Łowcy wielorybów Edyta Szałek 6,4
ocenił(a) na 87 lata temu Dzisiaj znów zmuszę sama siebie do myślenia i postaram się najlepiej wytłumaczyć sobie, dlaczego podobała mi się powieść Edyty Szałek ''Łowcy wielorybów''. Chyba mój ostatni tani zakup o którym wspomniałam w ostatnim Book Haulu przyniósł mi porcję odświeżenia dla mózgu atakowanego głupotą telewizyjną. Jak na razie książki te okazują się być dobre i jestem szczerze zdziwiona, że można je kupić w tak śmiesznej cenie. Zaskakujące jest również to, że przyszła nowa dostawa tych książek i można je nadal kupować za złotówkę, a nie widzę chętnych. W razie czego takie rzeczy w Bytomiu.Ostatnio sięgam po książki o zabarwieniu filozoficznym. Szukam w nich sensu życia, aby w własnym zacząć działać. W takich dziełach utożsamiam się z postaciami.
Flora jest naszą przewodniczką po swoim świecie, mamy Anny, cioci Matyldy oraz babci Stefanii. Każda z nich zaczyna zastanawiać się nad własnym życiem, a jest to spowodowane śmiercią męża Anny, Teodora. Akcja rozgrywa się w jakieś spokojnej mieścinie nad morzem. Klimat przywodzi na myśl jakiś mały port w Norwegii. Splatają się tu losy naszych bohaterek i odkrywamy całą prawdę o której one bały się mówić przez całe swoje życie. Duchy przeszłości mieszają się w wydarzeniami teraźniejszymi zagłębiając nas w środek rodzinnego nieszczęścia. Fikcja i realia mieszają się ze sobą zmuszając nas do poszukiwania sensu w dziwnych przemyśleniach, czy snach.
Ogromnym plusem są tu dialogi. Życiowe, proste i typowe dla sytuacji. Obecnie rzadko o dobre dialogi bez upiększania i popadania w skrajności tworzące karykaturalne rozmowy pełne przekleństw, albo ugrzecznione do granic możliwości brednie. Nasze postacie są wyraziste i na pierwszy rzut oka różne co daje miły dla oka kontrast. Chodzi mi to, że nasza autorka wysiliła się na tyle, aby dopracować postacie i ich sposób mówienia tak, abyśmy kojarzyli o kim jet rozdział nie znając imienia osoby mówiącej. Za ten zabieg serdeczne brawa.
Myśli bohaterów są nam tak bliskie, że od razu przypisujemy ich do naszych sytuacji życiowych. Mamy do czynienia z masą przenośni, niektóre z nich do końca zostają tajemnicą. Chcemy je poznać i drażni nas to, ale nadają całej powieści aurę tajemnicy. Zagadki zabierają ze sobą postacie po skończonej lekturze. Wydawnictwo ''Latarnik'' zaskakuje mnie wyjątkowością swoich powieści. Jestem zdumiona, że tak mało o nim słychać, bo wykonują świetną pracę dla polepszenia wizerunku literatury polskiej. Nie boją się podjęcia tematów Tabu i mimo, że książki nie są arcydziełami, to zapadają w pamięć. Z ilością książek jakich od nich nabyłam (w sumie 8) mogę śmiało stwierdzić, że staję się ich fanką.
Zapraszam na bloga: https://zakreconydruk.blogspot.com/2017/08/owic-wieloryby-to-znaczy-zmagac-sie-z.html