Przyszedł czas na pierwszy komiks Star Wars dotyczący postaci z najnowszych odsłon filmowej serii, czyli "Przebudzenia Mocy". Wbrew temu co z początku myślałem, "Eskadra czarnych" nie opisuje przeszłości Poe Damerona, najlepszego pilota Ruchu Oporu Lei Organy. W praktyce nie znajdziemy tutaj żadnych wzmianek o przeszłości tej osoby, skąd pochodzi, gdzie się wychował i jak dołączył do Ruchu Oporu. Zamiast tego dostaniemy historię, której finał widzieliśmy w pierwszych minutach "Przebudzenia Mocy". Oto jak Poe i jego ludzie szukali Lor San Tekka, jedynego człowieka znającego miejsce pobytu Luka Skywalkera.

Wydawać by się mogło, że temat ten będzie raczej dość zwięzły i nie dostarczy możliwości na stworzenie zajmującej historii. W moim odczuciu jest coś pośredniego. Z jednej strony mamy rozbudowaną i zapowiadającą się całkiem pokaźnie historię z ciekawym antagonistą na pierwszym planie, z drugiej zaś sporo tutaj powtórek z cyklu "gdzieś to już widziałem". Powiedzmy sobie uczciwie - "Eskadra Czarnych" jest nudna. Niczym szczególnym się nie wyróżniają, w praktyce po skończonej lekturze nie zapamiętałem imienia żadnego z nich, a prezentowane tutaj motywy są tak boleśnie oklepane, ze miejscami zwyczajnie rażą. Po raz kolejny mamy motyw zdrajcy, kochanków, oddanych kompanów gotowych poświęcić się dla ukochanego dowódcy, renegatów i tak dalej. Jednak całej ekipie bardzo daleko do postaci z "Łotra 1", w praktyce ciężko nawet ich nazwać cieniem tamtego zespołu. Nie mają takiej charyzmy, siły przebicia i nie emanują wewnętrznym ogniem. Owszem "Łotr 1" to też była standardowa "kosmiczna parszywa dwunastka", ale z charakterem. "Eskadra Czarnych" to lipna imitacja, robiąca bardziej za nieudolny klon "Siedmiu Wspaniałych".

To samo dotyczy tytułowego bohatera i przywódcy ekipy, Poe Damerona. W "Przebudzeniu Mocy" wypadł dobrze, choć przy Finnie i tak blado, ale mimo to wiedziało się kim jest, miał kilka fajnych scen w tym rewelacyjne wejście bitewne w połowie filmu. Tutaj zaś jest jakiś taki nijaki. Nieco lepiej wypada od swych podwładnych, ale i tak blado względem wersji filmowej. Jego droid BB-8 też nie jest zbyt przekonujący i w całym komiksie miał tylko jedną scenę, w której szczerze się uśmiałem.

Tak naprawdę z całości zapada w pamięci czarny charakter, pracujący dla Najwyższego Porządku, niejaki agent Terex. Jest to były szturmowiec, który wybił się z swej pozycji, choć nadal nie zdradził jak, otacza się zarówno ludźmi jak i kosmitami oraz jest mocno związany z swymi ludźmi, szczególnie szturmowcami. To sprawia, że oficerowie Najwyższego Porządku patrzą na niego krzywo stale przypominając mu jego pozycję. Z drugiej strony Terex okazał się niezawodny jako agent wywiadu, zatem chcąc nie chcąc muszą się z nim liczyć.

Sam Terex ma dość "standardowe" metody jak na czarny charakter w wydobywaniu informacji od swych ofiar. Nie gardzi torturami fizycznymi czy psychicznymi, przekupstwem czy zawieraniem szemranych układów. Do tego jest bardzo mściwy i dysponuje całkiem solidnym arsenałem militarnym. Przy tym wszystkim nie jest głupi, potrafi przyznać się do porażki i rzadko kiedy nie docenia przeciwnika, choć tym razem, jak łatwo się domyślić, miało to miejsce. Z drugiej strony dzięki temu przykuwa uwagę czytelnika i tak naprawdę tylko dla niego chce się poznać dalsze przygody "Eskadry Czarnych". Jak to będzie wyglądać w przyszłości? Czy seria Poe Damerona czymkolwiek nas zaskoczy? W tej chwili obstawiam, ze niespecjalnie, chyba że w osobie Agenta Terexa. Szanse na to są dość spore, zatem zostaje mieć nadzieję, że Poe da w końcu jakiś sensowny pokaz swych przywódczych umiejętności.

Przyszedł czas na pierwszy komiks Star Wars dotyczący postaci z najnowszych odsłon filmowej serii, czyli "Przebudzenia Mocy". Wbrew temu co z początku myślałem, "Eskadra czarnych" nie opisuje przeszłości Poe Damerona, najlepszego pilota Ruchu Oporu Lei Organy. W praktyce nie znajdziemy tutaj żadnych wzmianek o przeszłości tej osoby, skąd pochodzi, gdzie się wychował i jak...

Pierwszy numer poświęcony w całości jednemu z bohaterów „Przebudzenia mocy” – Poe Damerronowi. Akcja osadzona jest przed wydarzeniami ze wspomnianego filmu. Numer można podzielić na dwie części. W pierwszej z nich główny bohater w poszukiwaniu Lor San Tekki (bohater w filmie grany przez Maxa van Sydowa) trafia na planetę ludzi czczących tajemniczy obiekt, a w drugiej razem z resztą pilotów musi przetrwać w więzieniu Megalox.

Pierwsza historia trochę mnie rozczarowała, jeżeli chodzi fabułę – jeden wielki mylny trop, a sam kult wypada strasznie tandetnie i naiwnie. Podobał mi się jednak nowy przeciwnik głównego bohatera – agent Terex, który jest połączeniem admirała Thrawna i Sinestro z komiksów o Zielonych Latarniach. Jest sprytny, potrafi być bezwzględny, uczy się od innych kultur, ale jednocześnie jest rozsądny i nie ryzykuje niepotrzebnie.

O wiele lepiej wypadła wizyta w więzieniu – motyw wyścigu z czasem, a także walki o przetrwanie w miejscu, gdzie wszyscy są przeciwko bohaterom. Bardzo dobrze przemyślane i opowiedziane z zawadiackim humorem. Przyjemnie wypada też poboczny wątek robotów – mających duży wpływ na główną fabułę.

To, co niestety zupełnie się nie udało, to rysunki Phila Noto – miejscami rysuje strasznie byle jak – niestarannie i bez dbałości o jakiekolwiek szczegóły. Aż ciężko się przez to czytało komiks.

Zeszyt do przeczytania głównie dla drugiej historii i dobrze pomyślanego antagonisty. Niestety trzeba wytrzymać przy tym kiepskie rysunki…

Pierwszy numer poświęcony w całości jednemu z bohaterów „Przebudzenia mocy” – Poe Damerronowi. Akcja osadzona jest przed wydarzeniami ze wspomnianego filmu. Numer można podzielić na dwie części. W pierwszej z nich główny bohater w poszukiwaniu Lor San Tekki (bohater w filmie grany przez Maxa van Sydowa) trafia na planetę ludzi czczących tajemniczy obiekt, a w drugiej razem...

W końcu komiks o jakichkolwiek postaciach z Przebudzenia Mocy. Nie nastawiajcie się jednak na jakieś rewolucyjne nowe informacje, bo oprócz Poe Damerona, w historii pojawia się tylko Leia i Phasma... na kilka kadrów. Nie oznacza to, że to źle. Wprost przeciwnie - chciałbym więcej komiksów ze świata Star Wars, które nie są przyklejone do głównych postaci z sagi aby móc zobaczyć galaktykę z nieco innej perspektywy.

Sam komiks jest ok. Nie jest wybitny i nie stara się niczego wywrócić do góry nogami - ot, w miarę fajne czytadło. Poczytać można, będzie przyjemnie, ale żadnej części ciała nam nie urwie.

W końcu komiks o jakichkolwiek postaciach z Przebudzenia Mocy. Nie nastawiajcie się jednak na jakieś rewolucyjne nowe informacje, bo oprócz Poe Damerona, w historii pojawia się tylko Leia i Phasma... na kilka kadrów. Nie oznacza to, że to źle. Wprost przeciwnie - chciałbym więcej komiksów ze świata Star Wars, które nie są przyklejone do głównych postaci z sagi aby móc...

Pierwszy komiks z postaciami z Przebudzenia Mocy. Gdy ujrzałam tę informację, automatycznie nastawiłam się na większą ilość postaci, a tymczasem dostałam Poe, Leię, BB8 i Phasmę. Nie mówię, że to źle, ale jednak spodziewałam się kilku osób więcej. W każdym razie, komiks nie był zły, całkiem przyjemny.Przed lekturą dowiedziałam się, że jest słaby i przegadany, ale to mnie nie zniechęciło - zawsze wolę sprawdzić sama. I rzeczywiście - sądzę o nim coś całkiem odwrotnego. Przegadany jak najbardziej nie był - czytałam pozycje, gdzie dosłownie tonęło się w ilości tekstu - słaby również, moim zdaniem dosyć udany. Może rzeczywiście ma troszkę niższy poziom od pozostałych tomów, ale wydaje mi się, że tylko i wyłącznie przez to, iż główne skupiono się tu na walkach powietrznych i planowaniu misji. Osobiście, troszkę zabrakło mi żywej akcji i nagłych zrywów, ale to tylko moja opinia. Tak czy inaczej, polecam.

Pierwszy komiks z postaciami z Przebudzenia Mocy. Gdy ujrzałam tę informację, automatycznie nastawiłam się na większą ilość postaci, a tymczasem dostałam Poe, Leię, BB8 i Phasmę. Nie mówię, że to źle, ale jednak spodziewałam się kilku osób więcej. W każdym razie, komiks nie był zły, całkiem przyjemny.Przed lekturą dowiedziałam się, że jest słaby i przegadany, ale to mnie...

Pierwszy komiks osadzony w realiach "Przebudzenia mocy"... Niestety nie ma Kylo Rena, ale jest Poe Dameron i jego Eskadra Czarnych w akcji. Oraz księżniczka Leia, już nie młoda, ale przywodząca na myśl niedawno zmarłą Carrie Fisher...

Akcja opowiada o misji Damerona, który ma odnaleźć Lor San Tekka, posiadającego informacje o miejscu pobytu Luke Skywalkera. Informacje o tej osobie Poe przechwycił z danych wywiadowczych Najwyższego Porządku, przekazywanych wodzowi Snoke'owi, który także szuka Luke'a.

Najwyższy Porządek zauważa przeciek i w pościg za Dameronem wysyła agenta Tereksa, który tak naprawdę wydaje się nie być żadnym wielkim agentem, a szumowiną z półświatka przestępczego. Jest on inteligentnym przeciwnikiem, który depcze Poe po piętach i wyprzedza jego ruchy.

Z postaci, które poznaliśmy wcześniej, na misji pojawia się Grakkus, Hutt, który kiedyś (tuż po śmierci Obi Wana) pojmał Luke Skywalkera i chciał go zmusić do pokazowej walki na świetlne miecze na arenie. Kolekcjoner gadżetów Jedi. Tutaj to on właśnie dysponuje informacjami o Lor San Tekku i o jego względy musi się starać Poe oraz Terex.

Historia nie kończy się na tym zeszycie; Lor San Tekk nie zostaje jeszcze odszukany, a na ostatnich stronach mamy zapowiedź kolejnych części opowieści. Czekam z zainteresowaniem.

Komiks napisany jest bardzo dobrze: szybka akcja, łatwe do rozróżnienia postaci, nie przesadnie zawiły wątek, no i powrót do realiów TFA. Jestem zadowolony.

Pierwszy komiks osadzony w realiach "Przebudzenia mocy"... Niestety nie ma Kylo Rena, ale jest Poe Dameron i jego Eskadra Czarnych w akcji. Oraz księżniczka Leia, już nie młoda, ale przywodząca na myśl niedawno zmarłą Carrie Fisher...

Akcja opowiada o misji Damerona, który ma odnaleźć Lor San Tekka, posiadającego informacje o miejscu pobytu Luke Skywalkera. Informacje o...

Recenzja komiksu o jednym z ulubionych bohaterów nowej serii filmów Star Wars: https://youtu.be/97uhGY0WsDI

Recenzja komiksu o jednym z ulubionych bohaterów nowej serii filmów Star Wars: https://youtu.be/97uhGY0WsDI