Życie pechowej emigrantki

Okładka książki Życie pechowej emigrantki Martyna Flemming
Okładka książki Życie pechowej emigrantki
Martyna Flemming Wydawnictwo: Czarna Kawa literatura piękna
380 str. 6 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czarna Kawa
Data wydania:
2016-08-12
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-12
Liczba stron:
380
Czas czytania
6 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9738394444921
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
947
724

Na półkach: , , ,

W trakcie ostatniego miesięcznego podsumowania obiecałem Wam poprawę w sprawie pisania recenzji. Słowo się rzekło, a ja próbuję się poprawić i pisać więcej opinii. Na pierwszy ogień pójdzie książka "Życie pechowej emigrantki", którą napisała pani Martyna Flemming. Tytuł ukazał się nakładem Wydawnictwa Czarna Kawa. Książkę tę skończyłem czytać 20 marca 2022 roku, więc jak sami widzicie zaległości są spore.

Nazwisko autorki możecie skojarzyć z Ianem Flemmingiem, autorem serii książek o Jamesie Bondzie. Jednak pomiędzy tymi dwoma osobami nie ma żadnego pokrewieństwa, o czym wspomina pani Martyna na stronach tej książki. W ogóle cała książka składa się z różnego rodzaju felietonów, w których autorka ukazuje swoje przeżycia z życia w Polsce, Norwegii, na Cyprze oraz w Holandii. Niektóre z nich są zabawne, niektóre z nich potrafią wycisnąć łzy z oczu. Łatwo zauważyć, że tematyka jest różnorodna. Pani Flemming pokazuje w jaki sposób radziła sobie z problemami dnia codziennego w różnych miejscach w Europie.

Tytuł ten jest bardzo nierówny i nie czytało się go zbyt dobrze, mimo że to krótkie formy (każdy z felietonów to osobny rozdział, ale jest ich naprawdę sporo). Na przeczytanie
"Życia pechowej emigrantki" potrzebowałem dziewięciu dni oraz ośmiu posiedzeń. Wynik taki plasuje książkę na 126 miejscu wśród 167 wszystkich książek przeczytanych na Tronie. Nie jest to wynik rzucający na kolana. Jeśli traficie, gdzieś na ten tytuł przypadkiem i nie będzie mieli, co czytać to jak najbardziej możecie po niego sięgnąć, ale nie musicie tego robić za wszelką cenę.

https://www.facebook.com/czytamnatronie

W trakcie ostatniego miesięcznego podsumowania obiecałem Wam poprawę w sprawie pisania recenzji. Słowo się rzekło, a ja próbuję się poprawić i pisać więcej opinii. Na pierwszy ogień pójdzie książka "Życie pechowej emigrantki", którą napisała pani Martyna Flemming. Tytuł ukazał się nakładem Wydawnictwa Czarna Kawa. Książkę tę skończyłem czytać 20 marca 2022 roku, więc jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2343
2340

Na półkach: ,

Nie wiem dlaczego wydawało mi się, że to będzie zabawna książka. Nie była. Nie przypominam sobie ani jednego momentu, który by mnie rozbawił. Jest to dość chaotyczna relacja ukazująca nam wybrane sytuacje z życia narratorki. Opisane suchym, czasami chropawym stylem. Zdawkowymi zdaniami, które sprawiają, że relacja nie wciąga, a czytelnik nie utożsamia się z główną postacią. Zadziwiająca decyzja głównej bohaterki o porzuceniu uwielbianej przez siebie pracy, czyli tańca i prowadzenia zespołu, powoduje, że rozpoczyna swoją tułaczkę po Europie. Przemieszcza się między Norwegią, Cyprem i Holandią. Podejmuje pracę w różnych miejscach i zawodach. Niestety, nie jest ona związana z jej wykształceniem ani pasją. Autorka nie zawsze przedstawia nam motywy kierujące Kamą podczas częstych zmianach otoczenia. Najczęściej jest to kwestia miejsca pracy (niezadowolenie z pracodawcy, brak pensji, wyczerpująca harówka) lub zamieszkania (niski standard, dziwni współlokatorzy, duża odległość od miejsca pracy). Mimo tego, że narratorka nie lubi narzekających i marudzących ludzi, z każdą kolejną stroną coraz bardziej w takim stylu kontynuuje swoją opowieść. Książka zawiera sporo przestróg dotyczących niebezpieczeństw czyhających na naiwnych ludzi, chcących zarobić godziwe pieniądze. Do tego rysunki. Miały być zapewne wspaniałym dopełnieniem lektury, a mnie osobiście – odrzucały. Podsumowując, powieść powstała na podstawie bloga i to widać. To, co jest do zaakceptowania w formie felietonów internetowych nie do końca broni się w postaci książki. A to, że ktoś bardzo chce pisać, nie oznacza jeszcze, że mu to wyjdzie świetnie. A w tym przypadku, autorce należy się uczciwa trójka, może nawet z plusem.

Nie wiem dlaczego wydawało mi się, że to będzie zabawna książka. Nie była. Nie przypominam sobie ani jednego momentu, który by mnie rozbawił. Jest to dość chaotyczna relacja ukazująca nam wybrane sytuacje z życia narratorki. Opisane suchym, czasami chropawym stylem. Zdawkowymi zdaniami, które sprawiają, że relacja nie wciąga, a czytelnik nie utożsamia się z główną postacią....

więcej Pokaż mimo to

avatar
15442
2030

Na półkach: ,

Ciekawe i pouczające przygody Polki za granicą byłyby z pewnością dobrym czytadłęm, no i trafiają w punkt, gdyż fala emigracji po wjściu do Unii byłą duża. Martyna Flemming z wdzięiem pisze o swoich perypetiach w wielu krajach. Niemcy, Szwecja, Holandia, chyba też Anglia no i typowo wakacyjny Cypr.
Mamy wstawkę o rodzinie, szarym komunizmie i braku wyboru, no i niemożliwości podróżowania na Zachód.
Początek jest trudny, bo zapczyna sie wszystko od kłopotów z facetami. Jeden nawet po kontrakcie w Oslo chciał się przenieść do Krakowa, bo tam akurat mieszkała. Jej cudzoziemscy przyjaciele nie raz poznali polską nietolerancję, a jeden ciemnoskóry został nawet pobity przez jakichś spitych wyrostków.
Facet z Oslo w końcu stał się meżem, ale mimo wspólnej pasji do muzyki związek nie przetrwał, i dlatego wyfrunęła w świat.
Kospomolityczne ciągoty autorki przybliżają nam tajniki przeżycia w polskich teleturniejach, norweskim akademiku, cypryjskich hotelach, kasynach kontrolowanych przez ojców chrzestnych, restauracjach. Pokazuje jak radzić sobei z klientami i chimerycznymi pracodawcami. Daje wskazówki, w jaki sposób wyuczyć się zawodu np w kasynie, a z podrzędnego plebejskiego ośrodka tego typu awansować w hierarchii. Z polotem opisuje okropną miejsowa wilgotnośc, napływ Rosjan do Limassol i traktowanie dzieci jak święte krowy.
Mimo wielu przeszkód, straconych dniówek, ciągłych zmian adresu i różnych dziwnych stanowisk pracy, na których niedługo się utrzymywała, jest to pozycja optymistyczna, ale umiejętnie przekazuje że często ludzie z wyjazdów za pracą wracali do Polski, że często świat nie przyjął przychylnie polskiego emigranta, co lubi wypić, wdawać się w bójki, no i siedzieć na państwowych zasiłkach, które należa się raczej autochtonom.

Ciekawe i pouczające przygody Polki za granicą byłyby z pewnością dobrym czytadłęm, no i trafiają w punkt, gdyż fala emigracji po wjściu do Unii byłą duża. Martyna Flemming z wdzięiem pisze o swoich perypetiach w wielu krajach. Niemcy, Szwecja, Holandia, chyba też Anglia no i typowo wakacyjny Cypr.
Mamy wstawkę o rodzinie, szarym komunizmie i braku wyboru, no i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1431
790

Na półkach: , , ,

Nie spodziewajcie się, że „Życie pechowej emigrantki” to typowa książka podróżnicza. Co to, to nie! To opowieść o życiu, pragnieniu poznania, doświadczania, poszukiwanie odpowiedzi na najważniejsze pytania: Kim jestem i gdzie jest moje miejsce?
Martyna Flemming pokazuje nam również jak ważne są pasje, odwaga w ich realizacji i zachłanność, która pozwala odkryć siebie w najbardziej zaskakujących sytuacjach.

więcej na: http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2016/09/patronat-aleksandrowych-mysli-zycie.html

Nie spodziewajcie się, że „Życie pechowej emigrantki” to typowa książka podróżnicza. Co to, to nie! To opowieść o życiu, pragnieniu poznania, doświadczania, poszukiwanie odpowiedzi na najważniejsze pytania: Kim jestem i gdzie jest moje miejsce?
Martyna Flemming pokazuje nam również jak ważne są pasje, odwaga w ich realizacji i zachłanność, która pozwala odkryć siebie w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
215
190

Na półkach:

Poruszająca, osobista relacja, pełna emocjonalnych wspomnień, naznaczona rysą wyrytą w sercu na zawsze. Gdzie odnaleźć prawdziwy sens i głębię istnienia? Zdecydowanie powieść o wytrwałym podążaniu w stronę najistotniejszego, o miłości silniejszej niż śmierć, o niezłomności, odwadze i uczeniu się pokory. Przeszywająca na wskroś relacja z podróży, która nazywa się życie, gdzie każdy przystanek to nowe wyzwania, straty i zrozumienie czegoś więcej niż dotąd. Każdy przystanek to etap na drodze do lepszego, choć nie zawsze jest ono gwarantowane. Jaki bagaż mamy ze sobą?

http://ksiazkiweterze.pl/k2/w1/2016/09/12/martyna-flemming-zycie-pechowej-emigrantki-wydawnictwo-czarna-kawa/

Poruszająca, osobista relacja, pełna emocjonalnych wspomnień, naznaczona rysą wyrytą w sercu na zawsze. Gdzie odnaleźć prawdziwy sens i głębię istnienia? Zdecydowanie powieść o wytrwałym podążaniu w stronę najistotniejszego, o miłości silniejszej niż śmierć, o niezłomności, odwadze i uczeniu się pokory. Przeszywająca na wskroś relacja z podróży, która nazywa się życie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
322
315

Na półkach:

Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

"Jeśli Bóg istnieje, to ma zajebiście kiepskie poczucie humoru."

"Emigrantka" jest zadedykowana dla zmarłej córeczki autorki - Mai. Już po otworzeniu książki, wiedziałam, że nie będzie to historia przepełniona radością.

"Dla mojej córki Mai
Bez Ciebie nie byłoby tej książki
Jest książka, nie ma Ciebie."



Po przeczytaniu tych słów, łzy same popłynęły mi z oczu, nie wiem, jak to jest stracić tak cenną osobę, tak niewinną osobę, która nic nie zrobiła, a musiała odejść, która miała tyle życia przed sobą. Nie wiem jak to jest i nie chce wiedzieć, jednak nie będę tutaj współczuć autorce. Bo jak mogę, skoro to tylko słowa, a bólu matki nie jest w stanie nikt załagodzić? Jednak chce podziękować autorce za tę książkę, wytrwałość i opisanie swojej historii. Otwiera ona oczy na świat.



Sięgając po tę książką nie byłam do niej przekonana, przede wszystkim dlatego, że jest to pewnego rodzaju biografia. Nie czytam biografii. Po prostu nie lubię. Myślałam, że jest to coś innego, okazało się jednak, że to historia, w którą wplątana jest przeszłość autorki. I ku mojemu zaskoczenie, ta mieszanka spodobała mi się. Jest to bardzo, ale to bardzo dobrze napisana książka.
Autorka opowiada o swoim życiu, przeżyciach. Jej historia jest pełna przygód.
Pokazuje, że warto walczyć o swoje i się nie poddawać.
Jej pomysły na życie są nietuzinkowe:
-studia
-bal z wielkim show
-ferie w klasztorze
-własny zespół
-małżeństwo
Ma pełno marzeń, jednak i są smutne chwile, takie jak:
-brak pieniędzy
-napaść
-śmierć

Z początku autorka opowiada o swojej rodzinie. Paweł i Maryla wyjeżdżają za granicę, uciekając od komunistycznej polski razem ze swoimi dziećmi Mieszkiem i Gniewkiem.

W takim krótkim rozdziale (pierwszym) pani Martyna przedstawiła najważniejsze sytuację z życia jej bliskich, które miały miejsce w odległym od siebie czasie.

Następnie autorka przechodzi do opisu swojego dzieciństwa, zaczynając od bycia dziewczynką, która ma 6lat i stopniowo, z każdą stroną posuwamy się do kolejnych wydarzeń z życia pani Martyny, aż dochodzimy do czasów, kiedy autorka jest już dorosła i spraw, które zwaliły się jej na głowę, smutnych i doprowadzających do łez.


"Gdzie byłeś, gdy poszliśmy zanieść nasze dziecko do krematorium?
Gdzie Ty wtedy byłeś? Myślę, że nigdzie, bo Ciebie po prostu nie ma."




Nie mam słów na opisanie tej historii. Jest w niej tyle emocji, autorka tak mocno je nakreśliła , że czujemy je tak, jakbyśmy sami ich doświadczyli.

Płakałam podczas czytania, wzruszyłam się nie raz, a nie często mi się to zdarza. Następnie się śmiałam, byłam rozbawiona.

Autorka tak manipuluje emocjami czytelnika, że wprawia nas w dziwny stan, mieszaninę uczuć.




Martyna Flemming zdecydowanie ma barwne życie, w którym nie brakuje przygód oraz ciężkich chwil, trudnych sytuacji. Ma nietuzinkowe pomysły, takie jak zrobienie pokazu na balu, przez który wszyscy mieli ją zapamiętać. Jednak im była starsza, tym jej życie bardziej się komplikował.
Jednak po przeczytaniu tej książki wiem jedno, autorka jest naprawdę silną osobą, a nawet i nadzwyczajną, bo kto normalny jest w stanie tyle bólu przetrwać?


Muszę odnieść się do okładki książki. Jest brzydka i całkowicie odbiega od klimatu książki.
W porównaniu do treści, jest radosna, co wprowadza potencjalnego czytelnika w błąd.
Owszem, może i w książce jest kilka radosnych chwil, ale co z tego, skoro głównym punktem jest smutek w życiu autorki?
Jednak tytuł idealnie odnosi się do treści, w 100%.

Cieszę się, że autorka napisała tę książkę i dziękuje za to, że mogłam ją przeczytać.
A wam powiem jedno - cieszcie się tym co macie, bo szybko możecie to stracić.


"Chciałabym móc pomarudzić o pierdołach, zobaczyć tragedię w czymś, w czym jej tak naprawdę nie ma."

Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

"Jeśli Bóg istnieje, to ma zajebiście kiepskie poczucie humoru."

"Emigrantka" jest zadedykowana dla zmarłej córeczki autorki - Mai. Już po otworzeniu książki, wiedziałam, że nie będzie to historia przepełniona radością.

"Dla mojej córki Mai
Bez Ciebie nie byłoby tej książki
Jest książka, nie ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach:

"Życie pechowej emigrantki" była na mojej liście książek "do przeczytania" od momentu, gdy tylko pojawiła się wzmianka o jej premierze. Na pewno uwagę przyciąga pełna optymizmu okładka, sugerująca, że zapewne zawiera mnóstwo przezabawnych sytuacji i zdarzeń. I poniekąd rzeczywiście tak jest, ale sięgając po nią trzeba również przygotować się na momenty, kiedy to łzy spływają po policzkach, na chwile wzruszenia, bólu i cierpienia. Nie minął miesiąc od dnia jej premiery, a już widnieje na liście bestsellerów w dziale literatura podróżnicza. W sumie mnie to nie dziwi. Powieść jest emocjonalną huśtawką, bawi, wzrusza, uczy, otwiera oczy na pewne sprawy, skłania do refleksji, podejmuje ważne tematy oraz pokazuje prawdziwe życie osoby, która mimo, iż wiele przeszła w swoim dotychczasowym życiu, nadal je kocha i stara się z niego czerpać garściami.

"Niekiedy w życiu są sytuacje, w których nie ma odwrotu, gdy nie możesz powiedzieć:
"Nie dam rady", "Nie podołam", "Nie zrobię tego". Po prostu MUSI się brnąć dalej.
Ceną za brak wyjścia (choć zawsze istnieje wyjście, pytanie tylko, czy nie kosztowniejsze)
jest utrata pieniędzy za wykonanie zadania, strata kogoś bliskiego,
wciągnięcie kogoś w tarapaty i tak dalej."

Na początku, po otworzeniu książki pojawia się zdjęcie oraz kilka słów od autorki. W tym momencie łzy napłynęły mi do oczu, czego się kompletnie nie spodziewałam. Sądziłam bowiem, że będę się świetnie bawić podczas jej lektury, a tutaj takie zaskoczenie już na samym wstępie. Dalej powieść podzielona jest na trzy części, a z kolei każda z nich na kilkanaście bardzo krótkich, ale treściwych rozdziałów. Przewracając kartki, odczuwałam niepewność i tajemniczość, nie wiedziałam, co tak naprawdę zostanie przedstawione i przekazane na następnych stronach. To sprawiało, że książkę czytałam z ogromnym zaciekawieniem, zaangażowaniem i podekscytowaniem.

Pierwsza część zatytułowana "Zanim wyjechałam z Polski" rozpoczyna się ukazaniem historii Pawła, który wraz z rodziną wyemigrował do Australii. Następny rozdział stanowi podziękowanie dla ojca autorki, który już nie żyje. Później kobieta dzieli się swoimi przeżyciami, kiedy to jeszcze mieszkała w Polsce. Przeprowadzała się kilka razy, mieszkała w Warszawie, Jabłonce, Wrocławiu. Wspomina swoją studniówkę, na którą zaprosiła czarnoskórego znajomego o imieniu Simba, pochodzącego z Zimbabwe. Dlaczego? Jeden z nauczycieli któregoś dnia oznajmił dziewczynie, że po ukończeniu szkoły nikt o niej nie będzie pamiętał ze względu na jej niezbyt dobre oceny. Mylił się, udowodniła zarówno nauczycielom, jak i znajomym, że wszyscy będą pamiętać chwilę, kiedy weszła na salę z partnerem o innym kolorze skóry. Na studia wybrała się do miasta oddalonego o czterysta kilometrów od miejsca, w którym mieszkała. Nie miała za bardzo wyjścia, niewiele uczelni oferowało kierunek - instruktor tańca. W Krakowie stworzyła grupę taneczną, której większość stanowili Kanadyjczycy. Występowali na kilkunastu różnego rodzaju imprezach, w kilku krajach m.in.: na Litwie, Łotwie. Szukając sponsorów na wyjazdy zagraniczne, otrzymywała niemoralne propozycje. Niestety po jakimś czasie, z różnych powodów zespół się rozpadł. Autorka wspomina także swoje związki, dzieli się swoimi uczuciami, przemyśleniami, ukazuje swoje porażki, przedstawia swoje dziwne i zabawne sny (pewnej nocy śnił jej się wyścig świnek morskich w Nairobi). Ponadto ujawnia kulisy swoich udziałów w kilku teleturniejach, tj.: Milionerzy, TeleGra, Familiada, Najsłabsze ogniwo czy Rosyjska ruletka.

W drugiej części książki "W poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi" autorka przybliża nam swoje podróże po Europie i nabywane w ich trakcie doświadczenia. Mieszkała w Norwegii, na Cyprze, w Holandii. Zwiedziła Węgry, Włochy, Francję, Szwajcarię, koło podbiegunowe. Pracowała jako kelnerka, barmanka, opiekunka do dziecka, w szklarniach przy kwiatach, warzywach, a przede wszystkim w kasynach. Zdarzało się, że nie otrzymywała wynagrodzenia za swoją pracę. Bywało, że trafiała do szpitala w wyniku przemęczenia po kilkunastogodzinnych zmianach/dyżurach. Była także ofiarą napadu. Przeprowadzała się kilkadziesiąt razy albo ze względu na podjęcie zajęcia w innym miejscu albo na panujące warunki w obecnym mieszkaniu, a niekiedy z powodu lokatorów. Poznała ludzi z wielu krajów m.in: z Rosji, Syrii, Filipin, Rumunii; ich zwyczaje, tradycje i zachowania. W czasie jednej z wielu podróży autorka znalazła miłość swojego życia - Adama. W tej części pojawia się mnóstwo anegdot, śmiesznych, a czasem przerażających sytuacji, rozważań, wniosków, obserwacji, analiz, ale głównie wspomnień.

"Z dnia na dzień stawaliśmy się sobie coraz bliżsi.
mogłam go nazwać swoim przyjacielem, kompanem do szaleństw.
Dawna "ja" przy nim zniknęła - nauczył mnie na nowo spontaniczności,
którą wieki temu zgubiłam gdzieś pod stertą rachunków, odpowiedzialności
i poczucia, że już nie wypada.
Z nim, nawet gdy szło coś nie tak, było raźniej.
Czułam, że mam w nim maksymalne oparcie. Mam do dziś.
I jeszcze bardziej niż kiedyś wierzę w przeznaczenie - dwie osoby,
które tak bardzo do siebie pasują, znalazły się w tym samym czasie w miejscu,
gdzie wcale nie planowały się znaleźć."

Natomiast ostatnia część "Szczęście, które trwało zbyt krótko" poświęcona jest oczekiwaniu na upragnioną córeczkę Maję, jej narodzinom oraz bardzo smutnej diagnozie. Autorka dzieli się swoimi emocjami i uczuciami w okresie ciąży, opisuje swój trudny poród, omawia opiekę poporodową i lekarską panujące w Holandii, ale przede wszystkim ukazuje czas macierzyństwa, który niestety trwał zbyt krótko. Ta część przepełniona jest bólem, cierpieniem, smutkiem i rozpaczą. W trakcie jej czytania łzy strumieniami spływają po policzkach i nasuwają się pytania: Dlaczego?; Jak wiele człowiek musi znieść?; Dlaczego życie jest tak bardzo niesprawiedliwe?; Jak poradzić sobie ze stratą dziecka?; Jak dalej żyć?

Życie pechowej emigrantki" nie jest typową książką podróżniczą. Nie znajdziemy w niej obszernych opisów odwiedzanych miejsc, zabytków, przebytych tras. Poznajemy natomiast mnóstwo ciekawostek, zwyczaje panujące w poszczególnych krajach, mentalność mieszkańców, zachowania obcokrajowców oraz Polaków. Autorka dzieli się swoimi spostrzeżeniami, obserwacjami, doświadczeniem, jakie nabyła mieszkając i pracując w różnych krajach, na różnych stanowiskach. Przebywała w wielu hotelach - również pracowniczych, w obozach pracy, które bywały przerażające. Zastanawiające jest to, dlaczego ludzie godzą się na takowe traktowanie, na życie w zamknięciu, w ciągłej gotowości, w nieustannym oczekiwaniu na telefon, po którym w ciągu zaledwie kilku minut muszą stawić się w miejscu pracy. Kobieta była uczestnikiem, często świadkiem wielu sytuacji, relacji międzyludzkich. Omawia współpracę z Agencją Pracy w Holandii, wspomina atmosferę panującą w kasynach, a także moment, kiedy w szóstym miesiącu ciąży zmieniała koło na autostradzie. Miała możliwość zasmakowania ciekawych potraw, tj.: jebra, soukzoukos czy jajecznicy z mewich jaj.

Powieść napisana jest prostym, lekkim, łatwym w odbiorze językiem. Autorka zwraca się bezpośrednio do czytelnika, zadając mu pytania, ostrzegając przed pewnymi zagrożeniami i niebezpieczeństwami, udzielając wartościowych rad, zmuszając do refleksji i wyciągania istotnych wniosków. Odnosi się wrażenie, jakby bohaterka książki siedziała tuż obok, na kanapie i popijając kawę relacjonowała swoje życie. Na pewno jej ogromnym atutem jest niesamowita szczerość. Książka wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać aż do ostatniej kartki. Opowiada o odwadze, miłości, przyjaźni, determinacji, emigracji, spełnianiu marzeń oraz poszukiwaniu własnej drogi i szczęścia. To prawdziwa opowieść o życiu.

Z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnej powieści autorki i z przyjemnością po nią sięgnę. Z informacji na jej blogu, wynika, że takowa książka się pojawi. Tymczasem w listopadzie 2016 roku autorka wybiera się w samotną podróż do Azji.


Jeśli jesteście ciekawi, jak naprawdę wygląda życie na emigracji,
czym jest jebra, gdzie serwowana jest jajecznica z mewich jaj
albo z czym pewna Filipinka chciała jeść polskie pierogi, zapraszam do lektury książki :)

http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/

"Życie pechowej emigrantki" była na mojej liście książek "do przeczytania" od momentu, gdy tylko pojawiła się wzmianka o jej premierze. Na pewno uwagę przyciąga pełna optymizmu okładka, sugerująca, że zapewne zawiera mnóstwo przezabawnych sytuacji i zdarzeń. I poniekąd rzeczywiście tak jest, ale sięgając po nią trzeba również przygotować się na momenty, kiedy to łzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
282
206

Na półkach:

Jedni z nas zapuszczają swoje korzenie raz w życiu, stała praca, niezmieniana od lat, jeden dom, jeden małżonek, stała grupka znajomych. Rutyna daje takim ludziom poczucie bezpieczeństwa, a ja jestem jedną z takich osób. Inni zaliczyli jakieś przemeblowania, a jeszcze inni jak autorka zaliczyli 40 zmian miejsca zamieszkania i 35 zawodów. I to z ciągle towarzyszącym jej pechem! Ciekawi historii życia pechowej emigrantki?


Nie da się ukryć, że autorka książki nie potrafi usiedzieć na miejscu, jednak jej podróżowanie nie zaczęło się od razu. Najpierw przez długi czas oddawała się swojej pasji, jaką jest taniec. Miała własną grupę z którą występowała, potem otworzyła w Krakowie szkołę. Ten fragment jej życia jest dość szeroko omówiony w książce. Z czasem przyszedł czas na zmianę, a raczej na zmiany. Ilość miejsc, zawodów, przygód, anegdot i doświadczeń zebranych przez bohaterkę książki spokojnie wystarczyłaby do obdzielenia kilku niespokojnych duchów. Podobnie z odwagą, siłą przebicia, przebojowością i ciekawością świata. A to wszystko połączone z wrażliwą artystyczną duszą, która czasami musiała udźwignąć zbyt wiele.

Jak objawiał się pech naszej emigrantki? Różnorako. Raz bywało zabawnie, raz zdecydowanie wiało grozą. Z jednej strony ciężko się dziwić, że przy takim intensywnie prowadzonym życiu i tylu sytuacjach nie wszystko układało się tak, jak powinno. Jednak możecie mi wierzyć, że tytuł jak najbardziej oddaje treść. Żeby przekonać się dlaczego, musicie sami przeczytać. Wyjątkowo ciekawymi fragmentami w książce były dla mnie anegdoty dotyczące prac w cypryjskich kasynach, ponieważ jestem z podobnej branży i mogłam porównać sobie międzynarodową klientelę. Jestem pewna, że wielu wielu z was również odnajdzie w tej książce coś bliskiego sobie - miejsce, pracę, ludzi czy wewnętrzny przymus zmiany swojego życia.

Co do zakończenia, czyli ostatnich wydarzeń w życiu Martyny, które kompletnie przewartościowały jej poglądy - chwyta za serce i wywołuje masę emocji. Byłam po prostu zła i sama siebie pytałam - ile człowiek może znieść?! Ile można mieć pod górkę?! Dlaczego takie rzeczy jednych spotykają, a drudzy nie zdają sobie sprawy z tego, ile mają szczęścia? Nie chce mówić w tym przypadku o pechu, bo byłoby to niestosowne w obliczu takiej tragedii. Mówi się, że nie dostajemy więcej, niż jesteśmy w stanie unieść. Czytając takie historie człowiek się zastanawia, czy czasem to jednak nie przesada z tym obdarowywaniem życiowymi doświadczeniami.

Muszę przyznać, że styl autorki bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jest to debiut, a książkę czytało się błyskawicznie mimo drobnej czcionki. Krótkie rozdziały które prowadzą czytelnika od jednego miejsca do drugiego nie pozwalają nawet na chwilę nudy. Okładka utrzymana w przyjemnych dla oka i wesołych tonach może sugerować lekką lekturę na leniwe popołudnie. Myślę, że książka wywołuje tyle różnych refleksji o życiu, emigracji, stracie, że nie do końca należy do niej tak luźno podchodzić.

Czym trzeba się cechować, by życie prowadzić właśnie tak - intensywnie, zachłannie, by nie bać się ryzyka i rzucać się w wir przygód? O tym właśnie jest ta książka. Opisy niektórych wydarzeń autorka zamieściła na swoim blogu producentka pasji, na którym możemy znaleźć informację, że autorka wybiera się w podróż do Azji. W planach ma kolejną książkę i będę jej z niecierpliwością wyglądać.

co-przeczytalam.blogspot.com

Jedni z nas zapuszczają swoje korzenie raz w życiu, stała praca, niezmieniana od lat, jeden dom, jeden małżonek, stała grupka znajomych. Rutyna daje takim ludziom poczucie bezpieczeństwa, a ja jestem jedną z takich osób. Inni zaliczyli jakieś przemeblowania, a jeszcze inni jak autorka zaliczyli 40 zmian miejsca zamieszkania i 35 zawodów. I to z ciągle towarzyszącym jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
117
105

Na półkach: ,

Kłopot to jej drugie imię. To ona pokazała, że w życiu są rzeczy małe, z których powinniśmy się cieszyć. Ta kobieta zmienia klimat, kiedy chce. Ta kobieta żyje i jednocześnie jest martwa. Miejsce zamieszkania zmieniała ponad 40 razy! Poznajcie Martynę Flemming i jej kawałek życia...

Kim ona jest? Jedno jest pewne, to kobieta. Kobieta, która łapie wiatr w żagle. Uwielbia taniec, podróże, pracowała dla mafii, pochowała bliskie jej osoby. A wiecie co? Ona kocha życie! Cholera, ile ona przeszła. Życie pełne przygód, zawrotnych akcji i refleksji. Teleturnieje, w nich brała udział, nielegalnie przekroczyła granicę, bez ogródek opisuje, jak zachowują się rodacy za granicami kraju. Życie to ciągła wędrówka, a autorka pokazała swój kawałek nieba...

Życie pechowej emigrantki to książka, z której bije szczerość. Dostając egzemplarz do recenzji, myślałam, że to życiowa, wesoła historia dziewczyny, która prowadzi bloga. Nie dajcie się zmylić! Sama okładka sprawia wrażenie, że to lekka, wesoła, pełna swobody książka. Taka niezobowiązująca. Błąd. Emigrantka wyzwala emocje. Kręcisz głową, a czytając dalej, wycierasz łzy... Szczerość to fundament tej książki. Flemming dała kawałek siebie. Opisała swoje życie, życie pełne radości, smutki i nadziei...

Książka podzielona jest na trzy części. Zanim wyjechałam z Polski. W poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Szczęście, które trwało zbyt krótko. Kolejność zdarzeń pokazuje inne emocje. Nie potrafię określić, która część książki zrobiła na mnie mocniejsze wrażenie. W tym miejscu można napisać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Emocjonalnie najbardziej odczułam część trzecią. Odebrałam ją, jako spowiedź autorki. Szczerą do bólu, pełna żalu, goryczy... (będąc teraz w ciąży, nie wyobrażam sobie takiej straty). Ta część poruszyła moje matczyne struny... W książce znalazłam zabawne historie, które wywołują uśmiech na twarzy. Z drugiej strony autorka pokazała, że życie bywa przewrotne i niebezpieczne. A niebezpieczeństwo czyha za rogiem ulicy. Życie pechowej emigrantki to istny kalejdoskop emocji.

Lubię ten styl pisania. Prosty. Flemming pisze życiowo, używa słów, które używamy w mowie potocznej. Zdarzy się wulgaryzm dla podkreślenia emocji. Opisuje swoje życie, a jednocześnie zwraca się do czytelnika. Zmusza do oceny sytuacji, nawiązuje kontakt z czytelnikiem i jednocześnie zmusza do refleksji. Nie wiem, czy jest to zabieg celowy, ale jak najbardziej udany. Czytasz i jednocześnie snujesz swoje zdanie. Użyta przez autorkę retrospekcja w zupełności oddaje stan emocjonalny autorki...

Poznała przebiegłych Cypryjczyków, pomieszkiwała u Norwegów, a nawet zahaczyła o Holendrów. W listopadzie wybiera się do Azji. Blog prowadzony przez autorkę zamienił się w książkę. Ta kobieta daje siłę, aby walczyć z losem. Oddycha powietrzem, a czyje się martwa. Pokazała siebie. Pokazała swoja kobiecą siłę i historię swojego życia...

Taka jest książka Martyny Flemming. Życiowa, pełna sprzecznych emocji. O poszukiwaniu siebie i zmuszająca do refleksji. Wszystko dzieje się na wariackich papierach... Polecam dla zrozumienia szarości i jałowości zwykłego życia...

Jednocześnie zapraszam do odwiedzenia bloga Aleksandrowe myśli. Autorka tego bloga objęła patronatem medialnym właśnie tę książkę i szykuje konkurs, w którym będzie do wygrania książka Martyny Flemming.

Kłopot to jej drugie imię. To ona pokazała, że w życiu są rzeczy małe, z których powinniśmy się cieszyć. Ta kobieta zmienia klimat, kiedy chce. Ta kobieta żyje i jednocześnie jest martwa. Miejsce zamieszkania zmieniała ponad 40 razy! Poznajcie Martynę Flemming i jej kawałek życia...

Kim ona jest? Jedno jest pewne, to kobieta. Kobieta, która łapie wiatr w żagle. Uwielbia...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    34
  • Chcę przeczytać
    27
  • Posiadam
    10
  • Rozczarowanie
    1
  • 2020
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Świat
    1
  • Dookoła świata
    1
  • Mam do przeczytania
    1
  • 52 książki (2022)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Życie pechowej emigrantki


Podobne książki

Przeczytaj także