, jako nastolatek przeniósł się Pan do Stanów. Zastanawia mnie, czy doświadczenie emigracji miało wpływ na Pana twórczość?

Byłem emigrantem, odkąd skończyłem pięć lat. W związku z tym moja tożsamość narodowa nie jest mocno zakorzeniona. Myślę, że również dlatego „Ameryka w ogniu" opowiada historię bardzo dotkliwego braku przynależności, bólu wynikającego z nieposiadania korzeni, domu. Nie wydaje mi się, że mógłbym napisać podobną powieść, gdybym spędził większość życia w jednym miejscu. W pewnym sensie moje doświadczenie emigracji miało wpływ nie tylko na tę powieść, ale również na każdą historię, jaką kiedykolwiek opowiedziałem czy opowiem w przyszłości. To centralny punkt mojej tożsamości.

Skąd wziął się pomysł, żeby główną bohaterką powieści była nastoletnia dziewczynka? Na początku niewinna, nieświadoma, a jednocześnie odważna, chcąca skonfrontować się ze światem?

Postać Sarat Chestnut pojawiła się w moim umyśle na długo po tym, jak zacząłem pracę nad „Ameryką w ogniu”. Nie wiem, skąd się wzięła, ale obraz małej dziewczynki wylewającej miód na werandzie jest jednym z tych, które po prostu pojawiają się w mojej wyobraźni i całkowicie mnie pochłaniają. Od kiedy pojawiła się Sarat, książka stała się przede wszystkim jej historią. Myślę, że główne cechy charakteru Sarat, jej ciekawość świata i zaufanie, jakim darzy ludzi, są główną osią całej powieści. Na początku obie te cechy są nieskończone, ale za każdym razem, gdy jest krzywdzona, stają się słabsze, aż do momentu, gdy jedyną rzeczą, której Sarat ufa, jest jej chęć zemsty. Chciałem ukazać tę transformację, ponieważ bardzo interesuje mnie to, co niesprawiedliwe traktowanie robi z ludźmi. W jaki sposób nieodwracalnie ich zmienia.

Czy pisząc tę powieść, zastanawiał się Pan nad kwintesencją człowieczeństwa, nad tym, co warunkuje nasze wybory? Wydaje się, że w Pana książce odpowiedź na to pytanie brzmi: „wola przetrwania".

Kiedy pisałem „Amerykę w ogniu", myślałem dużo o ciemnej stronie ludzkości, najciemniejszych zakamarkach nas samych, o których nie chcemy myśleć. We wczesnym szkicu książki pierwsze zdanie brzmiało „Zemsta jest powtarzalna". Z pewnością wola przetrwania to jeden z najsilniejszych bodźców, które wpływają na nasze wybory, w szczególności w czasach wojny, kiedy przetrwanie jest często jedynym celem. Ale jest też druga strona tego medalu. Często podążamy za naszymi najgorszymi impulsami, kiedy padamy ofiarą niesprawiedliwości. W ten sposób zło, które na początku determinowało nasze wybory – złość, nienawiść, wola zemsty – może stać się naszym udziałem. Nie bez powodu na motto otwierające powieść wybrałem fragment z Księgi Pieśni: „Wymierzyć karę musisz temu, który nakłada ją na ciebie". Chciałem napisać o tym, dlaczego robimy innym te wszystkie straszne rzeczy. Odpowiedzią najczęściej są krzywdy, które wyrządzono nam.

Czego szuka Pan w literaturze? Czy literatura jest dla Pana zwierciadłem rzeczywistości? A może jest to ucieczka w świat wyobraźni?

Szukam brakujących części mnie samego. Myślę, że to bardzo ogólna odpowiedź, ale dla mnie literatura ma bardzo szerokie pole działania. Chcę, by opowiadano mi o doświadczeniach zupełnie innych niż moje i by powiedziano mi coś nowego o moich własnych doświadczeniach. Chcę niemożliwego – lustra, przez które mógłbym przejść na drugą stronę. Czytam przede wszystkim dla przyjemności, a moje upodobania ciągle się zmieniają. Czasem wszystko, czego chcę, to piękny styl, czasem dzieło niezwykłej wyobraźni, innym razem chcę absolutnej szczerości. Czerpię radość z prawie każdego tekstu literackiego, który czytam. Nawet dzięki mojej reakcji na kiepską powieść, mogę się dowiedzieć czegoś więcej o tym, kim jestem.

W Pana książce panuje rok 2075, Stany Zjednoczone są w trakcie drugiej wojny secesyjnej. Powodem wybuchu wojny był sprzeciw Południa wobec ustawy o zrównoważonej przyszłości, która wprowadzała całkowity zakaz używania paliw kopalnych. Czy jest Pan zainteresowany futurologią? Czy Pana zdaniem taki scenariusz jest... prawdopodobny?

Kiedy pisałem „Amerykę w ogniu", nie byłem szczególnie zainteresowany przewidywaniem przyszłości. Pod wieloma względami ta książka skupia się raczej na przeszłości i teraźniejszości. Nie wydaje mi się, żeby opisany w niej scenariusz był szczególnie prawdopodobny. Kiedy zdecydowałem się wybrać paliwa kopalne jako powód wybuchu konfliktu, myślałem przede wszystkim o upartości, o tym, że ludzie trzymają się kurczowo swoich dawnych przekonań, mimo że świat poszedł do przodu. W mojej powieści prawie wszystkie kraje na świecie zdecydowały się przejść na odnawialne źródła energii, paliwa kopalne są przestarzałe. Mimo to południowe stany decydują się temu sprzeciwić. Nie chodzi wcale o to, że paliwa kopalne są szczególnie dobre czy opłacalne. Chodzi o czysty upór.

Historia wojenna? Polityczna futurologia? Dystopia? Dramat? Zastanawiam się, które określenie najlepiej oddaje klimat Pana książki.

Zawsze myślałem o tej książce jako o powieści antywojennej. Termin „dystopia” był wielokrotnie używany do jej opisu, jednak sam nie myślałem tak o tej książce, kiedy ją pisałem. Prawda jest taka, że staram się jak najmniej myśleć o tym, do jakiej kategorii zaliczyć tę książkę, ponieważ nie zajmowałem się tą kwestią w procesie pisania. Nie wydaje mi się, żeby próba wpasowania się dokładnie w ten czy inny gatunek literacki była dobra dla pisarza. W każdym razie dla mnie to podejście nigdy nie było specjalnie przydatne.

Pana powieść może przerażać brutalnością, poczuciem straty i krzywdy, którego doświadczają główni bohaterowie. Z drugiej strony to jest fascynujące. Z jakim zamiarem napisał Pan tę książkę? Czy chciał Pan wzbudzić emocje, czy raczej sprowokować do myślenia?

Moją motywacją była przede wszystkim empatia. Chciałem zgłębić powody, dla których ludzie robią straszne rzeczy, i chciałem, żeby moi czytelnicy zrobili to samo. Nie chcę, aby czytelnicy lubili Sarat Chestnut czy usprawiedliwiali ją pod koniec powieści. Chcę jedynie, aby zrozumieli, dlaczego kończy, robiąc to, co robi. Myślę, że żyjemy w czasach, kiedy bardzo łatwo jest założyć, że człowiek, który czyni zło, jest pozbawionym uczuć potworem. Ale ci ludzie mają przeszłość, historie, życia. „Ameryka w ogniu" skupia się przede wszystkim na ciemnej stronie ludzkiego doświadczenia, na najgorszych rzeczach, które jesteśmy zdolni zrobić sobie i innym. I zadaje pytanie: dlaczego?

Żyjemy w niespokojnych czasach. Czasach wojen i podziałów społecznych. Czy nie obawia się Pan, że Pańska powieść może zostać użyta jako narzędzie polityczne?

Zgadzam się ze zdaniem takich pisarzy, jak Jorge Luis Borges, który twierdził, że po tym jak powieść zostaje przekazana czytelnikom, autor nie ma nic do powiedzenia na temat tego, jak powinna być interpretowana. Myślę, że powieści są zbyt ciężkie, za gęste, aby mogły być używane jako narzędzie polityczne, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Nasza polityka wymaga czegoś łatwiejszego, lżejszego. Gdyby „Ameryka w ogniu" miała kiedykolwiek zostać zekranizowana, dużo bardziej obawiałbym się, że ta historia mogłaby zostać użyta w ten sposób. Ale na ten moment nie wydaje mi się to prawdopodobne.

Tłumaczenie: Magdalena Bielecka


komentarze [6]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
notatnikkrytyczny 06.09.2018 15:58
Czytelnik

Świetna książka! Ostatnie rozdziały wbiły mnie w fotel. Dzięki za wywiad.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
nausea 06.09.2018 12:55
Bibliotekarz

Bardzo ciekawy i mądry wywiad. Zresztą jak i książka :) Pozdrowienia!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Legeriusz 05.09.2018 17:13
Czytelnik

No tak. Kto wzbudzi najwięcej współczucia w czasie wojny? Dziecko. Jakie najbardziej? Dziewczynka. Kto wszczyna wojnę, przepraszam o co? O paliwa kopalne? Złe, zacofane i uparte południe USA. Uchodźcy są wymyślonym problemem. Zagrożeniem faszyzm, kolonializm. Lewacki dyktat już nie. Ja za lekturę podziękuję.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
nausea 06.09.2018 13:00
Bibliotekarz

"Nie bez powodu na motto otwierające powieść wybrałem fragment z Księgi Pieśni: „Wymierzyć karę musisz temu, który nakłada ją na ciebie." Chciałem napisać o tym, dlaczego robimy innym te wszystkie straszne rzeczy. Odpowiedzią najczęściej są krzywdy, które wyrządzono nam".

W Księdze Pieśni też odnajdujesz lewacki dyktat? Moim zdaniem autor bardzo rozsądnie pisze i nie stoi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Legeriusz 06.09.2018 21:18
Czytelnik

No i masz. Chciałem jeszcze napisać, że dobry cytat, dodaje książce powagi i majestatu, jednak sobie darowałem. A tu taki komentarz. Niektórym wystarczy słowo, a już wmawiają komuś poglądy i psychozę. Ja o wypowiedziach autora i dostaję personalnie. Ot logika... chciałoby się powiedzieć, dobra leninowska szkoła. Nie napisałem, że w cytacie jest lewacki dyktat. Mało tego....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel 04.09.2018 15:19
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post