Przebudzenie naszego syna

Okładka książki Przebudzenie naszego syna Barry Kaufman
Okładka książki Przebudzenie naszego syna
Barry Kaufman Wydawnictwo: Fundacja SYNAPSIS zdrowie, medycyna
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
zdrowie, medycyna
Tytuł oryginału:
Son Rise
Wydawnictwo:
Fundacja SYNAPSIS
Data wydania:
1994-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1994-01-01
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788390223209
Tłumacz:
Anna Strzałkowska
Tagi:
autyzm choroba
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Milcząca arka Juliet Gellatley, Tony Wardle
Ocena 7,8
Milcząca arka Juliet Gellatley, T...
Okładka książki Dziecko niczyje Marie Balter, Richard Katz
Ocena 7,0
Dziecko niczyje Marie Balter, Richa...
Okładka książki Psychopatologia David L. Rosenhan, Martin E.P. Seligman, Elaine F. Walker
Ocena 7,6
Psychopatologia David L. Rosenhan, ...

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
399
326

Na półkach: , ,

Piękna książka o sile miłości, poświęcenia i nadziei. Ukazuje, że życie osoby ze spektrum może się zmienić, być piękne jeśli ma przy sobie odpowiednie osoby - takie, które wierzą w jego wewnętrzną siłę. Nie tylko dla pedagogów, a dla każdej osoby, która potrzebuje przeczytać historię podnoszącą na duchu.

Piękna książka o sile miłości, poświęcenia i nadziei. Ukazuje, że życie osoby ze spektrum może się zmienić, być piękne jeśli ma przy sobie odpowiednie osoby - takie, które wierzą w jego wewnętrzną siłę. Nie tylko dla pedagogów, a dla każdej osoby, która potrzebuje przeczytać historię podnoszącą na duchu.

Pokaż mimo to

avatar
550
262

Na półkach: ,

To się nazywa wziąć sprawy w swoje ręce i ...wygrać!
Książka pokazuje niezwykłą determinację rodziców i bezwarunkową miłość do dziecka, tym bardziej, że to niepełnosprawne dziecko, które jest praktycznie jedynie obecne ciałem. Odważne przeciwstawienie się autorytetom, które jak się okazuje nie zawsze muszą być nieomylne. Warto czasem zaufać intuicji.
Przepiękna, zakończona happy endem historia, tym bardziej poruszająca, że obecnie to samo dziecko, dziś zdrowy dorosły mężczyzna dziękuje swoim rodzicom, że nigdy nie położyli na nim laski.
Dużo tu wtrętów Barrego Kaufmana jako filozofa - długie wywody (czasami przydługie) mogą trochę męczyć. Ten człowiek bardzo zyskuje w osobistym kontakcie natomiast jego pisanie wymaga sporego wysiłku w odbiorze co nie znaczy, że jest słabe ale akurat w tej książce mógł się bardziej skupić na historii synka,ograniczając ideologię do minimum i zostawić ją do innych książek, które również popełnił.
Tak czy siak - u nas od tej książki wszystko się zaczęło i wszystko się zmieniło...

To się nazywa wziąć sprawy w swoje ręce i ...wygrać!
Książka pokazuje niezwykłą determinację rodziców i bezwarunkową miłość do dziecka, tym bardziej, że to niepełnosprawne dziecko, które jest praktycznie jedynie obecne ciałem. Odważne przeciwstawienie się autorytetom, które jak się okazuje nie zawsze muszą być nieomylne. Warto czasem zaufać intuicji.
Przepiękna,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
18

Na półkach: , ,

To nie tylko pamiętnik ojca dziecka z dziecięcym porażeniem mózgowym oraz objawami autyzmu. To historia niezwykła i tak bardzo uświadamiająca, momentami zaskakująca, ale również wzruszająca. Już dawno nie czytałam takiej książki, z tak pięknym przesłaniem. Przesłaniem tym było jedno słowo, – którym powinni kierować się wszyscy, który co dzień mają do czynienia z dziećmi z autyzmem, porażeniem mózgowym, ale również z wieloma innymi niepełnosprawnościami – a mianowicie: AKCEPTACJA. Niepojęte jest to, jak wiele dzieci takich, jak Raun, zdanych jest same na siebie, na swój los pozbawiony akceptacji.
Dzięki tej książce przekonałam się, jak ważna dla życia dziecka z autyzmem jest praca rodziców oraz ich zaangażowanie. Gdyby nie ich wytrwałość, a przede wszystkim upór w walce o te maleńkie postępy syna, nie doszliby do tak pozytywnie zaskakujących postępów chłopca. Piękna w całej okazałości była ich akceptacja. Dosłownie wzruszałam się w momentach, gdy poruszana była ta kwestia. Kochali go takim, jakim był. Cieszyli się z postępów, jednak nadal byli szczęśliwi, że mogą uczestniczyć w życiu syna, gdy następował regres. Kierowali się, można rzec, maksymą: „Kochać – to znaczy być z kimś szczęśliwym” Szczęściem tym nie było szczęście rodziców dumnych z postępów syna, jeśli postępy te były wywoływane pod przymusem i siłą. Szczęściem było dla rodziców to, że ich syn mógł żyć swobodnie. Nie chcieli patrzeć na jego łzy. Gdy tylko dawał do zrozumienia, że nie chce odczuwać dotyku, automatycznie odcinano bliski kontakt fizyczny. Wczuwali się w jego potrzeby, starali się zrozumieć jego niewerbalną mowę.
Dzieciom z autyzmem należy poświęcić wiele czasu i energii. Byłam pod wrażeniem skuteczności Metody Opcji. Jest ona bardzo trudna nie tyle, co w realizacji, a w rozpoczęciu jej. Nie należało oczekiwać od dziecka, za to należało akceptować je mimo wszystko. To było najtrudniejsze. Jest to przecież niewyobrażalnie trudne zaakceptować fakt, że dziecko, które powinno wmawiać pierwsze słowa, nie odznacza się żadnym interakcjami z ludźmi. Myślę, że do tego należałoby dojrzeć, wymagałoby to określonego czasu. W metodzie tej przede wszystkim należało pozwolić dziecku na, wcześniej wspomnianą, swobodę. Swobodę w tym, co chce robić, współpracować z nim podczas tych czynności, dać mu do zrozumienia, że jest akceptowany.
Miałam okazję również przekonać się, jak ważna w pracy z takim dzieckiem jest szczerość i akceptacja. Dzieci wyczuwają niepokój, zawód związany z brakiem ich postępów, brak akceptacji ich samych. Byłam zdumiona i nieco zdezorientowana nagłymi zmianami u chłopca. Nie rozumiałam ich, podobnie jak nie było to zrozumiałe dla bohaterów. Utwierdziło mnie to, że praca z takimi dziećmi dostarcza kolejnych przeszkód na drodze. Zaskakiwały mnie również momenty nagłych „powrotów”, a można rzecz, że tytułowych „przebudzeń” Rauna. Było to wręcz niewiarygodne, jak możliwe są takie nagłe zmiany? Były możliwe, a „przebudzenia” same w sobie działy się za sprawą nieprzerwanej pracy, obserwacji, rozmów. Można było sobie pomyśleć, że tacy rodzice nie mają czasu na swoje potrzeby, by zaszyć się w swoim azylu i pobyć sam ze sobą. Nic bardziej mylnego. Rodzice chłopca potrafili pogodzić z tym nawet swoje hobby, może już nie tak intensywnie, ale nie była to rezygnacja ze swojego życia w imię Metody Opcji.
Rozmyślając o całej sytuacji z Raunem, poświęceniem jego rodziców, zaangażowaniem bliskich oraz innych osób, zastanawiałam się, ile dzieci ma szansę rozwinąć się tak, jak On. Zdaje się, że byli na tyle majętni, by móc pozwolić sobie na to, by jedno z nich wciąż prowadziło ćwiczenia z synem. Ile rodzin mogłoby sobie pozwolić na takie życie, by być w stanie zapewnić byt pozostałym dzieciom? Z przykrością można stwierdzić, że niewiele. Zazwyczaj autyzm stwierdza się, gdy jest już zbyt późno, by dojść tak daleko, jak Raun (a może się mylę?). Ważne jest by zauważyć to jak najszybciej i zacząć jak najszybciej działać. Nie znamy dalszej części.
Ostatecznie odczuwam wrażenie, że historia Rauna to jedna na wiele przypadków takich dzieci. Że takie postępy, jakie poczynił chłopiec, nie zdarzają się tak często. Zakłady dla dzieci z niepełnosprawnościami nie dadzą takiej miłości, poświęcenia i akceptacji, jak środowisko domowe, wiedza rodziców, ich zaangażowanie i możliwości. Niestety znaczna większość takich dzieci ćwiczy i uczy się życia w takich miejscach, gdzie nie ma miejsca na
Z pewnością poleciłabym tę książkę wszystkim i każdemu z osobna. Dzięki niej można przynajmniej zaczerpnąć informacji, jak wygląda życie w rodzinie, gdzie znajduje się dziecko z autyzmem. Można sobie wyobrażać jak wyczerpujące były ćwiczenia z tym małym chłopcem, bo z pewnością, jako czytelnik, nie jesteśmy w stanie tego doświadczyć. „Przebudzenie naszego syna” bez wątpienia będzie idealna dla osób, które zaczynają „przygodę” w świecie pedagogiki specjalnej. Może być to znakomita okazja do poznania zagadnienia autyzmu znaczniej od strony praktycznej aniżeli teoretycznej. Czytając miałam wrażenie, że jestem członkiem tej rodziny, że współudzielam się w rozmowach, w pewnych sytuacjach. Cieszyłam się z nimi sukcesami, złościłam, gdy oni się złościli. Mogę stwierdzić, że książka ta była również dla mnie lekcją empatii.

To nie tylko pamiętnik ojca dziecka z dziecięcym porażeniem mózgowym oraz objawami autyzmu. To historia niezwykła i tak bardzo uświadamiająca, momentami zaskakująca, ale również wzruszająca. Już dawno nie czytałam takiej książki, z tak pięknym przesłaniem. Przesłaniem tym było jedno słowo, – którym powinni kierować się wszyscy, który co dzień mają do czynienia z dziećmi z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Barry Neil Kaufman zabiera nas w świat diagnozy i terapii swojego syna. Autyzm wydaje się być wyrokiem. Czy musi? Miłość, zrozumienie, całkowita akceptacja, wchodzenie do świata dziecka, a nie zmuszanie go, bo ono potrafiło dostosować się do świata dorosłych – wszystko to sprawia, że Raul z przypadku beznadziejnego staje się coraz aktywniejszym dzieckiem, zaczyna dostrzegać otoczenie i się go uczyć. Próbując nowego podejścia rodzice chłopca nie mieli nic do stracenia. Przez wiele lat, które upłynęły od ich ciężkiej pracy z Raulem minęło wiele lat. O autyzmie ciągle wiemy niewiele, a do tego rodzice są spychani w świat przekonań specjalistów i tego, co wyczytają w Internecie. Autor jednak pokazuje, że niekoniecznie musi być to dobre. Czasami trzeba wsłuchać się w głos swojego dziecka i podążać za nim. Musimy zweryfikować świat własnych przekonań, wartości i odkryć potęgę miłości.
„To, co czujemy i jak działamy, zależy od naszych przekonań, które sami wybieramy. Nieustannie przyjmujemy i przyswajamy sobie przekonania przekazywane przez rodziców, grupy rówieśnicze, nauczycieli, czasopisma, telewizję, rządy, religie oraz naszą kulturę. Żaden czyn, wydarzenie czy osoba nie jest ani zła ani dobra sama przez się… Nazywamy je tak, jak sami chcemy. Określamy, kochamy lub nienawidzimy, przyjmujemy, odrzucamy i stajemy się szczęśliwi lub nieszczęśliwi zależnie od naszych przekonań. Przy tym nie ma różnicy między przekonaniem nabytym w dzieciństwie a takim, które przyjęliśmy dzień wcześniej. Jeśli jesteśmy o czymś w sposób stanowczy i czynny przekonani, dzisiaj nadajemy temu moc”.
Poza oposem terapii znajdziemy proste relacje z życia codziennego, funkcjonowania rodziny.
„Często pytano nas, co odczuwamy, nie mogąc zająć się niczym więcej. Podsuwano nam nawet słowo ‘poświęcenie’. Kiedy malarz czy rzeźbiarz zaczyna jakieś dzieło i pracuje nad nim kilka lat, nikt nie pyta jak się czuje nie mając na nic czasu i na inne zajęcia. Zakłada, że wkłada całą swoją energię i siły, ponieważ tego chce, ponieważ to go cieszy. W naszym świecie Raun był naszą rzeźbą, na razie nieukończoną”.
Czy faktycznie takie wymagające dzieci są tragedią? A może dają szansę na coś niezwykłego, na bardziej zaangażowane rodzicielstwo? Przebudzenie naszego syna to piękna opowieść o byciu rodzicem, odkrywaniu tej roli na nowo, dokładnemu śledzeniu nawet najmniejszych postępów. Rodzice zdrowych dzieci zwykle nie mają na to czasu. Nad pociechą z autyzmem trzeba się pochylić, wyłączyć zegar i włączyć bezmiar miłości: "Kochać, to znaczy być z kimś szczęśliwym". Nie jest to droga prosta i usłana samymi sukcesami. Raun - jak każde dziecko z autyzmem - robi postępy, ale i cofa się. To sprawia,że przychodzi czas weryfikacji własnych postaw i kolejną próbę nauki miłości bezwarunkowej.
Książkę polecam każdemu rodzicowi, który chce wychowywać swoja pociechę w poczuciu akceptacji. Dla rodziców dzieci niepełnosprawnych będzie to wspaniała wskazówka dotycząca pracy, robienia kolejnych postępów, dystansowania się do opinii specjalistów.

Barry Neil Kaufman zabiera nas w świat diagnozy i terapii swojego syna. Autyzm wydaje się być wyrokiem. Czy musi? Miłość, zrozumienie, całkowita akceptacja, wchodzenie do świata dziecka, a nie zmuszanie go, bo ono potrafiło dostosować się do świata dorosłych – wszystko to sprawia, że Raul z przypadku beznadziejnego staje się coraz aktywniejszym dzieckiem, zaczyna dostrzegać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
685
23

Na półkach: , ,

Książka wspaniała. Nie rozumiem krytycznych głosów. Ludzie ci wykazują się niebywałą ignorancją, bo najważniejsze jest to, że Raun żyje do dziś i ma się wspaniale! Skończył studia z bioetyki na Brown University, napisał kilka książek, jest współprowadzącym audycji radiowej „Raun & Kristin: Bringing Hope Into Your Home”, a także pomaga dzieciom z autyzmem z całego świata. Czy trzeba czegoś więcej?

Książka wspaniała. Nie rozumiem krytycznych głosów. Ludzie ci wykazują się niebywałą ignorancją, bo najważniejsze jest to, że Raun żyje do dziś i ma się wspaniale! Skończył studia z bioetyki na Brown University, napisał kilka książek, jest współprowadzącym audycji radiowej „Raun & Kristin: Bringing Hope Into Your Home”, a także pomaga dzieciom z autyzmem z całego świata....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1750
1138

Na półkach: ,

Ta książka to nie fikcyjna opowieść ani opowieść zbudowana na podstawie jakiejś prawdziwej historii.
To jest prawdziwa historia. Ojciec Rauna, Barry Kaufman, zapisał doświadczenia swojej rodziny z walki o powrót autystycznego chłopca z jego własnego świata.
To trochę opowieść, trochę dziennik, zawiera sporo faktów, spostrzeżeń, ale też ogrom emocji, poświęcenia i walki o powrót do normalności.
Najbardziej przeraża skostniałość instytucji medycznychi wąskotorowość myślenia lekarzy i pielęgniarek, brak indywidualnego podejścia do przypadku.
Rodzice pozostali z problemem sami, począwszy od własnego postawienia diagnozy po proces leczenia.
Podziw budzi wyczucie z jakim prowadzą Rauna przez kolejne etapy jego wychodzenia z własnego zmkniętego świata, ale nie od dzisiaj wiadomo, że to rodzice znają najlepiej swoje dziecko.
Literacko książka jest przeciętna, dlatego wystawiłam jej ocenę "dobra", bo jak zazwyczaj w takich przypadkach ciężko jest w jednej ocenie uśrednić warstwę literacką z przeżyciami tej rodziny, które nie powinny w ogóle podlegać ocenie.

Ta książka to nie fikcyjna opowieść ani opowieść zbudowana na podstawie jakiejś prawdziwej historii.
To jest prawdziwa historia. Ojciec Rauna, Barry Kaufman, zapisał doświadczenia swojej rodziny z walki o powrót autystycznego chłopca z jego własnego świata.
To trochę opowieść, trochę dziennik, zawiera sporo faktów, spostrzeżeń, ale też ogrom emocji, poświęcenia i walki o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
480
74

Na półkach: ,

Książka pokazuje "taki, amerykański optymizm", który potrafi przełamać wszelkie przeciwności losu.
Osobiście nie jestem zwolennikiem tej metody. Może stąd mój brak entuzjazmu do tej książki.
Do tego jeszcze uzależnianie wyników terapii od poświęceń rodziny. Autor zamiast wspierania rodziny proponuje uwięzienie jej w małym pokoiku razem z dzieckiem.

Książka pokazuje "taki, amerykański optymizm", który potrafi przełamać wszelkie przeciwności losu.
Osobiście nie jestem zwolennikiem tej metody. Może stąd mój brak entuzjazmu do tej książki.
Do tego jeszcze uzależnianie wyników terapii od poświęceń rodziny. Autor zamiast wspierania rodziny proponuje uwięzienie jej w małym pokoiku razem z dzieckiem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    89
  • Przeczytane
    80
  • Posiadam
    7
  • Ulubione
    6
  • Autyzm
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Medycyna
    1
  • Ebook
    1
  • Polecam
    1
  • Psychologia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Przebudzenie naszego syna


Podobne książki

Przeczytaj także