"I have impregnated two hundred and three women over the course of sixteen years. Five of those pregnancies have resulted in male children."

Sam ten cyctat wyraża wszystko co tak bardzo mi w tej książce przeszkadzało i cóż... niewiele brakowało a nie doczytałabym jej do końca.
Wokół "Folsom" było całkiem sporo szumu, zarówno w ramach przedpremierowych rewelacji jak i później w opiniach czytelników, gdzie fani utalentowanej Tarryn Fisher i Willow Aster zostali podzielieni na tych, którzy pokochali początek serii "End of Men", i na tych, którzy szczerze go znienawidzili. Potrafię dostrzec dlaczego tak jest, bo sama miałam dość spory problem z ulokowaniem swoich odczuć dotyczących tej książki.

Klimat dystopijny ma to do siebie, że często daje do myślenia, w którą stronę nasz świat zmierza, czy jeśli pozwolimy na takie zachowania, do czego to może doprowadzić... i mimo iż umniejszenie roli męskiej do byka rozpłodowego było raczej mało symulujące umysłowo, to jednak już kierunek polityczny był intrygujący. Element romantyczny jest słabo rozbudowany, przez co czułam się momentami tak, jakbym czytała raczej ulotkę Paracteamolu, ale zakończenie dużo rekompensuje. I choć miałam w nosie jak się sprawa zakończy między Gwen a Folsom'em, to jednak jestem ciekawa tego dokąd zmierza ta powieść i z chęcią się dowiem co wpłynęło na zredukowanie męskiej populacji - a że mam swoje podejrzenia, to nie spocznę, dopuki nie znajdę odpowiedzi.

Nie jest to arcydzieło, ksążka raczej z średniej półki. Byłam gotoa dać 6 gwiazdek, ale za zakończenie i na zachętę myśle, że 7 to całkiem dobry wynik.

"I have impregnated two hundred and three women over the course of sixteen years. Five of those pregnancies have resulted in male children."

Sam ten cyctat wyraża wszystko co tak bardzo mi w tej książce przeszkadzało i cóż... niewiele brakowało a nie doczytałabym jej do końca.
Wokół "Folsom" było całkiem sporo szumu, zarówno w ramach przedpremierowych rewelacji jak i...

Jestem w totalnym, całkowitym szoku po tej książce. Nie tego się spodziewałam. Nie spodziewałam się takiej akcji, takich emocji, takich przeżyć i tego, że ta książka tak zawładnie moimi myślami i że będę myślała o bohaterach cały czas. Bo to jedna z najlepszych książek jakie czytałam w tym roku i jestem taka szczęśliwa, że zdecydowałam się ją przeczytać! Właśnie za to kocham książki, bo ta książka jest przykładem wszystkiego, co kocham w czytaniu, w książkach. Ta historia jest niesamowita, bolesna, okropna, trudna i seksowna i... och. Chwila przerwy, bo się zasapałam. :D

Krótko o fabule. Świat jest pozbawiony mężczyzn. Wszędzie są kobiety i to one teraz rządzą światem. Jednak mam 12 mężczyzn, których zadaniem jest płodzić dzieci. Dziennie odwiedzają przynajmniej trzy kobiety. Wydaje się to być takie nie wiem, fajne dla nich? Przecież to faceci, który z nich nie uwielbia seksu? A jednak, to nie takie łatwe. Ci mężczyźni są wykorzystywani, muszą poddawać się woli Społeczności, organizacji, która wszystko kontroluje. Nie mają swojego zdania, czynią przecież obowiązek wobec kraju, by i kobiety nie zniknęły z ziemi. Potrzeba dzieci. Więc mniej więcej tyle powinniście wiedzieć.

Ta książka jest bardzo seksowna. Dużo w niej seksu jednak wiecie... to jest taka boska książka połączona z świetną dystopią! Rząd, organizacje, wredne kobiety, mnóstwo intryg, nawet tortury, czasami porwania, ucieczki... ciągła adrenalina! Kocham adrenalinę w książkach! I bohaterowie. Nie wiecie, jak bardzo kocham Folsoma i Gwen.

Gwen poznajemy jako niewinną dziewczynę. Była bardzo niewinna, zainteresowana Folsomem, jak każda kobieta, jednak była inna. Z ogromną dumą i podziwem obserwowałam jak jest postać staje się silna, niezależna, nikt jej nie mógł przekonać do czegoś, co jest wbrew jej sumieniu i racjom, mimo ogromnych zagrożeń ze strony rządu. Mówiła otwarcie co myśli, nie bała się, była niesamowicie silna, bo w tym społeczeństwie nie ma czegoś takiego jak wolność słowa. Takich ludzi jak ona ucisza się. A jednak była gotowa bronić nie tylko Folsoma czy The End Men (tych 12 mężczyzn),ale i ludzkość, ludzką zgniliznę, wrogość, degradację. Ta książka pokazuje taką świetną dystopię, że nie mogę się nadziwić. Pokazuje dwie strony medalu: kobiety, które zrobią wszystko by usidlić mężczyznę i mężczyzn, którzy są nie tylko do seksu, ale są ludźmi. Nie maszynami do płodzenia dzieci.

Folsom, Folsom, Folsom. Autorki stworzyły taką świetną postać. Widzimy jego psychikę od początku. Człowieka, który ma dość, ale nie da po sobie tego poznać. Robi to co musi, czaruje kobiety, ma na sobie maskę. Gdy spotyka Gwen, nie powiem, że zmienia się wszystko, bo się nie zmienia. Jednak widzimy, jak topnieje bardzo powoli. Dalej uważa, że Gwen nie powinna mówić publicznie to, co myśli, bo jej to zagraża. Jednak sam wie, że dłużej tak nie może być.

Kurcze, jeszcze inne postacie! Petite, matka Gwen, która była taka dobra, ale zdradliwa. Siostra Gwen, Sophia, którą każdy będzie nienawidzić całym sercem i również jest nieprzewidywalna. Tutaj jest tyle postaci. Tyle akcji. Wiecie co jeszcze kocham w książkach? Że od pierwszej strony się nie nudzicie! Od pierwszej strony zostałam tak wciągnięta, że nie mogłam przestać czytać. Nie mogłam. Czytałam wszędzie, gdzie tylko mogłam, dosłownie. To było cudowne, że ta książka ma taką historię, która jest taka piękna, bolesna i zarazem straszna, ale tak wciągająca, że sami się dziwicie. A kiedy już przeczytacie ostatnią stronę, będziecie przeklinać, że nie macie kolejnej części. Bo taki gatunek książek jest zawsze nieprzewidywalny. Nigdy nie wiecie, jak się to zakończy i jesteście w ciągłym, ale to ciągłym napięciu. Nawet nie wiecie, jaka jestem podekscytowana, że przeczytałam tę książkę i jak bardzo chcę, żeby każdy ją przeczytał, bo ta historia jest po prostu nieziemska.

Jestem w totalnym, całkowitym szoku po tej książce. Nie tego się spodziewałam. Nie spodziewałam się takiej akcji, takich emocji, takich przeżyć i tego, że ta książka tak zawładnie moimi myślami i że będę myślała o bohaterach cały czas. Bo to jedna z najlepszych książek jakie czytałam w tym roku i jestem taka szczęśliwa, że zdecydowałam się ją przeczytać! Właśnie za to...