Inne historie miłosne

Okładka książki Inne historie miłosne Lucian Dan Teodorovici
Okładka książki Inne historie miłosne
Lucian Dan Teodorovici Wydawnictwo: Amaltea literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Celelalte poveşti de dragoste
Wydawnictwo:
Amaltea
Data wydania:
2018-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-03-01
Język:
polski
ISBN:
9788365989017
Tłumacz:
Radosława Janowska-Lascar
Tagi:
literatura rumuńska literatura współczesna
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
213
213

Na półkach:

Nieoczywistość tego zbioru (powiązanych ze sobą) opowiadań mnie ujęła. Te opowieści nie są banalne - są życiowe.

Nieoczywistość tego zbioru (powiązanych ze sobą) opowiadań mnie ujęła. Te opowieści nie są banalne - są życiowe.

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
186
168

Na półkach:

Co było pierwsze? Jajko czy kura? Nie, nie o drobiu rozprawa ta będzie, a o innym życiowym dylemacie: co w życiu ważniejsze? Miłość czy zakochanie?
„Inne historie miłosne” wyszły spod pióra – jednak skojarzenia z ptactwem nieuniknione – rumuńskiego autora – Luciana Dana Teodoroviciego. (Jejku, czy to nazwisko się odmienia??? Nieważne. Na razie odmieniam. Zobaczymy, co będzie później.) Hmm… literatura rumuńska raczej rzadko u mnie gości. A tak właściwie, to sobie teraz uzmysłowiłam, że nie przypominam sobie, abym w szkole, którą wprawdzie dawno kończyłam, ale jednak, miała okazję zetknąć się z rumuńskimi pisarzami. Nie, nie chodzi mi o to, że pozycja ma się znajdować w spisie lektur, ale że generalnie nie przytrafiła mi się inspiracja, czyli nawet pośrednio nie sięgnęłam po żaden tytuł z tamtych stron. Zresztą w obecnych czasach chyba tym bardziej nie ma szans przebić się literatura obca na ukwiecone polskimi wybitnymi osobistościami podwórko literackie. No, bo któż mógłby się równać z Wyszyńskim czy samym biskupem Rzymu??? Nawiązując do ostatnich wydarzeń na niwie edukacyjnej, to chciałabym jednak zobaczyć scenę, gdy minister Czarnek odbiera telefon od zapłakanego dzieciaka, który prosi go (tego ministra znaczy się),by do spisu lektur dodał, np. Ciorana, bo chciałby on (dzieciak znaczy się) dowiedzieć się o nim (o Cioranie znaczy się) czegoś więcej. Już odsuwając na bok wyobraźnię, to przypomniałam sobie właśnie „Historie i utopię” Ciorana. Czytałam ją dawno temu i zdecydowanie nie jest to beletrystyka, natomiast „Inne historie miłosne” Teodoroviciego i owszem.
„Inne historie miłosne” Teodoroviciego można potraktować albo jako zbiór opowiadań, albo jako powieść. Dlaczego tak? Bo w każdym opowiadaniu lub rozdziale (w zależności od podejścia) pojawia się ten sam narrator i występują nawiązania do wcześniejszych lub późniejszych wątków. Ja odebrałam książkę jako zbiór opowiadań i tak też będę ją opisywać.
Najistotniejsze z punktu widzenia całości lektury okazuje się pierwsze opowiadanie, w którym wywiązuje się dyskusja na temat zakochania i miłości. Nie, to nie będzie rozprawa filozoficzna. Dysputa toczy się już późną nocą w barze i zakrapiana jest ciężką whisky, a w tle pobrzmiewa „Dance me to the end of love” Cohena. Czy dwóch mocno wstawionych mężczyzn odkryje coś istotnego w duecie miłości z zakochaniem? Czy o poważnych tematach można rozprawiać w niepoważnym miejscu i na dodatek już lekko bełkoczącym językiem? Miłość jest ślepa. Na cel obiera sobie każdego, nawet w najmniej spodziewanym momencie czy miejscu, więc każda chwila jest dobra, a miłości czy zakochaniu z pewnością ujmy nie przyniesie, by podebatować na ich temat.
Historie Teodoroviciego są mocno osadzone w rzeczywistości i zakotwiczone w prawdziwym życiu, często z zawstydzającymi momentami, błędami, porażkami, a nawet brutalnością i śmiercią. Ta daleka od idealnej, pokryta bąblami i rysami miłość w wydaniu rumuńskiego autora przykuwa jednak uwagę czytelnika. To chyba jej nieidealność i nieperfekcyjność tak nas w niej porusza. Gdyby nie opowiadania Teodoroviciego, niektórzy być może nawet nie dostrzegliby tego uczucia wśród codziennych spraw, przeszliby obok niego, tak czasami niewielkich jest rozmiarów, tak blade i niepewne swoich racji. A my przecież pragniemy efektów WOW! To ma być prawie jak BIG BANG, który nami wstrząśnie, sprawi, że doznamy olśnienia, wewnętrznego objawienia i doda nam skrzyde!. Czyżby więc Teodorovici chciał nam powiedzieć, że miłość i zakochanie potrafią być równie szare jak cała ta rutyna codzienności? Bez euforii i motyli w brzuchu? Skądże. Wręcz przeciwnie, Teodorovici zdaje się mówić „Aż się zdziwisz, gdzie, jak i w ilu odmianach możesz znaleźć tę upragnioną parę, której na imię Zakochanie i Miłość.” Przez to otwierają nam się oczy na rzeczy, których byśmy nie dostrzegli, i serca na uczucia, których byśmy nie doznali.
„Innym historiom miłosnym” Teodoroviciego kolorytu nadaje także rumuńska rzeczywistość, w większości obejmująca okres po obaleniu Ceausescu, ale także z odniesieniami do epoki funkcjonowania reżimowych więzień. Transylwańska wieś, jawiąca się we wspomnieniach bohatera, stanowi ciekawy zbiór emocji przyćmionych pyłem czasu. Tu miejscowe obyczaje droższe niż pieniądz, a podlega im bez wyjątku cała społeczność z Cyganami włącznie. Jedno z opowiadań ukazuje ówczesny sposób podejścia do dochodzenia sprawiedliwości w przypadku ujmy na honorze.
W „Innych historiach miłosnych” Teodorovici zdecydował się na prosty język. Opowiadania pisane z punktu widzenia głównego bohatera-narratora, będącego dziennikarzem, prezentują styl dobrego, acz niekoniecznie wysublimowanego warsztatu, ale to wystarczy, by jednocześnie nie przerósł przytaczanych historii i aby zainteresował odbiorcę. Momentami autor dorzuca nawet garść pikantniejszych sformułowań, by nadać im bardziej swojski wydźwięk.
Teodorovici w „Innych historiach miłosnych” odnajduje miłość w najbardziej zaskakujących miejscach i nieoczywistych momentach. I pewnie jak się domyślacie, nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co ważniejsze, by osiągnąć spełnienie, by wytrwać w relacji, by zaznać szczęścia: miłość czy zakochanie. Prawdę powiedziawszy odpowiedzi na pytanie, czym jest jedno, a czym drugie też nie.

Co było pierwsze? Jajko czy kura? Nie, nie o drobiu rozprawa ta będzie, a o innym życiowym dylemacie: co w życiu ważniejsze? Miłość czy zakochanie?
„Inne historie miłosne” wyszły spod pióra – jednak skojarzenia z ptactwem nieuniknione – rumuńskiego autora – Luciana Dana Teodoroviciego. (Jejku, czy to nazwisko się odmienia??? Nieważne. Na razie odmieniam. Zobaczymy, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
352

Na półkach:

Tytuł wyjątkowo dobrze oddaje sens tych opowiadań, bo każde z nich jest zupełnie inne, zwykle nie są powiązane, ale wszystkie gdzieś tam w tle mają jakiś element miłości, choć często nieoczywisty, nie na pierwszym planie. Jak na to, że nie przepadam za opowiadaniami, to te były całkiem w porządku. Pełna opinia na blogu: https://jedenakapit.blogspot.com/2019/06/inne-historie-milosne-teodorovici.html

Tytuł wyjątkowo dobrze oddaje sens tych opowiadań, bo każde z nich jest zupełnie inne, zwykle nie są powiązane, ale wszystkie gdzieś tam w tle mają jakiś element miłości, choć często nieoczywisty, nie na pierwszym planie. Jak na to, że nie przepadam za opowiadaniami, to te były całkiem w porządku. Pełna opinia na blogu:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
328
50

Na półkach:

Nie jest to literatura wysoka. Nie jest to literatura niska. Jest to dokładnie literatura środka.
Teodorovici ma w zanadrzu ciekawe historie, a niektóre pomysły z tych historii są wręcz świetne. Tyle że trzeba mieć jeszcze coś więcej, czyli dar opowiadania. Ale poprawny choć prosty język i pewna bezpretensjonalna szorstkość to za mało, by ziścić złożone z tyłu okładki obietnice, rysujące wizję ponadprzeciętnego wyszukania kompozycyjnego i realizacyjnego. Do tego bohater, zapewne wbrew intencjom jego pierwowzoru, czyli autora, jest mimo swej swojskości antypatyczny, a płytkość jego dylematów odbiera apetyt na jedzenie tudzież inne aktywności.

Nie jest to literatura wysoka. Nie jest to literatura niska. Jest to dokładnie literatura środka.
Teodorovici ma w zanadrzu ciekawe historie, a niektóre pomysły z tych historii są wręcz świetne. Tyle że trzeba mieć jeszcze coś więcej, czyli dar opowiadania. Ale poprawny choć prosty język i pewna bezpretensjonalna szorstkość to za mało, by ziścić złożone z tyłu okładki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
146
66

Na półkach: ,

Zaznaczam już na wstępie, że ci, którzy pamiętają Teodorovici z jego pierwszej powieści „Matei Brunul” mogą przeżyć rozczarowanie sięgając po ostatnio opublikowane w Polsce „Inne historie miłosne”. Osoby kierujące się w wyborze romansowo brzmiącym tytułem również będą zawiedzione. Ponieważ te opowiadania składające się na powieść (lub powieść, złożona z opowiadań) jest szorstką, męską wizją miłości w wielu, czasem niespodziewanych, odmianach.

Ta książka nieco mnie zaskoczyła. Kto by pomyślał, że w opisie brutalnego linczu dokonanego przez rumuńskich Cyganów (słowo zastosowane przez autora),gdzie czytelnik przygląda się twardej codzienności w niewielkiej wsi czy obserwując starcie lokalnego watażki z tchórzliwym acz honorowym nastolatkiem, można doszukać się uczuciowych nawiązań. Ale można! I co więcej – można niezwykle lekko i sprawnie oddać wielobarwność i wielowarstwowość uczucia, jakim jest miłość.
Sądzę, że ten zbiór jest mi tym bliższy, że w jednym z opowiadań odnalazłam część historii mojej i mego lubego małża. Z perspektywy lat wiedzę, jak absurdalna i zabawna przygoda nas spotkała. Jak widać, takie wydarzenia trafiają czasem na strony powieści, ku uciesze rzeszy czytelników.

„Inne historie miłosne” to niewielka, słodko-gorzka książka, pisaną z humorem i ogromnym dystansem. Polecam tym z Was, którzy zmęczeni są sztampowym, melodramatycznym obrazem miłości w literaturze oraz tym, dla których literatura rumuńska to wciąż terra incognita.

Zaznaczam już na wstępie, że ci, którzy pamiętają Teodorovici z jego pierwszej powieści „Matei Brunul” mogą przeżyć rozczarowanie sięgając po ostatnio opublikowane w Polsce „Inne historie miłosne”. Osoby kierujące się w wyborze romansowo brzmiącym tytułem również będą zawiedzione. Ponieważ te opowiadania składające się na powieść (lub powieść, złożona z opowiadań) jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
791

Na półkach: ,

Na Inne historie miłosne patrzeć trzeba dwojako. Z jednej strony, książkę Luciana Dana Teodoroviciego potraktować można, jako zbiór jedenastu oderwanych od siebie opowiadań. Łączy je wspólny mianownik, którym jest miłość. To jednak nie to przesłodzone i ckliwe uczucie, którym karmi się znaczna część współczesnej literatury kobiecej, ale cała gama nieoczywistych jej odcieni. Miłość zarysowana została, jako swego rodzaju fantazja, nieuchwytna i eteryczna, często niespełniona, pozostająca w sferze wyidealizowanych marzeń, zjedzona przez rutynę i przyzwyczajenie, oraz zdetronizowana przez mniejsze lub większe, cielesne i nie tylko grzeszki, na różnych etapach życia bohaterów książki.

Co ciekawsze, uczucie to przedstawione zostało głównie z męskiego punktu widzenia. Znad kufla piwa, ze szklanką whisky w dłoni lub przy kieliszku bimbru mieszają się opary wspomnień bohaterów. Nie są chronologiczne, często jakby wyrwane z kontekstu, zawsze jednak dotyczą tego samego – relacji damsko-męskich. W akompaniamencie muzyki Boba Dylana czy Leonarda Cohena, do słów Love of my life Queenu padają niejednokrotnie gorzkie słowa dotyczące związków i wysnuwane są melancholijne wnioski dotyczące miłości.

Rozmyślałem jeszcze przez pół kieliszka whisky i doszedłem do wniosku, że mam jakiś problem z używaniem pewnych określeń. Że kocham, ale nie jestem zakochany.

Wedle przysłowia, że „chłopaki nie płaczą”, mężczyźni z Innych historii miłosnych nie rozpaczają. Ich spojrzenie jest, wbrew temu, co mogłoby się wydawać, licząc ilość wychylanych szklanek z napojami wyskokowymi, zaskakująco trzeźwe. To zdystansowane, chłodne, dość pragmatyczne, a często nawet (patrząc przez pryzmat wulgarnego języka, z jakim posługują się bohaterowie) bezwzględne spojrzenie na miłość, które niepozbawione zostało jednak swego rodzaju czułości i subtelności. Ta, choć zawieszona gdzieś w eterze, jest wyczuwalna i w sposób delikatny ociepla ten męski punkt widzenia.

Gdyby tak jednak przyjrzeć się bliżej osobie narratora i poukładać w głowie chronologię zdarzeń, jakie rozgrywają się w poszczególnych opowiadaniach, w głowie rysuje się zaskakująco pełny obraz, który potraktować można jako sprytnie rozplanowane, rozważne i kompletne libretto. Wszystkie historie łączy, bowiem postać narratora. To dziennikarz, który sam snuje własne opowieści lub postawiony został w doli świadka relacjonowanych zdarzeń przez postaci drugorzędne. W tym kontekście, Inne historie miłosne odebrać można (i w sumie trzeba),jako powieść sensu stricto, a samą ich konstrukcję, jako niespodzianą grę ze strony rumuńskiego pisarza. Jest to zabieg zaskakujący i nieoczywisty, w znacznym stopniu ożywia on nieco niniejszy zbór opowiadań, które same w sobie wydają się jednak dość jednostajne.

Na Inne historie miłosne patrzeć trzeba dwojako. Z jednej strony, książkę Luciana Dana Teodoroviciego potraktować można, jako zbiór jedenastu oderwanych od siebie opowiadań. Łączy je wspólny mianownik, którym jest miłość. To jednak nie to przesłodzone i ckliwe uczucie, którym karmi się znaczna część współczesnej literatury kobiecej, ale cała gama nieoczywistych jej odcieni....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    51
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    10
  • 2019
    5
  • Literatura rumuńska
    4
  • Rumunia
    2
  • Opowiadania, miniatury
    1
  • 2021
    1
  • Ulubione
    1
  • 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Inne historie miłosne


Podobne książki

Przeczytaj także