Sen zielonych powiek

Okładka książki Sen zielonych powiek Edyta Szałek
Okładka książki Sen zielonych powiek
Edyta Szałek Wydawnictwo: Replika Seria: Seria Jaśminowa literatura piękna
234 str. 3 godz. 54 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Jaśminowa
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2007-10-02
Data 1. wyd. pol.:
2007-10-02
Liczba stron:
234
Czas czytania
3 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360383346
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nie pytaj o Polskę Natalia Bobrowska, Joanna Maria Chmielewska, Sylwia Chutnik, Agnieszka Drotkiewicz, Wojciech Kołyszko, Teresa Pietruska-Mrożek, Grażyna Plebanek, Piotr Rowicki, Beata Rudzińska, Sławomir Shuty, Wioletta Sobieraj, Izabela Sowa, Edyta Szałek, Kamila Waleszkiewicz, Szymon Wigienka, Paweł Daniel Zalewski
Ocena 5,2
Nie pytaj o Po... Natalia Bobrowska, ...
Okładka książki Bluszcz, nr 14 / listopad 2009 Liliana V. Blum, Max Cegielski, Joanna Chmielewska, Elizabeth Gaskell, Zuzanna Głowacka, Małgorzata Kalicińska, Marsha Mehran, Monika Piątkowska, Redakcja magazynu Bluszcz, Dawid Rosenbaum, Edyta Szałek, Izabela Szolc, Patrycja Todo, Bogusław Wołoszański
Ocena 7,6
Bluszcz, nr 14... Liliana V. Blum, Ma...
Okładka książki Bluszcz, nr 8 / maj 2009 Joanna Brodzik, Marcin Brykczyński, Joanna Chmielewska, Elizabeth Gaskell, Zuzanna Głowacka, Katarzyna Grochola, Natalia Jaroszewska, Małgorzata Kalicińska, Marsha Mehran, Piotr Mosak, Małgorzata Niezabitowska, Halina Pawlowská, Redakcja magazynu Bluszcz, Dawid Rosenbaum, Barbara Rybałtowska, Radosław Smektała, Edyta Szałek, Rafał Szłapa, Izabela Szolc, Patrycja Todo, Bogusław Wołoszański
Ocena 7,7
Bluszcz, nr 8 ... Joanna Brodzik, Mar...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
83 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1756
1755

Na półkach:

Kiedyś usłyszałam, że za dużo czytam. Wtedy odebrałam tę uwagę jako zarzut. Teraz poczytuję ją za komplement, ale ukrywanie, że korzystam z więcej niż jednej biblioteki, pozostało mi do zdarzenia związanego z tą książką. W bibliotece obcego miasta, do której jeżdżę, gdy kończy mi się termin wypożyczenia, spotkałam koleżankę, która również tak, jak ja, korzysta z wielu źródeł dostępu bibliotecznego. Przyjemnie było poznać na nowo starą znajomą i przyjemnie było odkryć, że nie jestem sama w tej „inności”. Jeszcze przyjemniej jest mówić o tym wszem wobec bez poczucia odosobnionego przypadku, dla którego nieczytający muszą znaleźć nową szufladkę i winy, że narażam ich na taką trudną pracę umysłową przetasowującą ich gotowy katalog.
To w tej bibliotece, z dala od rodzinnego miasta, wymieniłyśmy się czytelniczymi tajemnicami i polecanymi tytułami. Ja jej wspomniałam o tetralogii "Północna Droga" Elżbiety Cherezińskiej, a ona mi właśnie o tej książce. Debiucie powieściowym pisarki, którą znała osobiście. Mieszkanki miasta, w którym spotkałyśmy się tak niespodziewanie.
Wzięłam.
Bo jak odmówić takiej rekomendacji, w takich okolicznościach – to po pierwsze. Jak nie poznać twórczości regionalnych pisarzy, to po drugie. A po trzecie, chciałam poznać gust czytelniczy znajomej.
Sama książka była więc dla mnie ogromną niewiadomą, która już po prologu wyznaczyła mi rolę słuchacza i obserwatora życia głównej postaci – Grety. Zaczynającego się momentem wyjścia kobiety ze szpitala, która prawdopodobnie straciła dziecko, próbując na nowo żyć. Przy czym słowo „prawdopodobnie” jest kluczowym w poznawaniu jej nowej drogi. Greta nie opowiada o przeszłości. Wręcz przeciwnie. Wypiera ją, nie wspomina, nie chce jej pamiętać, ucieka w amnezję. Skupia się wyłącznie na realiach teraźniejszości. Nie rzuca się jednak w jego odmęty i zawirowania, próbując zagłuszać czas przedtem.
Wybiera samotność.
Samotność wśród ludzi. Pracuje w firmie, wypełnia obowiązki i powinności, nawiązuje kontakty towarzyskie, koleżeńskie i seksualne z przygodnymi partnerami. Żyje, izolując się od emocji innych, chroniąc jednocześnie własne. Próbuje w społeczeństwie, które ją absorbuje wbrew jej woli, znaleźć przestrzeń do prawa bycia szczęśliwą samotnie. Prawa, którego ludzie z małego miasteczka jej odmawiają, a zwłaszcza jeden, przypadkowo poznany mężczyzna. Joachim, bo tak miał na imię, wywołuje w Grecie niechciane wspomnienia, niepokojące sny, zagadkowe zdarzenia, nagłe wizje przedmiotów niczym w dobrze znanym zjawisku déjà vu. Są w jej odczuciu niechcianymi, raniącymi haczykami, które kotwiczą boleśnie w jej nowym życiu, przerzucając liny do światów równoległych – przeszłego i przyszłego. Samo zakończenie, zaskakujące, wykorzystuje kolejny stan psychofizyczny człowieka, o którym nie napiszę, by nie naruszyć clou tej powieści. Jednak mogę napisać o jej głównej bohaterce. Nie, nie o Grecie, której życie pomiędzy było tylko pretekstem, dla mnie tylko tłem, konieczną ilustracją i dobrym powodem do rozważań na temat… samotności.
Zjawiska doświadczanego, prędzej czy później, przez każdego człowieka, mogącego być rozpatrywanym jako dobro lub zło uniwersalne. Autorka w powieści zestawia ze sobą te dwa skrajne poglądy. Złą samotność reprezentuje społeczeństwo, które twierdzi, "że człowiek nie powinien, ba, nie ma prawa być samotnym". Musi być z kimś, musi przestrzegać norm i zasad życia społecznego, które same w sobie są silnie socjalizujące, bo przecież człowiek, jak dowodzi psychologia społeczna, to istota społeczna. Bez niego ginie, nie jest wartościowa, nie jest szczęśliwa, a jak niedawno usłyszałam od swojej koleżanki (innej),nie jest możliwym być szczęśliwym samotnikiem, wbrew temu, co twierdzą single i na przekór im. Świetnie pasuje do schematu ludzi, "którzy nie lubią, by w ich obecności ktoś był samotny. Może to z powodu tego, że skupieni na swojej przeciętnej wyjątkowości, nie wyobrażają sobie, że ktoś inny mógłby być samotny przy ich boku. To byłaby swoista porażka" w zaprzeczaniu własnego lęku przed nią. Lęku i poczucia zagrożenia bezpieczeństwa projektowanego na innych. A Greta była taką swoistą porażką. Uważała, że ma prawo do szczęścia w samotności. Do wyboru życia bez kogokolwiek u boku, do bycia niekochaną i niekochającą, do spokoju, do równowagi emocjonalnej i duchowej. Jeżeli była nieszczęśliwa to tylko z powodu zabierania jej do tego prawa przez innych, którzy są pełni zrozumienia tylko dla samotności zinstytucjonalizowanej, najlepiej połączonej z religią. Pojedyncze, „cywilne” jednostki nie mogą na to liczyć.
Muszę przyznać, że po tej książce inaczej patrzę na samotność i osoby samotne. Na pewno już nie poprzez pryzmat nieszczęścia i smutku, o ile tego nie deklarują wprost, ale poprzez świadomy wybór innej drogi na obrzeżach społeczeństwa. Chciałabym kogoś takiego spotkać i porozmawiać na temat jakże innego świata, w którym żyją. Tylko czy taka osoba przyzna się do "inności wewnętrznego świata, który wrażliwy na temperatury innych ludzkich światów boi się ujawnić"?
Tak, jak ja do niedawna ze swoim światem książek. Teraz przynajmniej potrafię go bronić. Nie spodziewałam się, że ta niepozorna książka, poprzez analogię, da mi do tego dobrą broń.
naostrzuksiazki.pl

Kiedyś usłyszałam, że za dużo czytam. Wtedy odebrałam tę uwagę jako zarzut. Teraz poczytuję ją za komplement, ale ukrywanie, że korzystam z więcej niż jednej biblioteki, pozostało mi do zdarzenia związanego z tą książką. W bibliotece obcego miasta, do której jeżdżę, gdy kończy mi się termin wypożyczenia, spotkałam koleżankę, która również tak, jak ja, korzysta z wielu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
341
290

Na półkach: , , ,

PRZEPRASZAM, BĘDĘ KRYTYKOWAĆ. 🤷🏼‍♀️
Zapowiadało się dobrze. Poczułam się zaintrygowana. 🤨🤔 Chciałam dowiedzieć się, co się wydarzyło w życiu bohaterki. Myślałam, że wraz z kolejnymi stronami będę odkrywać jej przeszłość oraz obserwować teraźniejszość.
Niestety, zawiodłam się. 🙁 „Sen Zielonych Powiek” był dla mnie o niczym, zmierzał donikąd. 😕 W pewnym sensie ukazywał problem samotności, lęku przed kontaktem z innymi, ale ile można o tym samym? 😐 Bohaterka była nudna i marudna, nie dało się jej lubić. Chodziła do pracy, siedziała w domu. Opisy były tak szczegółowe, że czasami aż się czytać nie chciało, bo dotyczyły często tak nieistotnych elementów życia... Nieważnych dla fabuły. Po co to wszystko? Co to miało wnieść? 🤷🏼‍♀️ Czytasz, bo czytasz. Jakbyś czytał jakiś dziennik obcej osoby, która jest nudna i irytująca. Wszystko było ubrane w takie słowa, jakby to był jeden długi wiersz. Te porównania, często tak niezrozumiałe, niedorzeczne... 🤯 Te dygresje, że czytelnik już nie pamięta, o czym w ogóle mowa... A jak już sporadycznie pojawiły się dialogi to były tak sztywne i nienaturalne. I każdy władał takim językiem, że hoho. 👩‍🏫👩🏼‍🎓👩‍⚖️ Każdy używał przenośni i mówił tak poetycko, nawet osoby nie z otoczenia bohaterki. Bardzo wiarygodne. Nikt tak nie rozmawia!!! 😖
Lepsze jest wrogiem dobrego. Niektóre opisy się udały i naprawdę podziwiam 😍❤️, ale większość była taka męcząca. 😪🥱 Nic nie mogło być powiedziane wprost, tylko wszystko naokoło. 🙄
Niektóre sceny... Koleżanka całująca namiętnie i prowokująco koleżankę i mówiąca: „Nie jestem lesbą”. 😤 Jakiś przypadkowy trójkąt z przypadkowym gościem i jeszcze bardziej przypadkową kobitą. 😵 I scena na basenie – jak ktoś się boi wody to po „trzech zdaniach” raczej się nie położy w wodzie i nie będzie czuł się odprężony. 😓
Jeśli ktoś lubi takie wielkie i wzniosłe opisy codziennych, nudnych czynności, to może się dobrze bawić. Ja się zmęczyłam, ale wiem, że wiele osób gustuje w takiej literaturze. ☺️ Może to po prostu ja jestem prostym człowiekiem z prostymi oczekiwaniami. 😂
Nie wyciągnęłam poruszającego przekazu, nie zapamiętam na długo tej historii.

PRZEPRASZAM, BĘDĘ KRYTYKOWAĆ. 🤷🏼‍♀️
Zapowiadało się dobrze. Poczułam się zaintrygowana. 🤨🤔 Chciałam dowiedzieć się, co się wydarzyło w życiu bohaterki. Myślałam, że wraz z kolejnymi stronami będę odkrywać jej przeszłość oraz obserwować teraźniejszość.
Niestety, zawiodłam się. 🙁 „Sen Zielonych Powiek” był dla mnie o niczym, zmierzał donikąd. 😕 W pewnym sensie ukazywał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
220
203

Na półkach:

Niestety powieść nie porwała mnie w żaden sposób. Przeszłość Grety mogłaby być przedstawiona w bardziej jasny i oczywisty sposób. Szkoda, że autorka nie skupiła się bardziej na tragicznych przejściach bohaterki.

Wątki jakieś takie nijakie, bez polotu i głębszego sensu.

Książkę czyta się dość szybko i jest napisana w specyficzny sposób za co daje plus.

Jedyne co też mi się spodobało to wątek z podrzuconym zwierzakiem o nietypowym imieniu.

Niestety powieść nie porwała mnie w żaden sposób. Przeszłość Grety mogłaby być przedstawiona w bardziej jasny i oczywisty sposób. Szkoda, że autorka nie skupiła się bardziej na tragicznych przejściach bohaterki.

Wątki jakieś takie nijakie, bez polotu i głębszego sensu.

Książkę czyta się dość szybko i jest napisana w specyficzny sposób za co daje plus.

Jedyne co też mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
8

Na półkach:

Pierwszy raz chyba czytałam książkę, której zakończenie tak bardzo odebrało mi przyjemność czytania. O kilku ostatnich stronach pisać nie będę, bo opinia zostałaby spoilerem, a ktoś może postanowiłby odłożyć książkę na półkę, zamiast przeczytać. To byłby błąd.
Ok. A teraz pozytywy. Powieść ta jest dla mnie najlepszym potwierdzeniem teorii, że nie ma samotności z wyboru, jest tylko ta ze strachu. Greta jest sama, nie ma nikogo bliskiego. Jednak kiedy na jej drodze staje bardzo podobna do niej Dominika znajdują wspólny język, może nawet zaprzyjaźniają się. W książce, jak chyba w każdej adresowanej do kobiet, pojawia się dobry duch, który czuwa nad bohaterką. To on w końcu wyjawia nam prawdziwy powód samotności Grety.
Polecam, bo czyta się bardzo przyjemnie. A obraz „samotników z wyboru” zmagających się z odczuwaną przez nich chęcią bliskości jest najlepszym potwierdzeniem na to, że każdy potrzebuje bratniej duszy do szczęścia. Bo bez niej nie ma szczęścia, jest tylko spokój. Kto przeczyta, zrozumie ostatnie zdanie ;-)

Pierwszy raz chyba czytałam książkę, której zakończenie tak bardzo odebrało mi przyjemność czytania. O kilku ostatnich stronach pisać nie będę, bo opinia zostałaby spoilerem, a ktoś może postanowiłby odłożyć książkę na półkę, zamiast przeczytać. To byłby błąd.
Ok. A teraz pozytywy. Powieść ta jest dla mnie najlepszym potwierdzeniem teorii, że nie ma samotności z wyboru,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
375
64

Na półkach: ,

Rzucić wszystko, zostawić rozpacz, zostawić wspomnienia, uciec i zacząć nowe życie. Życie bez pamięci o przeszłości. Spalić za sobą wszystkie możliwe mosty. Przybrać nową tożsamość we własnej głowie. Uciec.

To właśnie robi Greta. Zostawia za sobą "przesiąknięte rozpaczą łóżko, sąsiada z bloku B, nałogowego onanistę, i pielęgniarkę obciętą na jeża z powodu jednego z pacjentów, który gdy miała je dłuższe, złapał ją za nie i mało nie skręcił jej karku". Wychodząc ze szpitala z każdym krokiem zapomina o sobie. O swojej przeszłości. Prosi przyjaciółkę, by spakowała jej rzeczy i przywiozła od matki. Wsiada w pociąg donikąd, z upływem drogi staje się kimś innym. Nie wie nawet, gdzie wysiądzie. Byle zapomnieć. "Zapomnieć zielonego, dmuchanego krokodyla i koc w niebieskie koty..."

Dwa lata później Greta jest już kimś innym. Pracuje w biurze firmy odzieżowej, mieszka sama w pięknym, uporządkowanym do nieprzyzwoitości mieszkaniu, pozbawionym roślin. Bo przecież nie potrafi hodować kwiatów. Jej dzień wygląda niemal zawsze tak samo: rano kawa z sąsiedniej kawiarenki, praca, film wieczorem. Zaprzyjaźnia się, choć to może zbyt wielkie słowo, z koleżanką z pracy, charyzmatyczną, zdystansowaną Dominiką. W nocy ma koszmary z zielonym krokodylem.
Któregoś dnia wychodzi na samotnego drinka. Dosiada się do niej Joachim. I od tamtej pory wszystko zaczyna się zmieniać.

I nie, nie jest to historia miłosna. Greta jest samotniczką z wyboru. Pielęgnuje swoją niezależność i dystans jakby najcenniejszy skarb. Twierdzi, że ją lubi - otacza się skorupą i nie daje nikomu się przez nią przebić. Ta powieść to studium samotności i lęku przed bliskością. Bohaterka nie lubi samej siebie. Na siłę utrzymuje dystans, wewnętrzny chaos wyciszając nieskazitelnym porządkiem w otoczeniu i dbałością o ciało. Każdą próbę bliższego kontaktu torpeduje, odcina się ostro i kategorycznie. I jak na dłoni widać, że jest w głębi duszy cholernie, cholernie nieszczęśliwa. Greta jest postacią tak smutną, że cała jej historia wgniata w fotel. Im głębiej wsiąkałam w tę książkę - a przepadłam! - tym było mi smutniej, tak bardzo żal mi było Grety.
A zakończenie było, z braku lepszego określenia... wstrząsające.

"Sen Zielonych Powiek" to książkowy debiut Edyty Szałek i przyznaję bez bicia, bardzo udany. Powieść niezwykła, inna, oniryczna, napisana piękną, poetycką polszczyzną. Bardzo impresyjna, pełna różnorakich wrażeń - zwłaszcza zapachów. Jedna rzecz mi tylko zgrzytała - zbyt dużo wielokropków, na których nadużywanie mam lekką alergię. I zgrzytała tylko na początku, bo tak wsiąknęłam w świat Grety, tak przepadłam w tej książce, że bardzo szybko straciło to na znaczeniu.
Piękna, niesamowita powieść.

Rzucić wszystko, zostawić rozpacz, zostawić wspomnienia, uciec i zacząć nowe życie. Życie bez pamięci o przeszłości. Spalić za sobą wszystkie możliwe mosty. Przybrać nową tożsamość we własnej głowie. Uciec.

To właśnie robi Greta. Zostawia za sobą "przesiąknięte rozpaczą łóżko, sąsiada z bloku B, nałogowego onanistę, i pielęgniarkę obciętą na jeża z powodu jednego z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
82

Na półkach: ,

Miłe czytadło. Nic poza to.

Miłe czytadło. Nic poza to.

Pokaż mimo to

avatar
164
45

Na półkach:

W recenzjach „Snu zielonych powiek” czytamy, że jest to oniryczna powieść psychologiczna. Z całą pewnością to prawda. Już na początku książki natrafiamy na nazwę amitryptyliny - leku przeciwdepresyjnego, wywierającego działanie uspokajające i przeciwlękowe, który zażywa bohaterka. Dzięki tej wiedzy podczas czytania jesteśmy świadomi problemów zdrowotnych Grety. Odkrywanie kolejnych kart książki jest szukaniem odpowiedzi na nurtujące pytanie- co się faktycznie wydarzyło? Prawdy dowiadujemy się dopiero w chwili, gdy jednocześnie uświadamia ją sobie chora. Uspokojona i pozbawiona lęków, za sprawą leków zapominała o tym, co było przyczyną jej ciągłej ucieczki.

Brawa dla autorki należą się za brawurową konstrukcję fabuły. Edyta Szałek, jak sama twierdzi prócz oczywistej chęci przekazania myśli chce pisać książki ciekawe, ciekawe dla tych ludzi, których charakteryzuje pewna wrażliwość. Moim zdaniem bez wątpienia jej się to udaje, a książki, które publikuje są najlepszym tego dowodem. Czytając je, poznajemy talent i mądrość pisarki.

Sen zielonych powiek nie mógł trwać wiecznie. Skończył się wraz z książką, która o nim opowiada. Lecz czy powrót do rzeczywistości zawsze musi być straszny i zwiastować najgorsze? Może dzieci ptaków również mają sny?

W recenzjach „Snu zielonych powiek” czytamy, że jest to oniryczna powieść psychologiczna. Z całą pewnością to prawda. Już na początku książki natrafiamy na nazwę amitryptyliny - leku przeciwdepresyjnego, wywierającego działanie uspokajające i przeciwlękowe, który zażywa bohaterka. Dzięki tej wiedzy podczas czytania jesteśmy świadomi problemów zdrowotnych Grety. Odkrywanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
2

Na półkach:

Dobrze napisana książka, z zaskakującym zakończeniem, które całkowicie zmienia jej sens.....i sprawia że czytelnik zupełnie traci orientację ;) mnie cąłkowice ta ksiązka wciągnęla. Podoba mi się język i sposób w jaki pisze autorka

Dobrze napisana książka, z zaskakującym zakończeniem, które całkowicie zmienia jej sens.....i sprawia że czytelnik zupełnie traci orientację ;) mnie cąłkowice ta ksiązka wciągnęla. Podoba mi się język i sposób w jaki pisze autorka

Pokaż mimo to

avatar
1467
911

Na półkach:

nie do końca zrozumiałam dylematy protagonistki; książka dla mnie nieco zbyt wydumana, autorka stwarza problemy na siłę, chyba tylko po to by mieć pretekst do napisania książki

nie do końca zrozumiałam dylematy protagonistki; książka dla mnie nieco zbyt wydumana, autorka stwarza problemy na siłę, chyba tylko po to by mieć pretekst do napisania książki

Pokaż mimo to

avatar
38
12

Na półkach:

Ciężko jest mi ją ocenić przez niezrozumiałe dla mnie zakończenie.

Ciężko jest mi ją ocenić przez niezrozumiałe dla mnie zakończenie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    107
  • Chcę przeczytać
    67
  • Posiadam
    19
  • Ulubione
    4
  • 2011
    2
  • Powieść polska
    1
  • Prywatna biblioteczka
    1
  • Książki życiowe
    1
  • 2019
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Edyta Szałek Sen zielonych powiek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także